Autor Wątek: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...  (Przeczytany 1079134 razy)

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2220 dnia: Kwietnia 16, 2018, 10:15:31 pm »
A ja właśnie czytam zbeletryzowaną biografię równania E=mc2...taką:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/55146/e-mc2-historia-najslynniejszego-rownania
Przeplatają się tam życiorysy praktycznie wszystkich najznakomitszych fizyków i chemików - zatrzymał mnie opis współpracy pani Meitner z panem Otto Hahnem...trochę też na marginesie obocznych dyskusji.
A czy wolno mi powrócić na chwilę do pana Bodanisa? Też czytałem tę książkę. Na temat stosunków wzajemnych pani Meitner z panem Hahnem nic nie mam do powiedzenia, przez ignorację :). Za to mam pytanie z zakresu fizyki.
Mam wrażenie, że pan Dawid Bodanis, nie będąc naukowcem, tylko literatem, dopuścił się nieścisłości dotyczące fizyki. A może ja się mylę? Oto fragmenty z rozdziału szesnastego, poświęconego Chandrasekharowi i czarnym dziurom:

Ciśnienie w skompresowanym jądrze gwiazdy wzrasta, a ciśnienie należy uważać za pewien rodzaj energii. Gdy zaś energia skoncentrowana jest w pewnym obszarze, wokół pojawia się pole grawitacyjne, tak jakby w środku była skupiona masa... No, a skoro ciśnienie jest pewną postacią energii, to – jak wynika z tego, że E=mc2 – zachowuje się jak masa... W jej (gwiazdy – LA) wnętrzu panuje zatem ogromne ciśnienie, a więc w jądrze zmagazynowana dodatkowa energia...

Dla mnie jest to trochę zaskakujące, że ciśnienie jest rodzajem energii. Jak dotąd nigdy o tym nie słyszałem. A jak sądzą szanowni Pani i panowie?


Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2221 dnia: Kwietnia 16, 2018, 10:29:10 pm »
Może panu autoru ;) chodziło o związek pomiędzy ciśnieniem a energią wewnętrzną?
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2222 dnia: Kwietnia 16, 2018, 11:35:39 pm »
Może panu autoru ;) chodziło o związek pomiędzy ciśnieniem a energią wewnętrzną?
Masz na myśli - to tak jak w butli z powietrzem sprężonym? Hm, coś w tym jest... Wszakże, moim zdaniem, niepoprawnie jest nazywać ciśnienie rodzajem energii. Bo wtedy wysokość na którą został podniesiony ciężar, też jest pewną postacią energii. Trochę absurdalnie, nie?

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2223 dnia: Kwietnia 16, 2018, 11:44:39 pm »
Absolutnie nie twierdzę, że to poprawnie, zastanawiam się tylko skąd to się wzięło facetowi, który teoretycznie fizyki liznął. (Tłumacza nie podejrzewam, bo Amsterdamski - mógł jeszcze pożyć! - miał zawsze wysoką renomę. Mogę się najwyżej dziwić, że nie poprawił przekładając, ani nie dał korygującego przypisu.)
I to jedyny trop jaki mi się nasuwa (wersję że Bodanis zapamiętał ze wzorów na ciśnienie i energię tylko metry, sekundy i kilogramy, a zapomniał co się z nimi robi, odrzucam jako zbyt złośliwą).
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 17, 2018, 12:11:32 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2224 dnia: Kwietnia 17, 2018, 12:18:16 am »

Mam wrażenie, że pan Dawid Bodanis, nie będąc naukowcem, tylko literatem, dopuścił się nieścisłości dotyczące fizyki. A może ja się mylę? Oto fragmenty z rozdziału szesnastego, poświęconego Chandrasekharowi i czarnym dziurom:

Ciśnienie w skompresowanym jądrze gwiazdy wzrasta, a ciśnienie należy uważać za pewien rodzaj energii. Gdy zaś energia skoncentrowana jest w pewnym obszarze, wokół pojawia się pole grawitacyjne, tak jakby w środku była skupiona masa... No, a skoro ciśnienie jest pewną postacią energii, to – jak wynika z tego, że E=mc2 – zachowuje się jak masa... W jej (gwiazdy – LA) wnętrzu panuje zatem ogromne ciśnienie, a więc w jądrze zmagazynowana dodatkowa energia...

