Trzeba by nobka Heisenbergowi odebrać (z hitlerowcami sympatyzował) itd. W całej sprawie z Wolszczanem, zresztą jak w tysiącu innych spraw oceny zwykle ferowane są przez ludzi, którzy nie pamiętają, bądź pamiętać nie chcą, jak było. Dziś się wydaje, że wszelka współpraca z bezpieką była etycznie niewybaczalna, a tymczasem zupełnie inaczej to wyglądało. Pamiętam osobiście, że w roku 1988 mało kto sądził, że CCCP padnie a Polska na niepodległość się wybije. Tzn. jak ktoś tak sądził to znaczyło, że szurnięty, nawiedzony albo prowokator.
Tylko chory umysłowo człowiek mógł poproszony na rozmowe do SB powiedzieć "mam was w d.pie, nie bedę donosił na mich kolegów". Życie każdemu miłe. Ja byłem wówczas (1983-5) licealistą ale wyjechałem dwukrotnie do Danii "z harcerstwa". Za drugim razem miałem rozmowę. "Jesteś taki inteligentny, dobrze się uczysz, może chciałbyć pracowac u nas? Oczywiście nie w mundurze. Pójdziesz przecież na studia, potrzebujemy takich". Wszystko w budynku, o którym wiedziałem skądinąd, że gestapo tam było, a potem UB po wojnie. I co - myslicie, że dzielny maziek rozpiął pasek u spodni, wypiął do nich goły tyłek i powiedział "mam was w d.pie, siedziecie tam głębiej, niż światło dociera"? Nie, maziek powiedział, ze to bardzo interesująca propozycja, ale sądzi, że się nie nadaje. Drugiej rozmowy nie było. A gdyby była? Gdyby powiedzieli: no dobra, wiemy, że ten Duńczyk prywatnie cię zaprosił (wtedy zaproszenie trzeba było mieć, żeby się starać o wydanie paszportu), ale wiesz, nie ma nic za darmo. Taki drobiazg, nic wielkiego, jak wrócisz to opowiesz nam o Polakach, jakich tam spotkałeś. Co bym pomyslał? Pewnie, że głowa muru nie przebiję, jest okazja, trzeba korzystać, a o Polakach to jakieś pierdoły im wcisnę. Proste nie? I to nie była gra na bólu, wyrywaniu paznokci, tylko na przyjemnościach, jakich mogłem nie doznać, gdybym postawiony w takiej sytuacji odmówił.
No i jak myślicie, załóżmy, że powciskałbym takie pierdoły raz czy dwa, dłużej nie, bo oni głupi nie byli, kwity bym miał jak ta lala, jakbym teraz na prezydenta startował. Już widzę tytuły w gazetach. Maziek współpracował z SB. Opowiedział jak Kazio narysował kredą Jaruzelskiego z ... na wierzchu i podpisał: Wojtku, co ci wyszło z tej reformy... (reformy - ciepłe majtki damskie w PRL-u). Niestety, nazwiska Kazia nie zapamietał, ale organa pracują nad tym.
Ciekawe, czy mam swoją teczkę... TW maziek, ps. karol, czy tam molibden, nieważne. Pewnie mam. W takiej mieścinie jak moja chłopaki nie miały za bardzo o czym raportów pisać. Jak na I-go maja chuligani szturmówki (nazwa flagi w PRL-u) wywrócili, to było dochodzenie z przesłuchaniem pół miasta i panowie chodzili z fotografiami odcisków butów przy centymetrowej podziałce i sprawdzali. Pogadanki były i podchwytliwe pytania. Wszyscy się podniecali, że znajdą i przykładnie ukarzą.