Autor Wątek: Akademia Lemologiczna   [Astronauci]  (Przeczytany 255049 razy)

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna   [Astronauci]
« Odpowiedź #135 dnia: Września 24, 2005, 12:22:17 am »
To ONI!  :o

This user possesses the following skills:

nty_qrld

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 309
  • . . . . ...
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna   [Astronauci]
« Odpowiedź #136 dnia: Września 24, 2005, 02:13:42 pm »
Cytuj
bo ja na przykład nie mam pojęcia w jaki sposób światło może ulec zakrzywieniu i poruszać się po zamkniętych okręgach - ani jakby to wygladało z zewnątrz.

Mały OCRek z książki (którą polecam swoją drogą) Michala White'a i Johna Gribbina "Einstein - życie nauką":
Cytuj
Ta chwila olśnienia, dzięki której Einstein wkroczył na drogę
tworzenia ogólnej teorii względności, sprowadzała się do spostrzeżenia, że osoba spadająca z dachu nie odczuwa działania siły grawitacyjnej. Obserwacja ta może także posłużyć do wyjaśnienia kluczowego wniosku ogólnej teorii względności o odchyleniu biegu promieni świetlnych. W tym celu wyobraźmy sobie
że człowiek spada nie z dachu, lecz wraz z kabiną windy, której liny zostały przecięte, a żadne urządzenia zabezpieczające nie zadziałały. Ludzie w spadającej windzie będą „pozbawieni ciężaru" — w stanie nieważkości, zdolni bez najmniejszej trudności
przemieszczać się od jednej ściany windy do drugiej, albo od jej podłogi do sufitu. W obecnych czasach nieraz obserwowaliśmy ludzi będących dokładnie w takiej samej sytuacji, widzieliśmy bowiem zdjęcia astronautów w statku kosmicznym, „spadających swobodnie" podczas ruchu orbitalnego statku wokół Ziemi. W warunkach nieważkości przedmioty zachowują się dokładnie tak. jak to określa słynne prawo ruchu Newtona, a więc poruszają się po liniach prostych, aż do momentu, gdy zadziała nań jakaś siła. To wszystko jednak, co mv możemy zobaczyć na ekranach telewizorów - ołówki wiszące w powietrzu, ciecz, która nie chce się wylać, i tak dalej — Einstein musiał sobie wyobrażać. Pozwoliła mu na to jegoo genialna umyslowosć, która również umożliwiła mu dostrzeżenie jeszcze jednego niezwykle  waznego faktu, na który nikt i przed nim nie zwrócił uwagi. Jeśli bowiem przyspieszenie spadającej windy poruszającej się ze stale wzrastającą prędkością, może
dokładnie wyeliminować wpływ siły grawitacyjnej, to dowodzi, ze grawitacja i przyspieszenie są ścisłe równoważne.
Doniosłość tego niezwykłego spostrzeżenia, dzięki któremu powstała zasada nazwana zasadą równoważności, stanie się jasna, jeśli wyobrazimy sobie laboratorium, które w wyniku działania pewnej stałej siły porusza się w przestrzeni ruchem przyspieszonym, podobnie jak wznosząca się winda. Wszystkie puszczone swobodnie przedmioty w takim laboratorium będą spadać na podłogę i fizyk przeprowadzający wewnątrz doświadczenia nie będzie w stanie powiedzieć, czy działająca siła, wymuszająca .spadek
przedmiotów na podłogę, jest silą pozorną, wywołaną przyspieszeniem laboratorium, czy też jest to siła grawitacyjna.
Następnie, powiada Einstein, wyobraźmy sobie, że wewnątrz takiego laboratorium zbudujemy układ doświadczalny służący do pomiaru zachowania się wiązki światła pochodzącej ze źródła światła umieszczonego na jednej ścianie i wvsyłanej w kierunku przeciwległej ściany W laboratorium poruszającym się ze stałą prędkością, z daleka od jakiejkolwiek planety czy gwiazdy, światło w poprzek laboratorium biegnie po linii prostej. Lecz w laboratorium poruszającym się z przyspieszeniem, w ciągu krótkiego czasu jaki upłynie, zanim wiązka światła dobiegnie do przeciwległej ściany, ściana ta zwiększy swą prędkość i poruszy się do
przodu względem wiązki, więc fizykowi znajdującemu się wewnątrz laboratorium będzie się zdawało, że wiązka światła uległa zakrzywieniu.
Mogłoby się zatem wydawać, ze mimo wszystko istnieje jakis sposób na rozróżnienie przyspieszenia spadającego ciała, wywołanego siłą inną niż siła grawitacyjna, od przyspieszenia grawitacyjnego ciała. Lecz tak nic jest, powiada Einstein. Zasada równoważności obowiązuje dopóty, dopóki nie udowodnimy, ze jest ona błędna. Jeśli więc w laboratorium poruszającym się ruchem przvoieszonym wiązka światła ulega zakrzywieniu (układ odniesienia
poruszający się z przyspieszeniem i, zakrzywieniu powinna również ulegać ona pod wpływem siły grawitacyjnej i to dokładnie taką samą wielkość.