Dla mnie jest to trochę zaskakujące, że ciśnienie jest rodzajem energii. Jak dotąd nigdy o tym nie słyszałem. A jak sądzą szanowni Pani i panowie?

Od razu mówię, że nic nie rozumiem;)
Ale Bodanisowi chodziło tam o powstawanie (źródło) pola grawitacyjnego (w związku z czarnymi dziurami). I oddziaływanie na linii: masa-energia-pole grawitacyjne.
Zgodnie z tym:
W ujęciu ogólnej teorii względności postuluje się, że źródłem grawitacji jest tensor energii-pędu. Nawet cząstki pozbawione masy spoczynkowej (foton) doznają wpływu wynikającego z zakrzywienia przestrzeni, a więc oddziałują grawitacyjnie. Generalnie, źródłem grawitacji są wszelkie postacie energii dające wkład do wyżej wymienionego tensora energii pędu: masy, gęstość energii promieniowania i ciśnienia. W szczególności, wkład ciśnienia jest identyczny z wkładem masy, czyli wzrost ciśnienia powoduje wzrost sił przyciągających a nie, jak podpowiada nam intuicja, spadek.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Grawitacja

Stąd ciśnienie byłoby tym, co powoduje wzrost pola grawitacyjnego - "pewnym rodzajem energii".
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 17, 2018, 12:28:54 am wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Hornet

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 203
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2225 dnia: Kwietnia 17, 2018, 01:29:16 am »
Trudno komuś coś polecać - zwłaszcza, że w SF prawie wszystko już było;)
Ale na szybko -  bez wstrętu przeczytałam Głuchowskiego Futu.re [jego najbardziej znane: Metro - pomysłem fajne, ale trochę wybrakowane]
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/203962/futu-re

Dziękuję Olu, wielce zainteresowała mnie ta pozycja (poważnie). Oficjalnie dodaję tę książkę do osobistej listy życzeń.

Hornet, a czytałeś tzw. Trylogię Ryfterów tego samego Wattsa (IMO gorsza od "Ślepowidzenia", ale skoro lubisz autora...), "Peananatemę" Stephensona (też rzecz sprzed dekady, może się spodobać miłośnikom destrukcjan ;)), "Diasporę" Egana (straszna masturbacja transhumanizmem z naiwną końcówką, jednak warto) i "2312" Robinsona? Dukaj jeszcze "Accelerando" Charlesa Strossa zachwalał.

Dzięki, Q. Nie, nie czytałem, ale od dłuższego czasu wahałem się sięgnąć po kolejną pozycję od Wattsa. Zastanawiałem się nad Echopraksją, bo rozgrywa się w międzyczasie Ślepowidzenia, ale nie było ku temu okazji. Poza tym obawiałem się rozczarowania, po tak dobrze przyjętej przez krytyków i czytelników książce (również przeze mnie) jaką była Blindsight.
Zamiast tego napocząłem Długą Ziemię - Baxtera/Pratchetta (przypominam, że Światło minionych dni to jeden z moich ulubionych tytułów SF, heh), ale nie skończyłem, bo miałem różne rzeczy na głowie. Czyli mnie nie wciągnęła za bardzo - mimo to, jej nie skreślam i na pewno do niej wrócę.
Nie samą fantastyką człowiek żyje. Nadrobiłem prozę Remarque'a. Przeczytałem połowę napisanych przez niego dzieł - jestem obecnie na etapie czytania Trzech Towarzyszy - tak, tak, którą to Lem porównał pod względem „gówniarstwa” do Powrotu z gwiazd (którą to pozycję też cenię, ale zdaję sobie sprawę nad jej ułomnościami).
Ergo życie jest za krótkie, bo nie starcza sił na zamiary. O czasie nie wspomnę...
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 17, 2018, 01:31:28 am wysłana przez Hornet »
Gwiazdy nie są dla człowieka - Karellen

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2226 dnia: Kwietnia 17, 2018, 10:24:30 am »
Ciśnienie w skompresowanym jądrze gwiazdy wzrasta, a ciśnienie należy uważać za pewien rodzaj energii. Gdy zaś energia skoncentrowana jest w pewnym obszarze, wokół pojawia się pole grawitacyjne, tak jakby w środku była skupiona masa... No, a skoro ciśnienie jest pewną postacią energii, to – jak wynika z tego, że E=mc2 – zachowuje się jak masa... W jej (gwiazdy – LA) wnętrzu panuje zatem ogromne ciśnienie, a więc w jądrze zmagazynowana dodatkowa energia...
Wg mnie licentia poetica. Sformułowanie jest nieszczęśliwe i w sensie nazewnictwa i w sensie merytorycznym. Jaka "dodatkowa"? Pomijając burzliwe dzieje materii w chwili kollapsu gwiazdy (kolejne fazy reakcji termojądrowych i wyrzut cząstek oraz promieniowania) to energia nie może brać się znikąd. Dla obserwatora gwiazda tuż przed zamknięciem się horyzontu zdarzeń i później ma taką samą masę i gdyby był ślepy a mieszkał na planecie krążącej wokół tej gwiazdy to niczego by nie zauważył. Gdyby od kollapsu rosła grawitacja, to zaszła by kreacja masy z niczego.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Lustrzak

  • Junior Member
  • ***
  • Wiadomości: 54
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2227 dnia: Kwietnia 17, 2018, 10:46:52 am »
Bernarda Korzeniewskiego

Gostka od cybernetycznej definicji życia?

No tak.
Ciekawy wykład w tym filmiku YouTube'owym, chociaż skrótowy, pewnie siłą rzeczy. Przypomniało mi się z książki "Awantury.." jak to Lem przygotowywał się do wykładu pisząc głównie notatki o tym czego ma nie powiedzieć w czasie prelekcji.
Po obejrzeniu filmiku mam za to pewną niejasność pojęciową: z treści wykładu zrozumiałem, że praktycznie każdy układ w którym zachodzi proces generujący wydarzenia o ilości rosnącej eksponencjalnie (w każdym kolejnym wydzielonym etapie) to jest układ ze sprzężeniem zwrotnym dodatnim (np. lawina, gatunek wraz z jego rozmnażaniem). Jednak za bardzo nie czuję w tym "sprzężenia" - bo czy ten ostatni kamol lawiny jakoś w ogóle odnosi się do kamyka z początku układu. Albo nawet czy jest jakaś relacja zwrotna między kamieniem wytrąconym z równowagi do kamienia wytrącajęcego go? A może chodzi o to że każdy kolejny kamień dołączający do lawiny całemu układowi daje eksponencjalnie kopa? No ale może ja tu coś upraszczam. Rzecz ważna o tyle że wykładowca używa sprzężenia zwrotnego ujemnego i dodatniego jako ram do sformułowania żelaznej definicji żywego osobnika / czy też życia w ogóle.

Wracając do książek autora wykładu - zacząłem od pierwszej z listy, czyli zdaje się najbardziej abstrakcyjnej i na razie czytam z zaciekawieniem (acz powoli). Prywatnie mam nadzieję znaleźć w tej lekturze odpowiedź na pytanie, które czasem do mnie wraca - na ile np. fizyka teoretyczna mówi nam o świecie a na ile tak na prawdę o konstrukcji umysłów - w szególności ludzi, którzy się tą fizyką zajmują  :)?
Na razie przeszedłem przez początek gdzie autor buduje pojęcie "pojęcia", "siatki pojęć" oraz dynamicznego procesu "dookreślania pojęć" przez inne pojęcia. Robi to wg mnie bardzo zgrabnie. Pozwala "dotknąć" samego procesu myślenia, jakby jeszcze poprzedzającego czy też otaczającego proces "wyrażania" myśli. Zwraca uwagę na to, że język operuje często złudzeniem konkretu:

"skwantowany" język jest częścią, pochodną sieci pojęciowej i absolutne dookreślenie, dyskretność jego nazw jest złudzeniem

