Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Lieber Augustin

Strony: 1 ... 115 116 [117] 118 119 ... 163
1741
Hyde Park / Odp: O muzyce
« dnia: Listopada 23, 2019, 10:53:38 pm »
Sobotaaa!
Rabojsaj! Szabat szalom!


1742
Lemosfera / Odp: Co wymyślił Lem... kompendium.
« dnia: Listopada 23, 2019, 10:40:56 pm »
Edit: dorzuciłem na szybko stosowne zdanie.
Respekt i szacun :)

1743
Hyde Park / Odp: Czarnobyl po polsku
« dnia: Listopada 23, 2019, 10:27:38 pm »
Cytuj
Dowodem – ekosystem w okolicy czarnobylskiej. W pierwsze dwa, trzy lata po awarii nierzadko napotykano na okazy mutantów – zwierząt, ptaków, ryb niezwykle dużych, o dwóch głowach itp.

Przypuszczam, że absolutnie brak na to weryfikowalnych dowodów. Przypuszczam, że od początku były to tzw. fakty medialne, zwane współcześnie fejkami.
Oto jeden z okazów, wystawionych w Muzeum czarnobylskim w Kijowie, które widziałem na własne oczy:


Adres muzeum: Provulok Khoryva, 1, Kyiv, 02000
Telefon: 044 482 56 27

1744
Hyde Park / Odp: Czarnobyl po polsku
« dnia: Listopada 23, 2019, 09:48:14 pm »
@maziek
Cytuj
Niewątpliwie NIE BYŁ. Wybuch jądrowy to skutek łańcuchowej reakcji rozszczepienia ciężkich jąder. Nic takiego nie nastąpiło.
Za przeproszeniem, jak to – nie nastąpiło? A co zachodzi w reaktorze, jak nie łańcuchowa reakcja rozszczepienia ciężkich jąder?:)

Na serio...
W moim mniemaniu, podług rodzaju uwalniającej się energii wszystkie eksplozie można podzielić na
- kinetyczne, przykładem może służyć kolizja dwóch ciał niebieskich;
- termiczne; tak wybucha przegrzany kocioł parowy;
- chemiczne, gdy uwalnia energia powłók elektronowych atomów, jak w pocisku z trotylem;
- jądrowe, kiedy chodzi o energię pochodzącą z wewnątrz jądra.
No, można jeszcze wyodrębnić wybuch elektryczny, powiedzmy gwałtowne wyparowanie miedzianego drucika podczas przepływu odpowiednio potężnego impulsu prądu.

Pod takim względem wybuch reaktora należy uznać za jądrowy, albowiem źródłem energii, która spowodowała eksplozję, była łańcuchowa reakcja jądrowa.

W dużym uproszczeniu, neutrony, powstające w toku rozszczepienia jąder U-235, dzielą się na natychmiastowe (prompt) i opóźnione (delayed). Tych ostatnich jest w summie bardzo niewiele, w reaktorach uranowo-grafitowych typu RBMK – zaledwie 0,65%. Ale właśnie one umożliwiają sterowanie reaktorem.
Gdy czynnik mnożenia neutronów k=1, reaktor znajduje się w stanie krytycznym, jego moc jest stała. Przy k<1 reaktor jest „podkrytyczny”, reakcja łańcuchowa gaśnie.
Przy 1<k<1,0065 moc reaktora rośnie, jest on, jak się u nas mówi, „nadkrytyczny”, ale wciąż podkrytyczny względem neutronów natychmiastowych.
Ale jeśli, nie daj Bóg, z jakichś powodów czynnik k przekroczy 1,0065, reaktor staje się „nadkrytycznym na neutronach natychmiastowych”, moc rośnie w ciągu ułamka sekundy gwałtownie i niekontrolowanie, aż póki cała konstrukcja nie ulegnie zniszczeniu. W zasadzie, procesy zachodzące w takim reaktorze, niczym się nie różnią od takowych w bombie atomowej.

Cytuj
Na skutek niekontrolowanego wzrostu mocy reaktora mniej więcej o rząd wielkości w stosunku do nominalnej...
O ile wiem, przynajmniej o trzy rzędy wielkości.