W dniu N o godzinie entej, w entym sektorze entego rejonu zostaniecie wyentowani z pokładu jednostki N."
Pamiętnik znaleziony w wannie

Deckard

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1505
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna   [Astronauci]
« Odpowiedź #137 dnia: Września 24, 2005, 02:35:45 pm »
A więc wiemy już, że światło może krążyć wokół czarnej dziury w określonej odległości od horyzontu zdarzeń. Myślę jednak, że stwierdzenie, że wiązki światła pozostają tam NA ZAWSZE nie jest precyzyjne. Gdyby tak było, czarne dziury byłyby najjaśniejszymi  obiektami we wszechświecie. Nie wiem czy plotę teraz bzdury - wypowiadam jedynie swoje przemyślenia niepoparte żadną wiedzą książkową. Jeśli więc to się nie zgadza to skorygujcie.
Zmiana masy czarnej dziury (o ile to się odbywa) spowoduje, że po pewnym czasie uwięzione fotony zostaną tak czy siak wessane pod horyzont zdarzeń. Wtedy możnaby powiedzieć, że istotnie czarna dziura jest w stanie uwięzić na określonej orbicie wiązki światła - ale tylko na określony czas.

Wracając do książki mam do Was pytanie. Przestrzeń sferyczna, która pochłonęła Oswaticza jest bardzo sprytnym mechanizmem, który wytwarza olbrzymią grawitację jedynie na powierzchni sfery. Poza powierzchnią sferyczną, kierując się do wnętrza sfery lub poza nią, grawitacja pozostaje nienaruszona - działa to więc w inny sposób niż czarna dziura. I teraz główne pytanie. Lao Czu przeszedł przez powierzchnię sfery! Czy to jest możliwe?

PS.
Skończyłem książkę więc niedługo napiszę jakiś podsumowujący komentarz.

CU
Deck

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna   [Astronauci]
« Odpowiedź #138 dnia: Września 24, 2005, 03:05:35 pm »
Dlaczego bylyby najjasniejszymi obiektami we wszechswiecie?

This user possesses the following skills:

Deckard

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1505
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna   [Astronauci]
« Odpowiedź #139 dnia: Września 24, 2005, 03:07:31 pm »
No tak, czytam teraz tego swojego posta i widzę, że chyba jednak naplotłem trochę głopot - zwłaszcza z tymi fotonami... no ale  nic... czekam na Wasze korekty.

CU
Deck

nty_qrld

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 309
  • . . . . ...
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna   [Astronauci]
« Odpowiedź #140 dnia: Września 24, 2005, 05:45:12 pm »
Czarna dziura mogłaby świecić gdyby fotony z jej pobliża trafiały na Ziemię. Skoro fotony krążą w nieskończoność wkoło cz.dziury, to nie docierają na Ziemię, ergo czarna dziura nie świeci.

W dniu N o godzinie entej, w entym sektorze entego rejonu zostaniecie wyentowani z pokładu jednostki N."
Pamiętnik znaleziony w wannie

Terminus

  • Gość
Re: Akademia Lemologiczna   [Astronauci]
« Odpowiedź #141 dnia: Września 24, 2005, 10:18:07 pm »
Cytuj
Przestrzeń sferyczna, która pochłonęła Oswaticza jest bardzo sprytnym mechanizmem, który wytwarza olbrzymią grawitację jedynie na powierzchni sfery.


