Autor Wątek: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia  (Przeczytany 1310574 razy)

Deckard

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1505
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #105 dnia: Stycznia 26, 2005, 03:45:39 pm »
Cytuj
ja, mimo ze nie pamietam filmu <robi uniki przed sypiacym sie gradem kamieni> stwierdzam na bazie tego co piszecie ze to ze nie wiadomo czy byl replikantem czy nie jest sensem filmu i przeslaniem ze nie ma roznicy czy jest replikantem czy nie; czyli w filmie wlasnie o to chodzilo ze nie ma byc wiadomo i z zalozenia jest to problem nierozstrzygalny, zatem nie ma sensu rozwazanie go, trzeba go przyjac


Tak. To także dosyć popularne podejście do tematu. Mimo iż, jeszcze raz wspomnę, że uważam Ricka za człowieka, to jestem w stanie zgodzić się z tą teorią.

PS.
Jeśli nie pamiętasz filmu.... to gorąco polecam... znam go na pamięć. ;)



dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #106 dnia: Stycznia 26, 2005, 03:54:04 pm »
wiem wiem, lezy i czeka... kiedystam (chyba bylem maly) ogladalem ale znudzil mnie czy cos, albo byl za ciezki i nie zrozumialem i sie pogubilem; generalnie w ogole nie pamietam o co w nim chodzi
moze teraz zaskocze...

This user possesses the following skills:

nty_qrld

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 309
  • . . . . ...
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #107 dnia: Stycznia 26, 2005, 04:54:54 pm »
Cytuj
ja, mimo ze nie pamietam filmu <robi uniki przed sypiacym sie gradem kamieni> stwierdzam na bazie tego co piszecie ze to ze nie wiadomo czy byl replikantem czy nie jest sensem filmu i przeslaniem ze nie ma roznicy czy jest replikantem czy nie; czyli w filmie wlasnie o to chodzilo ze nie ma byc wiadomo i z zalozenia jest to problem nierozstrzygalny, zatem nie ma sensu rozwazanie go, trzeba go przyjac


Nasuwa się analogia do Fiaska.
pzdr

PS Runnera też jak na złość w TV nie puszczają  >:(  >:(
« Ostatnia zmiana: Stycznia 26, 2005, 04:56:44 pm wysłana przez nty_qrld »

W dniu N o godzinie entej, w entym sektorze entego rejonu zostaniecie wyentowani z pokładu jednostki N."
Pamiętnik znaleziony w wannie

Rachel

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #108 dnia: Stycznia 28, 2005, 08:44:41 pm »
Piątkowy wieczór nastał, za oknem zawierucha, więc najlepszym pomysłem jest dobry film i kawusia.

Po raz nie wiem już który oglądam właśnie "Alien" by Ridley Scott. Oglądam to nawet za mało powiedziane, zachwycam się i znajduję za każdym razem coś nowego i niepowtarzalengo w tym arcydziele.

Terminus

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #109 dnia: Stycznia 28, 2005, 09:16:03 pm »
Cytuj
Piątkowy wieczór nastał, za oknem zawierucha, więc najlepszym pomysłem jest dobry film i kawusia.



Na piątkowy wieczór to nie Alien , tylko Napoleon Dynamite się nadaje :)

Deckard

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1505
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #110 dnia: Stycznia 28, 2005, 09:44:09 pm »
Użyłaś słowa klucza - Alien to bezdyskusyjne arcydzieło. W zasadzie to całą kinematografię SF dzielę na tą przed Alienem i po Alienie. Gorąco pozdrawiam i życzę miłego piątkowego oglądania.
A tak przy okazji. Oglądasz z video czy z DVD? Jeśli z DVD to jak podoba ci się alternatywna ścieżka dźwiękowa?


Rachel

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #111 dnia: Stycznia 28, 2005, 10:09:54 pm »
Oglądam fillm z DVD i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie np. wersji z lektorem (nie mówiąć już o np. czeskim dubingu  ;) ;)

Przyznam jednak, że nie obejrzałam jeszcze całego filmu z alternatywną ścieżką dźwiękową. Może jestem zbyt przywiązana do tej podstawowej, która jest przecież niesamowicie "zgrana" z filmem (mam na myśli muzykę i każde nawet najdrobniejsze dźwięki).
Za każdym razem ogromne  wrażenie robi na mnie scenografia i wręcz fotograficzna dokładność z jaką jest dopracowane każde wnętrze.

Dodam jeszcze jeden mały wniosek, a mianowicie
Ellen Ripley idealnie pokazuje jak silny jest w człowieku instynkt przetrwania. Pierwsz i podstawowa różnica pomiędzy nami a androidami. Życie jest the most important.

Pozdrwiam kolegę maniaka i życzę miłego weekendu.

