-
Jak Państwo sądzą, czy może wybuchnąć wojna?
W XXI wieku, w Europie?
Moja piękna i mądra Żona kilka lat temu twierdziła, że Unia wkrótce się rozpuknie.
Gdy dziś widziałem w telewizorze Grecję, to mi się zimno zrobiło (uważam, na marginesie, iż Adam Michnik miał świętą rację, gdy mówił o demokratycznym strzelaniu do obywateli).
Prasa kłamie, to jasne, ale ponoć w kolejce (alfabetycznej) do bankructwa stoi Bułgaria, Hiszpania i Portugalia.
W Polsce szczera nienawiść polityczna przekracza wszelkie dopuszczalne moje normy.
Czy te i inne napięcia mogą się przerodzić w prawdziwą wojnę - taką z zabijaniem ludzi?
Dobranoc : - )
Stanisław Remuszko
-
Teoretycznie to wszystko jest możliwe, nawet - jak rzekł kiedyś, w czasach gdy z polityki zajmowała go tylko napoleońska, bliski dziś chyba Panu ideowo, W. Łysiak - kobieta piękna i wierna (jednocześnie). I sam streszczałem (i linkowałem) kiedyś różne analizy i powieści bawiące się a to wizją rozpadu tego czy tamtego, a to takich czy nie innych wojen.
Ale zdaje mi się - nie wiem czy tak jest, ale mam taka nadzieję - że w dominującej części obywateli Unii duch bojowy tli się na identycznym poziomie co w bohaterach serialu "Allo, allo". I wbrew pozorom jest to zdrowsze.
Natomiast co do nienawisci w Polsce, to chyba politycy poszli po rozum do głowy, skoro nawet słynny "Bulterier" Kurski apeluje o zgodę narodową:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Tragedii-w-Smolensku-winny-konflikt-polityczny,wid,12236874,wiadomosc.html
-
Wojna ?
Ale kogo z kim - nie widzę dwóch stron (w Europie) gotowych do takiej ewentualności.
Teraz to się chyba inaczej załatwia (jak widać na Ukrainie).
-
Wielka Brytania nie ma prawdziwych wrogow ani przyjaciol, jedynie interesy. I jest poza strefa euro.
Dobranoc ;)
-
Dziwne pytanie. Przecież w Europie są wojny... Dzieją się lub działy w XXIw A Gruzja? A Turcja i Kurdowie? A Czeczenia (oficjalnie II wojna czeczeńska zakończyła się w 2003, ale jeszcze w 2009 Rosjanie jednostronnie ogłaszali jej koniec...) A "kocioł bałkański"?
No, chyba że dla kogoś Europa to Anglia, Francja, Niemcy i my :-\
-
ANIEL-u trafnie zdemaskowałaś nasz uniocentryzm. Brawo za ten kubełek zimnej wody.
Ale to chyba przez to, że słowo "Europa" coraz częściej postrzegamy jako skrót od "Zjednoczona Europa". (A dla radiomaryjnych "Europa" to chyba jeszcze węższy termin - synonim "brukselskiej zgnilizny" ;).)
Tak. Europa to termin szerszy niż nasze podwórko, nawet jeśłi to podwórko sięga od Londynu do Tallina. Dziękuję za przypomnienie o tej - pozornie tylko oczywistej - rzeczy.
To dla Ciebie:
(http://makneta.blox.pl/resource/Mixed_Flowers_and_a_Bear.jpg)
-
Nastepna zagadka - Kiu romantyk czy pozytywista? Pewnie jak spin jest trzeci ;-)
Mam wrazenie, ze Panu Remuszce chodzilo o Europe zachodnia, "unijna" i ewentualny konflikt pomiedzy krajami spowodowany gosporadczo raczej niz o wojny domowe (choc skoro wszyscy ludzie sa bracmi, to i wszystkie wojny takie sa) na tle religijnym i etnicznym lub/i na terytoriach kaukaskich.
-
Szlachetny Ewangelista ma prawie dobre wrażenie :-) Chodzi mi tylko o UE - ale również o wojny domowe, również na tle religinym/etnicznym.
O dowolne wojny na "terytorium" UE.
R
-
ANIEL-u trafnie zdemaskowałaś nasz uniocentryzm. Brawo za ten kubełek zimnej wody.
Ale to chyba przez to, że słowo "Europa" coraz częściej postrzegamy jako skrót od "Zjednoczona Europa". (A dla radiomaryjnych "Europa" to chyba jeszcze węższy termin - synonim "brukselskiej zgnilizny" ;).)
Tak. Europa to termin szerszy niż nasze podwórko, nawet jeśłi to podwórko sięga od Londynu do Tallina. Dziękuję za przypomnienie o tej - pozornie tylko oczywistej - rzeczy.
To dla Ciebie:
(http://makneta.blox.pl/resource/Mixed_Flowers_and_a_Bear.jpg)
Dzięki :-*
-
Wojna w UE jest niemozliwa, ale rozgorzeje taka walka o pokoj, demokracje i sprawiedliwosc spoleczna, ze nie zostanie kamien na kamieniu :). Pytanie nie czy, tylko kiedy. Pierwsze 3 ofiary w Grecji juz byly, ale to tylko zamieszki. Sadze, ze zarzewiem konfliktu moga byc ruchy separatystyczne i roszczeniowe w ZSRE i konflikty z wkrotce wiekszoscia islamska (we Francji byla tego mala probka). Jak zacznie sie gotowac to np. Baskowie moga w koncu uderzyc z grubej rury, proklamowac niepodleglosc i zaczac wojowac z Hiszpania, albo UE o niezalezne panstwo.
-
Wojna w UE jest niemozliwa, ale rozgorzeje taka walka o pokoj, demokracje i sprawiedliwosc spoleczna, ze nie zostanie kamien na kamieniu :). Pytanie nie czy, tylko kiedy. Pierwsze 3 ofiary w Grecji juz byly, ale to tylko zamieszki. Sadze, ze zarzewiem konfliktu moga byc ruchy separatystyczne i roszczeniowe w ZSRE i konflikty z wkrotce wiekszoscia islamska (we Francji byla tego mala probka). Jak zacznie sie gotowac to np. Baskowie moga w koncu uderzyc z grubej rury, proklamowac niepodleglosc i zaczac wojowac z Hiszpania, albo UE o niezalezne panstwo.
Osobiście wątpię w wojnę, ponadto uważam, że przeceniamy islam jako siłę - de facto ok 10% wyznawców tej wiary popiera zbrojny dżihad, ponadto islam nie jest jednorodny jako religia, sprzeczne nieraz są też interesy różnych państw islamskich (arabskich). Co nie oznacza, że pewien pan z Teheranu i jego guzik nie budzą zupełnie mojego niepokoju ;-)
Jednak bardziej bałabym się Chin:
W mundurze Mao, wychylony przez szyberdach staromodnej limuzyny, prezydent odebrał pierwszą od 10 lat chińską defiladę. Było co pokazywać: przez plac Tiananmen przejechały najnowsze czołgi, wozy pancerne i rakiety międzykontynentalne, nad Bramą Niebiańskiego Spokoju przeleciało 150 samolotów i helikopterów.
Oficjalny budżet obronny ChRL nie przekracza jednej dziesiątej wydatków Pentagonu, ale rzeczywiste wydatki są dwukrotnie większe i rosną w takt chińskiego eksportu – tylko w tym roku zwiększyły się o ponad 14 proc. Oprócz modernizacji wojsk lądowych, Chińczycy inwestują w zdolność przerzucania sił poza granice kraju i regionu, o czym świadczą przymiarki do lotniskowca. Rozwijają też flotę podwodną, która ma odepchnąć Amerykanów na Pacyfik i bronić interesów ChRL na Morzu Południowochińskim, gdzie Pekin toczy z sąsiadami spór terytorialny o roponośne Wyspy Paracelskie i Spartly.
Co równie ważne, Pekin odkrył miękką siłę. Gdy Amerykanie byli zajęci wojnami na Bliskim Wschodzie, Chińczycy uruchomili dyplomację surowcową w Afryce i Ameryce Płd., poszukując tam nośników energii i metali dla swoich fabryk. Oferując inwestycje zamiast pomocy humanitarnej i umowy handlowe zamiast żądań demokracji i praw człowieka, szybko znaleźli wspólny język z reżimami Sudanu, Angoli i Zimbabwe, ale także z rządami Zambii, Kenii i Konga. W zamian za ropę, węgiel, miedź i kobalt Chińczycy budują drogi, linie kolejowe i porty, a w razie potrzeby bronią swoich partnerów przed sankcjami ONZ. Wprawa w negocjacjach ze skorumpowanymi rządami przydała się ostatnio w Afganistanie, gdzie wygrali właśnie przetarg na największe złoże miedzi, eliminując firmy z USA i Kanady.
to z artykułu Wawrzyńca Smoczyńskiego z 29.XI.2009, Polityka
a obecny kryzys i rzesze bezrobotnych będące jego ofiarami (oficjalnie mówi się o 20mln!) powodują, że władze chińskie mogą wpaść na stary pomysł odwracania uwagi od kłopotów w domu i znalezienia zajęcia bezrobotnym - wojna na zewnątrz :(
-
Jednak bardziej bałabym się Chin:
Prawdopodobienstwo wojny w skali swiata nigdy nie jest zerowe i oczywiscie nie mozna go lekcewazyc.Obiecuje:ostani raz...moze przed... ale wiecie: Witkacy;) wlasnie owo chinskie zagozenie ktore stoi juz u progu "przedmurza" czyli Polski uczynil tematem przewodnim w Nienasyceniu:
"Zółte niebezpieczenstwo"( kto wie, czy nie najwieksze wlasnie bezpieczenstwo na tej naszej nudnej galce) przeszlo ze sfery pogardzanych mitow do krwawej, codziennej, do tej "nie-do-uwierzenia" rzeczywistosci.
W tej chwili Chiny sa powaznym zagrozeniem gospodarczym dla Europy i nie tylko (vide kontygenty na towary chinskie)...inwestuja w kazda galaz przemyslu...zreszta to co w artykule z Polityki.I podzielam obawy ANIEL-i: czy pozostana przy ekspansji gospodarczej?Nikt nie zna odpowiedzi.
Natomiast wojna europejska ( w rozumieniu iz ogarnia caly kontynent - nie jako lokalny konflikt/wojna) wypowiedziana europejskim panstwom przez inne europejskie panstwo (czy nawet ich zwiazek) wnioskowana z klopotow gospodarczych Grecji jawi mi sie na zasadzie:
- Wyngiel!! Wyngiel je we wiosce!
– Wojna bedzie... Przed wojną tyz był...
-
Kwestia kojarzenia faktow i dostrzegania analogii. ZSRR przegral zimna wojne, bo rozlozyl sie gospodarczo (jak Grecja, tylko bardziej). To zapoczatkowalo ruchy oddzielania sie republik. Jedna z nich byla Czeczenia, co jak wiemy zaowocowalo wojna. Sytuacja ekonomiczna podobna do Greckiej jest w innych panstwach UE, takze Hiszpanii, to moze dac impuls Baskom. Hiszpania powie: No way!
Baskowie powiedza: Yes way, bum-bum!
Unia pospieszy z pomoca Hiszpanii i moze sie zaczac ruchawka. Oczywiscie to tylko mozliwy, czarny scenariusz. Ja sadze, ze gdyby cos takiego sie zaczelo, to rozegralo by sie lokalnie.
Co do wojny poza Europa, to jak na razie Chiny sa nieporownywalnie mniejszym zagrozeniem niz USA i Izrael. Takze panstwa europejskie (na czele z UK) wysylaja swoje wojska do innych krajow. Chiny tego nie robia. Chiny spokojnie buduja sile gospodarcza w tempie nieosiagalnym dla UE czy USA, co tak bardzo boli ich rzady. Fakty (czyli kto naprawde toczy wojny) przemawiaja na korzysc Chin.
-
Nie zapominajmy o tym co Chiny robią w Afryce. Inwestują swoje nadwyżki bez stosowania protekcjonalnej neo-kolonialnej polityki. Wspierają lokalny rozwój i... silnie umacniają swoje (jawne i niejawne) wpływy. Majstersztyk.
Przyznam, ze jestem pod wrażeniem tej roboty.
ps. tyle Google:
http://www.google.com/search?hl=pl&rls=com.microsoft:pl:IE-SearchBox&rlz=1I7GFRE_pl&ei=FCDkS9_8LcGUOI_V3dsN&sa=X&oi=spell&resnum=0&ct=result&cd=1&ved=0CB0QBSgA&q=china+africa&spell=1
-
A Rosja?
Co prawda wojna w Gruzji niby to uwidoczniła nieudolność krasnoarmiejc...wojska rosyjskiego; mimo wszystko przedłużenie pobytu floty na Krymie nie nastraja optymistycznie - zwłaszcza, że równocześnie obserwujemy zwrot w polityce Ukrainy - i to zwrot w raczej niepożądaną dla nas stronę (vide łączenie Naftohazu z Gazpromem, itd.). Co prawda gospodarczo może to być dla Ukrainy korzystne, ale cena, jaką być może przyjdzie zapłacić - myślę o utracie suwerenności (to raczej bardzo odległa perspektywa) lub ograniczeniu jej (to widzimy aktualnie). Z drugiej strony, perspektywa zbrojnego konfliktu nie wydaje się dosyć prawdopodobna - jest to ryzykowne i raczej nieopłacalne.
W żadne "pojednania" nie wierzę :D
-
Czy ktoś z Państwa oglądał transmisje telewizyjne TVP i TVN między 11:30 a 13:30?
Bo ja - tak...
Stanisław Remuszko
-
http://forum.lem.pl/index.php?topic=689.msg35249#msg35249
http://forum.lem.pl/index.php?topic=727.msg36869#msg36869
S.R.
-
Ino, że:
1. maziek, zdaje się, żartował;
2. nikt nie powiedział, że jest aż tak źle, by naprawiać należało ze skutkiem natychmiastowym (a jeśli jest, to może nie ci bliżej "żłoba", ale ich doradcy widzą to zapewne od dawna, bo dysponują lepszymi danymi niż my, "kibice");
3. Mistrz, zdaje się, prorokował, że klasycznych wojen już nie będzie, ino działania kryptomilitarne (do tych, które opisał, dodałbym wojny ekonomiczne i różne - relatywnie mało krwawe - zamieszki) cywilizacja naprawdę musiałaby się znaleść w stanie potężnego krachu, by siegnać po stare metody wojowania.
Straszenie zaś rychłym końcem "naszej" cywilizacji, krachem tego czy owego, wydaje mi się współczesną wersja średniowiecznego straszenia rychłym końcem świata. (Choc z drugiej strony pozwala odpowiednio szybko, fakt, że często przesadnie, reagować na zagrożenia. Więc starsząc się wojną oddalamy jej widmo.)
(No, chyba, żebysmy obudzili się z ręką w nocniku, jak Jedaje w tzw. Nowej Trylogii "Gwiezdnych wojen".)
-
Czy mogłem zrobić więcej?
http://www.remuszko.pl/blog.php/
S.R.
-
Rzuciłeś mi Pan na siebie sympatyczniejsze światło, w związku z czym przepraszam, za pewne minione nieuprzejmostki (ale tak to już jest, że docieranie się forumowe bywa obustronnie bolesne).
Tylko bojam się, że takie wołanie na Mlecznej Drodze do naszych polityków raczej nie dotrze (choć jakieś precedensy są - jeden się chwalił, że Katarynę czyta, drugi zatrudnił azraela, czyli jakiś kontakt z tą siecią mają). (Aha: w diagnozie się zgadzamy - bezpośrednio żadna ze zwaśnionych stron nie jest winna temu co zaszło, pośrednio obie, bo dobrze im było w klimacie zimnej wojny*.)
Edit: zabawne zresztą, że najlepszą diagnozę bolesnego powrotu do demokracji z jaką się zetknąłem, dał Timothy Zahn w swoich powieściach starłorsowych (tzw Trylogii Thrawna i dylogii Ręka Thrawna). Otóż zajął się on (na zamówienie Lucasa) opisywaniem owych szczęśliwych lat, w których Emperor wącha już kwiatki od spodu, a w galaktyce zapanowała wolność i demokracja. I opisuje - sądzę, że nie interesując się bynajmniej problemami naszego regionu - wszystko to co zdarzyło się w rzeczywistosci postkomunistycznej. Mamy i lustracyjne szaleństwa, i brudne interesiki, i powrót swarów etnicznych, i bohaterów obróconych w łajdaków (oczywiscie nie dotyczy to głównych, wymóg Lucasa) oraz vice versa, i zamieszki, i polaryzację dwubiegunową dawnych towarzyszy walki. A opisywał to zanim realnie nastało. Oto drobny przykład, bardzo na czasie:
"- Nie! - warknął gniewnie Ghic Dx'ono, waląc pięścią o zrogowaciałej miejscami skórze w stół dla dodania wagi swemu oświadczeniu. - To absolutnie nie wchodzi w grę: nie zaakceptujemy niczego oprócz należnej sprawiedliwości tak dla mieszkańców Caamas, jak i obywateli Nowej Republiki.
- Wszyscy pragniemy sprawiedliwości - odparł spokojnie Porolo Miatamia. - Ale.
- Kłamiesz! - wrzasnął senator z rasy Ishori, kładąc uszy po sobie. - Diamalanie żądają niemożliwego i odmawiają zadowolenia się czymkolwiek innym!
- Panowie senatorowie! - prezydent Ponc Gawisom rozpostarł na moment skrzydła, jakby chciał zapobiec fizycznej konfrontacji. - Nie proszę byście tu i teraz znaleźli rozwiązanie problemu Caamas. Proszę jedynie...
- Wiem, o co wam chodzi! Historia uczy, że sprawiedliwość odwleczona to często sprawiedliwość zignorowana. - Dx'ono wskazał oskarżycielsko Miatamię. - A do tego właśnie dążą Diamalanie.
- Naszym zadaniem jest dopilnować, by sprawiedliwości stało się zadość - odparł chłodno Miatamia. - W przeciwieństwie do Ishori rozumiemy jednak, że są ważniejsze sprawy i tym powinniśmy najpierw poświęcić uwagę. /.../
- Kłamstwo! Wszystko łgarstwo, wymyślone, żeby uniemożliwić wymierzenie sprawiedliwej kary!
- Idioci! - ocenił zwięźle i treściwie Booster Terrik, siedzący w niewielkim pomieszczeniu obok i obserwujący rozmowę przez jednostronnie przezroczystą ścianę. - Obaj!
- Obaj mają najprawdopodobniej uczciwe intencje - zauważyła siedząca koło niego Mirax Terrik Horn. - Każdy naturalnie ze swego punktu widzenia, tato.
- A wszyscy przecież wiemy, dokąd prowadzi droga brukowana takimi intencjami - podsumował ponuro Booster, spoglądając ku drzwiom."
"Star Wars: Wizja przyszłości", pisane w '97
"Gwiezdne wojny" zawsze były zresztą inteligentnie polityczne (http://creatio.art.pl/index.php?menu=archiwum&archid=2&artid=26)... ::)
* co oczywiście wiadomego fanatyka - celowo bez imion i inicjałów, by nie zażywał herostratesowej sławy - o ile był poczytalny, nie usprawiedliwia, bo powinien swój rozum mieć, a nie podnosić do entej potęgi cudze szaleństwo
-
Poniekąd a'propos:
http://www.tvn24.pl/poznan,43/tajne-plany-iii-wojny-swiatowej-poznan-mogl-byc-druga-hiroszima,399101.html (http://www.tvn24.pl/poznan,43/tajne-plany-iii-wojny-swiatowej-poznan-mogl-byc-druga-hiroszima,399101.html)
-
Typowy fakt medialny typowego TVN (ssanie sufitowego palca). Ale dzieki za rozrywkę :-)
vosbm
-
Cóż, redaktorzy starają się jak mogą, ale palce, o ile pomnę stoją na podłodze:
(http://files.myopera.com/Jurgi/blog/tytus-palec-wysysalec.jpg)
-
Bardzo dobre!
vosbm
pjes: na podłodze stoi, ale wskazuje - na sufit!
-
Wg mnie ssać a wysysać to dwie różne sprawy...
-
To idzie młodość, młodość, młodość!
vosbm
-
Jeśli chodzi o zrzucanie atomówek przez NATO w wypadku inwazji ZSRS na Zachód to tak miało być.
-
Tak dla równowagi, tego njusa zapewne jeszcze pamiętacie: http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/rosjanie-przecwicza-atak-jadrowy-warszawe (http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/rosjanie-przecwicza-atak-jadrowy-warszawe)
-
jestem za
-
http://forum.lem.pl/index.php?topic=689.msg35201#msg35201 (http://forum.lem.pl/index.php?topic=689.msg35201#msg35201)
Jak Państwo sądzą, czy może wybuchnąć wojna?
W XXI wieku, w Europie?
Moja piękna i mądra Żona kilka lat temu twierdziła, że Unia wkrótce się rozpuknie.
Gdy dziś widziałem w telewizorze Grecję, to mi się zimno zrobiło (uważam, na marginesie, iż Adam Michnik miał świętą rację, gdy mówił o demokratycznym strzelaniu do obywateli).
Prasa kłamie, to jasne, ale ponoć w kolejce (alfabetycznej) do bankructwa stoi Bułgaria, Hiszpania i Portugalia.
W Polsce szczera nienawiść polityczna przekracza wszelkie dopuszczalne moje normy.
Czy te i inne napięcia mogą się przerodzić w prawdziwą wojnę - taką z zabijaniem ludzi?
Dobranoc : - )
Stanisław Remuszko
Może ktoś by chociaż szapobapnął?
vosbm
-
Z niejaką satysfakcją przeczytałem sobie WSZYSTKIE kolejne wpisy w tym wątku (niewiele), i widzę, że - jak mówił Mistrz - cokolwiek zajdzie, INACZEJ niż podług prognozy zajdzie.
Ale nikt mi nie zabierze tej intuicyjnej obawy sprzed prawie czterech lat: http://forum.lem.pl/index.php?topic=689.msg35201#msg35201 (http://forum.lem.pl/index.php?topic=689.msg35201#msg35201)
Nos w sos, nogi w pierogi?
vosbm
pjes:
Rzym i Krym
Rewolucja, zamach stanu, rebelia, przewrót i rewolta, to pojęcia bliskoznaczne, których łącznikiem jest niemal zawsze przemoc fizyczna i przelana krew.
Prawie sto lat przed naszą erą całe państwo starożytnego Rzymu ogarnęło powstanie Spartakusa, które trwało dwa lata i zakończyło się przykładnym ukrzyżowaniem sześciu tysięcy ocalałych niewolników. Potem były różne rzezie w obronie praw człowieka i obywatela oraz przyrodzonej ludzkiej godności, przy czym jedne były złe (Rewolucja Francuska, ponieważ burżuazyjna), drugie zaś dobre (Rewolucja Październikowa, ponieważ socjalistyczna). Wreszcie, po dwóch straszliwych wojnach światowych, na Starym Kontynencie nastała bezprecedensowa era pokoju, zwana naprzód zimną wojna, potem współistnieniem, ostatnio zaś Unią Europejską.
Jeszcze niedawno entuzjastom Brukseli i Strasburga wydawało się, że – wobec tak fortunnie długotrwałego obrotu spraw między Atlantykiem a Uralem – pojęcie „rewolucja” zostanie przeniesione do lamusa (słownikowe skróty: arch., nieużyw.) i zastąpione pojęciem „demokracja”, odmienianym z kolei przez wszystkie możliwe osoby, czasy, tryby, przypadki i wypadki, zwłaszcza polityczne. No i proszę, niby gdzie Rzym, gdzie Krym – a jednak!
Aksjologia, to nauka o wartościach (dobre-złe). Aksjomat, to twierdzenie, którego się nie uzasadnia. Ukraińskie wydarzenia z całą ostrością pokazały aksjologiczno-aksjomatyczny wybór obywateli-patriotów między postępowaniem rewolucyjnym a demokratycznym. Przy okazji pojawiły się wprawdzie głosy, że rewolucja nie wyklucza demokracji i na odwrót, ale ja uważam – w ramach wolności słowa i swoich prywatnych poglądów – że wyklucza jak cholera! Powiem więcej: rewolucja (zamach stanu, rebelia, przewrót i rewolta) jest dla mnie zawsze gorsza od przemian nierewolucyjnych. Jak śpiewał Jimmy James w sławnym przeboju „Now is the time!” (imprezowaliśmy przy tym jako dwudziestolatkowie), – …Revolution is no solution, i ja się z nim zgadzałem już wtedy (taki byłem zgred)…
Rozumiem niewolników Spartakusa. Rozumiem umierających masowo z głodu ukraińskich wieśniaków z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Nie wykluczam też, że prezydent Janukowycz był świnią i brał łapówki. Lecz mimo to doskonale pamiętam, że w 2010 roku został głową państwa w wyborach oficjalnie uznanych przez Unię Europejską za demokratyczne (bodaj wszystkoprzymiotnikowe), mieszkańcy zaś Ukrainy nie głodują, mają pluralizm medialny, cieszą się wolnością zgromadzeń (wpisz w google: ochlokracja) oraz mogą swobodnie podróżować po świecie. W tej sytuacji prywatnie i publicznie uznaję zasadniczą wyższość kartki wyborczej nad koktajlami Mołotowa.
Wprawdzie zwycięzców nikt nie sądzi (jeśli pominąć Sąd Ostateczny), lecz mimo to ośmieliłbym się przypomnieć, że zacząć jest zawsze łatwiej niż skończyć. Gdy sprawy nie toczą się według żadnego spiskowego planu, tylko opierają na ludzkiej spontaniczności – bieg wydarzeń może łatwo wymknąć się spod kontroli. Oby tylko nie przelała się następna krew. Boże, chroń Ukrainę…
http://www.remuszko.pl/blog.php/?p=3704 (http://www.remuszko.pl/blog.php/?p=3704)
-
Primo mądrze piszesz ale jestem pewien, że ulica tak nie myśli, albo i nawet w ogóle nie myśli strategicznie. Secundo z tymi demokratycznymi wyborami to bym nie udawał, że na Ukrainie były one demokratyczne w tym sensie, w jakim mogą być np. w Szwecji. Ukraińskie wybory podobne były raczej do polskich elekcji, czyli były emanacją potęgi niewidocznych, podskórnych sił, przede wszystkich oligarchów oraz Rosji własnie. Putin też jest demokratycznie wybrany - najpierw 2 razy z rzędu był demokratycznie wybrany, potem demokratycznie przypadkowo wybrano jego zausznika, po czym znów został demokratycznie wybrany... Do tego Ukraina to bardzo młoda państwowość, pozornie tylko państwo narodowo jednolite. W sprzyjających warunkach mogłoby się pewno "zespawać" po jakichś 100 czy 200 latach, ale w niesprzyjających rozleci się. Pomijając enklawy jak Krym to sami Ukraińcy, czyli ludzie uważający się za Ukraińców są zdecydowanie podzieleni wschód-zachód. Sądzę, że wojny nie będzie. Wojny na skalę kraju, czy to z udziałem sił zewnętrznych czy tylko wewnętrznych (domowej) IMO nie będzie, krwawe zajścia będą.
-
Nie imputuj mi udawania, gdy nie masz ku temu podstaw. Zwłaszcza żadnych podstaw.
s.
-
Widzę, że ob. Remuszko w nastroju ostro polemicznym (a ja zupełnie) ale co prawda to prawda - stwierdzenie, że J. został głową państwa w wyborach uznanych za demokratyczne w ogóle nie określa Twego sądu co do demokratyczności (bądź nie) tych wyborów.
-
O, Kochany, teraz żeś mnie dopiero zaniepokoił: przyznajesz się do zaczepek sam z siebie, bo Cię sumnienie ruszyło, BEZ BICIA ? A może to Twój soboftur jakowyś, czyli wersja niedzielna: po porannej mszy jesteś w stanie łaski uświęcającej i chciałbyś w nim trwać jak najdłużej? Zaiste, godne to i sprawiedliwe życzenie, słuszne i zbawienne :-)
Co do wojny, zwłaszcza z udziałem państw pozaukraińskorosyjskich, to też wydaje mi się ona nieprawdopodobna. Przypuszczam nadto, że dla Putina wejście ruskiej armii na terytorium Ukrainy (Krymu nie liczę) jest ostatatecznością i nastąpiłoby tylko wtedy, gdyby doszło do krwawego pogromu ludności rosyjskojęzycznej, na co, mam nadzieję, się nie zanosi ani trochę.
Ale poważni (wydawałoby się) redaktorzy myślą i mówią inaczej: http://www.rp.pl/artykul/9158,1090849-Putin-zdolny-do-wszystkiego--Zachod-do-niczego.html (http://www.rp.pl/artykul/9158,1090849-Putin-zdolny-do-wszystkiego--Zachod-do-niczego.html) , także komentarze pod.
vosbm
-
Żadne zaczepki. Przyznaję po prostu, że bezpodstawnie wziąłem opinię, którą tylko przytoczyłeś, za Twoją własną (UE o wyborach na Ukrainie). Faktycznie nie określiłeś swego stanowiska.
-
Pax Tebiscum! (mam nadzieję, że to znaczy: Pokój z Tobą)
s.
-
Rosja Wyzwolicielka.
To chyba długofalowy program "matuszki. Jej cecha niezbywalna.
W 1939 wyzwoliła Zachodnią Ukrainę, teraz wyzwala Wschodnią. W ten sposób, na raty wprawdzie, wyzwoli całą Ukrainę.
Pytanie - od kogo wyzwala?, jest chyba niestosowne. Wyzwolenie jest dobrem w samym sobie.
-
Ob. Remuszko - z komentowania polityki przerzucacie się na kaznodziejstwo ;) ?
Liv, Rosja działa jak moja sunia, kiedy się z nią bawię w ciąganie starej skarpety: we właściwym momencie szybkim wyrzutem pyska chapie nieco dalej, mimo, że niby ja cały czas ciągnę ;) . Oczywiście warczy też przy tym jak należy:) .
Nie wchodząc za głęboko Stalin zaczął DWŚ, przypuszczalnie sądził, że chodzi o IV rozbiór Polszy (wiadomo, kurica nie ptica, Polsza nie zagranica). Potem nie tylko otrzymał daleko idącą pomoc od Aliantów (a znajdź zdjęcie radzieckiego żołnierza w jeepie, w shermanie czy Aircobrze) - ale też został jedynym beneficjentem terytorialnym sensu stricto a także daleko większym per procura. Teraz organizują rocznicę zwycięstwa nad faszyzmem (mogli by dla równowagi i rozpętania DWŚ) - też pewnie wszyscy by klaskali, Rosjanie potrafią wszystko duszoszczypiaszczo umotywować a nie nawykli do uczuć ludzie Zachodu to kupią. Gorbaczowowi trochę się pomyliło, ale była to pomyłka przy pracy. Putin przywrócił po prostu pion. A ma wiatr w żaglach, olimpiada mu wyszła, w kraju poparcie...
-
Livie, ja uważam, że wszystko zmienia się z czasem. Ludzie z wiekiem rozumieją więcej i lepiej. Stają się inni. Świat się też zmienia. I Hitler, i Stalin, i Mao, i inne potwory nie miałyby dzisiaj ŻADNYCH szans na zaistnienie. Uważam, że ta prawidłowość dotyczy także Rosji po rozpadzie ZSSR. Rosja bardzo się zmieniła, sądząc po jej czynach i słowach. Przypuszczam, że Putin razem z nią. On zaczyna wyglądać w moich oczach na wielkiego męża stanu.
Rzecz jasna, historia ostatnich 300 lat, ze szczególnym uwzględnieniem lat 1948-1988, każe zachować nieufną ostrożność. Przynajmniej mi każe.
Staszek
-
Oj, niedobrze. Teraz to już prawie płakać mi się chce: http://wyborcza.pl/1,75477,16043601,Krwawa_rozprawa_z_separatystami_w_Doniecku.html (http://wyborcza.pl/1,75477,16043601,Krwawa_rozprawa_z_separatystami_w_Doniecku.html)
nad wydarzeniami i nad Waszą wobec nich obojętnością...
vosbm
-
Bacznie śledząc to, co dzieje się w mediach, teraz już naprawdę boję się, że Polska może zostać wciągnięta w prawdziwą wojnę.
vosbm
-
Jako jedyne dzialajace rozwiazanie na Pana niepokoj proponuje przestac sledzic. Zamiast tego lepiej wypic dobra kawe, zjesc kostke czekolady, poczytac dobra ksiazke, pograc na pianinie, pojezdzic na rowerze, pojsc na spacer do parku, slowem, wyluzowac sie i nie przejmowac tym, na co sie nie ma wplywu.
Dobrej nocy zycze.
