Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Q

Strony: 1 ... 895 896 [897] 898 899 ... 1089
13441
Hyde Park / Odp: no nie mogę...
« dnia: Kwietnia 30, 2009, 07:02:13 pm »
Z innej beczki, choć też spod znaku "a to Polska właśnie", i w sam raz do powieszenia w sławojce pasuje:


ps. w sumie to bardzo smutne...

13442
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Golem XIV]
« dnia: Kwietnia 30, 2009, 05:48:47 pm »
Mam nadzieję, że nie posypią się gromy za wyskakiwanie z wiadomym filmidłem, ale ciekawe jest, że nie tylko Lem sugerował iż głód wiedzy może być czymś jakościowo innym od zwykłych emocji, i w naturalny sposób powiązanym z Rozumem. Oto scenka, w której wypowiada się bohater tak oto opisany w "Fantastyce i futurologii" - Mr. Spock, nie robot, co prawda, lecz „extraterrestial”, tj. przedstawiciel „Innych”, osobnik silny, doskonale zrównoważony, czysto intelektualny i wyzbyty emocji:

"— Kapitanie — powiedział Spock — czy może pan nam zdradzić powody, dla których mamy wejść na pokład obcego statku?
— Nic nadzwyczajnego, panie Spock. Mamy trochę czasu. Poza tym ciekawość. Zwykła, stara ludzka ciekawość.
— Tak właśnie myślałem. Jeśli jednak, mówiąc o wyjątkowości tego uczucia, wykluczał pan mnie, to niestety pan się pomylił.
— Ależ, Spock! — wykrzyknął McCoy, odpowiadając na wyzwanie. — Nie wmawiaj mi, że odczuwasz takie emocje jak ciekawość!
— Pańska ocena zjawiska jest jak zwykle nietrafna, doktorze. Ciekawość jest naturalną, logiczną funkcją wyższego umysłu, a nie jedną z emocji elementarnych.
— To zależy od tego, jak na to spojrzymy — sprzeciwił się McCoy. — Jeśli..."


"Star Trek - Dziennik pokładowy 1"


I potem nastąpiła (już "poza kadrem") dyskusja - jak sądzę - dość podobna do naszej ;).

ps. rzecz jest naście lat starsza od "GOLEMa..."

13443
Hyde Park / Odp: no nie mogę...
« dnia: Kwietnia 29, 2009, 10:51:24 am »
O, proszę, więcej l'artistique...

Naprawdę artystyczne maźku. Można to wręcz interpretować metaforycznie*, albo (że odezwie się moje dawne skrzywienie zawodowe) zrobić z tego plakat do kampanii aktywizacyjnej osób długotrwale bezrobotnych ::) - "za tymi ciasnymi murami jest szeroki, piękny świat", albo użyć w celu budzenia świadomości ekologicznej, czy czegoś tam...

Tak, czy owak piękne :). Masz talent.


* np. w stylu, że te mury to ciasne horyzonty, poza które należy wykraczać...

13444
Lemosfera / Re: "Tylko Głupiec I Kanalia Lekceważy Genitalia"
« dnia: Kwietnia 28, 2009, 05:44:37 pm »
A'propos nicości. Pięknie surrealistyczne jest to:

I jął ów mędrzec łuskać swe atomy i łuskał je tak chyżo, że nie było widać nic oprócz jego topnienia i znikania, lecz postępował tak zręcznie i spieszył się tak bardzo, że w trakcie owych ruchów rozbiorczych, na oczach rażonych zdumieniem innych mędrców, został jako doskonała nieobecność, która jest właśnie odwróceniem tak wiernym, że obecnym. Tam bowiem, gdzie poprzednio miał jeden atom, teraz nie miał tego jednego atomu, gdzie było ich przed mgnieniem sześć, pojawił się brak sześciu, gdzie była śrubka, pojawił się brak śrubki, doskonale wierny i niczym się od niej nie różniący. A w taki sposób stawał się próżnią, uporządkowaną tak samo, jak poprzednio była uporządkowana jego pełnia; i był jego niebyt bytem nie zakłóconym, albowiem tak szybko działał i tak zręcznie manewrował, aby żadna cząstka, żaden materialny intruz nie pokalał wtargnięciem doskonałej jego nieobecności obecnej! I widzieli go inni jako pustkę uformowaną tak, jak on był przed chwilą, poznawali jego oczy po nieobecności barwy czarnej, jego twarz po braku lśnienia błękitnego, a jego członki po znikłych palcach, przegubach i naramiennikach! „W taki to sposób, o, bracia" — rzekł Obecny Nieobecny — „poprzez wcielenie się czynne w nicość, zdobędziemy nie tylko potężną odporność, ale i nieśmiertelność. Bo tylko materia zmienia się, a nicość nie towarzyszy jej na drodze ciągłej niepewności, dlatego perfekcja mieszka w niebycie, nie w bycie, i należy stać się pierwszym, a nie drugim!"

"Król Globares i mędrcy"

13445
Hyde Park / Odp: no nie mogę...
« dnia: Kwietnia 28, 2009, 02:15:45 pm »
Musiala miec za duzy kontakt z Q.

Jak by ze mną kontakt miała, potem by TAK wyglądała...
||
\/

13446
Hyde Park / Odp: no nie mogę...
« dnia: Kwietnia 27, 2009, 06:11:32 pm »
Prawdę mówiąc wiem, że pisząc to co piszę mogłem okazać się arcyniedelikatny (i w związku z tym - równolegle z poprzednim postem - wysmażyłem do maźka na priv. coś na kształt przeprosin).

Ale co poradzę, że utknąlem oto (nie po raz pierwszy zresztą) w sytuacji dukajowego Herle'a, któremu uczucia rozminęły się z logicznym wnioskowaniem.

(Prawdę mówiąc sam jestem nie mniej absurdalny w postępowaniu, bo na jakimś poziomie wszelkie ludzkie działania - zważywszy chociażby na naszą małość i skończoność - są absurdem, a jednak podejmujemy je, i wcale nie twierdzę, że powinniśmy tego zaprzestać. Zresztą, czy krytyka okołogrobowych obyczajów, z ust kogoś, kto z przejęciem wybierał się na grób Lema, może brzmieć wiarygodnie?)

A rzekotka naprawdę mnie ucieszyła :). I nawet miała wydżwięk symboliczny - życie istniejące na przekór śmierci.

13447
Hyde Park / Odp: no nie mogę...
« dnia: Kwietnia 27, 2009, 03:32:10 pm »
Ucieszyłeś mnie, maźku tą rzekotką, bo ani jednej od lat pacholęcych nie widziałem, i myśliłem, że są na wymarciu.

A tu nie na wymarciu są, a na cmentarzu.

(Swoją drogą to zabawne, że nasza - kulturowo podyktowana, a jak by rzekł Stefan Trzyniecki, absurdalna - troska o szczątki śmiertelne okazała się, w istocie, troską o rzekotki w tym wypadku ;). Przedziwny splot życia i śmierci...)

13448
Prezentacje maturalne / Re: [M] Lit. i film.  wizje świata przyszłości.
« dnia: Kwietnia 27, 2009, 03:26:09 pm »
Fajno, tylko czym teraz "zagadasz"* jednostronny wybór literatury podmiotu?

(Bo nie widzę odniesienia ani do podpowiedzi maźka, ani do moich, ani jakiegoś innego sprytnego wykrętu ::).)

Najwidoczniej nie zrozumiałeś o czym do Ciebie piszemy... :|


* skoro z pośpiechu popełniłeś błąd, musisz - o czym już była mowa - nagiąć fakty tak, by wyszło,że ten (dokonany - de facto - na chybcika) wybór był czymś uzasadniony, tymczasem ujęcie tematu jakie przedstawiłeś prosi się o bardziej przeglądowy dobór literatury, czyli wyjdzie, na jaw, że lista była układana bez planu...

13449
Prezentacje maturalne / Re: [M] Lit. i film.  wizje świata przyszłości.
« dnia: Kwietnia 27, 2009, 02:10:03 am »
Pytanie podstawowe: jaka jest TEZA tej pracy, bo widzę wyliczankę książek.

13450
DyLEMaty / Odp: Właśnie zobaczyłem...
« dnia: Kwietnia 26, 2009, 12:06:15 am »
Hmmm... Każdy (w tym ja) co innego - bez znajomości stanu faktycznego - założył, i z tego różnica zdań powstała. Wojny religijne też tak wybuchały ;).

(A życie, tak czy siak, bywa straszne.)

ps. popatrzmy sobie lepiej w górę:

(full res.)

13451
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Kwietnia 25, 2009, 11:00:18 pm »
Rzecz gustu. Ja na ten przykład jestem technofetyszysta ;).

13452
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Kwietnia 25, 2009, 04:38:52 pm »
Ależ podałem tego RoboCopa jako symbol, poza tym taka fotka cyborga najszybciej mi się wygooglała.

Tak naprawdę nie chodziło mi tu ani o jego rolę dzielnicowego ;), ani o to, że nie miał życia osobistego stając się "własnością" Wrednej Cyberpunkowej Korporacji, ani o niedobrowolność przemiany, ani o rozprawę. Chodziło mi tylko i wyłącznie o fakt, że jego ciało (poza dziedziną życia erotycznego, której został pozbawiony - co zresztą w wypadku realnego cyborga nie musiałoby wcale mieć miejsca, ze względu na rozwój technik fantomatycznych) było znacznie potężniejsze od ludzkiego. I, że chętnie bym z takiej przemiany (dobrowolnie, i nie po to by się za rzezimieszkami uganiać) skorzystał, właśnie dla spotęgowania swoich możliwości i pewnego przedłużenia życia (sztuczne ciało wolniej się zużywa).

I tyle.

13453
DyLEMaty / Odp: Właśnie zobaczyłem...
« dnia: Kwietnia 25, 2009, 09:40:14 am »
Abstrahując metodą strusi-piłatową od wszelkich własnych ocen, powiem tylko, że czytając tą - toczącą się już od jakiegoś czasu - dyskusję, miałem przed oczami te dwa cytaty:

Cytuj
Pochyliłem się nad aparatem i cicho — bo nie chciałem, żeby malec mnie słyszał — powiedziałem sakramentalne słowa:
— Uwaga! Człowiek w niebezpieczeństwie!
Powtórzyłem to trzy razy i czekałem. W głębi głośniczka coś drgnęło. Rosła tam cisza, zataczając coraz szersze kręgi, jakby ktoś kamień rzucił w bezkresną wodę. Dziesiątki tysięcy głosów milkło, rozlegały się sygnały oczekiwania:
— Odbiór! — mówiono. — Uwaga, odbiór!
Jeszcze ktoś o coś pytał, jeszcze tu i ówdzie rozlegały się szybkie serie impulsów nadawczych, a tymczasem moje słowa przekazywały stacje translacyjne dalej i dalej; zdawało się, że słyszę echa własnego głosu, który w ułamku sekundy obiegł całą kulę ziemską, a potem, skupiony w emitorach kierunkowych, został rzucony w przestworza. Odezwały się stacje kosmodromiczne sztucznych satelitów i Księżyca, pracujące z jednosekundowym opóźnieniem, przyjęły wezwanie i przeszły na odbiór, aż cała wewnętrzna sfera panowania człowieka zamarła i delikatny szmer głośniczka w teleranie przerywał już tylko nigdy nie ustający tykot atomowych zegarów obserwacyjnych. Naraz jakiś pilot księżycowy odezwał się, pytając, co się stało. Jakiś gruby głos kazał mu się natychmiast wyłączyć i nastała cisza. To było w piątej sekundzie po moim wezwaniu. A w szóstej, tak jak było trzeba, zacząłem krótko i rzeczowo mówić: Odnaleziono dziecko, nazywa się Pao, ma trzy i pół roku, orzechowe oczy i tak dalej. Potem znów nastała cisza, przestrzelona krótkimi gwizdnięciami stacji translacyjnych, i naraz dwie odezwały się równocześnie: oznajmiały, że mają zanotowane zgłoszenie rodziców i już od pięciu godzin czekają wieści. A potem — w dwudziestej drugiej sekundzie — wszystkie przerwane połączenia wznowiono, wszystkie stacje okrętów i rakiet odezwały się, automaty kończyły wypowiadanie urwanych w połowie zdań, ludzie się śmiali i rozmawiali, i znowu burzliwy gwar przelewał się w miniaturowym głośniku.

i

Cytuj
Przykładem uchwytu tematycznego, który w innym niż fantastyczny regionie przywodzi, tj. pozwala narracyjnie zamknąć to, co prima facie nieprzywiedlne, może być w prozie realistycznej Herzog Saula Bellow. Cierpieniem tak obywatela, jak pisarza naszej epoki jest monstrualny rozziew pomiędzy informacją o sprawach świata, wciąż tłoczoną w nas masowymi środkami przekazu, a osobniczą potencją reakcji adekwatnej. Im więcej się wie o bezliku plag padających na gatunek i im mniej można tę wiedze zużyć jako przesłankę skutecznych czynów, tym boleśniejszy narasta stress — jako rozdarcie sumienia i działania. Co się sumienia tyczy: aby mogło rozpocząć swą gryzącą robotę, zwaną jego wyrzutami, pierwej musi otrzymać odpowiednią po temu informację. W tym zakresie warunki wstępne spełnia prasa, radio, telewizja światowa każdego dnia; trudno wszystkie tryskające tak źródła zaczopować, nie zdając sobie sprawy z nikczemnej unikowości takiej obrony. W tym zakresie mogło dawnymi czasy sumienie spać dlatego, ponieważ ignorancja nie była wynikiem eskapistycznego wysiłku, lecz normą. Albowiem zarazy, plagi i wojny kąsały ciało ludzkości wiekami, lecz jakże często nikt prócz tak doświadczanych o tym nie wiedział. Ostatnio znowu przyszedł jeszcze z pomocą obraz; w efekcie nie można się już schronić w słodkiej niewiedzy, chociażby ktoś nie wiedzieć jak tego właśnie chciał.
/.../
A ponieważ nie można by żyć, mając stale świadomość aż do pęknięcia wypełnioną wiadomościami o stu naraz ogniskach świata, na których się los ludzki podpieka, trzeba te wiadomości, jak śmieci, w kąty głowy pousuwać i ukrywać niejako przed samym sobą. One jednak trwają tam dalej po swojemu; jak zdać jednak artystycznie sprawę z tego zjawiska? Otóż cały pomysł Herzoga, dający się w paru słowach zamknąć, to zadanie rozwiązuje. Zapewne: normalny człowiek nie będzie pisał do prezydenta Eisenhowera, do znakomitych filozofów, do mężów stanu, nie przeznaczy swego życia na epistolografię kasandryczną, to tylko mógłby uczynić wariat. Jakoż Herzog tylko dopóki jest odrobinę „trącony” — pisze te wszystkie listy (lecz nie jest aż taki obłąkany, żeby je do tego jeszcze wysyłać). Powstaje tedy obraz niezmiernie przewrotny w swoim głębszym sensie: tylko wariat może dzisiaj jeszcze naprawdę w pełnym wymiarze poczuwać się do osobistej odpowiedzialności za losy świata! Normalny człowiek udaje czy też — urabia siebie tak, aby utrzymać psychiczną równowagę, bo czyż inaczej można by żyć?

Pierwszy z naiwnie optymistycznego "Obłoku...", drugi z "Fantastyki i futurologii". I dodam, że pierwszy jakoś bardziej mi się podoba...

Edit:
Natomiast co do reportera: w pierwszej chwili pomyślałem sobie: nie oczekujmy od ludzi heroizmu, ale podwiezienie tego dzieciaka heroizmu nie wymagało, więc reporter zwykła świnia. A potem zacząłem się zastanawiać czy reporter (który przecież niedługo potem się zabił) był w owym momencie jeszcze w pełni poczytalny, bo może nadmiar napotkanych nieszczęść już na tym etapie zrobił coś dziwnego z jego psychiką. Ale wiem jedno - jeśli już w Afryce trafiłbym na takie dziecko, i wiedział gdzie podwieść, to bym podwiózł.

13454
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Kwietnia 25, 2009, 02:40:15 am »
Mówiąc o ciele silniejszym i bardziej urodziwym, miałem oczywiście na myśli piękne ciało z chromu i niklu ;).

13455
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Kwietnia 24, 2009, 11:19:32 pm »
Jasne ze tak postawione zagadnienie nie budzi kontrowersji.Mnie sie pomyslalo o np sporcie.Zwiekszanie mozliwosci ludzkiego organizmu.Doping bylby to?Jak porownywac np  wyniki olimpijskie?Np strzelectwo a kamerki?;) Oczywiscie ze to daleka...zreszta kto wie?...przyszlosc.Ale ja mam obawy przed takimi czesciami zamiennymi.Widac jak mowil Golem jestem przywiazana do swojej cielesnej postaci;)Po prostu nie chodzi mi o zastosowanie tych technologii do zwalczania fizycznych przypadlosci...tylko wrecz przeciwnie do stosowania ich wzgledem ludzi uznawanych za zdrowych dla zwiekszenia ich mozliwosci.

Problematyka cyborgizacji zdrowych ludzi, w celu zwiększenia ich możliwości jest dyskutowana w "Summie...", zaś jej nalepszą (przynajmniej ze znanych mi) literacką ilustracją jest powieść "Człowiek plus" F. Pohla (zwanego czasem - cokolwiek na wyrost - "amerykańskim Lemem").

Natomiast sprawę sportowych zastosowań takowych modyfikacji doprowadza do tragicznej groteski "Król Antylop" Oramusa (o czym kiedyś zresztą pisałem już maźkowi).

(Zresztą kłopot doping-nie doping nie jest pieśnią przyszłości. Padło już to pytanie, w kontekście protez słynnego Oscara Pistoriusa.)

Q chcialbys zeby Cie niczem Tichego przeniesli (zakladajac ze Ty to twoj mozg) w cialo obcego faceta?;)

Jasne, że ja to mój mózg. A czy chciałbym? Gdyby było to ciało znacząco silniejsze, i bardziej urodziwe od mojego obecnego, bardzo chętnie :).


Strony: 1 ... 895 896 [897] 898 899 ... 1089