Cytuj
Reaktor w ogóle nie może wybuchnąć jak bomba atomowa, ponieważ stosuje się w nim niskowzbogacony materiał rozszczepialny (typowo 20%). Żeby doprowadzić do wybuchu jądrowego to wysokowzbogacony materiał rozszczepialny (typowo ponad 80%) trzeba jeszcze niezwykle symetrycznie "ścisnąć" konwencjonalnym ładunkiem wybuchowym.
Gdzie tam 20, typowe wzbogacenie wynosi zaledwie 2,5%. To właśnie uważano za jedną z zalet uranowo-grafitowego stosu RBMK, „radzieckiego nacjonalnego typu reaktora” – możliwość wykorzystywania niskowzbogaconego, a zatem taniego, paliwa. Inną zaletą takiego reaktora jest dość prędka synteza plutonu ze względu na wysoką zawartość w paliwie uranu-238. Poprzez taki szereg transmutacji: U-238 – Np-239 – Pu-239.

A co do „ściśnięcia”, czyli implozji, Ty zapewne masz na myśli ładunki plutonowe. O ile wiem, w urządzeniach uranowych – a przecież pojęcie „wzbogacenie” dotyczy przede wszystkim uranu – implozja nie znajduje zastosowania ze względu na fizyczne właściwości materiału, zwłaszcza brak łatwo ściskalnej fazy delta. Przeważnie wykorzystuje się klasyczny schemat armatny: „pocisk – lufa – cel”.

Cytuj
W Czarnobylu do powietrza dostało się tylko nieco radionuklidów w postaci gazowej - tych, które wskutek bezpośredniego kontaktu z chłodziwem dostały się do wody i przeszły razem z nią w fazę gazową i uleciały po rozsadzeniu kopuły. Sam reaktor nie wyleciał przecież w powietrze - masa paliwa w nim zawartego nie ma nic do rzeczy - jest ona dalej na swoim miejscu.
Jest dalej na swoim miejscu? Nie sądzę. Podczas dwutygodniowego pożaru cały grafit wygorzał do szczętu, temperatura w szybie reaktora sięgała kilku tysiący stopni, i znacząca – wg niektórych ocen do 90%  część paliwa uleciała z dymem. Przy czym temperaturę lawy jądrowej - korium – szacuje się na 10..20 tys. stopni.

Nawiasem mówiąc, wbrew powszechnej opinii, katastrofa w pełnym tego słowa znaczeniu zaszła bynajmniej nie w 01:23 26 kwietnia. Do godziny 19. tegoż dnia żadnego pożaru, prócz tego małego na dachu, natychmiast ugaszonego przez strażaków, nie było. Cała sprawa polega na tym, że po wybuchu reakcja łańcucowa w „zatrutym” przez ksenon-153 paliwie chwilowo ustała, i rozpoczęła się na nowo dopiero o 18 godzin później. Istnieje opinia, że katastrofy dałoby się uniknąć, gdyby tak czy inaczej wprowadzić do środka uszkodzonego reaktora kilkaset kilogramów zwykłego kwasu borowego. Bor, jak wiadomo, jest aktywnym pochłaniaczem neutronów.
E-echhh...

1745
Hyde Park / Odp: Czarnobyl po polsku
« dnia: Listopada 23, 2019, 12:24:07 pm »
Natomiast efekty długofalowe wciąż są teoretycznie rozpatrywane wg modelu liniowego bezprogowego, tzn. że każda, nawet najmniejsza dawka promieniowania ma takie same konsekwencje, jak większa, tylko że statystycznie rzadziej występujące a narastają liniowo wraz z natężeniem promieniowania. Głównie chodzi o nowotwory - i to się własnie nie zgadza. Modelem przeciwstawnym jest model progowy (że istnieje taki próg radiacji, powyżej którego dopiero manifestuje się jej szkodliwość). Rozwinięciem tego modelu jest hipoteza hormezy, tzn. że poniżej tego progu promieniowanie ma skutki dobroczynne. Z modelem liniowym nie zgadza się ani całkowita liczba zajść śmiertelnych powiązanych z Czernobylem w okresie 20 lat (personel i okoliczna ludność), którą szacuje się na 50-kilka osób, z których bodaj na pamięć 38 to strażacy tak napromieniowani, że zmarli niemal natychmiast, ani skutki długofalowe z Hiroszimy czy Nagasaki.

Całkowicie nie zgadza się też z tym modelem to, że ludzie na Ziemi mieszkają w regionach różniących się poziomem promieniowania tła o czynnik 100 a nie ma to wpływu na poziom zachorowalności na raka. Na to, że personel RTG oraz piloci samolotów pasażerskich mają mniejszą podatność na niektóre nowotwory (nawet o ponad 50%) też są dobre dowody. To by potwierdzało hipotezę hormezy.
Innymi słowy, model „nieliniowy” zakłada, że działanie promieniowania na organizm w istocie swojej mało czym różni się od działania np. trucizny. Istnieje próg, poniżej którego toksyna staje się nieszkodliwa, co więcej, wykazuje właściwości lecznicze. Jak mawiał Philipp Aureol Theophrast Bombast von Hohenheim o przydomku Paracelsus, „dosis sola facit venenum”.

O ile dobrze rozumiem, podobieństwo wpływu promieniowania i trucizny na żywe organizmy jest nieprzypadkowe. Ponieważ – w uproszczeniu – szkodliwe jest nie promieniowanie samo w sobie, nie kwanty gamma i przyśpieszone elektrony beta, tylko aktywne chemicznie rodniki wolne, utwarzające się w komórkach i tkankach wskutek ionizacji radiacyjnej.

Skoro tak, może w przypadku Czarnobyla, zwłaszcza owych samosiołów, mamy do czynienia ze swoistym „efektem króla Mitrydatesa”? Facet, jak wiadomo, z obawy przed otruciem przez długi czas używał małe dawki rozlicznych jadów, tak że w końcu stał się całkowicie odporny na truciznę.
Może podobny mechanizm adaptacyjny został uruchomiony przez matkę-Naturę u mieszkańcow Strefy?
Hm... z drugiej strony, może nie doceniamy innego potężnego czynnika uzdrawiającego, a mianowicie kompletnego braku w Strefie władzy radzieckiej, rejonowych komitetów KPZR, milicji, kołchozów itd.? ;)

Nie wiem jak adaptacja w sensie ewolucyjnym, czyli na poziomie genotypu, a przyzwyczajenie do promieniowania na poziomie fenotypu, przesunięcie owego progu w górę, w stronę większych dawek, nie wydaje się czymś niemożliwym.
Choć ja osobiście mniemam, iż adaptacja ewolucyjna, genetyczna też ma miejsce. Dowodem – ekosystem w okolicy czarnobylskiej. W pierwsze dwa, trzy lata po awarii nierzadko napotykano na okazy mutantów – zwierząt, ptaków, ryb niezwykle dużych, o dwóch głowach itp. Natomiast później już nie. Wszystko rychło wróciło do dormy, i zwierzęta w Strefie cieszą się jak najlepszym zdrowiem.

Wobec braku czasu - to be continued  :)

1746
Hyde Park / Odp: Czarnobyl po polsku
« dnia: Listopada 22, 2019, 10:48:17 pm »
Ale wojna na wszystkich kontynentach? Więc atomowa. Jeśli tak, to po niej życie i tak niemożliwe ze względu na promieniowanie itp.
Cytuj
Nie wiem, co Ty masz na myśli pod tym "itp.". Ale, co się tyczy promieniowania i jego wpływu na zdrowie, chyba nie wszystko jest tak jednoznaczne.
Zdmuchnięcie, wypalenie, choroby popromienne, skutki w ekosystemie...itp.?;)
Czarnobyl...wiesz, przy projektowanej przez maźka katastrofie (ma zginąć 99.9% ludności) - to małe miki:)
Małe miki... hm... wszystko zależy od tego, jak oceniać skutki Czarnobyla.
Dozwolę sobie taki mały "esej" nieco obok tematu dyskusji :)

Z fizycznego punktu widzenia wybuch reaktora 26 kwietnia 1986 niewątpliwie był wybuchem jądrowym.
I choć siłę eksplozji szacuje się na zaledwie paręset kilogramów trotylu, natomiast pod względem promieniotwórczego skażenia terenu i powietrza czarnobylską awarię można porównać do wybuchu kilkuset, a może kilku tysiący – tu opinie fachowców są rozbieżne – bomb Little Boy, zrzuconych na Hiroszymę.