Czyli przypomina o tym skąd się biorą problemy w komunikacji językowej. :) (no czasem te problemy są zabawne lub chwilowo użyteczne)

P.S. No i jeszcze jedno fajne sformułowania z książki:
Świadoma rezygnacja z wszelkiej formy Absolutu nie jest bowiem rzeczą łatwą. W szczególności, negujemu tu absolutne istnienie jakichkolwiek sensów. Jednak, rezygnując z Absolutu możemy, paradoksalnie, więcej powiedzieć o świecie, niż obstając przy jego istnieniu. Skojarzyło mi się z dawno czytaną książką "Mit Syzyfa i inne eseje" Alberta Camusa
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 17, 2018, 11:09:32 am wysłana przez Lustrzak »

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2228 dnia: Kwietnia 17, 2018, 11:01:26 am »
Ciśnienie w skompresowanym jądrze gwiazdy wzrasta, a ciśnienie należy uważać za pewien rodzaj energii. Gdy zaś energia skoncentrowana jest w pewnym obszarze, wokół pojawia się pole grawitacyjne, tak jakby w środku była skupiona masa... No, a skoro ciśnienie jest pewną postacią energii, to – jak wynika z tego, że E=mc2 – zachowuje się jak masa... W jej (gwiazdy – LA) wnętrzu panuje zatem ogromne ciśnienie, a więc w jądrze zmagazynowana dodatkowa energia...
Wg mnie licentia poetica. Sformułowanie jest nieszczęśliwe i w sensie nazewnictwa i w sensie merytorycznym. Jaka "dodatkowa"? Pomijając burzliwe dzieje materii w chwili kollapsu gwiazdy (kolejne fazy reakcji termojądrowych i wyrzut cząstek oraz promieniowania) to energia nie może brać się znikąd. Dla obserwatora gwiazda tuż przed zamknięciem się horyzontu zdarzeń i później ma taką samą masę i gdyby był ślepy a mieszkał na planecie krążącej wokół tej gwiazdy to niczego by nie zauważył. Gdyby od kollapsu rosła grawitacja, to zaszła by kreacja masy z niczego.
W obszernym fragmencie tego rozdziału autor próbuje odtworzyć sposób myślenia Chandrasekhara: co się dzieje we wnętrzu (nie zewnętrzu - dla obserwatora) zapadającej się gwiazdy? I cytaty LA to właśnie taka zgadywanka - sprzed prawie 100 lat. Więc może i jest to "nieszczęśliwe".

Niemniej jak rozumiesz maziek ten kawałek z wiki:
Generalnie, źródłem grawitacji są wszelkie postacie energii dające wkład do wyżej wymienionego tensora energii pędu: masy, gęstość energii promieniowania i ciśnienia. W szczególności, wkład ciśnienia jest identyczny z wkładem masy, czyli wzrost ciśnienia powoduje wzrost sił przyciągających a nie, jak podpowiada nam intuicja, spadek.

Wg mnie o to chodziło - z grubsza - Bodanisowi: cisnienie - masa- energia. Żadnej kreacji z niczego.

« Ostatnia zmiana: Kwietnia 17, 2018, 11:19:04 am wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2229 dnia: Kwietnia 17, 2018, 11:30:36 am »
No tak, ale "napęd" tego ciśnienia, czyli inaczej mówiąc energii kinetycznej cząstek pochodzi z zapadającej się gwiazdy. Znam tylko ten kawałek, który zacytował LA więc może autor gdzieś to objaśnia, ale z tego fragmentu wynika, że tam "wytwarza" się grawitacja na skutek tego "ciśnienia, jakby tam była skupiona masa". Tymczasem, tam jest właśnie skupiona cała masa gwiazdy w ciśnieniu tak potężnym, że nie tylko jak w gwiazdach neutronowych zgniecione zostają powłoki elektronowe ale i uważane za rozciągłe cząstki elementarne jak protony czy neutrony też są "skompresowane". Nie wiadomo, co tam w środku jest (bo znane prawa fizyki załamują się w osobliwości), można więc czarną dziurę traktować jako "czarną skrzynkę" - w tym sensie, że o ile nie wiadomo, co się dzieje w środku, o tyle doskonale wiadomo, jak ona wygląda z zewnątrz i czego się po niej spodziewać. Na pewno nie kreacji czegokolwiek, taką energię całkowitą (chemiczną, ruchu, grawitacji itd.) jaką miała gwiazda tuż przed zapadnięciem się, taką i ma po zapadnięciu się. Pomijam oczywiście ubytek wypromieniowany falami grawitacyjnymi lub poprzez "parowanie" - ale jak i to zsumować, to tak czy siak ma wyjść zero.