-
http://wyborcza.pl/1,75968,16348075.html (http://wyborcza.pl/1,75968,16348075.html)
http://wyborcza.pl/1,75477,16350404.html (http://wyborcza.pl/1,75477,16350404.html)
To nie są skrajne przykłady. Ten język - zwłaszcza zarzuty i diagnozy bez cienia weryfikowalnych dowodów oraz całkowite wykluczenie kontrargumentów tzw. drugiej strony - zaczyna dominować we wszystkich głównych mediach papierowo-portalowych i radiowo-telewizyjnych. Dla mnie jest typowa retoryka przedgorącowojenna. Uważam, że mam czego się obawiać. Wszyscy mamy.
Ale dziękuję Evagelosowi za dobre chęci :-)
Przejmuszko
-
Nie mowie, ze nie. Tylko po co?
-
W tym sensie ma Pan oczywistą logiczną rację: po co sie przejmować, skoro nie mamy wpływu? No ale emocje nie są sterowane rozumowo-wolicjonalnie, a przynajmniej są tylko częściowo, to Pan wie, prawda?
vosbm
-
Nie mialem pojecia. Ja w ogole malo co wiem. Ksiadz na religii uczyl mnie o wolnej woli, Terminus udowadnial calkowity detrminizm. Chetnie sie doucze, jesli ma Pan jakies ciekawe zrodla.
Mysle, ze sterowanie emocjami dobrze wychodzi ludziom uprawiajacym praktyki medytacyjne. Pewnie to kwestia praktyki.
-
Też tak słyszałem i nawet mogę Panu dać telefon do specjalistki. Ale za skutki mentalne nie biorę odpowiedzialności :-)
-
Jestem podłamany, słuchałem przed chwilą w Polscacie Henia Wujca, który jest z wykształcenia fizykiem i zawsze jawił mi się jako człowiek w miarę rozsądny - przynajmniej w tym sensie, że nie tracił kontaktu z rzeczywistością. Tym razem sprawił na mnie wrażenie niemal fanatyka, aktywisty sekty smoleńskiej, dla którego fakty się nie liczą, i trzeba po prostu zabić Putina-Hitlera. O Jezu, nie powinno się oglądać telewizji w ogóle, a już na pewno nie przed stenm
Dobranoc (dla kogo dobra, dla tego dobra, ale wszystkim życzę szczerze spokojnej nocy).
vosbm
-
http://www.remuszko.pl/blog.php/?p=4123 (http://www.remuszko.pl/blog.php/?p=4123)
Krótki kurs historii poradzieckiej Ukrainy
1A. Z niewiadomych (mi) powodów, Zachód, a raczej USA, uważają, że świat powinien być urządzony na ich modłę. Innych cywilizacji (jeszcze siedmiu, wg Huntingtona) Zachód nie szanuje, ale z nimi nie walczy, natomiast cywilizację prawosławną (Białoruś, Rosja) stara się pokonać wszelkimi sposobami. Czemu? Nie wiem i nie rozumiem. Uważam, że żadna z cywilizacji nie jest lepsza od innych, tak jak żaden odcień skóry nie jest lepszy od innych odcieni. Różnokolorowi mogą w miarę zgodnie żyć PRZYNAJMNIEJ OBOK SIEBIE.
Walkę Zachodu z Rosją (uogólnienie) o światową dominację postrzegam - per analogiam - jako klasyczny XIX-wieczny rasizm w XXI wieku. Jestem temu rasizmowi gruntownie przeciwny.
[28.08.2014] http://wyborcza.pl/duzyformat/1,140253,16537944,Raport_mniejszosci.html#TRNajCzytSST (http://wyborcza.pl/duzyformat/1,140253,16537944,Raport_mniejszosci.html#TRNajCzytSST) Przeczytajcie koniecznie, zwłaszcza głos pierwszego Rosjanina, Iwana Wyrypajewa.
1. ZSRR był zasadniczo innym państwem niż inne państwa świata, a zwłaszcza Europy.
2. Rozpad ZSRR ćwierć wieku temu nie sprawił automatycznie, że rezultaty rozpadu stały się takimi samymi państwami jak inne państwa świata, a zwłaszcza Europy.
3. Różnice dotyczą przede wszystkim Ukrainy, która od początku swej niepodległości zaistniała jako państwo znacznie bardziej INNE (w tym: podzielone pod względem ludnościowym, terytorialnym i politycznym na dwie części ) znacznie bardziej niż którekolwiek z pozostałych państw-republik byłego ZSRR.
4. Tym społecznym podziałom towarzyszyła przez ćwierć wieku stała jednostronna ewolucja ukraińskiego systemu władzy w kierunku oligarchii.
5. Taka Ukraina stawała się coraz bardziej łakomym kąskiem gospodarczo-politycznym dla Unii Europejskiej oraz militarno-politycznym dla USA i NATO.
6. W ramach przygotowań do dziejowego przejęcia Ukrainy przez Zachód (patrz: czerwone), w roku 2006 powierzono Ukrainie i Polsce organizację gigantycznego przedsięzięcia społeczno-gospodarczego o nazwie Mistrzostwa Europy w piłce nożnej Euro ’2012, czemu towarzyszyły dziesiątki (setki?) miliardów inwestowanych dolarów oraz przygotowywanie gruntu pod „społeczny spontaniczny protest” zwany Majdanem.
7. W drugiej połowie 2013 roku rozpoczęto realizację planu „Majdan”, w czego konsekwencji, w lutym 2014 roku, w krwawym przewrocie wspieranym propagandowo i logistycznie przez Zachód, obalono dotychczasową ukraińską władzę uznawaną, notabene, do samego końca przez ten sam Zachód za jak najbardziej legalną.
8. Pierwszą uchwałą „nowego parlamentu” Ukrainy była delegalizacja języka rosyjskiego.
9. Potem była reakcja ludności wschodnioukraińskiej (wspieranej naturalnie i po cichu przez Rosję), co w końcu przerodziło sie w wojnę domową.
10. W tzw. międzyczasie Rosja bez jednego wystrzału, przy niemal jednogłośnym poparciu mieszkańców i przy jedynie werbalnych protestach Zachodu, przyłączyła do siebie Krym.
11. W lipcu 2014, wskutek pomyłki (wersja najbardziej prawdopodobna), nad terenami walk został zestrzelony malezyjski samolot pasażerski; zginęło prawie 300 Bogu ducha winnych turystów. Gdy Rada Bezpieczeństwa ONZ podjęła jednogłośną decyzję o powołaniu międzynarodwej komisji w celu wyjaśnienia tej katastrofy – temat nagle (jak nożem uciął) znikł z wszystkich światowych politycznych tapetów i medialnych czołówek.
12. Patrz także: http://www.rp.pl/artykul/956150,1131246-Rosja-wzywa-do-spotkania-Rady-Bepieczenstwa-ONZ-w-zwiazku-z-Ukraina.html (http://www.rp.pl/artykul/956150,1131246-Rosja-wzywa-do-spotkania-Rady-Bepieczenstwa-ONZ-w-zwiazku-z-Ukraina.html) Tam trwa katastrofa humanitarna.
13. Sumując: na wschodziie Ukrainy od miesięcy jedni ludzie masowo zabijają innych ludzi. Liczba uchodźców idzie w setki tysięcy. Jeśli medialne wieści na ten temat są choć w 1/10 prawdziwe, to może mniejszym złem byłoby przerwanie tej wojny przez Rosję albo jakieś namaszczone przez ONZ siły rozjemcze? To jednak musiałoby oznaczać (w dalszej kolejności) przynajmniej federalizację Ukrainy (Donieck, Ługańsk i okolice).
Stanisław Remuszko
pjes: uprasza się o krytykę pod: remuszko@gmail.com
-
Pan nie trzyma czasem pieniędzy w jakim ruskim banku? ::)
-
Żeby trzymać (gdziekolwiek), trzeba mieć co trzymać :-)
R.
-
Dobra dobra, Pan nie udaje takiego biednego. Willę chce Pan stawiać i pieniędzy nie ma?
-
Panie Hokusie, rozważam ewentualność zaciągnięcia kredytu pod budowę kontenera mieszkalnego o powierzchni 25 m2. W przedwojennym dwupiętrowym dwudziestomieszkaniowym bloku ZUS przy Tynieckiej na warszawskim Starym Mokotowie, gdzie się urodziłem (po wojnie...), kwaterunkowe (1948) dwupokojowe mieszkanie Rodziców miało 50 m2, ale piwnica do niego liczyła 25 m2. Nie pamiętam, czy mieszka Pan w Londynie, czy w Poznaniu, lecz barakowozowy pałac o łącznej powierzchni 25 m2 raczej trudno uznać za willę w OBU miastach. Przynajmniej MNIE trudno, a opieram się na turystycznej autopsji oraz na zeznaniach kumpli tam żyjących.
vosbm
-
http://www.remuszko.pl/blog.php/?p=3747 (http://www.remuszko.pl/blog.php/?p=3747)
-
Uważam, że Rosja nie robi nic, aby w Polakach wzbudzić zagrożenie wojną. Natomiast polskie media od dłuższego czasu robią coraz więcej, by w odbiorcach powstawało takie właśnie wrażenie. Bezpodstawne straszenie Polaków wojenną agresja Rosji uważam za działanie atypatriotyczne.
http://www.rp.pl/artykul/1134710.html?referer=glowna (http://www.rp.pl/artykul/1134710.html?referer=glowna)
-
1. Ale to ciekawe, gdy tu zaglądam, widzę, że raz mam 211 karm, a raz 212, po czym mija tydzień albo miesiąc i sytuacja się powtarza :-)
2. Dla mnie - bomba (świeże dopiski!): http://www.remuszko.pl/blog.php/?p=4079 (http://www.remuszko.pl/blog.php/?p=4079)
Starszy pan idzie lulu. Dobranoc :-)
vosbm
-
Czy te uwagi dyscyplinujące pojawiały się natychmiast po umieszczeniu wpisu?
-
Pojawiały się w ułamku sekundy po naciśnięciu enter.
A więc automat ustawiony na moje IP.
Staszek
-
Automat z całą pewnością, ale niekoniecznie na IP, bo to dziecko w piaskownicy by obeszło. Być może nawet nie na Ciebie osobowo, tylko na pewne zlepki słów. Ponadto, czy regulamin GW dopuszcza linkowanie "zewnętrznych"" stron www - bo może w tym był problem za drugim razem.
-
Ludu Forumowy, daj plusika na dole...
http://www.rp.pl/artykul/1164128.html (http://www.rp.pl/artykul/1164128.html)
vosbm
-
No i co Lud Forumowy na to a propos: http://forum.lem.pl/index.php?topic=689.msg35201#msg35201 (http://forum.lem.pl/index.php?topic=689.msg35201#msg35201)
Wieszcz
pjes: przechodniu, nieszcz, tu leży wieszcz...
-
Że niby a'propos Paryża i wiadomych wydarzeń?
-
No, to teraz tylko czekam, az komus znowu zrobia uboj rytualny na ulicach Londynu. A moze tym razem nawet w Cambridge. Brrrry. Karolu Mlocie, inkarnuj w te pedy!
-
A to znasz?
"Murzynek Ahmed w Paryżu mieszka
Głowę ci uciąć chcę ten koleżka
Ostrzy maczetę przez całe ranki
Czyta z Koranu co lepsze wzmianki
O tym, co zrobić ma z niewiernymi
Gdy na ulicy spotka jakąś blond w mini
Dobrze, że Ahmed z islamistami
Nie chodzi tutaj do szkoły z nami
A gdy ze szkoły do domu wraca
bomby buduje, to jego praca
Aż mama krzyczy "AHMED ŁOBUZIE"
Kiedy dynamit chowa w swej bluzie
Mama powiada "poszukaj żony"
Ale on w kozy wciąż zapatrzony
Lecz mamy miłość ciągle czysta
bo dobry z niego jest terrorysta"
Starsza wersja mówiła o Londynie:
http://www.wykop.pl/wpis/9819184/murzynek-ahmed-w-londynie-mieszka-glowe-ci-uciac-c/ (http://www.wykop.pl/wpis/9819184/murzynek-ahmed-w-londynie-mieszka-glowe-ci-uciac-c/)
Edyta (kuzynka Klossa ;)):
Karolu Mlocie, inkarnuj w te pedy!
Z Karolem może być kłopot, bo analfabeta, jak to Młot ;), a tu książki trzeba ::):
"– Biskup Pierre Leserve – odpowiedział zatrzymany, chyba po raz pierwszy głośno. Jego głos drżał lekko Wreszcie zaczął się bać. I słusznie.
Sekretarka pochyliła się nad interkomem, by po chwili podnieść się i wyjść zza swojego pulpitu.
– Proszę za mną – rzuciła do Leserve'a.
– Chwileczkę – zaprotestował Azufahan. – Chcę najpierw porozmawiać z prefektem.
– Prefekt wzywał tylko zatrzymanego, kapitanie. Ze względu na jego podeszły wiek i nikłe zagrożenie fizyczne zrezygnował z przewidzianych przepisami środków bezpieczeństwa…
– Chcę najpierw porozmawiać z prefektem – powtórzył z naciskiem, podchodząc.
Jacqueline wzruszyła tylko ramionami i wróciła do terminalu.
– Kapitan Azufahan prosi o rozmowę, prefekcie… Nie czekał na odpowiedź. W końcu znał Chantala od dawna. Po prostu otworzył drzwi i wszedł, prowadząc przed sobą Leserve'a. Chciał tylko rzucić parę zrozumiałych dla przełożonego aluzji, że nie da się tego zatrzymania uprawomocnić bez niego.
Dacous zmierzył go lodowato zimnym wzrokiem. To było po prostu niesamowite; nigdy w życiu nie widział u Chantala takiego wzroku!
– Proszę się wynosić – oznajmił prefekt nie znoszącym sprzeciwu tonem.
– Chciałem tylko… – zaczął z rozpędu Mehmet, słysząc za plecami kroki nadbiegającej dziewczyny. Ale Chantal nagle rozdarł się na cały głos:
– Wyjść, kapitanie!!!
Jacqueline nigdy jeszcze nie słyszała, żeby Chantal na kogoś krzyknął. Zastygła tuż za Azufahanem, zszokowana i zarazem nie potrafiąca ukryć satysfakcji, że prefekt zgasił tego bezczelnego beduina. Kapitan najwyraźniej zgłupiał. Wymamrotał: „Tak jest” i wycofał się tyłem, omal nie rozdeptując przy tym dziewczyny. Na szczęście w porę odsunęła się na bok. Zmierzywszy Azufahana złym wzrokiem) odwróciła się raz jeszcze i powolnym ruchem, by nie trzaskać, zamknęła drzwi gabinetu.
– Witaj, ojcze Bernardzie – dobiegło ją przez wąziutką szczelinę w ostatniej chwili, zanim pokryte drewnem odrzwia zetknęły się, uruchamiając pole wytłumiające.
Witaj, ojcze Bernardzie? – powtórzyła w myślach, wracając na swoje miejsce.
Te słowa wypowiedział drżący ze wzruszenia głos biskupa Leserve'a.
*
– Witaj, ojcze Bernardzie – wypowiedział słowa hasła. Słowa, na których możliwość wypowiedzenia czekał sześć długich lat. I zanim jeszcze je wyrzekł, był już pewien. Już wiedział, że nie czekał nadaremnie. Człowiek siedzący naprzeciwko niego przymrużył oczy. Po jego twarzy przemknął jakiś cień, jakby skurcz bólu…
– Laudetur lesus Christus…
Stary, ekskomunikowany biskup poczuł nagle, jak długo tłumione łkanie wzbiera mu w piersi i rozlewa się niepowstrzymaną falą. Świat zamglił się przed oczami, w piersiach zabrakło na chwilę tchu. Chciał podejść do ojca Bernarda, ucałować jego dłoń, ale nagle zakręciło mu się w głowie i musiał osunąć się na stojące w pobliżu krzesło.
*
Ojcze Bernardzie… Wszystko wskoczyło na swoje miejsca. Zapach kadzideł i rozgrzanego wosku, rozchybotane płomienie świec, pogłos sandałów na kamiennych posadzkach katedry. To Tuluza, z której wypędzono katarów. Rok Pański 1322. Ocalała w ruinach katedra i dziękczynne modły…
Już nie ma Tuluzy, nie ma Prowansji… Pozostał ten dziwny pogański kraj na gruzach dawnej Europy.
Ojciec Bernard Gui, wielki inkwizytor Tuluzy, ukrył twarz w dłoniach.
– Przywołałeś mnie – odezwał się wreszcie Bernard po długich, długich latach, po całych wiekach znieruchomiałego milczenia. Po wiekach, w czasie których rwały się granice i wymierały dynastie, rewolucje zmiatały trony, rządy i tyranie, zastępując je innymi, a miecze wyrastały w termonuklearne rakiety.
Leserve jeszcze nie potrafił wydobyć z siebie głosu. Potrząsnął tylko głową, przełykając gorące łzy.
