Przy czym wrażenie mam, że deszyfrując wpadamy w tę samą pułapkę.
Jak „miliony” krytyków literackich i im podobnych. I każdy ma rację.

To bardzo demokratyczna zabawa.
Uciekamy już z czwartego?
Zatem może krótkie streszczenie?
Są w nim dwie ważne rozmowy, obie o szyfrowaniu i życiu. Pierwsza, wstępna, z płowowłosym (żółtoszarym) majorem Ermsem.
Druga, już bardziej „dogłębna”, z kapitanem Prandtlem.
Rozdzielone są absurdalną akcją z likwidacją szpiega, której opis bardziej przypomina sceny uliczne z czasów okupacji, niż realność raczej wąskich korytarzy Gmachu.
Oficer wyskoczył z windy, zatrzasnął jej drzwi nogą i cisnął w nas trzymanymi w objęciach paczkami, sam zaś pognał korytarzem, otwierając w biegu futerał. Ciężka paczka jak pocisk trafiła mnie w pierś, zatoczyłem się, oszołomiony, na drzwi windy, za zakrętem łomotał karabin maszynowy, coś trzasnęło nad moją głową i wszystko zamglił wapienny kurz.
- Padnij! Padnij!!! - krzyknął Erms, pociągając mnie za ramię, i sam rzucił się na podłogę.
Leżałem obok niego między rozrzuconymi paczkami, od strzałów aż huczało, korytarz grzmiał z jednego końca w drugi, kule śpiewały nad nami, białe dymki rykoszetów buchały ze ścian. Biegnący z zadartymi wysoko połami płaszcza zwalił się na samym zakręcie, puszczone skrzypcowe pudło otwarło się w upadku, wyleciała zeń chmura papierowych strzępów, polatując jak śnieg. Woń spalonego prochu kąsała w nozdrza. Major wcisnął mi do ręki małą ampułkę.
- Jak dam znak - • w zęby i rozgryźć!!! - krzyczał mi do ucha.
Ktoś biegł.
Zagrzmiało tak strasznie, że omal nie ogłuchłem. Erms zaczął wyrywać z kieszeni zalakowane koperty, tkał je w usta, żuł z największym pośpiechem, wypluwając pieczęcie jak pestki.
Nowy grzmot.Karabin maszynowy w korytarzu? – absurd.
Bieg z zadartymi połam płaszcza w korytarzu? - to scena przestrzenna, poza tym, po co w Gmachu płaszcz?
Granaty w zamkniętym pomieszczeniu? – absurd większy niż kaem.
I końcowo -ta ampułka z trucizną o rozgryzienia – charakterystyczna cecha pewnych grup podczas okupacji.
Ergo – ta scena jest z innej bajki. Raczej wiadomo, jakiej.
Mnie się "konopiasty" kojarzy z takimi sztywnymi, potarganymi włosami, a "płowy" z jasnymi,
A mnie konopiasty z konopiami, jedną z podstawowych roślin uprawianych i pleniących w tej części Europy (Filip z konopii). Ogólnie żółtości.
A płowy czemuś z czerwonawym, rudym. A to pewnie wypłowiały, czyli wyblakły, czyli szarawy

Tak. NN otrzymuje streszczenie swego żywota – bezcenne.
Jemu tak się zdaje – owszem. Ale czy ujawnione potwierdza taki wniosek?
Tam wszak nic nie ma. I nie chodzi o białe, a literki – jest tylko tyle;
„Umysł twój nie przyjmował w siebie niczego, odbijał tylko zewnętrzność, niby zlana wodą, połyskliwa bryła ściągniętej głiny”...i
„Do tej pory nie myślałeś wcale o dalszych poczynaniach. Podnosząc rękę ku drzwiom, uzmysłowiłeś sobie po raz pierwszy, gdzie jesteś, poczułeś czekający za cienką przegrodą nieruchomy, biały labirynt”.Gdzie tu los eNa?
Ujawniony zapis brzmi jak rodzaj inicjacji – bodaj chodzi stan przed i o samo wejście do Gmachu, który ma nadać eNowi, no właśnie co... nową świadomość?
Poznanie ukrytego?
Biblijne skonsumowanie owocu z rajskiego drzewa „poznania dobra i zła" czy tego drugiego?
Acz w tym drugim przypadku zaproszenia nie było

Motyw labiryntu...
Symbol labiryntu jest archetypem znanym na całym świecie: od Azji, przez Afrykę i Europę aż po Amerykę Płd. Początki powstawania struktury znaczeniowej symbolu sięgają czasów zamieszkiwania ludzi w jaskiniach i wiążą się z wynikającymi z tego tajemnicami, lękami, etc. Symbole labiryntu jako ryty naskalne pojawiają się w jaskiniach w okolicach Pontevedra w Hiszpanii (datowane na okres 900‒500 p.n.e.) i w Val Camonica we Włoszech[5] (750‒550 p.n.e.).
Jego znaczenie jest tak samo skomplikowane jak sam wzór. Konotacje z istniejącymi labiryntami-budowlami, mającymi często charakter obronny, lub utrudniający dostęp spowodowały powstanie symboliki ochronnej – wizerunek labiryntu umieszczano na greckich domach dla zmylenia złych duchów. Najczęściej utożsamiany jest jednak z rytuałem „przejścia” czy inicjacji – symbolicznym powrotem do łona matki, „śmiercią” i odrodzeniem. W tym sensie rozumiany może być jako symbol poszukiwania duchowego centrum, dążenia do samopoznania. Do celów rytualnej inicjacji symbol labiryntu wprowadzano do wczesnych świątyń.https://pl.wikipedia.org/wiki/LabiryntPodobna jest introdukcja Snerga w późniejszym Robocie.
W takim układzie niepojęty Gmach byłby pierwociną oceanu z Solaris?
I wreszcie sztuczne muchy Kruucha.
Urwałem, sięgając po herbatę. Pływała w niej mucha, której przed chwilą na pewno nie było. Czyżby wrzucił ją otyły oficer? Spojrzałem na niego. Dłubał w nosie.
Wyłowiłem muchę łyżeczką i rzuciłem na spodek. Stuknęła. Dotknąłem jej. Była z wydmuchanego metalu.Są tak, a muzom?
Czy po coś?
Jak wyżej: Szpital Przemienienia, Sekułowski – nie da się spisać żywotów nieświętych?
No proszę i taki trop w wojenkę.
Okazuje się, że szyfry Lema są tak samo zagmatwane jak budowa i sens Gmachu.
Więc może i ta książka to klucz do całej jego twórczości?