Nic zresztą dziwnego, „zwykła” atomówka to 20..30 kg uranu lub 5..8 kg plutonu, i ogólna masa promieniotwórczych izotopów, powodujących skażenie po wybuchu, jest wielkością tegoż rzędu. Natomiast „ładunek” reaktora RBMK-1000, typu czarnobylskiego, wynosi blisko 200 ton. Na domiar złego wybuch stał się akurat w końcu kampanii paliwowej, kiedy paliwo jądrowe znacząco zmieniło swój pierwotny skład izotopowy i zawierało, prócz względnie nieszkodliwego uranu, około 5% plutonu-239. A to 10 ton! Nie mówiąc już o "bukiecie" innych odłamków rozszczepienia, takich jak Pu-241, który z czasem zamienia się w zabójczy ameryk-241.
I jeśli nie cały ten ładunek, to znacząca jego część znalazła się w otaczającym środowisku…

Do czego ja zmierzam? Skoro czarnobylska katastrofa, pod względem skażenia miejscowości porównywalna do kilkuset Hiroczym, nie spowodowała zauważalnej depresji ludzkiej populacji nawet w pobliskich regionach Ukrainy i Białorusi, nie ma chyba powodów przypuszczać, że wojna nuklearna spowoduje totalne zatrucie środowiska i uniemożliwi życie na Ziemi.

Co do zdmuchnięcia i wypalenia, czyli do innych czynników rażących wybuchu jądrowego, fali uderzeniowej i promieniowania świetlnego. W odróżnieniu od skażenia radiacyjnego są one czynnikami o względnie krótkim zasięgu i nie mogą stanowić poważnego zagrożenia dla mieszkańcow odległych małych miasteczek i wiosek. Nikt przecież nie strzela z armaty do wróbli. Ile procent ludności mieszka w wielkich miastach, stanowiących cel ataku nuklearnego?
Tak więc, ja bym oszacował ewentualne ludzkie straty w Trzeciej światowej w najgorszym przypadku najwyżej na 10..20%.

1747
Hyde Park / Odp: Co tępora, to mores...!
« dnia: Listopada 21, 2019, 09:51:42 pm »
;D
No i weź to zamów bez netu;)
Znaczy, kto kontroluje net, ten poniekąd kontroluje świat?
A kto właściwie kontroluje net i utrzyma go przy życiu? Czasem nie ci od IT? 8)

Ale wojna na wszystkich kontynentach? Więc atomowa. Jeśli tak, to po niej życie i tak niemożliwe ze względu na promieniowanie itp.
Nie wiem, co Ty masz na myśli pod tym "itp.". Ale, co się tyczy promieniowania i jego wpływu na zdrowie, chyba nie wszystko jest tak jednoznaczne. Nie jest aż tak śmiercionośne, jak to powszechnie się uważa. Podobno organizm potrafi się przystosować, adaptować do bardzo dużych dawek radiacji, zarówno jak do stałego kontaktu z promieniotwórczymi materiałami. Nawet takimi jak pluton, cez-137, stront-90 i podobne pierwiastki, które wcześniej uważano za absolutne ksenobiotyki.
Dowodem - likwidatorzy Czarnobyla, wielu z których, mimo że znaleźli się w 1986-87 w samym piekle, wciąż są przy życiu. Oraz tzw. samosioły, ludzie którzy spędzili blisko 30 lat w 30-km strefie wokół reaktora, uprawiali ziemniaki i inne warzywa, pili zakażoną wodę. I nic. Dziwnie, ale poziom zachorowań, zwłaszcza onkologicznych, wśród tych mieszkańców, jest nie większy niż przeciętny po Ukrainie.
So :o

Cytuj
Asteroida we wszystkie kontynenty? W jeden?
A jeśli w ocean? Wielkie-przewielkie tsunami?

