Tak, nikt jednakże nie stwierdził nigdy, że uczucia religijne jednostki można ekstrapolować bez zniekształcenia na odczucia mas, i że jest to moralnie i filozoficznie uzasadnione. Dlatego
dzi raczej nie miał na myśli tego, że skoro on coś czuje, a 95% Polaków to chrzczeni Katolicy, to wszyscy czują to samo albo, wszyscy opierają się na tym, co czują.
Piszesz, że wiary nie sposób zawęzić do uczuć prywatnych. Jest to nieco pokrętne zdanie, dlatego że:
1. Wiary nie można zawęzić, bo co to właściwie oznacza.
2. Uczucia są wyłącznie prywatne. Nie ma czegoś takiego jak uczucia nieprywatne. Jeśli ktoś coś czuje, to dwie osoby rzadko czują dokładnie to samo jednocześnie, a już 10 na pewno nie (ze 7 udaje).
Może masz na myśli, że
sprawa wiary ma
społeczne konsekwencje ( a nie
tylko prywatne). No, to jest już temat socjologiczno-religioznawczy. Oczywiście w takim przypadku twierdzenie byłoby słuszne, choć dyskusja, jaką prowokowałoby zmierzała by nie wiem dokąd
Poza tym piszesz, żę wedle praw boskich próbuje się regulować twoje życie. Ale regulacje które ludzie nakładają na ciebie, w żaden sposób nie mogą być wymogami boskimi. Są konsekwencjami mimowolnej indoktrynacji Ciebie przez system. A zatem kto reguluje Twoje życie, nie wypełnia niczyjej woli, a jedynie dostosowuje się/Cię do wymagań pewnego systemu, który został wydedukowany na nie zawsze uprawnionej drodze z wiary. Dlatego nie sposób winić za to samego aktu wiary. Ale...
... zapędzam się.