Hola, hola! A czy ja gdzieś stwierdziłem, że fuzja jest be? Nie przypominam sobie. Tylko, że w projekcie ITER mówi sie o temperaturach rzędu milionów stopni Celsjusza, a to, sam przyznasz, nie są warunki pokojowe. Mówiłem, czy raczej pisałem, o zimnej fuzji.
Terminusie drogi! Co sugerujesz?? Że ja mam się bać?? Że niby co, ja się przestraszę wodoru ?? Ja ??
A na serio: Też nigdzie nie napisałem, że ogniwa wodorowe są be! Wręcz przeciwnie, moja miłość do nich rozkwitła na dobre, gdy zgłębiałem tajniki programu Apollo. Już wtedy statek CSM (Command and Servive Module) miał trzy ogniwa paliwowe właśnie do łączenia tlenu z wodorem w obecności katalizatora, dzięki czemu zyskiwano energię elektryczną. Notabene, nie wiem, czy należy doszukiwać się tu jakiś alegorii, ale LEM takich nie miał...działał na baterie...
. I dziś w wysłużonych już promach kosmicznych ogniwa takie się stosuje...
Co więcej, autobusy marki Nie-pamiętam-jakiej, na lotnisku w Monachium napędzane są ogniwami.
Mówiąc wprost, też uważam wodór za
paliwo przyszłości, z tych samych względów co Ty (brak szkodliwych odpadów). Tylko ciągle pozostaje problem
źródła energii, i tu wydaje mi się, żadne sztuczki nie pomogą: gaz ziemny to też paliwo kopalne; na biopaliwa bym nie liczył, ze względu na małą wydajność itd. /tu sobie przed kilkoma godzinami wymyśliłem szersze uzasadnienie, ale jakoś mi uleciało/. Wydaje mi się, że energie jądrowa. Póki co zwykła rozszczepienna (przy okazji jedyna, która żadnych zanieczyszczeń do atmosfery nie daje), a potem może i fuzja.
tu bi kontinjud... sen zaraz mnie zmorzy...