Autor Wątek: jaka to ksiazka?  (Przeczytany 26963 razy)

Q

  • Gość
Re: jaka to ksiazka?
« Odpowiedź #30 dnia: Grudnia 10, 2007, 08:03:57 am »
Cytuj
Nie bralem  "Summy" pod uwage, bo tam nie ma fabuly.

W "Dialogach" też jest pretekstowa...

Cytuj
Cytuj
ps. skoro o "Dialogach" mowa...

Coz, tak sie wlasnie konczy kiedy pisarz nie usmierci w pore swoich bohaterow. Wlocza sie po miescie i robia mu obciach (rozmiar obciachu nie calkiem do mnie dociera, bo niektorych slow nie zrozumialem, pewnie chodzi o jakies plugawstwa). O postmodernizmie dyskutuja. A o entropii zapomnieli. Mam nadzieje, ze zaplacili za kawe zamiast uciekac przez okno w wychodku. Co teraz bedzie - Trurl napisze muzyke do tekstu Klapaucjusza? Zaspiewaja w "Dobranocce"? ;-)

Cóż. Hylas i Filonous obsadzeni w roli obrońców postmodernizmu i to w tej samej "Odrze", w której Mistrz tyle pisał to faktycznie podejrzana sprawa (w dodatku dość teatralnie ustrojeni). To nie mogli być ONI, to chyba jakieś kopie przez wrażych Obcych paskudników atom po atomie zbudowane... Zwłaszcza, że z wpatrzonych w przyszłość piewców Technologii zrobili się z nagła miłośnikami mętnawych filozofii. W celach dywersyjnych ich tu przysłano, ot co. Aby rozmiękczali i od technologii ludzkość odwracali. Dywersanci ideologiczni paskutni ;).

dzi

  • Gość
Re: jaka to ksiazka?
« Odpowiedź #31 dnia: Grudnia 10, 2007, 10:00:46 am »
Cytuj
Na upartego można też bronić poglądu, że bardziej moralne jest to co daje wiecej dobra większej ilości ludzi, czyli uczynek mój (jeśłi faktycznie ludziska tak się rzucą na tę piracką stronę, w co jednak mocno powątpiewam) może i odbierze rodzinie Mistrza trochę gotówki (swoją droga dlaczego zakładasz, że szacunek dla Mistrza musi sie automatycznie przenosic na Jego rodzinę?), ale da sporej ilości ludzi dostęp do wielkiego dobra jakim jest twórczość Mistrza. (Skądinąd ze statystyk wynika, że zdecydowana większość ludzi, którzy poznają coś w formie pirackiego eBooka póżniej to cos kupuje... Więc - przeciwnie - pomogę Lemowej rodzinie zyskać nieco gotówki.)

Cytuj
Cytuj
Q za chwilę przekona nas że jest dobry i postąpił właściwie i że otaczają go źli, acz inteligentni i ciekawi, ludzie.

W razie absolutnego braku szansy natomiast i gdy wszyscy będą przeciw temu co zrobił przeprosi, połechce i zmieni temat dając link.

Akurat ty powinienies twierdzić że moralność jest sprawą względną :P. (A gotówka to subiektywne złudzenie...)

A przepraszam tylko wtedy kiedy ja uznam to za stosowne. Opinie innych Forumowiczów (acz przyjmuję je z uwagą i szacunkiem) nie mają wpływu na moje działania.

ps. rzucajac takie uwagi ośmieszasz siebie (a konkretnie niekonsekwencje swojej filozofii życiowej), nie mnie. Więc skoro trollujesz, rób to inteligentnie.

Ahahaha mówiłem, mówiłem!!!  ;D Q jest największy. Ma zawsze rację i to on decyduje kiedy kończy się dyskusja oraz kiedy przeprasza.

