Nie dalo by sie scalic tych wszystkich postow, bo widze ze tematyka pojawia sie w 3 roznych watkach jednoczesnie?
Ta dyskusja z udzialem Dawkinsa musi byc bardzo stara, ale jak widac Dawkins ciagle to samo I na tym samym poziomie. Ogolnie to uwazam go za inteligentnego durnia, w dodatku nieuczciwego, ktory wybiera sobie tematycznych, najlatwiejszych “chlopcow do bicia” po stronie religii I nie mowie tu o ludziach w studio.
Kiedy zapoznalem sie troche blizej ze stara chinska kultura, zrozumialem ze swiat mozna rozpoznawac I opisywac na wielu poziomach analizy I abstrakcji, podobnie jak ikonografie sredniowieczna. Tak wlasnie jest z niektorymi religiami, czy ogolnie z systemami filozoficznymi opartymi o metafizyke. Mozna, jesli ma sie prosty sposob rozumowania brac wszystko doslownie, ale wraz ze wzrostem rozumienia I mozliwosci rozumowania abstrakcyjnego, zaczyna sie rozumiec religie coraz bardziej, na coraz wyzszych/glebszych pokladach. Oczywiscie caly czas trzeba odsiewac ziarno od plew.
W tym co piszecie o tym jak bog musi/nie musi sie zachowywac, etc. przewija sie ciagle obraz boga ktory rozumuje I kalkuluje jak czlowiek, czyli wylania sie obraz “dziadka z broda” . Np. starotestamentowy bog moze sie jawic jako despotyczny, chciwy krwi czlowiek wg dawkinsowego rozeznania, gdy tym czasem wystarczy do pojecia boga podejc bardziej symbolicznie, jako silny abstract, I utozsamic go z pewna moca sprawcza, zbiorem regol ktorymi rzadzi sie swiat I ktorym ludzie musza sie podporzadkowac (bo nie maja wyjscia), a wtedy sytuacja wyglada inaczej. Nie bez przyczyny imienia boga nie mozna bylo “wzywac na daremno”, po to wlasnie zeby nie sprowadzac abstarktu do przyziemnosci, co prowadzi do roznych paradoksow typu kamien ktorego nie mozna podniesc. Proste, zdawalo by sie pytanie: “Czy wierzysz w istnienie boga?” Trzeba by najpierw rozebrac to pytanie na znaczenia tych slow. Co rozumiesz przez bog, wiare, istnienie? Te pytania nie sa wcale takie proste w tym kontekscie.
Kto wie, moze caly wszechswiat jest jednym wielkim bogiem/mozgiem, a nasze swiadomosci sa jego myslami, jak nie przymierzajac mysli Majmasza Samosyna? Teoretycznie nie jest to niemozliwe, w koncu nasze materialne cialo jest zrodlem(?) zupelnie niematerialnej swiadomosci, wiec dlaczego materia wszechswiata nie mogla by byc nosnikiem swiadomosci wyzszego rzedu? Albo jeszcze dalej, jesli zyjemy nie w universum, ale poliversum moze caly nasz wszechswiat jest jedynie jednym “neuronem” mega-mozgu?