Hanneggem

  • Juror
  • YaBB Newbies
  • *****
  • Wiadomości: 18
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #112 dnia: Stycznia 29, 2005, 12:50:49 am »
Witam!
Przeczytałem cały wątek i albo mam coś z oczami albo nie było wzmianki o dobrym filmie.
Event Horizon (polski tytuł oczywiście bez sensu - Ukryty wymiar)
Klimatycznie pasujący mi do Aliena,a jednocześnie inny.Dla mnie kawał niezłego kina,które nie kpi z inteligencji widza i potrafi wciągnąć zgrabną mieszanką s-f i grozy.Bo tej w końcówce naprawdę nie brakuje.
I żeby zająć stanowisko w kwestii filmów już wymienionych.
Warte obejrzenia:
Blade Runner - ten film to AA - Absolutne Arcydzieło - i żeby było śmieszniej też wolę pierwszą wersję.Łyknąłem ją ze zjechanej kasety VHS w grudniu 86-tego roku w jakąś niedzielę między 4-tą a 6-tą rano.Wbiło mnie w fotel i tak już zostałem.Od razu uprzedzam - każdego kto będzie czepiał tego filmu - wyzywam na udeptaną ziemię :D
Alien - za grozę i projekty H.R.Gigera
Aliens - za akcję i emocje
Diuna - za Lyncha,za to że był naprawdę blisko książki,a nawet bliżej,bo pokazał Nawigatora Gildii,którego opis pojawia się w Mesjaszu
Event Horizon - już pisałem
Matrix - pierwszy - był naprawdę ciekawy i wtedy świeży,robił wrażenie
Brazil - za szokujący obraz biurokracji totalitarnej
Odyseja 2001 - za to,że jest :)
The Thing - za ten mróz i ciągłą dezorientację kto jest kim/czym
Nie warte obejrzenia:
Dzień Niepodległości,Armageddon,Kula - itp. - szkoda słów - banał fabuły i kosztowne obrazki
Serial Diuna - 4 odcinki - i o 4 za dużo...
Gwiezdnych Wojen tykać nie będę,bo chcę tu jeszcze trochę pożyć :D
Pozdrawiam!
...i nie będzie dla was życia po śmierci,bo i przed nią go przecież nie było...

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #113 dnia: Stycznia 29, 2005, 01:37:24 am »
Gorąco polecam 2 filmy o tematyce nie sf:
Fear and loathing in Las Vegas (polski, jak zwykle inny tytuł: Las Vegas parano) - pomimo zupełnie innej fabuły zdaje się przypominać klimatem Kongres Lema
2 filmy Jana Jakuba Kolskiego - Jańcio Wodnik, Cudowne Miejsce - bardzo metaforyczna, symboliczna opowieść o ludzkiej naturze, dobru i złu... o wszystkim właściwie. Klimat-niesamowity!

Terminus

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #114 dnia: Stycznia 29, 2005, 04:46:43 am »
Tak zupełnie off topic, to widząc rozmowę kogoś z nickiem ,,deckard'' z ,,rachel'' ma się skojarzenia tak mocne, że mogliby się Państwo bez przeszkód umówić, na... uhm.. wspólny test Void-kampfa :)

To musi być przeznaczenie  ;)

Deckard

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1505
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #115 dnia: Stycznia 29, 2005, 10:12:57 am »
Rzeczywiście, ostatnio sporo tu się pojawiło dick'owskich nikców.  :)

Deckard

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1505
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #116 dnia: Stycznia 29, 2005, 10:27:06 am »
Cytuj
Przeczytałem cały wątek i albo mam coś z oczami albo nie było wzmianki o dobrym filmie.
Event Horizon (polski tytuł oczywiście bez sensu - Ukryty wymiar)

Rzeczywiście, ten tytuł powinien się tutaj pojawić, ale mi umknął. Wspominałem o nim za to w wątku "taka nieśmiała teoria". Zapraszam do przeczytania. Pojawiła się tam ciekawa dyskusja na temat wymiarów.

Cytuj
Wbiło mnie w fotel i tak już zostałem.Od razu uprzedzam - każdego kto będzie czepiał tego filmu - wyzywam na udeptaną ziemię  

Ani mi się sni wyzywać Cię kolego Hanneggem na udeptaną ziemię - myślimy tak samo  :)



Falcor

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 591
  • ...where no one has gone before.
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #117 dnia: Stycznia 29, 2005, 02:10:19 pm »
Event Horizon co najwyżej miał aspiracje do dobrego filmu. Nie powiem, żeby to było jakieś dno, ale jest to film typu Fire And Forget  :), który nic niezwykłego do kina nie wnosi. W dodatku w końcówce zaczyna być mocno banalny. Porównywanie go z Alienem to... herezja!  ;)

Z kolei Kula jest, według mnie, warta obejrzenia. Wszyscy się jej czepiają i chyba zrobiła się z tego taka moda, a ja nie bardzo rozumiem dlaczego  ??? . Nareszcie był to jakiś film w którym nie wszystko zostało wytłumaczone do końca i podane jak na tacy.

Gwiezdne Wojny są nietykalne  ;D

Taki zwykły dzień, biało-czarny dzień...

Rachel

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #118 dnia: Stycznia 29, 2005, 02:40:56 pm »
Cytuj
Blade Runner - ten film to AA - Absolutne Arcydzieło - i żeby było śmieszniej też wolę pierwszą wersję.Łyknąłem ją ze zjechanej kasety VHS w grudniu 86-tego roku w jakąś niedzielę między 4-tą a 6-tą rano.Wbiło mnie w fotel i tak już zostałem.Od razu uprzedzam - każdego kto będzie czepiał tego filmu - wyzywam na udeptaną ziemię


Podejmę ryzyko, przecież do odważnych świat należy!!!!!
Zacznę od tego w czym oboje bez wątpienia się zgadzamy - Blade Runner jest ponadczasowym, niedoścignionym dla innych reżyserów dziełem.
Niestety nie pamiętam dokładnie (a szkoda  :-/) kiedy widziałam go pierwszy raz. Towarzyszy mi jednak na każdym kroku i wniósł w moje życie wiele zmian  8)

A teraz, no właśnie to jest ta różnica poglądów - dla mnie wersja reżyserka jest lepsza.
Wiem, wiem...wielu podobają się myśli Deckard'a, ale moim zdaniem ułatwiają one po prostu zrozumienie filmu, nic poza tym nie wnoszą.
Wersja reżyserka natomiast jest bardziej tajemnicza, nic nie jest tak dosłowne jak w przypadku tej pierwszej.
Wymaga od widza (tutaj zaznaczę, że ja też uważam się za bardzo wybrednego kinomana) większego zaangażowania, zastanowienia, pozostawia wiele niedomówień.
Muszę napisać jeszcze o zakończeniu.....
uderza mnie bardzo infantylność ostatniej sceny w wersji, która koledze forumowiczowi podoba się bardziej.
Dla tych co nie wiedzą - chodzi o moment, kiedy już po wszystkim Racheal i Deckard jadą samochodem w nieznane, a dookoła piękny, słoneczny krajobraz.
Zalatuje mi to amerykańskim, słodziutkim happy end.
Przyznam że nie rozumiem, po co? dlaczego? w jakim celu?
ta scena.

Zakończę moje wywody stwierdzeniem, że Director's Cut jest moim zdaniem idealana od początku do....zamknięcia się drzwi windy....a potem już tylko rewelacyjny Vangelis i utwór "Blade Runner" (End Titles).

P.S. Lekcję odrobiłam i wiem, że panowie dyskutowali już na tym forum na tematy poruszone przeze mnie w owym poście. Nie chcę niczego dublować, a tylko dołożyć swoje pięć groszy.

Terminus

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #119 dnia: Stycznia 29, 2005, 04:33:22 pm »
Tak istotnie dyskutowaliśmy, wyższość wersji reżyserskiej została wówczas przyjęta; tak więc osobiście powiem tylko tyle, iż cieszę się, że uważasz tak samo.

Wersja holywoodzka została stworzona w celach handlowych. Dla Ridleya Scotta było to bardzo nieprzyjemne, cieszy więc fakt, że przynajmniej po jakimś czasie można było obejrzeć tzw. ,,wersję reżyserską'' - chociaż tak naprawdę wersja reżyserska tego filmu ciągle ma dopiero powstał. R. Scott nosi się z takim zamiarem od, o ile wiem, trzech lat. Niemniej jak narazie nie udało mu się tego wydać. (Nie wiem, czy została takowa wersja już zmontowana).

Ta ,,prawdziwa'' wersja reżyserska miała zawierać zremasterowany obraz, dźwięk 5.1, inny montaż (Scott nie wykluczał ...wyrzucenia niektórych scen i zastąpienia ich innymi, czy też zmiany kolejności scen (oczywiście mówię o zmianach względem wersji dvd, czyli, jak to napisałem wcześniej <<tak zwanej ,,reżyserskiej''>>. )  

Jest, co cieszy, kilka scen, które nie znalazły się w filmie. Np. z http://www.brmovie.com/, najlepszej moim zdaniem istniejącej strony na temat tego filmu, można pobrać między innymi scenę, w której Deckard rozmawia z Holdenem po tym jak ten ostatni trafia do szpitala, postrzelony przez Leona. Scena jest ,,surowa'', ale obejrzeć można.

Na wspomnianej stronie znajduje się także szereg informacji na temat tej ,,prawdziwej'' nowej wersji BR, która ma się zwać ,,special edition'' czy coś w tym rodzaju.

Pozdrawiam