A czy autor wspomniał o zakazie Pauliego? W oryginalnej myśli Chandrasekhara był bardzo istotny (i to się nie zmieniło).
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2230 dnia: Kwietnia 17, 2018, 11:59:51 am »
Trudno komuś coś polecać - zwłaszcza, że w SF prawie wszystko już było;)
Ale na szybko -  bez wstrętu przeczytałam Głuchowskiego Futu.re [jego najbardziej znane: Metro - pomysłem fajne, ale trochę wybrakowane]
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/203962/futu-re
Dziękuję Olu, wielce zainteresowała mnie ta pozycja (poważnie). Oficjalnie dodaję tę książkę do osobistej listy życzeń.
Nie ma za co, ale czując brzemię odpowiedzialności za Twój - ewentualnie - zmarnowany czas - dodam, że dla czytelników Lema nie będzie tam niczego nowego i zaskakującego;)
Cytuj
Nie samą fantastyką człowiek żyje. Nadrobiłem prozę Remarque'a. Przeczytałem połowę napisanych przez niego dzieł - jestem obecnie na etapie czytania Trzech Towarzyszy - tak, tak, którą to Lem porównał pod względem „gówniarstwa” do Powrotu z gwiazd (którą to pozycję też cenię, ale zdaję sobie sprawę nad jej ułomnościami).
Sporo lat temu "przerobiłam" chyba całego Remarque'a. Gdzieś jedno z pierwszych moich zetknięć z innym - niż szkolny - oglądem wojny. Ot, zmiana punktu widzenia.
I rozczarowanie - poniekąd kulinarne;) - jak już spróbowałam - co Remarque kazał pić bohaterom Łuku....;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Terminus

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 770
  • AST-Pm-105/044 Uniwersalny Naprawczy
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2231 dnia: Kwietnia 17, 2018, 12:07:07 pm »
Wszystko się trochę rozjeżdża. Komu wierzyć?

To mi przypomina moją rozmowę, sprzed kilku lat, na jednej z uczelni.
Pewien magistrant mówi do mię:
-Ale nie masz racji, bo ta metoda działa tak a tak.
Ja na to:
-Ale ja temu nie przeczę, mówię jednakoż iż działa siak a siak
(Chłopak z miną kapłana sięgającego po Torę, wyszarpuję wikipedię)
-No to ja Ci pokażę, że tu w tym wzorze, jest tak a tak. Widzisz?
-A możesz otworzyć historię tego artykułu na wiki?
(Otwiera, widzi moje nazwisko)
-A wiesz to może ja się wczytam w ten artykuł, to by się mogło zgadzać z tym co mówisz.

No i tak tu szisko dookoła:)... Zdaję sobie sprawę, iż olka o czym innym, ale nie mogłem się pofszcimać.
pozdrówka

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2232 dnia: Kwietnia 17, 2018, 12:15:17 pm »
Trudno komuś coś polecać - zwłaszcza, że w SF prawie wszystko już było;)
Ale na szybko -  bez wstrętu przeczytałam Głuchowskiego Futu.re [jego najbardziej znane: Metro - pomysłem fajne, ale trochę wybrakowane]

Trochę mnie nazwisko autora odstraszyło, bo "Metro" plasuję jednak w kategorii czytadeł*, ale jak mówisz, że (w sumie) da się, to nie wykluczam lektury... Mógł się rozwinąć.