Ide czytać dalej bo doszły dwie strony <zaciera z rozbawieniem ręce>

OK, wyłowiłem jeszcze jedną perełkę ;)
Cytuj
ps. na dzisiaj over-and-out, bo, jako rzekłem, przepychanki mnie nie bawią.
Widzisz maziek, cisza! Q zakończył rozmowę. Słuchaj się go, przecież jest najważniejszy, największy i najlepszy.
Mam nadzieję też że jasnym dla Ciebie jest że miał rację wklejając link i nie będziesz więcej zamęczał go rozmową o rzeczach oczywistych.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 10, 2007, 10:09:00 am wysłana przez dzi »

Q

  • Gość
Re: jaka to ksiazka?
« Odpowiedź #32 dnia: Grudnia 10, 2007, 02:08:37 pm »
Młodzieńcze tak ciągle imputujesz mi posiadanie wybujałego ego, że musisz to sądzić według siebie. Niedowartościowany się czujesz, czy co? Panienkę se znajdź.

ps. nie mam najmniejszej ochoty robić za obiekt rozmów na Forum, natomiast za uczestnika: owszem. Dlatego z utęsknieniem czekam na powrót "Akademii Lemologicznej".

maziek

  • Gość
Re: jaka to ksiazka?
« Odpowiedź #33 dnia: Grudnia 10, 2007, 05:36:24 pm »
Cytuj
Widzisz maziek, cisza! Q zakończył rozmowę. Słuchaj się go, przecież jest najważniejszy, największy i najlepszy.

Tak, dotarło do mnie, że moralnym jest co służy ludzkości, nawet jeśli jest przestępstwem. Czyli rozumiem, jeśli z przestępstwa skorzysta dostatecznie wielu jest ono usprawiedliwione. Tak dzi, zapamiętajmy sobie, nie wolno wyrywać staruszkom torebek, chyba że za uzyskane środki zrobisz kolegom balangę. Tylko balanga musi być solina, żeby sie dużo kolegów zeszło.

Po zrozumieniu tego faktu czuję sie nieco zagubiony, bo moja praca polega właśnie na wytwarzaniu substancji niematerialnej, w prawniczym języku nazywanej własnością intelektualną. Robię coś, co łatwo można sobie przywłaszczyć poprzez e-mail czy zwykłe ksero. Cóż, słusznym jest jednak podawanie bez litości do sądu, ponieważ jak widzę wciąż jeszcze ludzie myślą, że jak coś łatwo ukraść, to nie jest to kradzież. Zresztą... w końcu ile kosztuje książka? Nawet Lema? 30 złotych?

Q

  • Gość
Re: jaka to ksiazka?
« Odpowiedź #34 dnia: Grudnia 10, 2007, 07:08:49 pm »
Cytuj
Tak, dotarło do mnie, że moralnym jest co służy ludzkości, nawet jeśli jest przestępstwem. Czyli rozumiem, jeśli z przestępstwa skorzysta dostatecznie wielu jest ono usprawiedliwione. Tak dzi, zapamiętajmy sobie, nie wolno wyrywać staruszkom torebek, chyba że za uzyskane środki zrobisz kolegom balangę. Tylko balanga musi być solina, żeby sie dużo kolegów zeszło.

Po zrozumieniu tego faktu czuję sie nieco zagubiony, bo moja praca polega właśnie na wytwarzaniu substancji niematerialnej, w prawniczym języku nazywanej własnością intelektualną. Robię coś, co łatwo można sobie przywłaszczyć poprzez e-mail czy zwykłe ksero. Cóż, słusznym jest jednak podawanie bez litości do sądu, ponieważ jak widzę wciąż jeszcze ludzie myślą, że jak coś łatwo ukraść, to nie jest to kradzież. Zresztą... w końcu ile kosztuje książka? Nawet Lema? 30 złotych?

W sensie prawnym z pewnością masz rację. W sensie b. rygorystycznie traktowanej moralności pewnie też... Ale czy nie przyszło Ci na myśl, że wkraczamy nieubłaganie w erę przesytu dóbr konsumpcyjnych i swobodnego przepływu informacji. W epokę, w której pojęcie własności (intelektualnej czy materialnej) szybkimi krokami przechodzić będzie do lamusa? Jako łagodny transhumanista tak właśnie myślę i stąd nasza róznica zdań. Ty oceniasz fakt z perspektywy "tu-i-teraz", ja usiłuję sięgnąć poza lokalność. (Sądzę po prostu, że wiek, dwa i tak sie rozwiniemy, że po pojęciu własności śladu nie będzie, chyba, że nas po drodze meteor załatwi, ale wtedy też własność zniknie...)

