Autor Wątek: Doktor Lem. Anegdoty  (Przeczytany 111094 razy)

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6891
    • Zobacz profil
Odp: Doktor Lem. Anegdoty
« Odpowiedź #105 dnia: Marca 30, 2018, 11:11:23 am »
Potockim pachnie...końcówka nieco ratuje sytuację, ale poziom patosu i egzaltacji - niebezpiecznie przekroczony;)
Niemniej o kobietach bez mężczyzn dalej nic nie wiemy...za to wiemy czym by były manekiny bez mężczyzn...manekinami? ::)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Doktor Lem. Anegdoty
« Odpowiedź #106 dnia: Marca 30, 2018, 11:27:36 am »
Znaczy to Samuel?

No, chyba, że Stanisław był w stanie pisać 10 lat przed swoim poczęciem (w sumie w wypadku specjalisty od manipulowania prawdopodobieństwem istnienia smoków, bradychron i innych chrond nie jest to wykluczone ;)).

Cieniutkie.  8)

Cieniutkie, nie cieniutkie, ale konsternujące w pierwszym rzędzie, bo sam człowiek nie wie czy to mizoginistyczne (że niby kobieta sama w sobie jest lalką, manekinem, a dopiero zakochany chop ją konstytuuje jako człowieka, dosztukowując jej urojoną głębię), czy - przeciwnie - mizoandryczne (że napalony samiec to i manekina z babą pomyli). A może jedno i drugie. W każdym razie sceptyczny stosunek do naszego gatunku był w rodzinie Le(h)mów dziedziczny, można rzec.

Przy czym: widać tu ciekawy literacki trop, bo stanisławowa Harey jawi się udoskonaloną wersją samuelowej manekinicy. Ją też zakochany facet sobie wymyślił. (Technicznie, jasne, różnią się od siebie, ale co czasy wyczynowej kosmolocji, to nie epoka postwiktoriańskich - czy raczej późnofranzowojosephowych - salonowych próżniaków. Postęp musi być - tak mi się skojarzyło.)

Potockim pachnie...

Jasiem od srebrnej kuli i mylenia tropów w Saragossie (i zagrobowym wątkiem)?
« Ostatnia zmiana: Marca 30, 2018, 11:30:07 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Doktor Lem. Anegdoty
« Odpowiedź #107 dnia: Marca 30, 2018, 11:59:56 am »
Jak wiadomo, Lemów we Lwowie było skolko ugodno. Byli też pewnie na literkę S. Interesuje mnie, czy jest jakiś dowód lub poszlaka, że to istotnie ojciec Lema.

Cieniutkie, nie cieniutkie. Nie odbieracie na właściwych falach. Dziś jak po ulicy spaceruje goła baba to nikt oka od srajfonu nie oderwie, a średniowieczny rycerz, o ile był w zbroi, życiem lubo ciężkim kalectwem przypłacał jak przypadkiem skrawek ciała w okolicy niewieściej pęciny mu mignął. Przeczytajcie Cierpienia młodego Wertera - wielka lipa, banał, gość pragnął a ta nie mogła, bo nie wypadało... Jak puentuje takie sytuacje współczesna młodzież "nie sprzedał jej kiełbasy" - tylko czasy takie były, że od tego w łeb sobie palnął - zamiast pójść na miasto. żresztą poniekąd niecelnie sobie palnął, ale zmarł z upływu krwi i na skutek niskiego poziomu ówczesnej medycyny domowej. Trudno połapać się dziś, co takiego było w tych cierpieniach, że ta książczyna mało epoki do góry nogami nie wywróciła.

Weźcie pod uwagę, że o ile to faktycznie ojciec Lema - to jeszcze jego syn, czyli "nasz" Lem, epokę później, o sprawach damsko-męskich pisał, tak jak pisał, co wielokrotnie rozbieraliśmy na czynniki pierwsze. To jest wulkan tryskający białą lawą, ta łabędzia szyja i smutne oczy. Ale Wy nie czujecie tego żaru...


