Miałam na myśli wiarę w Twoją wyobraźnię - napisałeś, że nie możesz sobie wyobrazić...
A, jeśli tak to możesz mieć rację.
Zawsze masz radochę z tego, że komuś-coś? A nie czasem kosztem swojej "radochy"?
To trudna kwestia. Rzecz w interpretacji "radochy". Ale - tak.
To może być radocha odłożona w czasie, radocha wyobrażona lub też radocha z zrobienia czegoś ot - tak, bezinteresownie właśnie
Tiaaa, radocha stratna też bywa - zatem kwestia wyboru, może bilansu radoch + i -?
O, jak słodko i dostojnie jest umierać za ojTiaaa, radocha stratna też bywa - zatem kwestia wyboru, może bilansu radoch + i -?
O, jak słodko i dostojnie jest umierać za ojczyznęPoza tym bez przesady, że własna satysfakcja jest jakąś zapłatą odbierającą obiektywną bezinteresowność czynu.
Że staje się on interesowny.
Można odbierać to jak przesadę, jasne.
Obiektywność to inna bajka. Z zewnątrz, ktoś kto szasta pieniędzmi na wyższe (taki przykład) może wydawać się altruistą. I obiektywnie jest - nie wiemy co w nim siedzi, bo jeśli zupełnie nie ceni pieniędzy lub ma ich w nadmiarze to...o. Podobnież alpiniści, cierpią, ryzykują życiem etc, ale wiemy że w ich świecie to się opłaca. Nawet jeśli zginą.
Ale podchodząc do sprawy społecznie, to masz rację - kto by tam wnikał w motywacje dobroczyńcy - nie zarobił, nie został gwiazdą, wodzem - zatem bezinteresowny.
Zbrodniarze są dużo lepiej opisani.
Hahaha, świetne, nie słyszałem o tym.
Hahaha - nie wierzę. Musiałeś zapomnieć