* Nie żebym był skrajnym wrogiem tychże, niedawno sobie "Ostatnią Rzeczpospolitą" Kołodziejczaka od niechcenia podczytywałem. Orliński mi poniekąd zachwalił ;):
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,127290,8353421,Narodowa_fantastyka.html?disableRedirects=true

Dzięki, Q. Nie, nie czytałem, ale od dłuższego czasu wahałem się sięgnąć po kolejną pozycję od Wattsa. Zastanawiałem się nad Echopraksją, bo rozgrywa się w międzyczasie Ślepowidzenia, ale nie było ku temu okazji. Poza tym obawiałem się rozczarowania, po tak dobrze przyjętej przez krytyków i czytelników książce (również przeze mnie) jaką była Blindsight.

Nie ma za co :). Co do "Echopraksji" niestety nie pomogę, bo mam w półce, ale nie sięgałem, cokolwiek mnie te wampiry i zakony zniechęcały (nawet podane w naukowym sosie). Choć, jeśli wierzyć recenzent(k)om, poziomem nie odbiega od oryginału:
https://esensja.pl/ksiazka/recenzje/tekst.html?id=19868
https://esensja.pl/ksiazka/recenzje/tekst.html?id=19781
(Zastanawiam się czy podsuwając Ci te linki nie noszę aby drew do lasu... ;))

przypominam, że Światło minionych dni to jeden z moich ulubionych tytułów SF, heh

Też lubię. W sumie uważam za opus magnum Baxtera (mając wrażenie, że walnie przyczynił się do tego... Clarke). ("Wyprawa" byłaby druga w moim rankingu, ale choć naukowo wypada b. dobrze, nie ma tej literackości, którą "Światło..." przejawia.)

Nawiasem: skoro o magnumach współczesnych hardSFiarzy mowa... trochę szkoda, że nie zachęciłem Cię do lektury (tego konkretnego, reszty bym tak nie polecał) Benforda, tym bardziej, że jest to również autor z kręgu A.C.C. (choć przez Lema mało poważany). Ale nic na silę.

Nie samą fantastyką człowiek żyje. Nadrobiłem prozę Remarque'a. Przeczytałem połowę napisanych przez niego dzieł - jestem obecnie na etapie czytania Trzech Towarzyszy - tak, tak, którą to Lem porównał pod względem „gówniarstwa” do Powrotu z gwiazd (którą to pozycję też cenię, ale zdaję sobie sprawę nad jej ułomnościami).

Cóż, rzuciłem, dla odświeżenia, okiem na koniec tej powieści (dawno temu ją czytałem) i - w istocie - dopatrzyłbym się tam egzaltacji potwierdzającej słuszność obu członów lemowskiej oceny.

wykładowca używa sprzężenia zwrotnego ujemnego i dodatniego jako ram do sformułowania żelaznej definicji żywego osobnika / czy też życia w ogóle.

