U mnie zainteresowanie słowiańską nutą wznowiłem chyba przy okazji Donatana, Równonocy i "Nie lubimy robić".
Oczywiście, że głównie ciekawi mnie transowy wokal w podkładzie i Aśka Lacher z Percivala wśród łanów zbóż.
"Nie lubimy robić lubimy się włóczyć"W 2012 roku mnie to drażniło, ale z dobrą charakterną muzyką czasem tak bywa.
PS. Biznesu producenckiego Witolda Czamary oczywiście nie wspieram.
*
Lżejsza muza sprzed 12 lat.
"Hymn" ku czci chirurgów i okaleczeń na stole operacyjnym.
Będzie jeszcze od czasu do czasu trochę więcej humoru od Пающих Трусов i Kuźmy Skriabina (czyli Andrija Kuźmienko).