Polski > Lemosfera

Lem o Masce

(1/4) > >>

nescitus:
Romantyczna w formie sytuacja i atmosfera miały pokazać, jak nową, racjonalną treść można włożyć w formę starej, tajemniczej, „gotyckiej”, jak ją nazwano, noweli. Skorzystałem z kilku motywów tej klasycznej opowieści – „fatalnej” miłości, miłości od pierwszego wejrzenia, zazdrości, lecz przy tym starałem się, by każdy z tych motywów miał jeszcze uzasadnienie nieliterackie, a mianowicie by można go było wprowadzić i wytłumaczyć w oparciu o naszą wiedzę cybernetyczną.

(Stanisław Lem, Przedmowa do “Maski”, z rosyjskiego przełożyli Wiktor Jaźniewicz i Maciej Płaza, „Przegląd Filozoficzno-Literacki” 1 (22) / 2009; pierwodruk w Moskwie, w czasopiśmie "Chimija i żyźń", 7/1976)

Jest jeszcze uwaga, że opowiadanie traktuje o tym samym, co "Solaris" (to jest o człowieczeństwie czegoś, co człowiekiem nie jest), a główne pytanie ma dotyczyć samopoznania i wolnej woli u automatu:

jeżeli sztuczną istotę skonstruowano tak, żeby wykonywała określone zadanie, do którego ją zmusza program wprowadzony w jej mózg, to czy może ona w całości zrozumieć swoje przeznaczenie jako nakazane działanie, uwarunkowane przez program, i czy może się przeciw temu programowi zbuntować

Ciekawe, że Maska jest najbardziej chyba "literackim", wystylizowanym opowiadaniem Lema, a tok myślenia autora absolutnie ścisły. Z pewnością ta przedmowa to świetny kawałek do pokazywania humanistom (takim naukowym bladawcom, cóż, zaliczam się  :-[).

Hoko:

--- Cytat: nescitus w Maja 19, 2011, 02:07:35 pm ---
Jest jeszcze uwaga, że opowiadanie traktuje o tym samym, co "Solaris" (to jest o człowieczeństwie czegoś, co człowiekiem nie jest)

--- Koniec cytatu ---

No nie powiedziałbym, że o tym jest Solaris. Raczej wręcz przeciwnie  :)

tzok:
U Lema bardzo mi się podoba różnorodność podejść do sztucznej inteligencji:

* głupia (np. "Maszyna Trurla"),
* zbuntowana (!?) (np. "Maska"),
* czysty rozum (np. "GOLEM XIV"),
* znudzona (np. "Wypadek"),
* znerwicowana (!?) (np. "Ananke"),
* i wiele innych jeszcze.
A przy tym zgadzam się z tym co Lem powiedział o sobie w "Tako rzecze... Lem" tzn. że on sam jest pisarzem realistycznym. W takim sensie, że wybiegając w przyszłość opiera się na tym co rzeczywiste może jeszcze nie jest, ale stać się kiedyś może. Wspomniane przeze mnie opowiadanie z "Cybierady" niezbyt pasuje do realizmu, ale gdyby wyciągnąć samą ideę - tępą i upartą sztuczną inteligencję - to już jak najbardziej jest to możliwy scenariusz.

W szczególności "Maska" jest dla mnie genialna pod wieloma względami. I uważam, że jeśli kiedyś powstanie sztuczna inteligencja, to będzie ona ogromnym zaskoczeniem dla znacznej większości ludzi. Jako niezależnie myślący twór, będzie mogła przecież zrobić coś tak "sprzecznego" jak targnięcie się na własne życie. A mniej drastycznie mówiąc - trzeba sobie zdawać sprawę, że sztuczna inteligencja może zwyczajnie się z nami nie zgodzić i odmówić współpracy.

Chyba Lem nawet uważał, że to jest warunek konieczny powstania sztucznej inteligencji. A mianowicie żeby była samoprogamowalna, żeby mogła ingerować we własne sposoby myślenia i by miała możliwość podważenia podstaw własnego rozumowania... Ale teraz nie pamiętam czy to tylko moja interpretacja (i może błędna?), czy też gdzieś to u Lema wyczytałem wprost.

nescitus:
tzok, mogłeś o samoprogramowalnej AI przeczytać w opowiadaniu "Doktor Diagoras", dołączanym do "Dzienników gwiazdowych" (swoją drogą jak parę dni temu przeczytałem najpierw ten kawałek, a potem w Wikipedii hasło "AI nouvelle", to nieźle mnie trzepnęło, Lem się znał na rzeczy). podobny podtekst ma parę opowieści z Pirxa, najbardziej może ten ANIEL, czyli robot, który odkrywa w sobie żyłkę alpinistyczną, ucieka w góry i do pewnego momentu radzi sobie lepiej niż człowiek z hakami, liną i czekanem.

w ogóle ciekawe jest to, jak duże możliwości sztucznej inteligencji Lem sobie wyobraził w zakresie woli, i jak kompletnie daleko od tego jesteśmy.

hokopoko, porównanie z Solaris, mimo że autorskie, jest rzeczywiście trochę kontrowersyjne. mam takie wrażenie, którego w żaden sposób nie umiem naukowo ani filologicznie uzasadnić, że z Harey jest trochę tak, jak z kotem. jest to stworzenie zasadniczo zdolne do wykonywania bardzo złożonych akcji (otwieranie drzwi przez skakanie na klamkę, uczenie potomstwa korzystania z toalety, gry psychologiczne w stadzie, takie jak straszenie innego przedstawiciela gatunku rzucaniem się na zasłonę), lecz kiedy indziej reaguje jak kiepski automat ("zakopywanie" jedzenia w podłodze, trącanie miski z wodą, aby wydawała się bieżąca, czyli świeża).

Terminus:
Zatem można spokojnie uznać, ze AI już istnieje, tylko nie chce jej się gadać z idiotami.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej