Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Q

Strony: 1 ... 722 723 [724] 725 726 ... 1086
10846
DyLEMaty / Re: Religijna Rzeźba
« dnia: Lutego 11, 2013, 11:56:32 pm »
Q, to jest cena wiary w przesady. Tu: W multikulti.

Masz na mysli ten popularny zabobon, ktory obowiazywal w Rzeczypospolitej Jagiellonow i do dzis funkcjonuje w USA? 8)

10847
Hyde Park / Re: Rzeź obyczajowa
« dnia: Lutego 11, 2013, 11:17:33 pm »
Zastanawiam sie, czy to jest jakas zorganizowana, miedzynarodowa akcja ze zmianami w prawie dotyczacymi kwestii homo. W tym samym czasie we Francji, Polsce i UK, nie wiem jak w innych panstwach. Wskazywalo by to na istnienie jakis decyzyjnych centrow ponadnarodowych, albo porozumienie dzialaczy prohomo z roznych krajow.

NEX, jest gorzej niz myslisz... To ani chybi kosmiczny spisek pisarzy SF (i to nawet prawicowych) za tym stoi... Sam popatrz:

"Przy stoliku został niemal do czwartej rano czasu lokalnego i był jednym z ostatnich gości opuszczających salę rekreacyjną. W sąsiednim gnieździe dwóch homków właśnie trzeźwiało po narkotycznym odjeździe, jaki zafundowali sobie nieco wcześniej. Kiedy zobaczyli, że Daniel wstaje zza stolika i schodkami rusza ku górnemu wyjściu z sali, zaczęli machać rękami i wykrzykiwać bełkotliwe słowa pożegnania. Daniel odmachał im na odczepnego i już się odwracał, gdy dostrzegł, jak z projektora, dyndającego na szyi Workowatego, tryska promień światła. Projekcja otoczyła głowę homka, nakładając na jego twarz maskę - szczupłą, śniadą twarz o wydatnych zielonych wargach.
Projekcja zniknęła po kilku sekundach. Daniel jeszcze raz machnął ręką, niby na pożegnanie, a tak naprawdę na znak, że zobaczył, co trzeba. Szybkim krokiem skierował się ku wyjściu z sali."


Fragment  pochodzi z powieści "Dominium Solarne: Kolory sztandarów" prawicowca i eurosceptyka (!)Kołodziejczaka i pokazuje w jaki sposób Daniel Bondaree (boh. główny) poznaje (grajacego tu trochę komedię, jak nie przymierzajac Yoda w EP V "Gwiezdnych wojen" ;) ) Kalbara - Mistrza Klanu Lotniarzy i - tak jak on - ważnego agenta gladiańskiego ruchu oporu (czyli tych dobrych i prawych), o którym później czytamy:

"Kalbar udawał, że go podrywa, a może, szlag by go!, rzeczywiście chciał poderwać Daniela. Bondaree wiedział, że gdyby okazało się, że wspólny seks jest jedyną chwilą, w czasie której można przekazać ważne informacje, musiałby ulec. Na szczęście Kalbar nigdy nie zasugerował takiej możliwości. Był homkiem, ale jednocześnie żołnierzem, prawdopodobnie z najgłębszego poziomu konspiracji gladiańskiej armii."

To znów wspominki bohatera głownego powieści "Gateway - Brama do gwiazd" F. Pohla:

"Jeśli Sam, Dred i Mohamad byli pedałami, a nie miałem powodu w to wątpić, przez pierwsze dni nie obnosili się z tym. Zajmowali się tym, co ich interesowało: czytali, w słuchawkach na uszach słuchali muzyki, grali w szachy, a kiedy udało im się namówić Klarę i mnie - w chińskiego pokera. Nie graliśmy na pieniądze, ale o zwolnienie z wachty (po paru dniach Klara stwierdziła, że prawdziwie wygrany był ten, który przegrał, bo miał więcej zajęcia, które wypełniało czas). Traktowali nas życzliwie, choć stanowiliśmy heteroseksualną mniejszość pośród homoseksualnej większości dominującej na statku. Oddawali nam lądownik dokładnie na połowę czasu, mimo że stanowiliśmy zaledwie czterdzieści procent załogi.
    Jakoś się dogadywaliśmy."


Tak natomiast wita ludzkość (a konkretnie armia) powracajacych bohaterów "Wiecznej wojny" J. Haldemana, zacznijmy od finału mowy witajacego ich wojskowego oficjela:

"Myślę, że będziecie tam samotni. Aby jednak powiedzieć wam coś o tym świecie, przekażę was kapitanowi Siri, który właśnie powrócił z Ziemi. Kapitanie?
-Dziękuję, generale.
Wydawało mi się, że coś jest nie tak z jego skórą i twarzą; nagle pojąłem, że facet jest uszminkowany i uróżowany. Paznokcie miał starannie opiłowane i pomalowane.
-Nie wiem, od czego zacząć - rzekł, przygryzając górną wargę i marszcząc brwi. - Wszystko tak bardzo zmieniło się, od kiedy byłem chłopcem. Mam dwadzieścia trzy lata i nosiłem pieluchy, kiedy wy ruszaliście na Alepha... Na początek, ilu macie wśród siebie homoseksualistów?
Nikt się nie zgłosił.
-To mnie nie dziwi. Ja, rzecz jasna, jestem homoseksualista. Tak jak chyba jedna trzecia ludności Europy i Ameryki."


Tak z kolei witaja się po latach dwaj przyjaciele z dzieciństwa w "Wydziedzicznych" Le Guin:

"Spotkali się następnego dnia wieczorem, aby się zastanowić, czy powinni, czy też nie, żyć ze sobą przez jakiś czas jak za młodych lat. Należało to omówić, ponieważ Szevek był zdecydowanie heteroseksualny, Bedap zaś zdecydowanie homoseksualny, więc przyjemność z takiego związku przypadłaby głównie Bedapowi.
Szevekowi zależało jednak bardzo na odnowieniu starej przyjaźni, gdy się więc zorientował, jak wiele znaczy dla Bedapa jej seksualna strona, że stanowi dlań ona prawdziwe jej dopełnienie, ujął sprawy w swoje ręce i dopilnował, z czułym naleganiem, żeby Dap spędził z nim również i noc. Wprowadzili się do wolnej pojedynki w bloku w śródmieściu i mieszkali tam razem około dekady; potem się znowu rozeszli, Bedap wrócił do swojej noclegowni, Szevek do pokoju numer 46. Żadna ze stron nie odczuwała dostatecznie silnego pożądania, aby ten związek mógł trwać. Odnowili po prostu wzajemne do siebie zaufanie."


Tak zaś o swoim życiu seksualnym dyskutuje (z najnowszą kochanka zresztą) Gabriel aristos kai athanos, bohater tytułowy powieści "Aristoi" W.J. Williamsa:

"- Myślę, że to chemia twego mózgu.
 - Decyduje o seksualnych preferencjach? Oczywiście, to nic nowego.
 - Nie o to chodzi. Jesteś bezpieczny, chroniony, wszyscy ci ustępują.
 Gabriel pozwolił, by jego twarz przybrała wyraz lekkiego zniecierpliwienia.
 - Chyba już to omawialiśmy.
 - Ale to znamienne. - W jej głosie brzmiał entuzjazm. - Inaczej wybierasz partnerów wśród Aristoi i nie-Aristoi. Gdy podoba ci się równy tobie - przyjmijmy to robocze określenie - wybierasz jedynie kobiety. Wśród osób stojących niżej od ciebie - zarówno mężczyzn, jak i kobiety.
 Wiadomo do czego to prowadziło.
 - Podejrzewam, że twoja baza danych jest zbyt uboga. Ponadto zaczynałem wskakiwać do łóżek chłopców, jeszcze zanim zostałem Aristosem.
 - Ale ilu z tych chłopców zostało Aristoi? Bez względu na swoją klasę społeczną, stali niżej od ciebie, a w takiej sytuacji płeć nie ma dla ciebie znaczenia. Nie robisz różnicy miedzy kobietą a mężczyzną, ponieważ to, co cię pociąga, to podległość.
 - Powiedziałbym, że jest w tym coś więcej.
 - Pewnie tak. Nigdy nie twierdziłam, że nie ma. - Oparła mu policzek na ramieniu."


Mniej natomiast sympatycznie (zwł. dla kobiet) funkcjonują małżeństwa-trójkąty kultury Kavalarów w powieści "Światło się mroczy" znanego Ci G.R.R. Martina toczącej się w wymyślonym przezeń wszechświecie Tysiąca Słońc:

"– Mówisz, że on jej nie kocha?
– Związany dumą kocha swą betheyn tak, jak ty kochasz swoją własność. Nefryt i srebro to mocne więzy, nie można ich złamać, ale opierają się na posiadaniu i zobowiązaniach. Nie na miłości. Tę lokuje się gdzie indziej. Jeśli Kavalarzy w ogóle znają takie uczucie, to jest ono skierowane do wybranego brata, tarczy i pokrewnej duszy, kochanka i bliźniaczego wojownika, zawsze lojalnego dawcy przyjemności, na całe życie połączonego najsilniejszą więzią.
– Do teyna – wymamrotał Dirk lekko odrętwiałym głosem. Jego umysł pracował jednak jak szalony.
– Do teyna! – Ruark kiwnął głową. – Kavalarzy, choć są tak gwałtowni, bardzo cenią poezję. Bardzo często opiewa ona teynów, więzy żelaza i świecika, a nigdy srebra i nefrytu."


(Z żelaza zdobionego świecikiem, rodzimym minerałem i ze srebra zdobionego nefrytem robiono tam obręcze naramienne będące odpowiednikiem naszych ślubnych obrączek.)

10848
Hyde Park / Re: Rzeź obyczajowa
« dnia: Lutego 10, 2013, 10:00:33 pm »
Co się tyczy homoseksualizmu, to mam tzw. mieszane uczucia. On przeszkadza mi tylko w pewnych zakresach, w których mój sprzeciw jest srogi i fundamentalny: małżeństwo, wychowywanie dzieci, uliczna demonstracja orientacji seksualnej.

Wychowanie dzieci chwilowo zostawmy... Uliczna manifestacja: idzie o trzymanie sie za rece czy szumne, a rozneglizowane, parady? (Te drugie, przyznam, moj smak, a gust substelny tez naruszaja, nie bardziej jednak od zachowan obu stron demonstrujacych podkrzyzowo, krakowskoprzedmiesciowo.) Malzenstwo? Tu zaproponuje dzielenie wlosa na czworo: pytanie bowiem, czy fakt istnienia takich malzenstw wywola w zyciu chocby i 99% ob. Remuszkow szkody, ktore przewaza nad suma spustoszen w zyciu chocby tylko 1% niemi zywotnie zainteresowanych w wypadku braku zgody na nie?

ps. Mnie juz zreszta "StarTrek" musk upral ;):
IGTV - www.igtv.org.uk - Star Trek Gay Edition
Star Trek DS9 - Jadzia Dax & Lenara kiss
Aster and Ro Wedding

10849
Hyde Park / Re: Rzeź obyczajowa
« dnia: Lutego 10, 2013, 07:08:30 pm »
Sedno naszego (polskiego) problemu z gejostwem płci obojga (BTW: czy mówi się "gejka"?) polega na tym, że to, co oni robią, pozostałym sprawia przykrość. I powstaje taka kwestia (między innymi): czy lepiej, żeby było przykro dziewięćdziesięciu dziewięciu procentom populacji, czy żeby tylko jednemu procentowi?

A nie jest to jakoś tak, że jak ktos czegoś nie zna (i - bywa - ma na ten temat różne dziwaczne, podszyte, np. religijnie motywowanym, uprzedzeniem, wyobrażenia) to reaguje odruchowym strachem/obrzydzeniem (za powstanie zjawiska wewnątrzgatunkowej ksenofobii odpowiada podobno era powszechnego kanibalizmu, w której zżerał się homo erectus). Jak się natomiast bliżej zetknie z tematem to i uprzedzenia mu mijają (a przynajmniej jest spora szansa, że miną).

Np. mi przeszły gdy zobaczyłem aktywność homoseksualną w wydaniu zwierząt (a to psy sąsiadów, a to domowe koty). Trudno się było brzydzić przesympatycznymi zwierzakami (w/w psy też lubiłem) to i ich zachowania przestały mnie szybko szokować (tym bardziej, że seks w wydaniu zwierząt - zarówno homo jak i hetero - jest, wbrew obiegowemu powiedzeniu estetyczny, często wręcz romantyczny).

Dalej: czy nie jest aby tak, że wychowni w społeczenstwie bardziej gejoprzyjaznym w/w odruchów repulsywnych by nie przejawiali?

10850
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Lutego 10, 2013, 02:41:51 pm »
Przecież widzisz, że nikt ni w ząb nie rozumie, o co w tym biega :) . Przecież nie będę pisać, że rozumiem i że to wspaniałe, skoro ni w ząb nie rozumiem.

No tak... Quanto w gre wchodzi. Topolny, cwaniak, na prostej relatywistyce bazowal... ;)

10851
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Lutego 10, 2013, 03:24:54 am »
Szczesliwie wszystko oli pieknie wytlomaczone, to cofne sie o strone z okladem... ;)

Troche mnie zdziwilo, ze te atomy podzerowe, com zlinkowal mnie sie nachalnie, acz b. odlegle, w sensie pomyslu na sprytne "reczne" obejscie praw fizyki na poziomie subatomowym, z patententem Topolnego kojarzyly, a Wam nic. Widaac monotematyczny jestem...

Nawiasem: sfalsyfikowala sie nam jedna wizja rodem z SFa:

"– Nie tak szybko – powiedziałem. – Mam jeszcze jedno pytanie.
William wyciągnął dłoń przyzwalająco w stronę sztucznego mózgu, co oznaczało zapewne: “bądź moim gościem”.
– Jak sądzisz, co stanie się, gdy komórki w Jamie osiągną zero absolutne?
Interpretator milczał przez chwilę, a potem przemówił tonem w subtelny sposób różniącym się od poprzedniego.
– Interpretator doświadcza teraz trudności w przetłumaczeniu odpowiedzi sztucznego mózgu. Czy życzy pan sobie odpowiedzi w symbolach matematyki post-boole’owskiej poprzez przesłanie wypowiedzi pod adresem z tabliczki identyfikacyjnej, czy też interpretacji tej wypowiedzi w języku angielskim?
– Oczywiście zadawałem mu już to pytanie – powiedział William. – Mam odpowiedzi w języku matematyki, w wielu różnych wersjach oznaczających różne możliwości rozwoju sytuacji.
– Chciałbym interpretację w języku angielskim – oznajmiłem.
– Proszę zatem przyjąć do wiadomości, że odpowiedź zmienia się z godziny na godzinę w sposób znaczący – odezwał się interpretator. – Może to wskazywać na chaotyczną, falową fluktuację teorii wewnątrz Kwantowego Logika. Mówiąc inaczej, do tej pory nie sformułował on właściwej przepowiedni i prawdopodobnie nie jest w stanie tego zrobić. Sztuczny mózg przestawi wiele odpowiedzi w języku angielskim, ale ostrzega, że mogą być one niedostateczne do pełnego zrozumienia – które być może w ogóle nie jest możliwe – dla organicznych umysłów ludzkich. Czy życzy pan sobie odpowiedzi, które mogą być mylące?
– Proszę dać próbkę – poleciłem i odczułem pewien rodzaj rozczarowania.
William usiadł za konsolą kontroli ręcznej, chcąc najwyraźniej, by był to mój osobisty mecz z Logikiem.
– Kwantowy Logik zakłada, że rezultatem osiągnięcia zera absolutnego w znaczącej próbce materii będzie nowy jej stan. Istnieje powiązanie pomiędzy ruchem materii w czasoprzestrzeni i innymi siłami we wnętrzu materii, a szczególnie wewnątrz jądra atomu – jest to zasada, na której opiera się działanie Pomp Chaosu – nowy stan materii może zatem być stabilny i wymagać trwałego pochłaniania energii, by utrzymać swój stan termodynamiczny. Jest niewielka możliwość, że ten nowy stan materii może być przenoszony przez siły kwantowe, a także indukować taki sam w położonych blisko niego atomach.
Rzuciłem okiem na Williama.
– To bardzo niewielka możliwość – powiedział. – I zabezpieczyłem się przed nią. Atomy miedzi są odizolowane w pułapce Penninga i nie mogą skontaktować się z niczym innym.
– Proszę kontynuować – poleciłem interpretatorowi.
– Inna możliwość związana jest z dotychczas nie odkrytym powiązaniem pomiędzy stanami samej czasoprzestrzeni a termodynamicznym ruchem materii. Jeśli aktywność termodynamiczna zanika we wnętrzu próbki, natura czasoprzestrzeni wokół próbki może się zmienić. Mogą ulec zmianie podstawowe stany kwantowe. Ograniczenia prawdopodobieństwa położeń poszczególnych atomów mogą wywołać wyrównanie wirtualnej aktywności cząstek, wzmacniając inne efekty kwantowe, w tym zdalne wyzwolenie informacji kwantowej zwykle przekazywanej wyłącznie pomiędzy cząsteczkami i nieosiągalnej z zewnątrz.
– W porządku – powiedziałem i poczułem się pokonany. – William, potrzebuję interpretatora dla twojego interpretatora.
– Z obliczeń wynika – wyjaśnił William, w którego oczach pojawił się błysk zapewne radości lub dumy, w każdym razie na pewno nie smutku – że pojawi się coś w rodzaju krystalizacji czasoprzestrzeni.
– A zatem...?
– Czasoprzestrzeń jest z natury amorficzna, jeśli można w sposób metaforyczny użyć do jej określenia terminów zarezerwowanych zwykle dla materii. Skrystalizowana czasoprzestrzeń może mieć pewne interesujące właściwości. Informacja o stanach kwantowych i położeniach cząstek, zwykle przekazywana wyłącznie pomiędzy nimi poprzez tak zwane kanały zastrzeżone, może wydostać się stamtąd. Może nawet nastąpić przekazywanie informacji kwantowej pod prąd strumienia czasu.
– To nie brzmi dobrze – powiedziałem.
– Może to być zjawisko czysto lokalne – odparł William – którego badanie będzie naprawdę fascynujące. Można je sobie wyobrazić tak, że czasoprzestrzeń stanie się czymś w rodzaju hiperprzekaźnika informacji, a nie ośrodkiem, w którym jej przekazywanie jest ściśle ograniczone – tak jak teraz.
– Ale czy to jest prawdopodobne? – spytałem.
– Nie – odpowiedział William. – O ile jestem w stanie to zrozumieć, żadna przepowiednia Kwantowego Logika w tej sprawie nie jest prawdopodobna ani nieprawdopodobna."

Greg Bear "Głowy"
Autor obdumal fajerwerki a ziscil sie tylko... nowy stan materii.

A Niniwy dwa szkoda.

10852
DyLEMaty / Re: Religijna Rzeźba
« dnia: Lutego 09, 2013, 03:04:32 pm »
Na Zacchodzie sie islamistom dziwuja:
Muzułmanie w Anglii - szok dla pewnej młodej Angielki
U nas tam widok procesji nikogo nie dziwi... ::)

10853
Hyde Park / Re: Rzeź obyczajowa
« dnia: Lutego 09, 2013, 11:14:08 am »
staudinger

Twierdzicie, ob.(ywatelu), ze mu ten dinger wciaz stał? Zwazywszy na to, co pisal - wielce prawdopodobne.

10854
Hyde Park / Re: pomocy! szukam autora fotografii!
« dnia: Lutego 08, 2013, 07:46:02 pm »
dmsalome, mam znajoma, ktora pisala recenzje dla efantastyki. Podpytam, czy wie skad wzieli ow mistrzowy kontrefakt.

10855
Hyde Park / Odp: no nie mogę...
« dnia: Lutego 08, 2013, 07:40:10 pm »
2001 Goodfellas
Troche a'propos opowiadania "Kapitan" Lukianienki....

10856
Hyde Park / Re: Szukam
« dnia: Lutego 03, 2013, 10:44:11 pm »
mazku, jak sie karkuluje, to nie boj sie livovego prdla, ktorym z zazdrosci wzgledem zaradniejszych straszy ;), jeno ucz rozmawiac z Ustawodawca wedle najlepszych zagramanicznych wzorow:
The Distinguished Gentleman - Hunting lobbyists & Duck Hunt
Choc na nasz rynek moze i krajowe starcza...
Czy będzie pan łaskaw puszczać pawia?
::)

10857
Hyde Park / Re: Szukam
« dnia: Lutego 03, 2013, 09:21:54 pm »
Najpierw trzeba by ustalić, kto jest ustawodawcą?

Ustawodawca jest Durynal... znaczy... tego... Sejm. Czyli chcac dziedziczyc trza by se ustawe kupic... ::) Sie kalkuluje?

10858
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Lutego 01, 2013, 07:18:15 am »
Luca, bardzo  fajne z ta Cessna.

Ja tyczasem przeczytalem wywiad z Franzem Rottensteinerem (zawierajacy zreszta zlosliwy wspominek o Mistrzu):
http://50watts.com/View-From-Another-Shore-An-Interview-with-Franz-Rottensteiner
Ciekawe, ze Rottensteiner nie ma zbyt wysokiego zdania o wspolczesnej SF, skoro wsrod najlepszych europejskich-i-rosyjskich jej zyjacych autorow wymienia Siergieja Lukianienke (ktorego zestawia z amerykanskimi autorami nienajwyzszego sortu - Fosterem i Farmerem; oba nazwiska sa mi zreszta doskonale znane, opus magnum pierwszego to praca przy scenariuszu "ST - TMP", drugiemu przypisuje sie nakrecenie Lem Affair, po tym jak zostal rozjechany w "Fif'ie"). Z polskich tworcow wspomina tylko o Sapkowskim (uklony, draco ;) ), w ktorym widzi spadkobierce Potockiego (od "Rekopisu..."). Zdecydowanie ironicznie traktuje natomiast caly nurt brytyjskiej New Space Opery, ktory, jego zdaniem, traktuje o niczym.

Co ciekawe ow nurt ostro krytykuje rowniez G. Benford  (uwazany, co godne odnotowania, przez autorow NSO za prekursora!) zarzucajac mu calkowicie nierealistyczny obraz kolonizacji przestrzeni pozaziemskiej (i wychodzac od tej krytyki w kierunku analiz co jest w zakresie kosmonautyki prawdopodobne):
http://www.challzine.net/20/20benford.html

Zwazywszy na to, ze New Space Opera uchodzi za najzywotniejszy nurt i - i tak - najwieksza obecnie szanse rozwoju SF przyznac trzeba, ze science fiction znajduje sie dzis w jeszcze gorszym stanie, niz w latach gdy Lem podejmowal proby jej uzdrowienia. Choc (post)cyberpunkowcy twierdza co innego, swoj ogonek chwalac:
http://www.wired.com/underwire/2012/06/pl_cyberpunk/

Doedytowuje probke tworczosci Siergieja L. (opowiadanie "Kapitan"), celowo wybralem cos retro:
http://esensja.pl/ksiazka/wzw/tekst.html?id=819

10859
DyLEMaty / Odp: Właśnie zobaczyłem...
« dnia: Stycznia 31, 2013, 01:15:35 am »
Douglas Trumbull o filmach (i innych projektach), przy ktorych pracowal:
DOUGLAS TRUMBULL | Master Class | Higher Learning

10860
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Stycznia 27, 2013, 09:09:24 pm »
... cos b. a'propos "Prawdy":
http://www.baen.com/starsconscious.asp

Strony: 1 ... 722 723 [724] 725 726 ... 1086