Czy to było tam gdzieś explicite zapodane, że ona wytwarza grawitację na powierzchni? Bo o ile pamiętam element z zakrzywieniem promieni, to nic o grawitacji nie pamiętam... muszę sprawdzić...

Luca

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 143
  • Odi profanum vulgus et arceo.
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna   [Astronauci]
« Odpowiedź #142 dnia: Września 25, 2005, 12:09:14 pm »
Cytuj
A więc wiemy już, że światło może krążyć wokół czarnej dziury w określonej odległości od horyzontu zdarzeń. Myślę jednak, że stwierdzenie, że wiązki światła pozostają tam NA ZAWSZE nie jest precyzyjne. Gdyby tak było, czarne dziury byłyby najjaśniejszymi  obiektami we wszechświecie.
(...)
Zmiana masy czarnej dziury (o ile to się odbywa) spowoduje, że po pewnym czasie uwięzione fotony zostaną tak czy siak wessane pod horyzont zdarzeń. Wtedy możnaby powiedzieć, że istotnie czarna dziura jest w stanie uwięzić na określonej orbicie wiązki światła - ale tylko na określony czas.


    No i to się chyba zgadza. Tylko kiedy opisuje się czarne dziury, określenie o wiecznym orbitowaniu promieni świetlnych brzmi bardziej monumentalnie, obrazowo i wogóle kolorowo niż nieostre "na pewien czas". Zresztą to chyba szczegóły, które muszą być pomijane przez tak wyidealizowaną teorię... Warto może jeszcze dodać, że w myśl teorii Hawkinga uwięzione światło mogłoby również zostać przywrócone światu przez parowania kolapsara, choć nie jest to proces zbyt wydajny;)
    Co do najjaśniejszych obiektów we wszechświecie (kwazarów) to aktualne hipotezy oscylują właśnie wokół wytłumaczeń związanych z czarnymi dziurami...

Deckard

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1505
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna   [Astronauci]
« Odpowiedź #143 dnia: Września 25, 2005, 12:44:43 pm »
Terminusie, oto cytat z książki:

Cytuj
Kiedy Biała Kula działa, wytwarza pole grawitacyjne, które zakrzywia przestrzeń. Kiedy to zakrzywienie przekroczy pewną granicę, przestrzeń jakby "zawija się" i zamyka w sobie. Powstająca w ten sposób przestrzeń sferyczna może rozdymać się lub kurczyć jak pęcherz, zależnie od siły pola. Kiedy Oswaticz znalazł się przy dziesiątym aparacie, nastąpił nagły skok potencjału grawitacyjnego, przestrzeń sferyczna rozdęła się i pochłonęła miejsce, na którym stał. W następnej chwili grawitacja zmalała i przestrzeń sferyczna skurczyła się, ale w tym czasie Oswaticz zdążył już podejść bliżej ku Białej Kuli i dlatego Smith zobaczył tylko puste miejsce.


Jak widać w książce nie ma informacji na temat tego, że przestrzeń sferyczna generuje wielką grawitację tylko na swojej powierzchni. Taki wniosek nasuwa się jednak sam. Oswaticz przemieszczał się swobodnie we wnętrzu sfery i nie działały na niego żadne siły.

CU
Deck
« Ostatnia zmiana: Września 26, 2005, 11:44:22 am wysłana przez Deckert »

A-cis

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 204
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna   [Astronauci]
« Odpowiedź #144 dnia: Grudnia 21, 2005, 02:46:01 am »
Cytuj
PS. Skończyłem książkę więc niedługo napiszę jakiś podsumowujący komentarz.

Ile u Ciebie trwa niedługo? ::)

Andrzej Szemla

  • Gość
Re: Akademia Lemologiczna   [Astronauci]
« Odpowiedź #145 dnia: Grudnia 31, 2005, 09:10:59 pm »
Witam,
W sprawie mocy obliczeniowych współczesnych superkomputerów...
W listopadzie 2005 najszybszy komputer świata posiadał moc obliczeniową 280,6 TFlopa/s.
Jest to komputer zainstalowany w Lawrence Livermore National Laboratory w USA.
Informację podaję zgodnie z listą  top500.
Pozdrawiam
Andrzej Szemla