Albo też naczytałem się cyberpunku i bredzę jak potłuczony :D

ps. rozumiem, że (uniesiony słusznym - jak sądzisz - gniewem) usiłujesz mi"dokopać" i każdy sposób dobry, ale po co dobierasz Sobie tak niefortunnie sojuszników. Nie poniżaj się stajac w jednym rzędzie z pseudo-nihilistą, który nawet swej filozofii zdaje się nie rozumieć...
« Ostatnia zmiana: Grudnia 10, 2007, 07:17:43 pm wysłana przez Q »

Hokopoko

  • Gość
Re: jaka to ksiazka?
« Odpowiedź #35 dnia: Grudnia 19, 2007, 05:05:44 pm »
Cytuj
Co Ty Q piórkujesz? W d... mam pirata chodzi o to , że Ty, wielki wielbiciel Mistrza bezprzymiotnikowego którego imienia nawet boisz sie wymawiać, przeważnie dla niepoznaki piszący na tym forum nie na temat tylko o jakichś pierdołach którymi Lem ewentualnie w kominku by rozpalił, gdyby oczywiście wcześniej nie podzielił się nimi z miejskim zakładem oczyszczania, więc Ty właśnie, mając tak potworne parcie na klawiaturę, że (jak sprawdziłem przed chwilą) do czwartej strony tego forum we wszystkich postach masz ostatnie słowo (pardon, na drugiej stronie są dwa posty, które Term zamknął, kiedy jeszcze był w stanie to czytać, i one się nie kończą Tobą) - więc mając to parcie po prostu musiałes coś odpisać, a ponieważ nie było co odpisać, to strzeliłeś linka do pirata... W imię Mistrza oczywiście. I nie wykręcaj się Ake (którą mocno przepraszam za tą erupcję) bo ona w ogóle nie pytała o jakiekolwiek linki tylko chciała kupić książkę.

Dzi, zaczynam Cie rozumieć, jak i Terma. Widocznie mam dużo większą pojemność, ale też się przelało...

 

Q

  • Gość
Re: jaka to ksiazka?
« Odpowiedź #36 dnia: Grudnia 19, 2007, 05:23:08 pm »
Była tu (ze dwie strony temu) mowa o "Dialogach". Oto dwa adekwatne cytaty:

Cytuj
FILONOUS: Cóż to za myśl cenna?
HYLAS: Doszedłem do przekonania, będącego pewnością, że ludzie zyskają w przyszłości nieśmiertelność.
FILONOUS: Czy dobrze słyszę? Jakże to, czyżbyś się sprzeniewierzył materializmowi, który dotąd głosiłeś?
HYLAS: Nigdy w świecie..
(...)