P.S. mnie czegoś pachnie Poe.
« Ostatnia zmiana: Marca 30, 2018, 12:05:10 pm wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Doktor Lem. Anegdoty
« Odpowiedź #108 dnia: Marca 30, 2018, 12:25:17 pm »
Nie odbieracie na właściwych falach. Dziś jak po ulicy spaceruje goła baba to nikt oka od srajfonu nie oderwie, a średniowieczny rycerz, o ile był w zbroi, życiem lubo ciężkim kalectwem przypłacał jak przypadkiem skrawek ciała w okolicy niewieściej pęciny mu mignął. Przeczytajcie Cierpienia młodego Wertera - wielka lipa, banał, gość pragnął a ta nie mogła, bo nie wypadało... Jak puentuje takie sytuacje współczesna młodzież "nie sprzedał jej kiełbasy" - tylko czasy takie były, że od tego w łeb sobie palnął - zamiast pójść na miasto. żresztą poniekąd niecelnie sobie palnął, ale zmarł z upływu krwi i na skutek niskiego poziomu ówczesnej medycyny domowej. Trudno połapać się dziś, co takiego było w tych cierpieniach, że ta książczyna mało epoki do góry nogami nie wywróciła.

Nie wiem jak Koleżeństwo, ja odbieram, mam podkładkę. Powtarzałem sobie "Damy z Grace Adieu" (dość sympatyczny zbiorek opowiadań stanowiący companiona - takie chwyty marketingowe dziś - dla jednej z lepszych powieści fantasy jakie powstały, zatytułowanej "Jonathan Strange i pan Norrell") a tam - ze względu na wybór epoki - pełno stylizacji na Austen z Dickensem i Meredithem, więc gorset społecznych konwencji pętający hormony co buzują pod tą skorupą - i specyficzny stosunek do kobiet: jednoczesne traktowanie ich jak bogiń i jak przedmiotów - widoczne. Znaczy: już nastawiony wczułem się bez trudu, na ile człowiek jednej epoki może wczuć się w człowieka drugiej.

"Wertera..." też czytałem, bodaj wcześniej niż w lekturze go miałem, i nawet się nie śmiałem, raczej współczułem chłopakowi, choć fikcyjny (acz czytałem przez pryzmat boy'owego czytania, a Boy tam na plan pierwszy czynniki pozaerotyczne pchał). Ale - jasne - z epoki Byrona wolę.

A co takiego było? Może, po prostu, nazwanie po imieniu co wielu młodym na wątrobie wonczas leżało? (Zaś konkurencja wtedy była żadna - Balzac, Stendhal, wspomniani Austen z Dickensem, jeszcze nawet w na świat nie przyszli.)
« Ostatnia zmiana: Marca 30, 2018, 05:59:47 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6891
    • Zobacz profil
Odp: Doktor Lem. Anegdoty
« Odpowiedź #109 dnia: Marca 30, 2018, 12:44:02 pm »
De Laclos,  Henry James, Charlotte Brontë, Edith Wharton, Jane Austen - pisali nieco wcześniej, ale o ile pamiętam nie w takim tonie...

Poza tym panom z Lemowego opowiadania chyba nie są dziwne uroki ciała kobiecego  - sądząc po początku:)

Pss...A kobiet Stasia będę broniła 8);)
« Ostatnia zmiana: Marca 30, 2018, 12:48:20 pm wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Doktor Lem. Anegdoty
« Odpowiedź #110 dnia: Marca 30, 2018, 12:56:50 pm »
De Laclos,  Henry James, Charlotte Brontë, Edith Wharton, Jane Austen - pisali nieco wcześniej, ale o ile pamiętam nie w takim tonie...

Od Samuela - wszyscy. Od "Wertera.." (1774) - żaden (nawet de Laclos wydał "Niebezpieczne..." później, w 1782; swoją drogą to ciekawe, że literackie echo rokokowo-oświeceniowego rozpasania pojawiło się po tym, jak już żywiący się stłumieniem i sublimacją romantyzm oficjalnie wystartował).

Poza tym panom z Lemowego opowiadania chyba nie są dziwne uroki ciała kobiecego  - sądząc po początku:)

No może i mniej skrępowani niż koledzy sprzed wieku (tacy maupassantowscy bardziej już - "Oj ta Moulin Rouge, oj, te kobietki sprzedajne, oj kochany gnijący kapitalizm, kapcio, pipcio, talcio" ;)), ale widać jeszcze dość - by pałać.