– Przed chwilą byłem w Tuluzie, kończyłem pisać mój podręcznik… Znasz mój podręcznik? Tak, prawda, wiem… To dzięki niemu przywołałeś mnie do swojego czasu. Który to rok? Dwa tysiące któryś? Siedem wieków… Niezbadane są wyroki pańskie…
– To całkiem inna Europa, ojcze. Pogańska Europa. Nie ma w niej Boga, nie ma prawa, nie ma obyczaju.
– Pamiętam, bracie – odrzekł łagodnie Bernard. – Pamiętam wszystko, co wiedział ten człowiek… Chantal Dacous. I to, co znalazło się w programie przywołania.
Wielki Inkwizytor westchnął głęboko i w zadumie odchylił głowę na oparcie fotela.
– Pogański świat, jak ten, po którym pozostały jeszcze w moich czasach resztki dróg i ruiny akweduktów. Cielesność i użycie, a potem choćby i piekło miało pochłonąć. Wiedza bez wiary.
– Wszystko się zmieniło, ojcze – powtórzył, wciąż jeszcze drżącym głosem, biskup Leserve."
Wyjaśnienie:
"– No, tak, coś niecoś znalazłem… – zaczął Le Corve.
Mehmet od razu wyczuł w jego sposobie mówienia dziwną nutę. – To znaczy… Przede wszystkim, przegrzebałem im pamięć wewnętrzną. To znaczy, odtworzyłem proces programowania tego, z czym się tutaj ścigamy. Musiałem się podpiąć pod centralę Surete, ale za to prawie już zrekonstruowaliśmy…
– No i co tam jest takiego? – przerwał Mehmet, pomyślawszy, ile wpadnie na rachunek prefektury marsylskiej za wykorzystywanie centrali obliczeniowej Surete.
– Jakaś stara księga z czternastego wieku, coś w rodzaju podręcznika dla inkwizytora. Napisał to niejaki Bernard Gui. I bardzo ciekawy program do sporządzania charakterystyki osobowościowej. Odtwarzali tego inkwizytora. To znaczy, jestem pewien, że na podstawie tej księgi zrekonstruowali już jego zasadniczą osobowość, ale potem ją, nie wiem dlaczego, wykasowali.
Miał wrażenie, że w którymś momencie twarz dziewczyny drgnęła.
– Czekajcie, Le Corve. Co z tymi programami wpuszczonymi w nasz system?
Haker natychmiast stracił na elokwencji. Zaczął coś bąkać o problemach.
– Kurwa mać! Bawicie się, zamiast szukać tego, co ważne, tak?! – Pytanie było czystą retoryką. Bez najmniejszej wątpliwości: wziął się, sukinsyn, za to co go bardziej ciekawiło, zamiast za najważniejsze.
– Nie mogliśmy siedzieć we dwóch w jednym programie. Młody siedział nad tym wirusem, a ja…
Mehmet zaciął wargi.
– Dobra – wycedził. – Chcę wiedzieć, co on zwojował.
– No, trochę mamy. – Twarz Le Corve'a, gdy ponownie pokazał się na ekranie, wydawała się spokojniejsza. – Mamy kod osobisty, na który nastawione było to coś. Podać?
Popatrzył tylko na niego.
– A co do reszty… Młody twierdzi, że to ma zakodowaną jakąś dziwną sekwencję znaków. Jakby miało uruchomić pewien powtarzający się rytm. Niby że wyczekiwało w systemie, aż zacznie w nim operować ta osoba, czepiało się jej i generowało w kółko tę serię impulsów.
– Dobra. Wracajcie do pracy, wkrótce tam będę. Delikatnie przytrzymał końcówkę, po którą już sięgała Jacqueline.
– Archiwum – rzucił. I po chwili dodał: – Proszę.
*
Miała wrażenie, że ten beduin kompletnie zwariował. Oczy świeciły mu się jak jakiemuś szaleńcowi. Połączyła go z archiwum i wpisała podany kod: ZASTRZEŻENIE
– Na litość boską, niechże pani coś zrobi! Rozłożyła bezradnie ręce.
– Na pewno pani może. Proszę. To ważne. Naprawdę ważne.
– Nie mam sposobu, żeby przekonać program archiwum.
Przyglądał jej się przenikliwie.
– A prefekt? – zapytał nagle. – Niech pani wpisze jego kod.
Nie wiedziała, dlaczego mu uległa. Sięgnęła ku klawiaturze… I zastygła nieruchomo.
– To jest właśnie jego kod – powiedziała. Niepotrzebnie. Zupełnie bez sensu. W ogóle nie powinna łączyć go z archiwum.
Twarz oficera ściągnęła się. Jacqueline, choć nie wszystko zrozumiała z jego rozmowy, także poczuła nagły ucisk w gardle.
– Archiwum – zakomenderował. – Klucz „Sekwencja”. Wystukała to posłusznie. Lista haseł była długa. Przyglądał jej się w skupieniu, z coraz większą rezygnacją na twarzy.
– Rytm – zażądał jeszcze po długim milczeniu.
Wpisała posłusznie: „Rytm”.
Zauważyli to niemal jednocześnie: rytmy mózgu, stymulacja elektrohipnotyczna.
Wpatrzona w pojawiające się na ekranie informacje nawet nie zauważyła, kiedy Azufahan władował się za jej terminal."
Ziemkiewicz, "Źródło bez wody"
Znasz/pamiętasz? ;)
ps. A tak nawiasem... Jak się ludzie terrorystów czy zgoła Arabów, muzułmanów boją, jak agresywnie reagują, widzę często. Pytanie jednak czy np. pijani/naćpani (bo statystycznie pierwszych ubywa, drudzy wchodzą na to miejsce) kierowcy nie mają więcej ofiar na sumieniu, ale budzą mniej kontrowersji, bo nie uruchamia się odruchowy strach przed obcym? ::)
-
Nie znam ani wierszyka (calkiem mily), ani ziemkiewiczowskiej ksiazki. Wiem, ze on pisuje/pisywal SF, ale nigdy nic jego nie czytalem, oprucz publicystyki.
No, z tym porownaniem do pijanych kierowcow to lekka przesada..., pomysl jak trzeba by traktowac producentow i sprzedawaczy fajek i alkoholu.
W Londynie stan pogotowia na ulicach, karabineros, patroles, protestes... I znowu zwieksza kontrole, inwigilacje i ogranicza wolnosci obywatelskie w imie walki ktorej juz wygrac nie moga metodami na ktore sa sklonni sie zgodzic. Czarno widze ta przyszlosc, a wlasciwie brazowo :-\
-
Nie znam ani wierszyka (calkiem mily), ani ziemkiewiczowskiej ksiazki. Wiem, ze on pisuje/pisywal SF, ale nigdy nic jego nie czytalem, oprucz publicystyki.
Książka, "Czerwone dywany, odmierzony krok" (z niej pochodzi cytowane opowiadanie, które zresztą wcześniej w jednej antologii wyszło) uchodziła za czołowy cyberpunk po polsku swego czasu i komplementowana bywała jako najlepsza rodzima SF po "Fiasku", a przed Dukajem. Skręt ideowy ma akurat po Twojej myśli, więc - jak byśmy się w opiniach o Ziemkiewiczu pozaliterackim nie różnili - polecam.
(Oprócz :-X.)
No, z tym porownaniem do pijanych kierowcow to lekka przesada..., pomysl jak trzeba by traktowac producentow i sprzedawaczy fajek i alkoholu.
Eee, czemu... Mierzmy skalę zagrożenia realną ilością trupów.
-
http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/709849,1170466-Rosja-zajmuje-nieruchomosci-na-Krymie.html (http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/709849,1170466-Rosja-zajmuje-nieruchomosci-na-Krymie.html)
Czy dobrze pamiętam, że przez kilkaset lat car, bojarzy, magnaci i inni tacy wykorzystywali niewolniczą pracę robotników i chłopów, by zgromadzić gigantczne prywatne majątki? Czy dobrze pamiętam, że obszarnicy i burżuje, od których bolszewicy "przejmowali nieruchomości" po roku 1917, też protestowali przeciwko grabieży ich prawowitej świętej własności? Czy dobrze pamiętam, że w 1990 roku na Krymie nie było żadnych prywatnych nieruchomości? Jeśli zaś dobrze pamiętam - skąd ten prywatny multimiliardowy majątek wziął się ćwierć wieku później?
http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/709849,1170466-Rosja-zajmuje-nieruchomosci-na-Krymie.html (http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/709849,1170466-Rosja-zajmuje-nieruchomosci-na-Krymie.html)
http://www.rp.pl/artykul/11,1170148-Rosyjska-inwazja-jest-nieuchronna.html (http://www.rp.pl/artykul/11,1170148-Rosyjska-inwazja-jest-nieuchronna.html)
1. Według moich wiarygodnych moskiewskich źródeł, "inwazja rosyjska" (cokolwiek "Rz" i autor przez to rozumieją) jest wykluczona jako fundamentalnie sprzeczna z rosyjskim interesem narodowym i państwowym. 2. Od rozpadu ZSRR Rosja bardzo się zmieniła i bardzo się zmienia. 3. Prezydent Putin jest bystrym i mądrym człowiekiem, rosyjskim mężem stanu historycznej miary.
http://www.rp.pl/artykul/11,1170148-Rosyjska-inwazja-jest-nieuchronna.html (http://www.rp.pl/artykul/11,1170148-Rosyjska-inwazja-jest-nieuchronna.html)
http://prawo.rp.pl/artykul/1148903-HFPC--przerwac-prace-na-prezydenckim-projektem-ustawy-o-zgromadzeniach.html (http://prawo.rp.pl/artykul/1148903-HFPC--przerwac-prace-na-prezydenckim-projektem-ustawy-o-zgromadzeniach.html)
http://prawo.rp.pl/artykul/1170349-HFPC-o-ochronie-uczuc-religijnych-i-wolnosci-slowa.html (http://prawo.rp.pl/artykul/1170349-HFPC-o-ochronie-uczuc-religijnych-i-wolnosci-slowa.html)
Odważne wystąpienia HFPC miały swą cenną wagę i rangę w PRL. Dlaczego dzisiaj, ćwierć wieku po odzyskaniu przez Polskę wolności i niepodległości, opinia kilku aktualnych aktywistów HFPC miałaby być ważniejsza od czyjejkolwiek innej opinii - nie pojmuję.
http://prawo.rp.pl/artykul/1148903-HFPC--przerwac-prace-na-prezydenckim-projektem-ustawy-o-zgromadzeniach.html (http://prawo.rp.pl/artykul/1148903-HFPC--przerwac-prace-na-prezydenckim-projektem-ustawy-o-zgromadzeniach.html)
http://prawo.rp.pl/artykul/1170349-HFPC-o-ochronie-uczuc-religijnych-i-wolnosci-slowa.html (http://prawo.rp.pl/artykul/1170349-HFPC-o-ochronie-uczuc-religijnych-i-wolnosci-slowa.html)
http://www.rp.pl/artykul/9157,1170473-Marek-Magierowski-pisze-o-zamachach-terrorystycznych-we-Francji.html (http://www.rp.pl/artykul/9157,1170473-Marek-Magierowski-pisze-o-zamachach-terrorystycznych-we-Francji.html)
Mło po latach słyszeć własne słowa (służę dokumentacją).
http://www.rp.pl/artykul/9157,1170473-Marek-Magierowski-pisze-o-zamachach-terrorystycznych-we-Francji.html (http://www.rp.pl/artykul/9157,1170473-Marek-Magierowski-pisze-o-zamachach-terrorystycznych-we-Francji.html)
vosbm
-
Moj Boze, zyje w kraju wariatow i degeneratow. Na pierwszej stronie lokalnej gazety, prawie na cala strone tytulowa, pokazal sie artykul o tym, jak straszny antyislamista (zreszta byly spec od antyterroryzmu) wyslal do tutejszego meczetu obrazliwego maila. Nie napisali slowa, co faktycznie im wyslal, ale na dzien dobry dostal 6 tygodni aresztu. W innej gazecie czytam, ze byly chlopak, pochodzacy z bliskiego wschodu (przypadkowy kontekst, liczy sie czyn), zmasakrowal na ulicy swoja ex, zreszta Polke, kopiac ja, lezaca po twarzy. Odpowiada z wolnej stopy. Ja wiem, ludzi w Polsce takie rzeczy w ogole nie dotycza, ale ja mam troche inna perspektywe.
Normalnie, tylko mozna nad tym plakac, albo sie smiac:
https://www.youtube.com/watch?v=42JQYPioVo4 (https://www.youtube.com/watch?v=42JQYPioVo4)Nie znam ani wierszyka (calkiem mily), ani ziemkiewiczowskiej ksiazki. Wiem, ze on pisuje/pisywal SF, ale nigdy nic jego nie czytalem, oprucz publicystyki.
Książka, "Czerwone dywany, odmierzony krok" (z niej pochodzi cytowane opowiadanie, które zresztą wcześniej w jednej antologii wyszło) uchodziła za czołowy cyberpunk po polsku swego czasu i komplementowana bywała jako najlepsza rodzima SF po "Fiasku", a przed Dukajem. Skręt ideowy ma akurat po Twojej myśli, więc - jak byśmy się w opiniach o Ziemkiewiczu pozaliterackim nie różnili - polecam.
(Oprócz :-X.)
No, z tym porownaniem do pijanych kierowcow to lekka przesada..., pomysl jak trzeba by traktowac producentow i sprzedawaczy fajek i alkoholu.
Eee, czemu... Mierzmy skalę zagrożenia realną ilością trupów.
Skret ideowy Ziemkiewicza po mojej mysli? Nie wydaje mnie sie. Kiedys byl duzo sensowniejszy, a przez spory czas mial, chyba jeszcze troche ma, skret pisowski. Wiadomo, na tle Stokrotek, Szechterow, Miecugowow i innych takich, odroznia sie in plus, ale o to akurat nietrudno.
Co do ilosci trupow: Owszem, mierzmy iloscia trupow. Alk i fajki paredziesiat/pareset tysiecy rocznie w Polsce.
-
1. Być może wyrzucą mnie z "Rzepy". Za to, co napisalem w komentarzu:
http://www.rp.pl/artykul/13,1171100-Szef-Parlamentu-Europejskiego-grozi-Korwin-Mikkemu.html (http://www.rp.pl/artykul/13,1171100-Szef-Parlamentu-Europejskiego-grozi-Korwin-Mikkemu.html)
2. Uważam, że grozi nam wojna. Hic et nunc. "Taka prawdziwa, z zabijaniem ludzi": http://forum.lem.pl/index.php?topic=689.msg35201#msg35201. (http://forum.lem.pl/index.php?topic=689.msg35201#msg35201.) Tu, w Europie. Również w Polsce. Ta wojna bezpośrenio dotknie Ol (ladies the first...), Maźka, Liva, Kju, Tzoka, Terminusa, pana Zemeka i państwa Lemów. Obym się mylił :-(
vosbm
pjes: Chyba że Europa szybko i traktatowo zmieni swoje wolnościowo-demokratyczne paradygmaty. Ja, tak czy inaczej, zostawiam warszawskie mieszkanie na pastwę (może ktoś chce wynająć za friko?) i już w lutym spróbuję zwiać na Mazury...
-
Chyba że Europa szybko i traktatowo zmieni swoje wolnościowo-demokratyczne paradygmaty.
A co złego w paradygmatach? Paradygmaty są dobre, realizacja kuleje.
-
Kpisz, czy o drogę pytasz? Na wszlki wypadek:
Socjalizm - tak! Wypaczenia - nie!
vosbm
-
Mówię poważnie. A o jakie konkretnie paradygmaty Ci chodzi? Bo mi wolność, równość i niepodległość, może tu nieporozumienie.
-
Mnie zaś o interpretację (zakres, rozumienie) tych pojęć.
Za LEF są prawie wszyscy. Lecz za taką samą interpretacją - już bardzo różnie, i nawet rzekę: nie wiadomo ile za taką, a ile za inną.
Nasila się pokojowa (na razie) walka o interpretację tych pojęć. Jak sę nie dogadają - będzie ryziu-ryziu. Ja - spieprzam.
vosbm
-
Czyli paradygmaty dobre, realizacja kuleje ;) .
-
Jak najbardziej - tak!
Dodam (oczywście bez sensu), że - podług paradygmatów wszystkich Europejczyków - wszyscy powinni być młodzi, dobrzy, piękni, uczciwi, bogaci, zdrowi i nawet wieczni. To dobre, a nawet bardzo dobre paradygmaty, tylko realizacja kuleje :-)
vosbm
-
Primo te paradygmaty w wersji jaką Ty podałeś brzmią L, F, E - ou la M. Czyli w wolnym tłumaczeniu końcówka jest taka, że jak się nie podoba to w ryj. Mi te paradygmaty w tej formie bardzo odpowiadają, jest to w zamyśle analog zbystrowanego społeczeństwa, w którym każdy może robić co mu się podoba pod warunkiem wszakże, że nie nie narusza LFE - bo jak narusza to M. Europa zdaje się o tym M zapomniała nieco i to tylko należałoby doszlifować. Że jeśli ktoś występuje przeciw temu porządkowi to popełnia zbrodnię i adekwatnie powinien być załatwiony.
Po drugie dobrze wiesz, że to co piszesz o byciu pięknym, bogatym i zdrowym to są cele osobnicze, które sobie każdy może chcieć, a może nie chcieć realizować, albo nawet z powodów naturalnych nigdy nie zrealizuje (np. wieczności). Nijak się to więc ma do LFE bo to jest podstawa umowy społecznej, czyli punkt wyjścia a nie dojścia. Dajesz tu taki przykład mniej więcej, że skoro są mordercy, to widać Kodeks Karny, policja i sądy są co do istoty bez sensu.
Po trzecie skoro stawiasz tezę, że te paradygmaty są złe - to jakie proponujesz?
-
Primo te paradygmaty w wersji jaką Ty podałeś brzmią L, F, E
Takie paradygmaty?!
Durna triada rewolucyjna.
Wolność i równość stoją w fundamentalnej sprzeczności, a braterstwo...co to w ogóle jest.
A gdzie własność?
To jest paradygmat konkretny i z tej samej deklaracji. Czemuś, zapomina się o nim.
Art. I. Ludzie rodzą się i pozostają wolnymi i równymi w prawach. Podstawą różnic społecznych może być tylko wzgląd na pożytek ogółu.
Art. II. Celem wszelkiego zrzeszenia politycznego jest utrzymanie przyrodzonych i niezbywalnych praw człowieka. Prawa te to: wolność, własność, bezpieczeństwo i opór przeciw uciskowi.
Slogan o braterstwie, jak patrzę, sformułowano później.
-
Masz właśnie w tym co zacytowałeś, że "równi w prawach". Nie żadna inna równość, tylko równość wobec prawa. I nie żadne, że "każdy ma takie same prawa" (jak to teraz mawiają mondrzy). Wolni, równi wobec prawa. Braterstwo. No, odwrotność, że homo homini lupus ... Może i to nazbyt pochopne. Jak w końcu zmusić do uprzejmości.
-
Jak w końcu zmusić do uprzejmości.
Jak zwykle - czynnik ludzki trudno sparadygmatyzować. ;)
Nie żadna inna równość, tylko równość wobec prawa.
i tu pojawiają się pierwsze furtki. Np taka;
Równość wobec prawa należy rozumieć w ten sposób, iż wszystkie podmioty charakteryzujące się daną cechą istotną w stopniu równym, muszą być traktowane równo, a więc według jednakowej miary, bez zróżnicowań dyskryminujących, czy też faworyzujących określoną grupę osób. Od tej ogólnej reguły Trybunał Konstytucyjny w swoim orzecznictwie przewiduje wyjątek w postaci tak zwanej dyskryminacji pozytywnej ( :) ), urzeczywistniającej zasadę równości szans, a polegającej na aktywnym preferowaniu pewnych grup, wówczas gdy jest to konieczne dla doprowadzenia do stanu faktycznej równości.
http://www.prawo24.pl/a/zasada-r%C3%B3wno%C5%9Bci-wobec-prawa (http://www.prawo24.pl/a/zasada-r%C3%B3wno%C5%9Bci-wobec-prawa)
To co z własnością i prawem oporu - wyrzucamy?
-
Weź liv, bo się zakrztuszę ;) . Właśnie z mego podwórka - w 1994 wprowadzono prawo, dość bezwzględnie pomyślane jak na Polszę, że jak samowola budowlana - to albo rozbiórka, albo legalizacja. Legalizacja bezwzględnie wiązała się z opłata administracyjną (w przypadku domu jednorodzinnego 50 tysi). No i właśnie wprowadzili przepis, że można umorzyć (albo na raty). Czyli bezwzględnie - ale z możliwością umorzenia ;) ... Kara śmierci - ale z możliwością przeżycia :) (albo choć na raty)...
Ja po tym wszystkim to dochodzę do wniosku, że nasz system prawny to o kant wiadomo czego można. Co prawda nie wydaje mi się, aby Ogórek była Napoleonem, ale racje to ona troszkę ma, tyle że nie Napoleona trzeba, bo on jak widać schrzanił, tylko ławy przysięgłych.
Równość wobec prawa to wyjątkowo trudno wprowadzić, bo jednak najważniejsza jest papuga. Przykład z mego podwórka - facet buduje sobie staw rybny. Wg polskiego prawa roboty budowlane (w tym stawy hodowlane) wykonywać można na podstawie ostatecznego pozwolenia. Papuga mówi zaraz, zaraz. Przecież prawo mówi o "stawach hodowlanych". Zaś mój klient wykopał staw dla chowu ryb. Chów wedle sjp to jest utrzymanie przy życiu, a hodowla to jest pojęcie szersze, obejmujące rozmnażanie i doskonalenie rasy. Mój klient nic nie rozmnaża (no chyba, że ryby same, bezwstydnie, ale zasadniczo bez pozwolenia!). Więc skoro w prawie budowlanym mowa o "stawach hodowlanych" to mój klient jest czysty, bo ma staw do chowu ryb. I sąd to łyka. Sądowi nie przyszło do głowy zapytać się, a przepraszam, co w takim razie wybudował klient, zakładając, że prawo budowlane obejmuje WSZELKIE roboty budowlane?
-
Zaryzykuję: w praktyce, nie istnieją paradygmaty aprobowalne przez Ogół inne niż ogólne (typu wiara, nadzieja, miłość). Przy rozpatrywaniu szczegółów ZAWSZE musi dojść do konfliktu.
vosbm
-
No zaraz, bo Ty jakąś samodestrukcję autotematyczną prowadzisz. Zaczynasz od tego, że trza zmienić, a pytany na co filozoficznie stwierdzasz, że żadnych ogół nie zaaprobuje, względnie, co wychodzi na to samo, że ogół zaaprobuje każde, byle dostatecznie ogólne były. Jaki wniosek praktyczny dla Europy?
-
Wolność i równość stoją w fundamentalnej sprzeczności
Pytanie ważniejsze: czy nie stoją w sprzeczności z prawami fizyki, jak demokracja, wedle Dukaja (http://forum.lem.pl/index.php?topic=727.msg36854#msg36854)? 8)
-
Maziek, no co Ty? Skoro wolno czytasz, to powtórzę powoli: nie istnieje nic takiego, jak "praktyczny wniosek dla Europy" INNY niż ten:
w praktyce, nie istnieją paradygmaty aprobowalne przez Ogół inne niż ogólne
vosbm
-
Panie, wolno czytam, a jeszcze wolniej rozumuję - ale co ma piernik do wiatraka? Znaczy co ma "grozi nam wojna [...]. Chyba że Europa szybko i traktatowo zmieni swoje wolnościowo-demokratyczne paradygmaty" do "w praktyce, nie istnieją paradygmaty aprobowalne przez Ogół inne niż ogólne"?
-
Nie miałem racji. Na ogólne życzenie (Forumowej) ludności podnoszę poziom wody o trzy (dwie?) głębarki. Wycofuję się ze swych fałszywych sądów i mogę je nawet wszystkie skasować dla powszechnego szczęścia.
vosbm
-
Tym twierdzi, że dobrze robi pogłaskać się samemu po głowie ;) .
-
Jedne startrekowe paskudniki (ciekawe jakimi słowy klął je Mistrz?) twierdziły, ze po uszach lepiej:
http://en.memory-alpha.org/wiki/Oo-mox (http://en.memory-alpha.org/wiki/Oo-mox)
;)
-
http://www.rp.pl/artykul/29,1176611-Polska-wrogiem-numer-jeden-Rosji.html (http://www.rp.pl/artykul/29,1176611-Polska-wrogiem-numer-jeden-Rosji.html)
Będzie wreszcie ta wojna, czy nie?
vosbm
-
Wielkie Prawo Lema, czyli dyskurs majowy forumowy sprzed PIĘCIU lat (http://forum.lem.pl/index.php?topic=689.msg35201#msg35201 (http://forum.lem.pl/index.php?topic=689.msg35201#msg35201)):
- Jak Państwo sądzą, czy może wybuchnąć wojna?
W XXI wieku, w Europie?
(...) Czy te i inne napięcia mogą się przerodzić w prawdziwą wojnę - taką z zabijaniem ludzi?
Stanisław Remuszko
- Wojna ?
Ale kogo z kim - nie widzę dwóch stron (w Europie) gotowych do takiej ewentualności.
Teraz to się chyba inaczej załatwia (jak widać na Ukrainie).
Liv
-
@ Omnes. Nos w sos, nogi w pierogi?
vosbm
-
Panie Rem., żeś Pan na listę trafił ;):
http://www4.rp.pl/artykul/1182326-Poczet-ukrainozercow.html (http://www4.rp.pl/artykul/1182326-Poczet-ukrainozercow.html)
-
Panie Kju, ażeś mnie Pan przeczołgał ZACIEKAWIENIEM, co też o Mnie ("M" duże!) napisali w linkowanym strasznie długim tekście. Ale nic takiego nie znalazłem. Może dałoby się jakoś krócej i kąkretniej?
vosbm
-
Ekipa już jedzie na Ursynów. Kąkretnie?
-
Kąkretnie to tekst był zlinkowany w dyskusji pod tekstem, któren zlinkował wiesiol. Że miało być o Ziemkiewiczu (kiedyś czytałem jego SF'y - modne były i parę razy zetknęliśmy się osobiście, to i czasem - b. nieregularnie - śledzę jego meandrowanie) tom przeczytał. Patrzę, a tam Pan (jak byk... co prawda na przedostatniej stronie).
Cytatuję ;):
"Postawy niechętne Ukrainie są też wyrazem entuzjazmu wobec tego kraju, prezentowanego przez media głównego nurtu. Od dawna można to dostrzec u Janusza Korwin-Mikkego, dbającego o swój wizerunek polityka antysystemowego. Najwidoczniej z tego samego powodu admiratorem Kremla jest, niegdyś antykomunista, Stanisław Remuszko. Jego antyukrainizm jest soft i wygląda na reakcję wywołaną proukraińskością mainstreamu. Tok myślenia w takich przypadkach jest następujący: skoro dobrze o Ukrainie, a źle o Rosji mówi Tomasz Lis, to znaczy, że musi być dokładnie na odwrót."
-
@Q. To taka sama prawda (bez dowodów, przesłanek, cytatów i czegokolwiek w tym typie), jak to:
Najwidoczniej z tego samego powodu admiratorem Kremla jest Q (maziek, Komorowski, papież Franciszek, Olkapolka). Jego (jej, ich) antyukrainizm jest soft i wygląda na reakcję wywołaną proukraińskością mainstreamu.
Serdeczności :-)
vosbm
-
Panie Rem., żeś Pan na listę trafił ;):
http://www4.rp.pl/artykul/1182326-Poczet-ukrainozercow.html (http://www4.rp.pl/artykul/1182326-Poczet-ukrainozercow.html)
Strasznie toporna i prymitywna ta agitka. Tak w ogole to z przerazaniem i rozbawieniem zarazem ogladam i czytam obecna antyruska i proukrainska propagande w polskich mediach. Z tym ze jaka to proukrainska? Separatysci to tez Ukraincy. Ta tzw. polska klasa polityczna zgodnie pcha Polske do konfliktu z Rosja, zupelnie nie mogac nic na tym ugrac dla kraju. Ech...dobrze ze jestem daleko.
-
http://www.rp.pl/artykul/1174161.html (http://www.rp.pl/artykul/1174161.html) Podzielam przerażenie pana Nexusa6, ale do jego śmichu coraz mi dalej. Ex post widzę, że niepokojące objawy pojawiły się już kilka lat temu, gdy polskie władze państwowe i medialne ochoczo podjęły próby majdanizacji Białorusi, ale naprawdę źle poczułem się w moim własnym kraju ponad rok temu, gdy te same władze robiły i zrobiły wszystko, by na Ukrainie doszło do rewolucji. Nie mam i nie będę miał już innej Ojczyzny ani zawodu, więc na chwilę pomijam te sześć tysięcy wynikowych trupów (ostatnie szacunki ONZ) ukraińskiej wojny domowej, toczonej in effigie między Zachodem a Rosją, tylko skupiam się na istnej wojennej kampanii medialnej nad Wisłą. Nigdy nie przypuszczałem, że w wolnej, niepodległej i demokratycznej Polsce doczekam czasów gorszych pod względem propagandowym niż czasy Urbana. http://www.remuszko.pl/blog.php/?p=4394 (http://www.remuszko.pl/blog.php/?p=4394) Wszystkie* główne przekaziory bez cienia wstydu podają nie informacje, tylko jednostronne antyrosyjskie opinie, bez możliwości ich elementarnej weryfikacji. Co najgorsze, politycy i media coraz intensywniej wmawiają nam, Polakom, że Rosja tylko czeka do na sprzyjającą pogodę, by zbrojnie zająć Ukrainę i stanąć (na razie...) u bram Rzeczpospolitej. A przecież tak nie jest: http://www.rp.pl/artykul/1175163.html (http://www.rp.pl/artykul/1175163.html)
Co się z nami stało? Dlaczego tak się u nas dzieje?
vosbm
pjes: bodaj tylko "Rzepa" od czasu do czasu dopuszcza do głosu drugą stronę: http://www.rp.pl/artykul/61991,1183927-Siergiej-Markow--Przestancie-sie-mscic-na-Rosjanach.html (http://www.rp.pl/artykul/61991,1183927-Siergiej-Markow--Przestancie-sie-mscic-na-Rosjanach.html)
pjes II: http://www.rp.pl/artykul/115223,1184449-Berlin-zarzuca-Breedlove-owi-propagande.html (http://www.rp.pl/artykul/115223,1184449-Berlin-zarzuca-Breedlove-owi-propagande.html) Oj, Spiegel, Spiegiel, prosisz się o hamburski majdan...
-
Separatysci to tez Ukraincy.
A Quislingowcy to też Norwedzy.
Przy czym, niektórzy z tych Ukraińców przeszli daleką drogę do ojczyzny.
http://www4.rp.pl/artykul/1183398-Rosyjski-czolgista--zamiast-cwiczen-wyladowalismy-na-wojnie.html (http://www4.rp.pl/artykul/1183398-Rosyjski-czolgista--zamiast-cwiczen-wyladowalismy-na-wojnie.html)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Vidkun_Quisling (http://pl.wikipedia.org/wiki/Vidkun_Quisling)
Ta tzw. polska klasa polityczna zgodnie pcha Polske do konfliktu z Rosja, zupelnie nie mogac nic na tym ugrac dla kraju.
A co byś chciał ugrać?
Tańszy gaz? Lwów z okolicą? Zaproszenie na konferencję?
W sumie, padały podobne oferty....bo ja wiem? Wszak to tylko Ukraina, nawet nie państwo.
-
@ Liv
1. Dlaczego nikt, CIA i NASA nie wyłączając, nie przedstawił dotychczas żadnego weryfikowalnego dowodu na obecność żołnierzy rosyjskich na terenach walk?
2. Co z prawem narodów do samostanowienia?
vosbm
-
1. Dlaczego nikt, CIA i NASA nie wyłączając, nie przedstawił dotychczas żadnego weryfikowalnego dowodu na obecność żołnierzy rosyjskich na terenach walk?
Może dlatego, że to nie są agencje informacyjne?
Ja wniosek swój wniosek wysnuwam na podstawie ciężkiego i nowoczesnego sprzętu którego używają w dużej ilości "separatyści" (czołgi, wyrzutnie rakiet, artyleria) do których wymagana jest fachowa obsługa i których nie kupuje się w sklepie. To jest sprzęt regularnej armii a nie lokalnej, cywilnej ludności, która postanowiła spontanicznie "wybić się na niepodległość"; konwojach "sanitarnych" etc...
Czy uważasz, że na Krymie też nie ma wojsk rosyjskich?
Co z prawem narodów do samostanowienia?
Odpowiem jak Lenin w "deklaracji praw narodów Rosji".
Oczywiście, że maja prawo.
Czeczeńców miałeś na myśli?
