ad
QPrzewaliłem sporo pamiętników z epoki - z różnych opcji.
Lem w tej sytuacji zachował się naprawdę dobrze.
Może nie heroicznie, ale bardzo przyzwoicie, jak na tamte realia.
Za to, też bardzo go cenię.
Więc nie wszystko da się naciskiem wytłumaczyć, i nie zawsze...
W tej konkretnej sytuacji tak...tylko strach.
Nawet komuniści nie mają już złudzeń. Jeszcze do 48, ci bardziej naiwni - może, ale później już nie.
Tylko się boją.
Sokorski, koniec 48 po otrzymaniu kolejnych instrukcji od Bieruta -
"Drzwi w Belwederze zamykają się miękko i bezszelestnie. Schody nie trzeszczą przy schodzeniu.
Wskazania i argumenty, może również aresztowania nie sprawiają kłopotu z wyborem".Dodam, wskazania z którymi się nie zgadzał, jak twierdzi. Zresztą to dopiero początek - później było znacznie gorzej.
W jego wypadku, ale to kwestia całej tej formacji, nie mieli odwrotu.
Musieliby zanegować całe swe wcześniejsze życie.
"Dokonaliśmy wyboru politycznego. Możemy więc tylko wydreptywać ścieżki..." To akurat prokurator Kalinowski, oceniany przez Sokorskiego jako super-uczciwy.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_KalinowskiWięc prawdopodobieństwo, że w 53 Lem wierzył w napisane, jak dla mnie, jest zerowe.
a pisał ją Szkot, mieszkaniec Edynburga, zoolog, programista i biomechanik. I to chyba z przekonania (bo trockista).
To dużo tłumaczy.
Zaryzykowałbym tezę, że "prawdziwym komunistą" można być tylko poza krajem komunistycznym.
Nawet Trocki musiał zostać wyodwalony z Rosji by móc zostać trockistą.
Spotkanie prawdziwego komunisty z prawdziwie komunistycznym państwem, na dłuższą metę bywa na ogół śmiertelne dla tego pierwszego.
Przekonali się nasi w czasie operacji polskiej.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Operacja_polska_NKWD_%281937%E2%80%931938%29Sokorski to nawet dał się zamknąć, dobrowolnie poszedł odsiedzieć resztę wyroku, niemal prosił o celę, gdy dostał wtedy zaproszenie do Kraju Rad.
Więc zaryzykowałbym drugą tezę, że prawdziwi komuniści (bo tacy byli) nie są w stanie przetrwać pierwszej fazy budowy komunistycznego państwa.
Dziwne, ale to sprzeczność, której Szkot nie ma szansy zrozumieć. Na swoje szczęście.
Choć ten jego tekst, zwłaszcza końcówka, pachnie mi ironią...nie da się do końca wyczuć z tego fragmentu, ale to:
"gdy świat miał jeszcze właścicieli" Zawsze są jacyś właściciele. Nawet w komunizmie.
ad
lemologPozazdrościć.
U nas już nawet nie ma takich serii.
Chyba?