Nie znam statystyk, więc może to efekt wybiórczego działania mego umysłu, ale ostatnio coś się namnożyło takich śmierci. Czytałem na ten temat jakiś artykuł, który zaczynał się od tego, że ten rodzaj nagłego zejścia występuje wśród sportowców rzadziej niż w reszcie populacji (w zbliżonych warunkach, to jest u osób poddanych dużemu wysiłkowi). Natomiast wynikało z tego artykułu, że biorąc pod uwagę jakość opieki medycznej, jaką otoczeni są sportowcy, zejść tych powinno być znacznie mniej, ponieważ takie osoby są poddawane praktycznie ciągłym badaniom serca (jest to element planowania ich treningu, badania wydolności). To powinno wykluczyć wady wrodzone (które są główną przyczyną tych nieszczęść). Do tego przy każdym takim wypadku zwykle dowiadujemy się, że ten właśnie sportowiec nigdy nie używał dopingu, był jego ideowym wrogiem itd. Z drugiej jednakże strony wiadomo, że doping jest stałym elementem życia sportowca, jest to olbrzymi przemysł zawsze o krok przed kontrolą antydopingową a jego produkty są coraz bardziej wyrafinowane i stosowane przez wszystkich - od młodzika po mastera. Jednym ze sposobów działania dopingu jest możliwość uwolnienia zasobów organizmu ukrytych poza fizjologiczną granicą. Normalnie bateryjki nie da się rozładować do końca, żaróweczka zaczyna się żarzyć. Ale można ją ogrzać, wtedy jeszcze na moment błyśnie... Mi to się proszę pana składa do kupy.