-
Wszystkich, którzy chcą czegoś się dowiedzieć na temat wiadomej wojny, uprzejmie zachęcam do kupienia dzisiejszej "Rzeczpospolitej", czyli jej weekendowej wersji "Plus-Minus". Przed chwilą przejrzałem - dla mnie bomba! 4 zł 50 gr.
vojgm
-
Pogubiłem się.
Nie wiem z kim rozmawiam.
Stanisławem Remuszko, dziennikarzem?
Czy Stanisławem Remuszko, akwizytorem gazety?
Do której sam nie ma zaufania, co kiedyś wyznał.
Ja wprawdzie artykuł z poprzedniego listu też zaczerpnąłem z owej, ale zasadniczo opieram się na trochę poważniejszych źródłach. Np takich;
http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2014-09-24/rosyjskie-przygotowania-do-wielkiej-wojny (http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2014-09-24/rosyjskie-przygotowania-do-wielkiej-wojny)
-
Jakiś dzisiaj dzień mam wesoły-niewesoły, przez to słońce pewnie. S.Remuszko i tak wyjdzie na swoje, bo jak już się stanie, to co ma się stać i nie będzie internetu, to wtedy na murze kredą napisze " a nie mówiłem, trzeba było nie drażnić Putina".
-
@ Liv http://www.rp.pl/artykul/1180589.html (http://www.rp.pl/artykul/1180589.html)
Nazywam się SR.
Jestem emerytem.
Nie jestem akwizytorem.
Nie pamiętam (SKS), bym "kiedyś wyznał, że do "Rz" nie mam zaufania". Może tak Ci się tylko wydaje?
A teraz moje pytanie:
Po czym poznać (co świadczy), że Twoje źródło jest "trochę poważniejsze" od mojego?
VOJGM
-
Jestem głęboko wierzącym agnostykiem, lecz uważam, że za sprawą JŚ papieża Franciszka i przy modlitewnym wsparciu paru milionów ruskich agentów udających przed Panem Bogiem szczery pacyfizm - nastąpił prawdziwy cud: Ukraińcy nagle przestali się masowo zabijać! Ja bym za ten Mińsk-2 dał pani Merkel i panu Hollandowi Krzyż Wielki OOP (trudno dać Duchowi Świętemu).
Tym, którzy z tego powodu smucą się lub nawet rozpaczają, dedykuję ten tekst: http://wyborcza.pl/magazyn/1,143554,17530976,Komu_dzis_smierc_niesiecie__Wiktorze_Siemionowiczu.html#TRwknd (http://wyborcza.pl/magazyn/1,143554,17530976,Komu_dzis_smierc_niesiecie__Wiktorze_Siemionowiczu.html#TRwknd)
VOJGM
-
Po czym poznać (co świadczy), że Twoje źródło jest "trochę poważniejsze" od mojego?
Aaa, rozumiem - wiosna nadchodzi...
(a po niej zazwyczaj idzie lato, jak dodałoby Źródło, gdyby było w szczytowej formie).
Cieszę się, żeś uspokojony.
Hmmm...to nie wiedziałeś, że nie jesteśmy w stanie wojny z FR?
Na mnie też "Ta Osoba" działa terapeutycznie, acz inaczej.
Emanuje jakąś dobrą energią, chyba spuścizna poprzedniego ministra wojny - psychiatry.
Ale, że redaktor K. tak znakomicie udał zaniepokojonego?!
Mistrz.
Po prostu Mistrz!
Ukraińcy nagle przestali się masowo zabijać! Ja bym za ten Mińsk-2 dał pani Merkel i panu Hollandowi Krzyż Wielki OOP (trudno dać Duchowi Świętemu).
Ja też.
Przekonać Ukraińców, by przestali się zabijać to istny cud. Wiadomo wszak, jacy to oni...
-
@ Liv. Nic nie pojąłem.
SR
-
@ Liv. Nic nie pojąłem.
To nic nie szkodzi.
Jak pisałem - wiosna.
Próbuję wyciągać jasne słoneczne promyki z wielce przytomnej i jakże trafnej uwagi Najwyższego Zwierzchnika, że nie jesteśmy w stanie wojny z Rosją.
O!
Mam kolejny!
Podczas II wojny...ani przez minutę nie byliśmy w stanie wojny z ZSRR. Nie to, co Węgrzy, Rumuni, Bułgarzy, Finowie, Niemcy...
A nawet dwa lata byliśmy sojusznikiem.
I od razu cieplej. Oraz lżej.
Jednak prawda, studiowanie wiekopomnych myśli Wielkich Przywódców daje ukojenie.
Chyba wrócę do oglądania telewizora.
Skoro i tak płacę.
TVN wciąż w błękitnych tonacjach?
-
Separatysci to tez Ukraincy.
A Quislingowcy to też Norwedzy.
Przy czym, niektórzy z tych Ukraińców przeszli daleką drogę do ojczyzny.
http://www4.rp.pl/artykul/1183398-Rosyjski-czolgista--zamiast-cwiczen-wyladowalismy-na-wojnie.html (http://www4.rp.pl/artykul/1183398-Rosyjski-czolgista--zamiast-cwiczen-wyladowalismy-na-wojnie.html)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Vidkun_Quisling (http://pl.wikipedia.org/wiki/Vidkun_Quisling)
Ta tzw. polska klasa polityczna zgodnie pcha Polske do konfliktu z Rosja, zupelnie nie mogac nic na tym ugrac dla kraju.
A co byś chciał ugrać?
Tańszy gaz? Lwów z okolicą? Zaproszenie na konferencję?
W sumie, padały podobne oferty....bo ja wiem? Wszak to tylko Ukraina, nawet nie państwo.
Co do ugrywania, to takie pytania sie zadaje na poczatku, zanim sie cokolwiek zacznie robic. Najpierw sie sprawdza co mozna ugrac, jakim kosztem, z jakim ryzykiem i jak wychodzi ze nic, to sie nie daje podpuszczac. Chyba historia dosc dobitnie uczy (zwlaszcza Polakow) zeby sie nie mieszac za frajer.
Generalnie, nie chce sie uwiklywac w dyskusje polityczne, wiec to powyzej to tylko taka krotka, oczywista uwaga.
-
Co do ugrywania, to takie pytania sie zadaje na poczatku, zanim sie cokolwiek zacznie robic. Najpierw sie sprawdza co mozna ugrac, jakim kosztem, z jakim ryzykiem i jak wychodzi ze nic, to sie nie daje podpuszczac. Chyba historia dosc dobitnie uczy (zwlaszcza Polakow) zeby sie nie mieszac za frajer.
Teoretycznie, masz rację. Tak może to wyglądać z perspektywy odległej wyspy na uboczu.
Kiedy ma się wybór wchodzić/nie wchodzić.
I nikomu tamtędy "po drodze".
Oczywiście, można odwrócić się plecami, udawać, że nic się nie dzieje i co...oszczędzą? Można też zaproponować współpracę.
Ale sądzę, że nie chcą.
Władymir już ustawił nas jako wroga nr.1.
W propagandzie, rzecz jasna, na razie. To dla przeciętnego Rosjanina najczytelniejsza karta - zły Polak.
I zrobił to już lata temu. Dokładnie 11.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dzie%C5%84_Jedno%C5%9Bci_Narodowej (http://pl.wikipedia.org/wiki/Dzie%C5%84_Jedno%C5%9Bci_Narodowej)
Ale to nie ma wpływu na decyzje. Te gadki, to na użytek wewnętrzny.
Tu, przy decydowaniu, będzie szacunek i rachunek potencjalnych zysków i strat, jak zresztą piszesz.
Oni akurat robią to precyzyjnie i długofalowo.
Ale to tam decyzja, my możemy się najwyżej odstraszająco stroszyć. Uległość traktują jako zachętę.
Zresztą, nic nie wiem, by Polska specjalnie mieszała się w ten konflikt. To rosyjska propaganda rozdmuchuje.
Bo skromne działania dyplomatyczne, wyrazy współczucia i akcje PAH, to żadne mieszanie.
No chyba, że sprzedaż kamizelek kuloodpornych i hełmów to już "mieszanie". Ale wtedy i bandaże...
Jest jeszcze opcja, że nie mieszając się można dużo stracić. Że w każdym układzie można tylko stracić. Kwestia, w którym więcej.
Takie tu miejsce, zapomniałeś?
Z perspektywy dania głównego, martwiłbym się, że przekąska szybko znika.
Te i inne dane OSW są niepokojące.
Zbrojenia Rosji są zbyt rozbudowane na "małą ukraińską wojenkę".
Ta tzw. polska klasa polityczna
Też się śmieję. Zwłaszcza jak patrzę na wykształcenie.Teraz mamy fachowca od handlu i biura prasowego.
To i tak postęp...po psychiatrze.
A już na tle katechetki i lekarki pediatry, można powiedzieć - super.
Generalnie, nie chce sie uwiklywac w dyskusje polityczne, wiec to powyzej to tylko taka krotka, oczywista uwaga.
Luz, też nie mam specjalnej ochoty.
-
No i teraz nie wiem: Odpisywac, czy nie? :D
-
No i teraz nie wiem: Odpisywac, czy nie? :D
Jak chcesz.
Jakbyś jednak, to ja nie odpiszę. ;D
-
- Majster, ruskie w kosmos polecieli!
- Co?! Wszystkie?!
- Nie, tylko jeden.
- To co Ty mnie tu glowe zawracasz?!
;D
-
Przeczytałem liva i idę pić. W trupa to będzie.
-
Każdy greps będzie marny. Idzie wojna.
Stanisław Remuszko
-
https://www.youtube.com/watch?v=8Y4_2Qa0QQs (https://www.youtube.com/watch?v=8Y4_2Qa0QQs)
Albo... Ładniejsza zdecydowanie od Wysockiego... Nas żdiot agoń smiertielnyj...
https://www.youtube.com/watch?v=vDAO9fkZD40 (https://www.youtube.com/watch?v=vDAO9fkZD40)
A to, jak to się szarpało te druty i gardła. A nie długo to nie wiadomo, jak z tą Odessą...
https://www.youtube.com/watch?v=Y8bDI6W2w8w (https://www.youtube.com/watch?v=Y8bDI6W2w8w)
-
Przeczytałem liva i idę pić. W trupa to będzie.
Z mojego to wynika?
Wojna już jest i tylko tyle chciałem zauważyć.
Ale nie u nas, choć akurat zbyt blisko.
Zawsze jest jakaś wojna.
Nie sadzę, by nas dotknęła bezpośrednio. Przynajmniej nie w tym dziesięcioleciu. :)
Raczej będzie zimna.
Zresztą, zależy jak się rozwinie sytuacja.
Zabawne, mam znajomych, którzy regularnie bywają w obwodzie k. Mały ruch przygraniczny działa jak talala.
Mocno widać te sankcje.
To bardzo pomaga władzy. Dawno nie było jakiej jedności narodowej jak teraz.
Oni kupują konserwy, saperki i okopują się. Czekając na amerykańskie czołgi.
Sądzą, że to my wkrótce ich napadniemy. Ciężko im wytłumaczyć, że uważamy odwrotnie.
Właściwie niemożliwe.
Praktycznie wszyscy, też wykształceni, tak mają. Ot, siła mediów.
Może tylko o to chodzi szefowi?
Osiągnąć jedność moralno-polityczną i następne wybory w cuglach, plus pomnik obok Piotra.
Ty nie pij, Maziek, bo mnie sumienie gryzie. ::)
-
Liv, et tu, Brute, contra me? Żona nie, matka nie...
I, bym zapomniał...
https://www.youtube.com/watch?v=aQPI_GXFano (https://www.youtube.com/watch?v=aQPI_GXFano)
-
I, bym zapomniał...
https://www.youtube.com/watch?v=aQPI_GXFano (https://www.youtube.com/watch?v=aQPI_GXFano)
Tak se tu wpadłem po pifku i zobaczyłem. Znaczy sońce atomowe. Oby w epicentrum, bólu nie będzie czuć.
-
Ty nie pij, Maziek, bo mnie sumienie gryzie. ::)
Liv, et tu, Brute, contra me? Żona nie, matka nie...
Nadmiernie - zapomniałem dodać. :-[
Ja bym już z samej przekory. Naabarot.
Przypomniało się jak Broniewski rzucał
Według Hłaski;
Pewnego dnia Broniewski przestał pić i zaczął pisać nowe wiersze. Po jakiejś godzinie ktoś do niego zadzwonił i zapytał, co u niego słychać?
Broniewski powiedział, że zabrał się do roboty i że ma zamiar solidnie popracować. Na swoje nieszczęście powiedział przy tym, że nie pije, jego rozmówca pogratulował mu i rozmowa się skończyła.
Broniewski znów zabrał się do pisania.
Po piętnastu minutach znów telefon. Dzwonił ktoś inny, kto rozmawiał z uprzednim rozmówcą i dowiedział się, że Broniewski postanowił nie pić; gratulował mu i prosił, aby wytrwał w postanowieniu.
Broniewski podziękował mu i znów zabrał się do pracy.
Po 10 minutach znów telefon, znów przestroga i znów podziękowania ze strony Broniewskiego.
Ósmy telefon był od towarzysza Bermana (przyjaciela pierwszej żony B. - Janiny).
Broniewski blady i roztrzęsiony przyszedł do mnie i powiedział "idź po wódkę"!
Aprop tej żony.
Oraz śpiewających dziewczynek.
Janina, akurat partnerka gen. Bukojemskiego, wychowywała trójkę dzieci. M.in. córkę drugiej żony poety (Majkę)
Pewnego razu nie mogła iść na wywiadówkę (pilne zebranie partyjne) i posłała aktualnego męża-generała.
Ten zaczął zastanawiać się jak ma przedstawić swoje powiązania z dziewczynką.
To proste, rzekła Janina;
"Majka to córka drugiej żony pierwszego męża twojej żony i jej pierwszego męża."
Uff...
-
Janina, akurat partnerka gen. Bukojemskiego, wychowywała trójkę dzieci. M.in. córkę drugiej żony poety (Majkę)
Pewnego razu nie mogła iść na wywiadówkę (pilne zebranie partyjne) i posłała aktualnego męża-generała.
Ten zaczął zastanawiać się jak ma przedstawić swoje powiązania z dziewczynką.
To proste, rzekła Janina;
"Majka to córka drugiej żony pierwszego męża twojej żony i jej pierwszego męża."
Uff...
Obyczajowość nam jakby kręgi zatacza... ;)
A ten Bukojemski to nawet ciekawa historia:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Leon_Bukojemski (http://pl.wikipedia.org/wiki/Leon_Bukojemski)
Zwłaszcza ten moment jego biografii:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Willa_rozkoszy_w_Małachówce (http://pl.wikipedia.org/wiki/Willa_rozkoszy_w_Ma%C5%82ach%C3%B3wce)
Ty nie pij, Maziek
A to dla maźka (choć powinno być w muzycznym):
https://www.youtube.com/watch?v=CFSagvi9CIk (https://www.youtube.com/watch?v=CFSagvi9CIk)
-
To chociaż mógłbyś rzec, że się pomyliłeś, głosząc to:
Wielkie Prawo Lema, czyli dyskurs majowy forumowy sprzed PIĘCIU lat (http://forum.lem.pl/index.php?topic=689.msg35201#msg35201 (http://forum.lem.pl/index.php?topic=689.msg35201#msg35201)):
- Jak Państwo sądzą, czy może wybuchnąć wojna?
W XXI wieku, w Europie?
(...) Czy te i inne napięcia mogą się przerodzić w prawdziwą wojnę - taką z zabijaniem ludzi?
Stanisław Remuszko
- Wojna ?
Ale kogo z kim - nie widzę dwóch stron (w Europie) gotowych do takiej ewentualności.
Teraz to się chyba inaczej załatwia (jak widać na Ukrainie).
Liv
i to:
Wojna już jest i tylko tyle chciałem zauważyć.
Ale nie u nas, choć akurat zbyt blisko.
Zawsze jest jakaś wojna.
Nie sadzę, by nas dotknęła bezpośrednio. Przynajmniej nie w tym dziesięcioleciu.
A potem mógłbyś dodać, że Twoje obecne przewidywania (10 lat) są obarczone dużą dozą niepewności...
VOJGM
-
Czy te i inne napięcia mogą się przerodzić w prawdziwą wojnę - taką z zabijaniem ludzi?
A są wojny bez zabijania ludzi? (czyli w stosownej nomenklaturze "likwidowanie siły żywej przeciwnika")
A potem mógłbyś dodać, że Twoje obecne przewidywania (10 lat) są obarczone dużą dozą niepewności...
To chyba oczywiste, dlatego użyłem słowa "sądzę". Zwykła opinia. Bez ambicji wróżebnych. Ani analityczno-strategicznych.