1748
Hyde Park / Odp: Życzonka
« dnia: Listopada 21, 2019, 08:36:05 pm »
Dzięki, dzięki, to po gruzińsku? I też "100 lat"?
Aha :)

1749
Hyde Park / Odp: Życzonka
« dnia: Listopada 21, 2019, 06:47:10 pm »
Życzę Ci tego, czego sam sobie życzysz, maźku, a przede wszystkim zdrowia :)
Mravaljamieri, genacvale,
https://www.youtube.com/watch?v=WIqRJyCeGBA
a po polsku - sto lat! :)


1750
Hyde Park / Odp: Co tępora, to mores...!
« dnia: Listopada 20, 2019, 04:25:16 pm »
Czyli mój znajomy, który zajmuje się IT w międzynarodowej firmie i którego ta firma przedstawia jako wizjonera, a gdybym zaczęła wymieniać angielskie nazwy z jego CV to skończyłabym jutro -  jest moim pasterzem? Kapłanem?
LA - wybacz, ale krótko mówiąc: nie jest.
Przepraszam, ale pękam ze śmiechu - nie jest! A naprawdę go lubię:)))
To dobrze, że się śmiejesz. Śmiech przedłuża życie :)
Jasne, że nie jest, bo sama jesteś mądra i należysz do grona pasterzy ;)

Olka, jak nazwać tych, kto spędza czas na całonocnym czuwaniu w kolejce przed sklepem? W oczekiwaniu cuda – ukazania się w sprzedaży zapowiadanego nowego ajfona?
http://wyborcza.pl/duzy_kadr/5,97904,16690317.html?i=5&utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Komentarze
Trzoda – to byłoby właściwe określenie?
A jak nazwać tych, kto obdarza „wiernych” taką „manną z nieba”?

Otóż to - stąd nierzadko w biznesie sukces odnosiły osoby całkowicie niewykształcone w danym kierunku - nie szacowali zagrożeń - szli do przodu i albo się udawało albo nie, a ten kompetentny będzie rozkminiał, robił plany asekuracyjne, nie podejmie ryzyka np. kredytowego itp...wniosek byłby przewrotny? Czasem głupota popłaca?;)
Tak to rozwaga czyni nas tchórzami;
Przedsiębiorczości hoża cera blednie
Pod wpływem wahań i zamiary pełne
Jędrności, zbite z wytkniętej kolei,
Tracą nazwisko czynu...


„Nierzadko” to pojęcie względne. Ile na jednego głupka-szczęściarza przypada tych, co zbankrutowali, wylecieli kominem, i słuch po nich zaginął?

1751
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« dnia: Listopada 19, 2019, 11:27:49 pm »
To przecież nie Tichy, tylko Gagarin. Obraz nazywa się „Gagarins Breakfast”.
Proszę zwrócić uwagę na leżący obok kosmonauty helm. Istnieje wersja, że napis „seseser” wykonano dosłownie w ostatniej chwili przed startem:
https://joemonster.org/art/36119
Wiktor Suworow w taki – nieco poetycki - sposób opisał tę sytuację (sorry za offtop :) ):

Jurija Aleksiejewicza zapakowano do skafandra. Hełm biały, kombinezon pomarańczowy, buty czarne. Arcydzieło.
Na dzieło sztuki po jego ukończeniu trzeba zawsze spojrzeć z boku. A nuż w ostatniej chwili zauważysz jakieś niedociągnięcie.
Obejrzeli go z każdej strony: Zuch chłopak! Gotowy. Leć!
— Chwila! — krzyczy główny konstruktor Korolow. — Chwila.
— Coś nie tak, Siergieju Pawłowiczu?
— Nie można wysłać w kosmos człowieka, który tak wygląda!
— Dlaczego nie można?
— Spójrzcie tylko! Do czego to podobne?
— Jak to do czego? Do pierwszego kosmonauty na Ziemi!
— Ni cholery! Nie minął rok, jak nasza dzielna artyleria przeciwlotnicza zestrzeliła pierwszą rakietą amerykański samolot rozpoznawczy U–2. Pilota Powersa pojmano, osądzono i osadzono w więzieniu. A nasz pierwszy na świecie kosmonauta w tym pomarańczowym stroju niczym się nie różni od tego amerykańskiego szpiega. Wyląduje ze spadochronem, a pijani chłopi w ekstazie patriotycznej spuszczą mu manto.
— No tak. Faktycznie. Trzeba pilnie przyczepić na hełm czerwoną gwiazdę.
— Jak ty ją przyczepisz?
— Namalować!
— Malarza! Natychmiast!
Ale gdzie na kosmodromie przed lotem człowieka w kosmos, przed pierwszym lotem na świecie, przed samym startem, kiedy wszystko już jest gotowe, znajdziecie malarza? Po co tam malarz! A u nas potrafią. Jak chcą.
W jednej chwili prawie za kudły przyciągnęli malarza: tu jest, w magazynie się grzał, hultaj jeden!
Siergiej Pawłowicz spojrzał na malarza krytycznie: jakieś nie wiadomo co. Nie ma wyjścia. Tylko taki jest.
— Gdzie masz farby?
— Tu!
— Pędzle?
— Też.
— Do roboty, w tej chwili namaluj na hełmie gwiazdę! I to szybko, człowiekowi do gwiazd się śpieszy.
— Nie będę.
— Czego „nie będziesz”?
— Malować nie będę.
— Ja ci pokażę „nie będę”! Pokażę ci matkę diabła! Dlaczego nie będziesz?
— Człowiek leci w kosmos. Pierwszy na świecie! Na jego zdjęcie przez wieki i tysiąclecia będą patrzeć potomni na wszystkich kontynentach. A na jego skafandrze — krzywa gwiazda! Malarz nie może tak po prostu bez szablonu wyraźnie namalować gwiazdy na hełmie, który już jest na człowieku i dlatego jest niestabilny. Nie może!
— No tak. Problem.
— A jeżeli napiszemy CCCP?
— Pisz!

