Abstrahując od tego gdzie komentarz miał trafić, w ramach powrotu do tematu, zdjęcie* ilustrujące wiadomość, która jako dzieciaka napełniła mnie niebywałym entuzjezmem.
Wiadomość o pierwszym locie wahadłowca. (W moim domu dowiedzieliśmy się o tym z "Przeglądu Technicznego".)
Ech, pamiętam ten entuzjazm. Rozmowę starszego pokolenia o tym, że teraz to już krok do powstania "Osiedla L-5" (był taki projekt kosmicznego "miasteczka", które miało powstać - jak sama nazwa wskazuje - wewnątrz dużej stacji kosmicznej umieszczonej w jednym z punktów Lagrange'a) i że jak nie oni na starość to ja tam juz napewno polecę pozwiedzać... (Potem zresztą rozmowa zeszła też na perspektywy zasiedlania dna morskiego, których wizje roztaczał wówczas Cousteau.)
Co zostało z tych marzeń? Kto teraz prowadzi takie rozmowy w domu przy obiedzie?
*[size=9]nie znalazłem większego[/size]