W dodatku mająca skłonić Maźka do odstawienia butelki. :)
- Wojna ?
Ale kogo z kim - nie widzę dwóch stron (w Europie) gotowych do takiej ewentualności.
Teraz to się chyba inaczej załatwia (jak widać na Ukrainie).
5 lat...szmat czasu.
W sumie dalej nie widzę, mając na myśli wojnę na większą skalę. Bo to co na Ukrainie to tylko gorsza wersja tego;
http://pl.wikipedia.org/wiki/Operacja_Allied_Force (http://pl.wikipedia.org/wiki/Operacja_Allied_Force)
Tam w 3 miesiące padło od 500 do 3500 cywilów.
Rosja nie miała tego pretekstu (czystki etniczne), by wystąpić z otwartą przyłbicą więc wymyśliła (tak, to mnie zaskoczyło) hybrydowość.
Zdjąć żołnierzom naszywki, maszynom tablice i wysłać jako "zielone ludziki". A dostawy sprzętu nazwać konwojami humanitarnymi.
Jakie to pomysłowe.
I zgodne z tym pomysłem Lema, w "Pokoju na ziemi" bodaj zapisanym, że wojny będą, ale będą udawały wszystko, tylko nie wojny.
Ot, siły natury się sprzysięgły. Katastrofy naturalne...zielone ludziki to krok w tym kierunku.
Tylko ludzie giną - jak zawsze.
Bo jak z takim dyskutować, kiedy on zdziwiony...ale jaka wojna???
Oj, wczoraj chlapnął i się przyznał.
http://wiadomosci.onet.pl/putin-przyznal-kiedy-zapadla-decyzja-o-aneksji-krymu/63lrd (http://wiadomosci.onet.pl/putin-przyznal-kiedy-zapadla-decyzja-o-aneksji-krymu/63lrd)
Chcący? Niechcący?
To bardziej gra psychologiczna już, więc obstawiam że chcący. Niech się boją.
Że się zbroi to jedno, ale gdzie użyje to już planowanie przypadku.
Myślę, że uderzy w aktualnie najsłabsze ogniwo.
Tylko gdzie ono będzie? Kto wie?
Dalej Ukraina? Korytarz do Naddniestrza, Gruzja, Kazachstan,...a i Chiny cicho coś, muzułmanie też ucichli?
No, duża konkurencja w tym castingu na główną rolę męską.
A może uzna, że dość? Tego też nie można wykluczyć.
Świat z radością podaruje mu Krym w zamian za złudzenie pokoju. I nawet da nagrodę pokojową.
Jednak nie sądzę :)...by zaryzykował uderzenie w NATO.
To chociaż mógłbyś rzec, że się pomyliłeś
To zawsze mogę.
Pomyliłem się. I to nie raz. 8)
wasza Kasia Andra
-
Livie, czy przyznanie się do błędu/pomyłki/niesłuszności sprawia Ci ból, a przynajmniej przykrość/dyskomfort psychiczny?
vojgm
-
Uważam poprawnie (i dałem temu pisemny nieanonimowy wyraz), że ten Czech jest zdrajcą UE, agentem Kremla oraz podłą świnią :-(
http://www.rp.pl/artykul/11,1185862-Prezydent-Zeman-uda-sie-do-Moskwy-na-uroczystosci-9-maja.html (http://www.rp.pl/artykul/11,1185862-Prezydent-Zeman-uda-sie-do-Moskwy-na-uroczystosci-9-maja.html)
VOJGM
-
Panie Rem., czytałeś Pan ekstrakt prasowy z Grassa?
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/grass-w-swoim-ostatnim-wywiadzie-ostrzegal-przed-wojna,533376.html
Jak kto zna języki może stwierdzić na ile streszczenie jest wierne ;):
http://cultura.elpais.com/cultura/2015/04/13/actualidad/1428918239_167030.html
-
Czy pan Grass miał jakiś pozaliteracki awantaż nad innymi umysłami?
R.
-
Czy dałoby sie tak zrobić, abym mejlem nie dostawał komunikatów o własnych wpisach?
-
I dogódź takiemu.
Tak jak ustawiłeś to wydaje mi się, że lepiej nie będzie.
-
Na poprzednim serwerze chyba nie dostawałem.
R.
-
http://pl.sputniknews.com/polska/20150430/316528.html
A co na to druga strona?
R.
pjes:
Agencja wiadomości Sputnik rozpoczęła pracę na globalnym rynku medialnym 10 listopada 2014 roku. Sputnik ukazuje wielobiegunowy świat, w którym każde państwo ma swoje narodowe interesy, kulturę, historię i tradycję.
Sputnik opowiada to, o czym inni milczą.
Agencja zajmuje unikalną niszę dostawcy altenatywnych wiadomości oraz rozgłośni radiowej w jednym. Sputnik kieruje się ku zagranicznemu audytorium.
Każda redakcja Sputnik w największych stolicach świata prowadzi własną stronę internetową oraz nadaje ze studia w lokalnych rozglośniach.
Agencja ma swoje multimedialne ośrodki prasowe, tworzy ekskluzywne treści dla stron internetowych, prowadzi nadawanie radiowe dla miejscowego audytorium.
Rozgłośnia będzie pracować wyłacznie w nowoczesnym formacie: diapazonie fal FM, w formatach cyfrowych DAB/DAB+ (Digital Radio Broadcasting), HD-Radio, a także w telefonach komórkowych i internecie.
Sputnik tworzy swoje multimedialne treści i nadaje w języku rosyjskim, abchaskim, azerbejdżańskim, angielskim, arabskim, ormiańskim, gruzińskim, dari, hiszpańskim, kazachskim, krymsko-tatarskim, kirgiskim, chińskim, kurdyjskim, łotewskim, mołdawskim, niemieckim, tadżyckim, polskim, portugalskim, pusztu, serbskim, tureckim, uzbeckim, ukraińskim, fińskim, francuskim, hindi, estońskim i japońskim.
Pod marką Sputnik ukazują się całodobowe programy wiadomości w języku angielskim, hiszpańskim, arabskim i chińskim. W celu nadawania wiadomości non-stop w Waszyngtonie, Kairze, Pekinie i Montevideo regionalne redakcje pracują 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu.
Sputnik – to także sieć fotoreporterska na całym świecie.
-
Absolutnie poruszające. Wż yciu czegoś takiego nie widziałem:
http://pl.sputniknews.com/swiat/20150509/353802.html
R.
-
Absolutnie poruszające. Wż yciu czegoś takiego nie widziałem:
http://pl.sputniknews.com/swiat/20150509/353802.html
R.
Nic, tylko uklęknąć. 8)
Aprop - taka fotka...znaczek w tle mówi wiele.
(http://ocdn.eu/images/pulscms/YTA7MDMsMmU0LDAsMSwx/2b63f01bdc06b46f1ee5e8a26071f68d.jpg)
-
Słabi rozumem - uklękną. Silni - pomyślą.
R.
-
Słabi rozumem - uklękną. Silni - pomyślą.
R.
Pomyślą i...zaś uklękną.
Jak rozróżnić jednych od drugich? :)
-
Glod - jest silny,
ale stan - stabilny.
Oczy widza,
silna reka
Pamietaj:
Zelazo nie kleka!
Czekolada od Membra, kto skojarzy ;)
-
Patrzy mi to na Majakowskiego albo Broniewskiego.
R.
-
Majakowski czy Broniewski pisaliby "stan stabilny"? To tekst, który wszedł do mowy potocznej dość niedawno. Ja tam wpisałem do gugla to wiem, ale to od razu wzbudziło mój sprzeciw.
-
ja się takich wstrętnych nieuczciwych hfytuf nie imam
-
To co - będzie wojna? Tym razem - domowa?
R.
-
Ale w Polszy? Czy w krajach zagranicznych?
-
Da, da, tawariszcz liejtnant. W Priwislanskiej Obłastii, dałoj liberałam!
R.
-
Nie. Paru weźmie w mordę i tyle.
-
Boh staboj. Pażywiom - uwidzim. Gdzie Liv?
R.
-
Liv is liv, znaczyt: life is life. Po naszemu pijot, ale żywiot.
-
Nowatorski pomysł na zwiększenie przyrostu naturalnego.
Potwierdzony łempirycznie.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/unicef-w-2015-r-ponad-16-mln-dzieci-urodzilo-sie-na-obszarach-dotknietych-konfliktami/0h6m75 (http://wiadomosci.onet.pl/swiat/unicef-w-2015-r-ponad-16-mln-dzieci-urodzilo-sie-na-obszarach-dotknietych-konfliktami/0h6m75)
-
To z chęci niesienia pomocy ::) :
http://www.wprost.pl/ar/417633/Seksualny-dzihad-w-Syrii/ (http://www.wprost.pl/ar/417633/Seksualny-dzihad-w-Syrii/)
-
Obcojęzyczny Ludu Forumow, czy to doniesienie (internetowe w końcu...) jest wiarygodne?
http://nsarchive.gwu.edu/nukevault/ebb538-Cold-War-Nuclear-Target-List-Declassified-First-Ever/
R.
pjes: to już drugi straszący bronią jądrową tekst wiarygodnej i miarodajnej "GW" w ciągu ostatnich dwóch dób. Przypadek czy uświadomiona konieczność?
-
Zaczynają się wojenne konkrety. Niestety.
Drugi zamach na prezydenta RP.
Ewidentny sabotaż Putina :-(
R.
-
Co Ty pleciesz, nie pisz takich głupot, chcesz się dokładać do tego kociołka, utrzymajmy proszę jakiś poziom nawet w głupich żartach - nawet dziecko wie, że to sprawka Niemiaszków, kto dał oponę?
-
Ano faktycznie, nie skojarzyłem, że BMW to Bayern Motor Werken (czy jakoś tak), a Bawaria (ta od herbaty-bawarki) na pewno leży w Niemczech.
Ty, a czy jest możliwe, żeby BMW jechało na oponach nieBMW?
Po wtóre, z jaką prędkością poruszał się samochód w momencie wybuchu?
Po trzecie, PPRP mówił do kamery, że słychać było wybuchy! Nie jeden, tylko trzy kolejne!!! To jednak wskazywałoby na współdziałanie BND z FSB...
Po czwarte, czy PPRP miał zapięte pasy, bo jakoś o tym grobowa cisza...
R.
-
Dostałem właśnie telefon zza oceanu (nie bój się, szyfrowany), który sugeruje jednak pewien udział CIA. Według moich ustaleń, opony były z Firestone, a wiesz chyba, gdzie jest główna fabryka tej firmy? W Akron (OH). Otóż nie tylko główna siedziba CIA (Langley) nie mieści sie w Akron, lecz w Akron nie ma nawet filii CIA!!! Mam nadzieję, że ta znamienna nieobecność coś Ci mówi...
R.
-
C. G. Trotyl będzie wiedział co do wybuchów. Nawet jak opona była z Akron, to felga niemiecka. A nawet jak i felgę dla zmyłki wymienili, to i tak wszystko opiera się na piaście. A pamiętaj, że nie wiadomo skąd ten Piast się wziął tak naprawdę.
-
Za Twoją sugestią zadzwoniłem do Czarka, i on twierdzi zaskakująco, że wybuchy były tylko dwa, a może nawet jeden i pół...
Natomiast co do Piasta, to Encyklopedia Brittanica (czy jak to się pisze) podaje, że pierwszą żoną Piasta była niewolnica-wyzwolica przywieziona przez kupców szlakiem bursztynowym z Bliskiego Wschodu... Rany Boskie, szałom czy akbar???
R.
-
Opony były podobno kompozytowe. Ciekawe tylko, czy z kompozytu letniego, czy zimowego.
-
" Nasyceni przez propagandę PO i salonów nienawiścią fanatycy nie wstydzą się już niczego, przeciwnie, są z siebie dumni i licytują się w agresji i chamstwie, przechwalają, kto boleśniej, bardziej wulgarnie ukąsi i poniży „kurdupla” i jego „marionetkę” – w ten sam sposób, w jaki licytują się w tej nienawiści goście Paradowskiej i Żakowskiego w TOK FM czy autorytety udzielające wywiadów „Wyborczej” i „Polityce”, choć o poziom głębiej w rynsztoku jeśli chodzi o słownictwo o i tzw. aparat pojęciowy." http://ziemkiewicz.dorzeczy.pl/id,8223/Najgorszy-sort-dawniej-resort.html
-
Co Ty pleciesz, nie pisz takich głupot, chcesz się dokładać do tego kociołka
Remuszko i tak mało dokłada:
http://wpolityce.pl/polityka/284029-takich-przypadkow-nie-ma-prezydent-duda-jest-w-niebezpieczenstwie
http://wpolityce.pl/smolensk/245339-szok-wspierani-przez-moskwe-terrorysci-groza-zamachem-na-nowego-prezydenta-rp-az-slychac-brzozy-trzask
http://www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/cztery-banki-i-trojkat-suwalski-problem-nato-polska-tez-zagrozona,29,658
-
Jak to nieraz przypadek decyduje, że człowiek nie zostaje prorokiem, w pierwszych słowach napisałem, ze to wina Tuska, ale skasowałem i zamieniłem na BMW, bo obecnie Tusk przyblakł a Niemcy to Niemcy, zawsze nośni. I wot poseł Sasin mówi wyraźnie - ta opona, to wina PO. Co prawda rodzą się pytania - kancelarię po Komoruskim (ale to nie my rzucamy g...!) przeczesano tak dokładnie, że wykryto brak jednego obrazka, który zarąbał sługa jaśnie pana oraz żyrandoli, jak się okazało ofiarowanych (nieszczerze i przebiegle!) do kościoła. A przestępczych opon nie wymieniono? Stawiam proste pytanie na miarę racji stanu - a czy ktoś wymienił olej!? Przydałoby się.
-
Masz na myśli głowy ministrów?
R.
-
Nie chcę siedzieć razem z Tobą. W silniku. Sil-ni-ku - czy mnie dobrze słychać?! Może powtórzę?
-
Co prawda rodzą się pytania - kancelarię po Komoruskim (ale to nie my rzucamy g...!) przeczesano tak dokładnie, że wykryto brak jednego obrazka, który zarąbał sługa jaśnie pana oraz żyrandoli, jak się okazało ofiarowanych (nieszczerze i przebiegle!) do kościoła. A przestępczych opon nie wymieniono?
A propos porządków w BORze, gdy o auta idzie:
http://www.dziennik.com/wiadomosci/artykul/pijani-bor-owcy-rozbili-samochod-kolo-posiadlosci-komorowskiego
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/mswia-wyjasnic-wypadek-pijanego-bor-owca,30698.html
I jeśli chodzi o logistykę:
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/bor-zalatwia-granaty-za-wodke,42637.html
(Jak widać: wódka może zaszkodzić, ale i pomóc może.)
-
Mamy oficjalną jasność: opony Michelin, 245710R490AC.
Zwolniłem tych informatorów od Firestone.
R.
-
Jedna b. wiarygodna redakcja ustaliła, że na Prezesa też był zamach 8):
http://www.fakt.pl/politycy/w-aucie-prezesa-jaroslawa-kaczynskiego-tez-wybuchla-opona-,artykuly,616384.html
-
Z tekstu można wysnuć wniosek, że pojazd był w opłakanym stanie technicznym - brak wspomagania kierownicy i hamulców.
-
A kierowca, między nami mówiąc, był "wczorajszy" (tacy mają lepsze wyczucie drogi)...
R.
pjes: na temat prętkości i pasów Bor ani mrumru nadal?
-
Gdy zakładałem ten wątek, Liv spytał retorycznie (cytuję z pamięci): wojna kogo z kim?
Właśnie przeczytałem opinię redaktora "GW":
Wcześniej czy później na porządku dziennym stanie sprawa pozostania Polski w Unii, a to będzie oznaczało, że polityka dopadła miliony Polaków pracujących poza granicami, miliony rolników otrzymujących dotacje, tysiące polskich przedsiębiorstw kooperujących z zachodnimi firmami, miliony Polaków wybierających się za granicę.
Ten ponury scenariusz to nie political fiction, ale konsekwencja wyboru, jakiego Polacy dokonali jesienią 2015 roku. W demokracji naród jest suwerenem, ale nawet suweren musi wziąć odpowiedzialność za swoje wybory.
http://wyborcza.pl/politykaekstra/1,151499,19738140,polityka-nas-dopadnie-co-wynika-z-naszego-kryzysu-konstytucyjnego.html#ixzz42PygJcMd
i teraz chętnie usłyszałbym odpowiedź Liva na pytanie, czy Polska wyjdzie z UE oraz czy w Polsce dojdzie do wojny domowej?