Prawdę mówiąc ta definicja wydaje mi się ogólnikowa do stopnia wytrychowatości (stary kawał o balonie się przypomina), ale może się nie znam, mądrzejsi ode mnie ją chwalą.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 17, 2018, 03:55:25 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2233 dnia: Kwietnia 17, 2018, 04:48:35 pm »
No tak, ale "napęd" tego ciśnienia, czyli inaczej mówiąc energii kinetycznej cząstek pochodzi z zapadającej się gwiazdy. Znam tylko ten kawałek, który zacytował LA więc może autor gdzieś to objaśnia, ale z tego fragmentu wynika, że tam "wytwarza" się grawitacja na skutek tego "ciśnienia, jakby tam była skupiona masa". Tymczasem, tam jest właśnie skupiona cała masa gwiazdy w ciśnieniu tak potężnym, że nie tylko jak w gwiazdach neutronowych zgniecione zostają powłoki elektronowe ale i uważane za rozciągłe cząstki elementarne jak protony czy neutrony też są "skompresowane".
On się nie zajmuje powstawaniem i budową czarnych dziur. Jak napisałam: to zbeletryzowana historia równanka i kolejne stopnie (te najgłówniejsze) odkryć prowadzących doń i wynikających zeń.  Czyli np. do ostatniego zachodu naszego słonka - to o tym ten rozdział.
Ten rozdział opierał m.in. na książce:
http://press.uchicago.edu/ucp/books/book/chicago/C/bo3774392.html
i wypowiedziach samego Chandry cytowanych w Prawda i piękno. Estetyka i motywacja w nauce.
Cytuj
No tak, ale "napęd" tego ciśnienia, czyli inaczej mówiąc energii kinetycznej cząstek pochodzi z zapadającej się gwiazdy.
No właśnie. I zgodnie z tym co w wiki - co się dzieje z polem grawitacyjnym? Przy zgniataniu wzrasta ciśnienie, a za tym wzrasta pole grawitacyjne, bo wkład ciśnienia jest identyczny z wkładem masy? Im większe to ciśnienie tym to pole większe?
Dlatego powstaje czarna dziura, bo gdyby grawitacja nie była na tyle silna by docisnąć jądro gwiazdy to co? Biały karzeł? Gwiazda neutronowa?
LA może mówić za siebie jak zrozumiał ten fragment - może jest ona faktycznie źle napisany, ale ja tu nie widzę dodawania czegoś (energii, ciśnienia, masy ) czego nie było - tylko wzrost.
Ale mogę się mylić i specjalnie się nie upieram:)
Wszystko się trochę rozjeżdża. Komu wierzyć?
To mi przypomina moją rozmowę, sprzed kilku lat, na jednej z uczelni.
Taaa...wyszedł mi całkiem uniwersalny kawałek:))
Fajna historyjka - chociaż wydaje się, że w matmie bez względu na metodę wynik powinien być jednaki - nie to co w wartościowaniu czyichś zachowań w czasie wojny;)
Trudno komuś coś polecać - zwłaszcza, że w SF prawie wszystko już było;)
Ale na szybko -  bez wstrętu przeczytałam Głuchowskiego Futu.re [jego najbardziej znane: Metro - pomysłem fajne, ale trochę wybrakowane]

Trochę mnie nazwisko autora odstraszyło, bo "Metro" plasuję jednak w kategorii czytadeł*, ale jak mówisz, że (w sumie) da się, to nie wykluczam lektury... Mógł się rozwinąć.

* Nie żebym był skrajnym wrogiem tychże, niedawno sobie "Ostatnią Rzeczpospolitą" Kołodziejczaka od niechcenia podczytywałem. Orliński mi poniekąd zachwalił ;):
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,127290,8353421,Narodowa_fantastyka.html?disableRedirects=true
A które to pozycje SF nie są czytadłami? Z tych, które tutaj masowo i obszernie cytujesz? 
W SF liczy się pomysł i jego realizacja - ale nie tyle literacka, co techniczna. Jak przy okazji pozycja ma walory literackie to już...Lem albo Prawielem:)
Metro ma dobry pomysł, napisane też jest nie najgorzej - ale nie wykorzystane. Rozbudowane w oklepane strony. Tzn. walki miedzy stacjami wzorowanej na tym, co już było na powierzchni.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 17, 2018, 04:51:28 pm wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2234 dnia: Kwietnia 17, 2018, 05:18:07 pm »
A które to pozycje SF nie są czytadłami? Z tych, które tutaj masowo i obszernie cytujesz?

Rajt, rajt, ale różne są poziomy tej czytadłowatości. I w "Metrze" właśnie to mi przeszkadzało, że - jak słusznie zauważasz:
Rozbudowane w oklepane strony.
A przecie da się z takich zagład wycisnąć trochę więcej, "Droga" McCarthy'ego niedawnym dowodem. "Metro" (zastrzegam lojalnie: pierwszy tom, reszty nie ruszyłem, choć też na półce mam) to na tym tle coś jak sesyjka Fallouta znowelizowana przez Grzędowicza (co nie znaczy, że gorsze od przywołanego cyklu T.K.).

A które to pozycje SF nie są czytadłami? Z tych, które tutaj masowo i obszernie cytujesz?

No i rzecz w tym właśnie, że jak go ostatnio czytałem Glukhovsky (jeszcze?) Prawielemem nie był...
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 18, 2018, 02:06:52 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki