Liv... TV-show...
.
Spoko, ks. dobrodzieja dobrze znam i bardzo szanuję za to co zrobił dla poratowania i zabezpieczenia zabytkowego kościoła i całego zespołu. Człowiek z otwartą głową. Ta sprawa nas łączy. I to też liv nie do końca jest tak, jak napisałeś, a właściwie jest to całkowicie odwrotnie - w żadnej mierze nie była to racjonalna (rozumowa) decyzja. No chyba, że moja podświadomość jest bardziej racjonalna od świadomości (co nie jest wykluczone
). Właśnie chodzi o to, że racjonalnie zamierzasz zachować się inaczej, ale przemożne oddziaływanie tłumu powoduje, że nagle w sekundzie robisz zupełnie coś innego, czego nie chcesz i cały czas wiesz, że nie chcesz
. I nie ma w tym kalkulacji . To jest ciekawe. To wydarzenie wiele mnie nauczyło.
Co do tego, że ludzie podporządkowują się lepiej ubranym to jest fakt, czytałem o doświadczeniu, polegającym na tym, że kiedy na przejściu przechodnie czekali na czerwonym świetle nagle podstawiona osoba "kamikaze" na bezczela przechodziła. Badano jaki procent oczekujących pójdzie za jej przykładem. Zaleznie od tego, czy "kamikaze" był ubrany byle jak, czy w dobry garnitur i przy krawacie procent ten drastycznie się zmieniał - oczywiście więcej narodu szło za krawatem
.