Pss...A kobiet Stasia będę broniła 8);)

Też będę, przynajmniej Anny i Harey. No i Nosilewskiej.
« Ostatnia zmiana: Marca 30, 2018, 01:14:15 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Doktor Lem. Anegdoty
« Odpowiedź #111 dnia: Marca 30, 2018, 09:28:38 pm »
Cieniutkie i tyle, nie ma co strzępić klawiatury i wzywać mistrzów odwracania kota ogonem na ratunek...  :)
Cytuj
, ale konsternujące w pierwszym rzędzie, bo sam człowiek nie wie czy to mizoginistyczne (że niby kobieta sama w sobie jest lalką, manekinem, a dopiero zakochany chop ją konstytuuje jako człowieka, dosztukowując jej urojoną głębię), czy - przeciwnie - mizoandryczne
Nie widzę pola na takie niejasności. Ala zazdroszczę elastyczności interpretacyjnej.  :D
Po tym, przerobienie  wymowy manifestu komunistycznego na "program ochrony burżuazji" to pikuś.
Cytuj
W każdym razie sceptyczny stosunek do naszego gatunku był w rodzinie Le(h)mów dziedziczny, można rzec.
Znaczy rodzina Lemów składała się z samych facetów?
Bardzo nowoczesna koncepcja.  ::)
Cytuj
Cieniutkie, nie cieniutkie. Nie odbieracie na właściwych falach. Dziś jak po ulicy spaceruje goła baba..
Nie o form bogactwo etc mi, przynajmniej nie przede wszystkim - a o cieniznę logiczną.
Kłuje w oczy.
By opowiadanko zinterpretować tak by się jakoś wybroniło, cza by metod dekonstruoeałł... postinfantylistycznych.
Pomijając skojarzenia z innym  znanym znawca od kobiet - tez manekinowcem (chyba modna formułka z epoki), najciekawszy jest zapis nazwiska - że Lem! Na razie jedyny taki, który widzę, w tej gazecie com linkowal wiersz małpi, 2,5 roku różnicy - jest S. Lehm.
Maskownica? Przypadek? A może znak dystansu do napisanego?
A może , jak maziek suponuje - to inny Lem?
« Ostatnia zmiana: Marca 30, 2018, 09:30:39 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Doktor Lem. Anegdoty
« Odpowiedź #112 dnia: Marca 30, 2018, 10:22:31 pm »
Nie widzę pola na takie niejasności. Ala zazdroszczę elastyczności interpretacyjnej.  :D
Po tym, przerobienie  wymowy manifestu komunistycznego na "program ochrony burżuazji" to pikuś.

Że niby miało być antykobiece po prostu? Na czuja tak mi wychodzi, ale w praktyce literat zakochany w manekinie (choć wypadki takie znamy od czasów Pigmaliona ;)) wypada tak śmiesznie*, że nie wiem czy to właśnie przepaść między epokami i nieznane nam bóle Wertera, o których maziek, czy rzecz jest w zakamuflowany sposób autoironiczna (ot, dostał S. Lem zamówienie na jakiś tekst wymierzony w sufrażystki - pamiętajmy, że to szczytowy okres walki o prawa wyborcze kobiet był - i zrobił sobie jaja, jak drugi Lem z Martinem i brakiem Partii w "Obłoku..."; tylko dlaczego laryngolog miałby zamówienie na takie rzeczy dostawać?).

* Przez co i jego dumne wynoszenie się nad samki zdaje się komiczne w dwójnasób.

Znaczy rodzina Lemów składała się z samych facetów?
Bardzo nowoczesna koncepcja.  ::)