i

Cytuj
HYLAS: (...)Tak więc ten, kto posiądzie sztukę układania atomów w struktury ciał dawno zetlałych, tym samym będzie mógł powołać owe ciała w pierwotnym ich kształcie i działaniu. Kto złoży ciało nieżyjącego już człowieka na nowo z atomów [ch8211] będzie go miał przed sobą w pełni życia, choćby tamten przed wiekami został do grobu złożony...
FILONOUS: Tak mniemasz? Doskonale. Czy pozwolisz, bym gwoli zbadania specyfiki twojej machiny, wskrzeszającej z atomów, stawiał ci pytania, na które będziesz udzielał odpowiedzi?
HYLAS: Przystaję na to chętnie.
FILONOUS: Wybornie. Wyobraź sobie, Hylasie, że musisz dziś umrzeć, albowiem znajdujesz się we władzy pewnego tyrana, który postanowił solennie cię uśmiercić, a ma po temu wszystkie możliwości. Czas twojej egzekucji został wyznaczony na siódmą rano. O szóstej, to znaczy teraz właśnie, dręczony smutkiem i trwogą, udajesz się na ostatnią przedśmiertną przechadzkę, spotykasz mnie i opowiadasz mi o swoim nieszczęściu.
Czy zgadzasz się przyjąć taki wstęp do dysputy o swej wyobrażonej sytuacji, w której ty będziesz skazanym na śmierć, a ja [ch8211] przyjacielem twym, pragnącym ci pomóc, a zarazem wynalazcą machiny do wskrzeszania z atomów?
HYLAS: Zgadzam się, mów.
FILONOUS: Biedny Hylasie, masz zginąć, biada, to straszne! Ale prawda, tyś jest przecież materialistą?
HYLAS: Tak.
To doskonale się składa. Właśniem skonstruował machinę, o której tyleśmy ostatnimi czasy rozprawiali. Kopie, jakie za jej pomocą sporządzam, w niczym nie różnią się od oryginałów. Człowiek, którego z atomów składa moja machina, nie tylko powłoką cielesną nie różni się od oryginału, ale posiada wszystkie cechy umysłu takie same, że dl przykładu wspomnę o pamięci [ch8211] jak wiesz, polega ona na pewnych indywidualnych właściwościach struktury mózgu. Otóż machina moja stwarza kopię ze wszystkimi szczegółami budowy mózgu, a więc i pamięcią zdarzeń przeszłych, z myślami, wspomnieniami i pragnieniami. Krótko mówiąc, mój Hylasie, gdy za godzinę ulegniesz przemocy i skonasz, twoja powłoka jeszcze nie zdąży ostygnąć, a już wprawię w ruch machinę i z atomów takich samych, jakie się teraz na twoje ciało składają, zbuduję żywego, myślącego Hylasa. Ręczę ci za to. I cóż, czy rad jesteś?
HYLAS: Ależ tak, po trzykroć tak, oczywista. Musisz tylko zbadać moja strukturę atomową, aby ją przedstawić machinie.
FILONOUS: To się rozumie. Pozwólże, mój przyjacielu, abym wzmógł jeszcze twą pewność przeżycia śmierci. Znasz mnie, wierzysz mym słowom, mym zapewnieniom, wszelako ułomne są rzeczy wytworzone przez człowieka, tu wszakże pewność jest niezbędna. Pozwól przeto, bym tego Hylasa, który twoim ma być przedłużeniem, twoją kontynuacją, już teraz stworzył. Będzie on oczekiwał twojej śmierci, a po niej wspólnie z nim, to jest z tobą, oddamy się uciechom wskrzeszonego żywota.
HYLAS: Co ty mówisz, Filonousie?
FILONOUS: To, co usłyszałeś: dla zwiększenia twej pewności kopię twoją stworzę już teraz...
HYLAS: Ależ to nonsens!
FILONOUS: Czemuż to?
HYLAS: To będzie odrębna ode mnie, obca istota!
FILONOUS: Tak sądzisz?
HYLAS: A jakże inaczej? Ten człowiek może i będzie nieskończenie do mnie podobny, wszyscy go za mnie brać będą, będzie żywił te same, co ja uczucia, chęci, zamiłowania, nawet prace, przeze mnie rozpoczęte, on w moim duchu dokończy, ale to nie ja będę! To będzie sobowtór, jakby bliźniak, ja zaś umrę na zawsze!
FILONOUS: Skądże ta pewność?
HYLAS: A stąd, że jeśli stworzysz go teraz i on będzie tu przytomny, to będę o nim mówił [ch8222]on[ch8221], jak o każdym innym człowieku, i widział go na zewnątrz siebie [ch8211] i będzie drugą, odrębną ode mnie, inną istota ludzką, jak każdy człowiek, i to, że będzie do mnie podobny jak kropla do kropli, w najmniejszej mierze śmierci mej nie osłodzi. Owszem, dla żyjących dalej, dla mych przyjaciół, krewnych, będzie złudzeniem mego bytowania skończonym i doskonałym, ale ja [ch8211] ja umrę i już żyć nie będę.
FILONOUS: Skądże ta pewność?
HYLAS: Nie możesz mieć wątpliwości w tym przedmiocie, Filonousie, i jeno mnie próbujesz. Przecież gdybym podniósł z ziemi ten oto wilgotny, zwiędły liść i podał owemu [ch8222]drugiemu Hylasowi[ch8221], jeśliby tu stał, to on przecie wdychałby i czuł jego woń cierpką i miłą, a nie ja. I podobnie by się rzecz miała po mojej śmierci, bo przecież wskutek mego zgonu w nim się nic nie przemieni, nic nie nastąpi nowego. On będzie po świecie chodził dalej, jego pięknem się radował, ja atoli istnieć przestanę zupełnie.
FILONOUS: Tak? Hm, więc co robić? Mów, co mam uczynić z machiną, aby zapewnić ci wskrzeszenie?
HYLAS: To całkiem proste. Musisz stworzyć moją życiową i myśląca kopię p o moim zgonie.
FILONOUS: Tak mniemasz?
HYLAS: Tak.
FILLONOUS: Kopia stworzona po twym zgonie będzie tobą, a stworzona przed twoją śmiercią nie będzie tobą, lecz człowiekiem, choć niezmiernie podobnym, ale innym? Jakaż różnica pomiędzy tymi dwiema istotami, wyjaśnij mi, proszę?
HYLAS: Najpierw, ów stworzony przed mym zgonem będzie mnie widział, a ja jego; będzie wiedział, że ja ginę, a on został stworzony, będzie...
cd drugiego cytatu w następnym poście
« Ostatnia zmiana: Grudnia 19, 2007, 05:24:03 pm wysłana przez Q »

Q

  • Gość
Re: jaka to ksiazka?
« Odpowiedź #37 dnia: Grudnia 19, 2007, 05:25:54 pm »
kontynuacja rozważań o kontynuacji ;):
Cytuj
FILONOUS: Jeśli to tylko stanowi szkopuł, bez trudu go usunę: kopia w jednym i drugim przypadku będzie spała smacznie, napojona płynem usypiającym, i obudzi się dopiero p o twym zgonie, tak więc nie będzie nic wiedziała o niemiłych wydarzeniach wokół twego końca ani o tym, jak sama na świat przyszła...
HYLAS: Nie, nie o to chodzi. Byłem, jak widzę, nie dość ostrożny, Filonousie. Do tego zagadnienia trzeba przystąpić z ostrym narzędziem rozumu. Z chwilą mej śmierci, gdy przestane istnieć, na całym świecie nie będzie sposobu, który by stwierdził, że to nie jestem ja, tylko moja kopia. Nieprawdaż?
FILONOUS: To prawda.
HYLAS: Gdybyś wszakże stworzył kopię wcześniej, z łatwością można by stwierdzić, że ona nie jest mną, a to dlatego, iż kopia istniałaby obok mnie, w innym miejscu przestrzeni. Byłoby to więc współistnienie, ipso facto wykluczające kontynuację. Tak, teraz widzę, gdzie tkwił błąd. Kopia stworzona po mym zgonie będzie mną, przed mym zgonem zasię stworzona [ch8211] będzie innym, obcym, odrębnym człowiekiem. Nie mów, że moment stworzenia możesz dowolnie przesuwać w czasie, tak że w końcu jedna milionowa część sekundy będzie oddzielać moje zmartwychwstanie od stworzenia obcego mi sobowtóra. Nie mów tego, gdyż aczkolwiek rzecz wydaje się dziwna, musi być taka. Osobliwa sytuacja rodzi osobliwe konsekwencje.
FILONOUS: Dobrze. Powiadasz tedy, że kopia złożona z atomów przed twym zgonem będzie człowiekiem całkiem ci obcym, z którym nie łączy cię nic oprócz nadzwyczajnego podobieństwa. Kopia stworzona natomiast po twym zgonie będzie twoją kontynuacją, to znaczy tobą samym, czy tak?
HYLAS: Tak.
FILONOUS: Można wiedzieć, czym różnią się te kopie pomiędzy sobą?
(...)

Bo za daleko od tematu odchodzimy...
« Ostatnia zmiana: Grudnia 19, 2007, 05:27:12 pm wysłana przez Q »