Terminus

  • Gość
Re: Akademia Lemologiczna   [Astronauci]
« Odpowiedź #146 dnia: Stycznia 02, 2006, 12:00:09 am »
Tj. Blue Gene, right?
A to nie pisze się czasem teraflops'a?
Chyba że spolszczona wersja skrótu FLOPS to flop, hm.
floating point operations per second nie ma zbyt wielkiego sensu bez 'second'.

miazo

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 433
  • Ken sent me.
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna   [Astronauci]
« Odpowiedź #147 dnia: Kwietnia 02, 2017, 06:41:41 pm »
W bieżącym wydaniu Magazynu Świątecznego jest wywiad z panem Maciejem Krupą, jak się dowiadujemy z noty biograficznej, etnologiem, publicystą, przewodnikiem tatrzańskim, tłumaczem. Wprawdzie główny wątek to obserwacje dotyczące komercjalizacji przemysłu turystycznego, ze szczególną krytyką podrabianej góralszczyzny, ale znajduje się tam też anegdotka dotycząca Astronautów, którą poniżej przytaczam:

– Mieszkam w Zakopanem od urodzenia i niemal każdego roku znajduję nową opowieść o moim mieście i moim regionie, która mnie zadziwia, ciekawi, jest po prostu inna od sztampy.

Kiedyś Stanisław Lem, podówczas początkujący pisarz, który akurat wtedy wczasował w zakopiańskiej Astorii, wybrał się na spacer nad Czarny Staw Gąsienicowy. Towarzyszył mu pewien okrąglutki, niewysoki człowieczek. Lem akurat pisał „Szpital Przemienienia”, na poły autobiografię, jedną ze swoich pierwszych książek, kompletnie obok nurtu, dzięki któremu poznał go cały świat.

Idą więc obaj panowie ku Czarnemu Stawowi, a ten okrąglutki pyta: „Umiałby pan, panie Stanisławie, napisać coś takiego a la science fiction?”; akurat ten kierunek zyskiwał wówczas uznanie. Lem na to: „Umiałbym”.

Nie minęło kilka dni, a do Lema przyszła pocztą umowa na książkę, gdyż owym okrągłym panem był ówczesny prezes wydawnictwa Czytelnik Jerzy Pański. Trzeba było jeszcze tę książkę jakoś zatytułować, więc Lem wpisał w umowę, ot tak sobie, „Astronauci”. To była jego pierwsza opublikowana powieść.

Można powiedzieć, że spotkanie Lema i Pańskiego to przypadek. Ale można poszukać w nim fascynacji górami, genius loci miejsca.

qertuo

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 118
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna   [Astronauci]
« Odpowiedź #148 dnia: Kwietnia 03, 2017, 02:50:01 pm »
Wątek ten znajdziemy w Tako rzecze.... Może pan Maciej Krupa był właśnie po tej lekturze?

Cytuj
- A jak doszło do napisania "Astronautów"? To był pański debiut książkowy. Zaskakujący dystans dzieli go od "Szpitala Przemienienia".
- W 1950 roku w Domu Literatów w Zakopanem spotkałem się z pewnym grubym panem, z którym poszliśmy na spacer do Czarnego Stawu. Był to Jerzy Pański - prezes Spółdzielni Wydawniczej "Czytelnik". W trakcie naszych górskich rozmów poruszaliśmy temat braku polskiej fantastyki. Zdradziłem się wtedy, że lubowałem się  - już jako chłopiec - w powieściach Grabińskiego, Umińskiego, Verne'a i Wellsa. Tyle razy tę historię powtarzałem, że byc może stworzyłem sobie jakąś jej sztampową kliszę, ale jest coś na rzeczy w tym, iż on zapytał, czy gdybym dostał umowę wydawniczą, podjąłbym się wykonania takiej pracy. A ja, nie wiedząc nawet dobrze, z kim mam do czynienia, bo był dla mnie po prostu takim grubym panem, który podobnie jak ja kręci się po "Astorii", odpowiedziałem, że tak. Po jakimś czasie, ku swojemu zdziwieniu, otrzymałem rzeczywiście umowę. Nie wiedząc jeszcze, co to będzie, napisałem tytuł Astronauci... i w stosunkowo krótkim czasie napisałem książkę. I to był mój debiut.
"Tako rzecze... Lem", s. 54

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna   [Astronauci]
« Odpowiedź #149 dnia: Kwietnia 03, 2017, 03:10:18 pm »
Też sadzę, że tam to przeczytał.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).