Bazuję na znanym materiale. Kobiety z rodziny Lemów to - z całym szacunkiem dla p. Barbary - terra incoguta, czy jakoś tak ;). Co zresztą zgodne z kulturowym tłem opowiadania. (I niech ktoś powie, że feminizm w literaturze czasem się nie przydaje... Przydaje, inaczej byśmy prawie same manekiny mieli...)
« Ostatnia zmiana: Marca 30, 2018, 10:52:33 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Doktor Lem. Anegdoty
« Odpowiedź #113 dnia: Marca 31, 2018, 11:01:59 am »
Cytuj
ale w praktyce literat zakochany w manekinie
Literat nie zakochał się w manekinie, wszak nie wiedział, że to manekin. Zakochał się w sobie. Ścisłej, własnym wyobrażeniu, którym manekina "obdarzył".
Głosząc sąd o kobiecie, pisze w gruncie rzeczy o sobie. Lub facetach.  :D
Co zresztą Ola zauważyła ale nie... :D
Cytuj
Niemniej o kobietach bez mężczyzn dalej nic nie wiemy...za to wiemy czym by były manekiny bez mężczyzn...manekinami?
............................................................................
Cytuj
nieznane nam bóle Wertera, o których maziek, czy rzecz jest w zakamuflowany sposób autoironiczna
To by ratowało, ale nie widzę punktu zahaczenia. Ani zdania, słowa z którego dałoby się cień ironii wywęszyć.
Cytuj
ot, dostał S. Lem zamówienie na jakiś tekst wymierzony w sufrażystki -
W tekście nie ma nic o polityce.
Jest sąd o "kobiecie" jako kobiecie. Obiekcie ludzkim, acz nie na pewno.
« Ostatnia zmiana: Marca 31, 2018, 11:04:13 am wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Doktor Lem. Anegdoty
« Odpowiedź #114 dnia: Marca 31, 2018, 12:01:14 pm »
Literat nie zakochał się w manekinie, wszak nie wiedział, że to manekin. Zakochał się w sobie. Ścisłej, własnym wyobrażeniu, którym manekina "obdarzył".

Czekaj, bo jeszcze nam się z tego "Les Robinsonades" Costata zrobią ;).

Głosząc sąd o kobiecie, pisze w gruncie rzeczy o sobie. Lub facetach.  :D
Co zresztą Ola zauważyła ale nie... :D
Cytuj
Niemniej o kobietach bez mężczyzn dalej nic nie wiemy...za to wiemy czym by były manekiny bez mężczyzn...manekinami?

Tylko, że to jest jeszcze gorzej, bo oznacza, że w świecie utworu w ogóle nie ma miejsca dla kobiet, jako dla podmiotów.
Jeśli są - to tylko fantazjami w męskich głowach rzutowanymi na fizyczne byty (wszystko jedno, jak widać, ożywione czy nieożywione).

To by ratowało, ale nie widzę punktu zahaczenia. Ani zdania, słowa z którego dałoby się cień ironii wywęszyć.

To może jeszcze jedna opcja ratunkowa? Kwestię kobiecą zostawmy na boku, a trzymajmy się sprawy wyobrażenia... Przy drobnym wysiłku interpretacyjnym da się powiedzieć, że ta "Przygoda..." jest prekursorska, bo porusza tematy dziś (od odkrycia neuronów lustrzanych) dość oczywiste, tak streszczone przez Egana z "Stanie wyczerpania":

"- Każdy - albo niemal każdy - instynktownie próbuje zrozumieć inne istoty ludzkie. Zgadnąć, co myślą. Przewidzieć ich działania. “Poznać” je. Ludzie tworzą w swoich mózgach symboliczne modele innych ludzi, zarówno po to, aby posiadać spójne reprezentacje rzeczywistości, wiążące w całość wszystkie informacje, które można uzyskać na podstawie obserwacji - mowy, gestów, dotychczasowych działań - jak i po to, aby dokonywać logicznych przewidywań aspektów, których nie da się poznać bezpośrednio: motywów, intencji, emocji. - Podczas gdy mówił, neuronowa mapa zaczęła się rozpływać i przekształcać w funkcyjny diagram modelu “trzeciej osoby” - skomplikowaną sieć kwadracików, poetykietowanych nazwami obiektywnych i subiektywnych cech. - U większości ludzi wszystko to odbywa się albo w ogóle bez świadomego wysiłku, albo z niewielkim wysiłkiem. Mamy wrodzoną zdolność tworzenia modeli innych ludzi. Jest ona dodatkowo rozwijana w dzieciństwie. Całkowita izolacja spowodowałaby zanik tej umiejętności... w ten sam sposób, w jaki całkowita ciemność doprowadziłaby do zaniku ośrodków wzrokowych. Pomijając tego rodzaju krańcowe przypadki, wychowanie nie ma na to wpływu. Autyzm może zostać spowodowany wyłącznie wrodzonym uszkodzeniem mózgu albo późniejszymi jego urazami. /..../ Skuteczne naśladowanie ludzi może pomóc zgodnie współżyć, lecz także oszukiwać. Empatia może zwiększać spójność społeczną na każdym poziomie, ale kiedy wcześni ludzie zaczęli się stawać coraz bardziej monogamiczni - przynajmniej w porównaniu ze swoimi bezpośrednimi przodkami - cały klaster procesów poznawczych, mających związek z tworzeniem par, stawał się coraz bardziej skomplikowany. Empatia wobec partnera, który wychowuje nasze dziecko, osiągnęła specjalny status: w określonych warunkach jego życie mogło się stać dla przekazania naszych genów tak samo ważne jak nasze własne. Większość zwierząt ochrania oczywiście młode albo partnerów własnym kosztem - altruizm jest prastarą strategią behawioralną, jak jednak porównać instynktowny altruizm zwierzęcia z ludzką samoświadomością? Od chwili kiedy pojawiło się ogromne ego na pierwszym planie każdego działania znajdowało się coraz bardziej rosnące poczucie ja - jak można było zapobiec, by zaćmiło wszystko inne? Odpowiedź jest taka, że ewolucja stworzyła intymność. Intymność umożliwia przypisanie niektórych albo nawet wszystkich cech kojarzących się z ego - modeli ja do modeli innych ludzi. Jest to nie tylko możliwe, ale i przyjemne. Przyjemność wzmacniał seks, ale nie ograniczony do aktu seksualnego, jak na przykład orgazm. U ludzi nie było to nawet ograniczane do partnerów seksualnych. Intymność jest jedynie wiarą - nagradzaną przez mózg - w to, że ludzi, których kochamy, znamy mniej więcej tak samo jak siebie samych. /.../ Co jest jednak rozumieniem a co ułudą rozumienia? /.../ Czy intymność jest rodzajem wiedzy, czy jedynie uspokajającą fałszywą wiarą? Ewolucji nie interesuje, czy docieramy do prawdy - z wyjątkiem najbardziej pragmatycznego jej znaczenia. Wynika z tego, że mogą istnieć tak samo pragmatyczne fałszywe stwierdzenia. Jeżeli mózg musi dać nam przesadne poczucie znajomości innych ludzi - by dopasować łączenie się w pary do samoświadomości - będzie bezwstydnie kłamać. Posunie się tak daleko, jak będzie to konieczne do sprawienia, by jego strategia zadziałała."

Pokazując jednocześnie jakie figle owe neurony potrafią płatać, jak bardzo mogą się dać oszukać (czy raczej: jak głębokiemu mogą ulec samooszustwu), wprowadzając tym samym w błąd całość mózgu.

Cytuj
ot, dostał S. Lem zamówienie na jakiś tekst wymierzony w sufrażystki -
W tekście nie ma nic o polityce.
Jest sąd o "kobiecie" jako kobiecie. Obiekcie ludzkim, acz nie na pewno.

Dobra, nieprecyzyjny bylem. Uderzając w kobiety - uderza w tezy sufrażystek, tak to chyba powinienem był napisać.
« Ostatnia zmiana: Marca 31, 2018, 03:11:12 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

lemolog

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 444
  • I love YaBB 1G - SP1!
    • Zobacz profil
Odp: Doktor Lem. Anegdoty
« Odpowiedź #115 dnia: Kwietnia 07, 2018, 11:50:39 pm »
Komentarz do Anegdoty XIX.
Nie mam żadnego potwierdzenia, że autor "Przygody literata" S.Lem jest naszym Samuelem Lehmem, ale i nie ma potwierdzenia, że jest inaczej. Ale mimo wszystko jestem pewien (na 99,9%), że to jest nasz Samuel Lehm. Podczas poszukiwań w różnych czasopismach lwowskich nigdy nie spotkałem wzmianki jakiegokolwiek S.Lema. Dlaczego Samuel Lehm podpisał się "S.Lem", chociaż wcześniej swoje dzieła literackie (wiersze-bajki i literackie notatki - patrz Anegdotę XX) podpisywał jako "S.Lehm"? Możliwe warianty:
1) Jak wiadomo z książki Agnieszki Gajewskiej (s.136) od 1904 r. Samuel Lehm miał prawo zmienić nazwisko na Lem. W kwietniu 1909 r. Samuel Lehm otrzymał stopień doktora wszech nauk lekarskich (patrz Anegdotę II), co oznacza, że jego studia zakończyli się i przed nim otworzyli się nowe możliwości w praktyce medycznej, której zdecydował się poświęcić. Być może zdecydował rozpocząć nowe życie pod nazwiskiem Lem, więc opowiadanie, które opublikował w lipcu tegoż roku, podpisał "S.Lem". Ale z jakiegoś powodu na nazwisko Lem nie przeszedł.
2) Po rozpoczęciu nowego życia dyplomowanego lekarza (doktora wszech nauk lekarskich), Samuel Lehm postanowił podpisywać swoje utwory literackie pseudonimem "S.Lem".

Zaproponujcie swoje wyjaśnienia...

lemolog

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 444
  • I love YaBB 1G - SP1!
    • Zobacz profil
Odp: Doktor Lem. Anegdoty
« Odpowiedź #116 dnia: Kwietnia 08, 2018, 10:05:38 am »
Anegdota XX
Te Anegdoty rozpoczęły się od poszukiwania dzieł literackich ojca Stanisława Lema w lwowskiej prasie. Ponieważ nic nie zostało znalezione, to zasugerowano, że swoje utwory literackie Samuel Lehm publikował pod pseudonimem. Ale wreszcie w gazecie "Kurjer Lwowski" zostały znalezione dzieła Samuela Lehma, opublikowane w 1907 r. pod własnym nazwiskiem:

I. Literacko-biograficzne notatki o pisarzach niemieckich:

1. Ryszard Dehmel
http://anno.onb.ac.at/cgi-content/anno?aid=klw&datum=19070112&seite=14

2. Johannes Schlaf
http://anno.onb.ac.at/cgi-content/anno?aid=klw&datum=19070209&seite=13
http://anno.onb.ac.at/cgi-content/anno?aid=klw&datum=19070209&seite=14

II. Wiersze - Bajki z moralem (czyli Baśnie):

1. Protest małp
http://anno.onb.ac.at/cgi-content/anno?aid=klw&datum=19070223&seite=14

2. Na cel dobroczynny
http://anno.onb.ac.at/cgi-content/anno?aid=klw&datum=19070309&seite=13
http://anno.onb.ac.at/cgi-content/anno?aid=klw&datum=19070309&seite=14

3. Kura 
http://anno.onb.ac.at/cgi-content/anno?aid=klw&datum=19070525&seite=14

4. Etykieta


5. Rendes-vous
http://anno.onb.ac.at/cgi-content/anno?aid=klw&datum=19070907&seite=14

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Doktor Lem. Anegdoty
« Odpowiedź #117 dnia: Kwietnia 08, 2018, 01:28:54 pm »
Dobra kwerenda.  :)
Kura, pokazuje, że jednak jakaś walka z feministkami się toczyła.
Jednak mniemanie o Paniach miał Samuel...jakby tu by rzec łagodnie... tradycyjne  ::)
Zresztą, krowa też - oj!  8)
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 08, 2018, 01:30:56 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6891
    • Zobacz profil
Odp: Doktor Lem. Anegdoty
« Odpowiedź #118 dnia: Kwietnia 08, 2018, 07:23:35 pm »
Najlepszy jest chyba tekst "Na cel dobroczynny"- niewiele się tu zmienia - przez wieki.

Te około kobiece znajdują uzupełnienie w tekście z "Pamiętnika nauczycielki wiejskiej"...pod pierwszym dobroczynnym.

No, z tą krową to grubsza sprawa...takie lwy i tygrysy, a te krowy ślepe...jak kury?;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

lemolog

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 444
  • I love YaBB 1G - SP1!
    • Zobacz profil
Odp: Doktor Lem. Anegdoty
« Odpowiedź #119 dnia: Kwietnia 09, 2018, 02:14:38 pm »
Anekdota XXI
Niektóre z powodów, dlaczego Stanisław Lem uciekł od medycyny:


« Ostatnia zmiana: Kwietnia 09, 2018, 02:47:51 pm wysłana przez lemolog »