1752
Hyde Park / Odp: Co tępora, to mores...!
« dnia: Listopada 19, 2019, 11:10:03 pm »
Przypadkowy? Nie sądzę. Skoro Bóg stworzył astronomów to musiał im dać jakieś zajęcie ;) . Jest to również dowód, że Księżyc jest niezamieszkany. Gdyby ktoś tam mieszkał, to Ziemia też dokładnie zasłaniałaby Słońce, z tego samego powodu.
;D ;D ;D
Cóż, biopozytywny warunek hyperdoktora Maźka - obecność księżyców o takich a takich, ściśle określonych parametrach - może pomóc w znalezieniu w Kosmosie zamieszkałych planet ;)

1753
Hyde Park / Odp: Co tępora, to mores...!
« dnia: Listopada 19, 2019, 09:57:46 pm »
Dla ścisłości czy też pełni informacji, patrząc z powierzchni Księżyca Ziemia zaćmiewa dużo większą część nieboskłonu, niż patrząc z Ziemi robi to Księżyc (który czasem wystarcza dokładnie na pełne zaćmienie Słońca, a czasem tylko na obrączkowe, tzn. pozornie jest minimalnie mniejszy od tarczy słonecznej). Zaś za Ziemią mogłyby się schować prawie 3 Słońca ułożone jedno przy drugim, jak koraliki na patyczku. Promień przesłanianego przez Ziemię koła w odległości Słońca wynosi ok. 1,8 mln km, kiedy promień Słońca to ok. 0,7 mln.
Dla jeszcze większej ścisłości, średnica kątowa tarczy Księżyca wynosi 33’28” w perygeum, natomiast wielkość tarczy Ziemi, obserwowanej z naszego satelity, jest 3,7 razy większa.

Gdyby nie przypadkowy fakt równosci rozmiarów kątowych Księżyca i Słońca, badania korony słonecznej mogłyby napotkać na pewne trudności.
A pierwsza doświadczalna weryfikacja einsteinowskiej OTW, ta podczas zaćmienia w maju 1919, byłaby w ogóle niemozliwa...

1754
Hyde Park / Odp: Ja, Remuszko :-)
« dnia: Listopada 19, 2019, 08:05:47 pm »
hipoteza o kolektywnym autorstwie dzieł Lema, może zostać odrzucona nie inaczej jak z powodu braku potwierdzających faktów i argumentów
Nie można odrzucić hipotezy z braku potwierdzających faktów ;) .
Mniemam, że TAKĄ hipotezę jednak można - w trybie wyjątkowym - odrzucić ;)
In dubio contra...

1755
Hyde Park / Odp: O muzyce
« dnia: Listopada 19, 2019, 07:36:16 pm »
Wirtuoz fortepianu Światosław Richter w moim ulubionym Koncercie in D major Józefa naszego Haydna:


Strony: 1 ... 115 116 [117] 118 119 ... 163