R.
-
Gdy zakładałem ten wątek, Liv spytał retorycznie (cytuję z pamięci): wojna kogo z kim?
To nie było pytanie retoryczne. Spodziewałem się odpowiedzi.
Właśnie przeczytałem opinię redaktora "GW":
i teraz chętnie usłyszałbym odpowiedź Liva
Stan, błagam...nie każ mi analizować artykułów z GW, przynajmniej politycznych. W tej kwestii redaktorzy sięgają poziomu, już nawet nie "Gońca niedzielnego"- to poziom "Strażnicy".
W linkowanych zdaniach (więcej czytać nie zamierzam, zbyt męczy) nic się z niczym nie wiąże. Bełkot bez żadnego związku przyczynowo-skutkowego. Lem miał na to pasowne określenie - mętny bajtlok.
Już sam początek biblijny "prędzej, czy później"...np będzie koniec świata?
Ufff - nie tak źle, tylko "stanie na porządku dziennym" (czemu nie nocnym? ostatnio bardziej nośne) - coś stanie, jeszcze nie wiadomo co, ale już brzmi groźnie.
Co zatem "stanie na porzadku" w dzisiejszej głowie redaktora? (jedno sympatyczne przychodzi mi do głowy, ale to raczej w porządku nocnym), zresztą - wstaw co chcesz - może być; globalne ocieplenie, katastrofa demograficzna, kryzys emigracyjny etc. Ale stanie się coś strasznego. Czy bardzo bardzo?
Niee, to tylko dyskusja o wyjściu Polski z UE. W duchu pogratulowałem wyobraźni panu, ale może ma jakieś przecieki? W końcu on pracuje trochę jak Jan Serce i to w głównym nurcie.
Ciekawe, co wymyśli jutro. Sam mam kilka pomysłów, ale nie będę podpowiadał. W końcu to jemu płacą za straszenie.
I wtedy...
Polityka dopadła miliony Polaków buhahaha...wszak wcześniej żyli dziewiczo odseparowani :), dalej nic z tego nie wynika, ale wiadomo już, że to ponury scenariusz. Takie dopadnięcie prostego Polaka przez politykę.
Miliony, miliony, miliony...ale co?
Będą dopadnięte.
Niedomówienia...czytaj - koniec świata albo coś około.
I tradycyjne zakończenie - to przez "zły wybór", a przecież wcześniej było taak cudownie.
Ludu mój ludu - cóżeś mi uczynił, czym żem ci zawinił...
Nieodpowiedzialny naród - odpowiedzialny redaktor.
Pójdźcie za mną baranki boże...ja was poprowadzę - jaśnie oświecony redaktor - Stop! 8)
A może Amen?
Kończąc filipikę, przypomniał się stary kawał jak to socjalizm bohatersko pokonuje problemy nieznane innym ustrojom które sam stwarza, i myśl w tyle głowy...nieodrodne dzieci.
-
O'K.
A jak przypuszczasz: czy Polska wyjdzie z UE oraz czy w Polsce dojdzie do wojny domowej?
Staszek
-
O'K.
A jak przypuszczasz: czy Polska wyjdzie z UE oraz czy w Polsce dojdzie do wojny domowej?
Staszek
Odpowiem w duchu redaktora.
Wcześniej czy później - tak. 8)
-
Jeśli to jest Twoje zdanie, starszy czlek bardzo się boi.
Ale może to nie jest Twoje zdanie?
Staszek
-
Jeśli to jest Twoje zdanie, starszy czlek bardzo się boi.
Ale może to nie jest Twoje zdanie?
Staszek
No już dobrze, dobrze... :)
Przyjąłem perspektywę mikrolemową - czyli stulecia.
Precyzyjniej zaś - Polska z UE nie wyjdzie w najbliższych latach...dekadzie, więcej? Niestety UE może się posypać sama i na to nie mamy poważniejszego wpływu.
A czy wojna domowa?
Kogo z kim? Nie widzę stron na tyle masowych by cóś. Te gierki odbywają się pod stołem, najwyżej czasem wybuch tu czy tam. Ursynów będzie spokojny. :)
Tył głowy prowokuje...o ile buchnięcie księżyca jest jeszcze wybaczalne, to już buchnięcie koryta z darmowym żarłem - nie. Będzie ciekawie, ale żeby wojna domowa...wyluzuj.
wróż Maciej
-
Obyś miał słusznego...
Staszek
-
Ale chcecie z kart, czy z ręki?
-
Obejrzałem TVP, Polsat i TVN, i patriotycznie nie wiem, czy zasnę. O Jezu, za stary jestem na wojnę...
R.
-
Czytam w najpatriotyczniejszej gazecie: zamiast "Czerwone maki na Monte Cassino" ma być "Krwawe kaczyńce na Monte Macciaro"...
-
Wrzucam link do mojego textu, głownie dlatego, że wstawiłem tam Salto Racionale:
http://smocze.opary.salon24.pl/701027,razem-mamy-z-glowy
Wg mnie ta koncepcja tłumaczy to, co się teraz wyprawia w Europie. Na dłuższa metę nie da się tak żyć. Np. kobitka uważająca się za kota. Czy ma podlegać pod ustawę o ochronie zwierząt? Pod ludzkie prawo nie chce. Gorsze to niż pralki.
A tu straszę redaktorem Ziemkiewiczem:
http://fakty.interia.pl/felietony/ziemkiewicz/news-kto-kogo,nId,2161244
Pisze on: Tylko proszę, nie mówcie mi, że w tym sporze - co ja mówię o sporze, to jest już prawdziwa wojna! - chodzi o konstytucję czy prawo.
-
Na dłuższa metę nie da się tak żyć. Np. kobitka uważająca się za kota. Czy ma podlegać pod ustawę o ochronie zwierząt?
Ty, ale wiesz, że to jest dopiero początek, bo za jakiś czas kobity pewnie będą w stanie się w coś kotopodobnego przerobić, jeśli zechcą - cyberpunk i "Podróż dwudziesta pierwsza" już dawno to wieszczyły...
ps. Nawiasowo:
"Oddział prowadziła czarnowłosa i zielonooka, dwudziestoparoletnia dziewczyna o nieprawdopodobnej wręcz urodzie – dzikiej, agresywnej i wyzywającej. Spojrzenie i ruchy miała prawdziwie kocie... ale w sensie dosłownym. Szła pozornie rozluźniona, prawie nieuważna, lecz tuż pod powierzchnią owej niedbałości widać było gotowość do natychmiastowej reakcji. Mogłaby pewnie zabić, nawet o tym nie wiedząc; jej ciało odparłoby niespodziewany atak szybciej, niż myśl pochwyciłaby, że nastąpił.
Dziewczyna była królową gór i grombelardzkich rozbójników. Nazywała się Kaga, co znaczyło: kotka.
W samej rzeczy, była i człowiekiem, i kotem. Jako dziecko porzucona na badorskiej ulicy, wychowała się w złodziejskiej kociej grupie. Mając lat dwadzieścia pięć, wciąż lepiej pojmowała koty niż ludzi."
I dalej:
"Ukryta w ciemnościach dziewczyna, niewidziana przez podkomendnych, gryzła wargi, powstrzymując płacz. Wzbierające łzy nie były jednak łzami wściekłości, lecz żalu. Żyły na świecie nieszczęśliwe istoty, które urodziły się nie tym, czym być miały. Kobiety o męskich sercach. Mężczyźni o duszach kobiet. Hel-Krehiri była najbardziej pokrzywdzonym stworzeniem Szereru – kotem uwięzionym w ludzkim ciele. Wielkim, niezgrabnym i niechcianym. Oddałaby pół życia, gdyby pozwolono jej przybrać postać jednego z tych wspaniałych wojowników"
Feliks W. Kres, "Grombelardzka legenda"
-
Np. kobitka uważająca się za kota. Czy ma podlegać pod ustawę o ochronie zwierząt? Pod ludzkie prawo nie chce.
Prawo działa niezależnie od tego, czy ktoś chce.
-
A walka z dyskryminacja kotow, sokowirowek i polosiek od Stara? jak ktos uwaza, ze jest poloska to ma byc traktowany jak poloska l
Q: poprawiłem "wlak" na "walka", żeby bardziej było wiadomo o co chodzi
-
Postulat do Globalnych: pouczyć i ostrzec autorów, a potem usuwać z Forum teksty spowalniające semantyczną pracę polskiego mózgu (skutki diakrytycznej ułomności typu sąd = sad, poloska = półośka) itp.
R.
-
@Rem.
Bym nie przesadzał (mimo wszystko). Pewnie S.E. pisał ze starego modelu telefonu i stąd brak polskich znaków. Parę lat temu i mnie zdarzyło się parę takich postów.
@S.E.
Cyborg-sokowirówka pewnie też kiedyś powstanie ;).
-
Ob. Remuszko, nie tragizujcie. Wszyscy dookoła mnie tragizują. Wszystko dookoła rozgrywa się na ostrzu brzytwy i nad przepaścią. Wszyscy uważają, że albo tak, jak myślą, albo koniec świata. A poza tym - to podobno dobrze robi na rozum.
-
No przecie wojna idzie, to co się tak kurdynalisz...
Za rok, za dzień, za chwilę
R.
-
Tak właśnie. Pisałem z komórki w ciężkich warunkach atmosferycznych i w ogóle. Ale widzę, że się nie rozumiemy:
Jak ktoś się przerobi na półośkę od Stara to jest półośką i nie ma problemu. Gorzej, jak nie przerabia się tylko mówiąc krótko mu odwala i uważa się za tą półośkę.
-
Półdobra wieść: PiS złożył do laski projekt, w myśl którego "Przy IPN zostanie stworzona Baza Materiału Genetycznego ofiar represji totalitarnych i czystek etnicznych. Będą tam przechowywane dane i informacje o krewnych ofiar oraz o zwłokach lub szczątkach osób, które straciły życie wskutek walki z narzuconym systemem totalitarnym lub wskutek represji totalitarnych, lub czystek etnicznych od 8 listopada 1917 do 31 lipca 1990"
Półdobra dlatego, że - moim zdaniem - powinno być "od 5 sierpnia 1772 do 29 lutego 2020".
R.
-
Jak ktoś się przerobi na półośkę od Stara to jest półośką i nie ma problemu. Gorzej, jak nie przerabia się tylko mówiąc krótko mu odwala i uważa się za tą półośkę.
Czekaj... Czyli dobrze rozumiem, że nie masz nic przeciwko traktowaniu osób po SRS jako przedstawicieli płci przeciwnej do tej, z której (m.in.) wiadomymi narządami się urodzili? Czy też progiem będzie dla Ciebie dopiero przeróbka na poziomie chromosomalnym?
-
Jak na poziomie chromosomalnym przerobić dorosłego? Smoku - rozumiemy się, mówię po prostu, że póki co nieważne za kogo się ktoś uważa, ponieważ aktualnie obowiązujące przepisy nie przewidują wypisania się z bycia człowiekiem w sensie prawnym - więc nie widzę żadnego problemu od tej strony, przynajmniej w RP (a i na świecie chyba nie).
-
Naprawdę Wam powiewa ten ósmy listopada tysiąc dziewięćset siedemnaście? Mogę odnaleźć i podać link do tej depeszy PAP...
R.
-
Czy Tobie podane przez Ciebie fakty nie zgadzają się z dotychczasową (przed ostatniowyborczą) wiedzą na temat teorii i praktyki? Jesteś zdziwiony?
-
Jak na poziomie chromosomalnym przerobić dorosłego?
Przyjmuję perspektywę "Summy..." i "Dialogów" - jakieś syntetyczne wirusy sprokurowane w tym celu przez geninżynierów, jakieś nanotechnologiczne przebudowy rodem z fantazji Drexlera, jakieś modyfikacje w trakcie kwantowej teleportacji... Cokolwiek, co da się usprawiedliwić Trzecim Prawem Clarke'a. Znaczy: usiłuję pogadać z S.E. jak Filonous z Hylasem ;).
-
Nie spodziewałem się tego po nikim, nawet po PiSie, żeby ścigać sto lat wstecz... Na mój rozum to jakieś samobójcze, bo takiej "polityki historycznej" długo nie wytrzyma nikt, nawet zwolennicy-wyborcy.
Choć, z drugiej strony, może się mylę z tym "swoim rozumem"? Może statystyczny Naród ma całkiem inny rozum? To byłoby najgorsze, bo na starość Narodu już se nie zmienię...
R.
pjes: jesteście pewni, że retrowirusy, chromosomy i nano(napro)technologia to ten wątek?
-
jesteście pewni, że retrowirusy, chromosomy i nano(napro)technologia to ten wątek?
A co, sądzisz, że nie da się tym walczyć? ::)
-
Pewnie nie gorzej niż ośką (do walenia po głowach)
-
Ob. Remuszko, w Waszych ustach nawoływanie do trzymania się tematu wątku brzmi jak weganizm w paszczy tygrysa.
Wtóro - czy tam jest napisane o ściganiu? Inicjatywa mi się podoba. Są nowe narzędzia kryminalistyczne i medyczne, które można zastosować w badaniu i dokumentowaniu przeszłości - to należy je stosować, zwłaszcza w stosunku do czasów ważnych, naznaczonych tysiącami czy setkami tysięcy nieznanych i bezimiennych polskich grobów, których sprawcy lub ich następcy, z braku znanych nam dowodów, mogą patrząc bez mrugnięcia w oczy twierdzić, że niczego takiego nie było i to są błędy w naszych rachunkach.
-
To wprawdzie odległe, lecz na takich dygresyjnych prawach zauważę, że twórcy czytania i namnażania DNA powinni natychmiast dostać symbolicznego Nobla, bo tak gigantycznego osiągnięcia jeszcze w historii nauki nie było (moim zdaniem). Podobnie jak Page i Brin pokojowego Nobla za gogla.
R.
-
Jak ktoś się przerobi na półośkę od Stara to jest półośką i nie ma problemu. Gorzej, jak nie przerabia się tylko mówiąc krótko mu odwala i uważa się za tą półośkę.
Czekaj... Czyli dobrze rozumiem, że nie masz nic przeciwko traktowaniu osób po SRS jako przedstawicieli płci przeciwnej do tej, z której (m.in.) wiadomymi narządami się urodzili? Czy też progiem będzie dla Ciebie dopiero przeróbka na poziomie chromosomalnym?
Co to za trudne słowo SRS? Nie no na razie przeróbka z płci na płeć jest niewykonalna.
-
Co to za trudne słowo SRS?
Z inglisza: sex reassignment surgery (https://en.wikipedia.org/wiki/Sex_reassignment_surgery).
Nie no na razie przeróbka z płci na płeć jest niewykonalna.
Niemniej nadal pytam co uznajesz/uznasz za próg, poza którym mamy do czynienia z przeróbką na tyle zdecydowaną, by jednoznacznie mówić o zmianie płci. Choćby czysto teoretycznie...
-
http://wyborcza.pl/1,75968,19762541,uwolnic-beate-czyli-przebaczenie-dla-pis-jesli-sie-cofnie.html
Nadal uważacie, jak Liv? Że Piątkopodobni bredzą?
R.
-
Nadal uważacie, jak Liv? Że Piątkopodobni bredzą?
R.
A ktoś tu napisał, że uważna podobnie, co ja? 8)
Czemu stawiasz zdanie z tezą?
Zatem doprecyzuję - najbardziej chcą wojny ci, którzy wołają, że jej nie chcą. Ty wpisujesz się w ten nurt, histeryzując. Owi obrońcy pokoju, marzą by do nich (nie do nich osobiście, rzecz jasna) ktoś strzelił. Jeśli
się czegoś boję, to tego, że ktoś tam z tego napięcia, strzeli sam do siebie. By mieć pretekst do jeszcze większych wrzasków.
Ich wkurza, że nikt demonstracji nie obstawia policją, nie pałuje, nie rozpędza, jak to robiła poprzednia ekipa.
To stara strategia, choćby "czerwonych" z powstania styczniowego, rewolucjonistów wszelkiej maści.
Na gwałt potrzebny święty męczennik.
Ilość "piór" i ałtorytetów zapędzona do siania tej histerii osobiście mnie zdumiewa. A piątek zadziwiająco współbrzmi z środą. To planowa akcja. Czekam na czwartka, w końcu tydzień ma 7 dni.
Tymczasem władze palcem nie kiwną, bo nie ma lepszego dowodu na to że w Polsce demokracji nic nie grozi, niż manifestacje KODów. Świadomie, czy nie - grają do swojej bramki.
Ale już to, że poznali słowo naród i wyjęli biało-czerwoną z "gie" w które wcześniej ją wkładali, zgodnie przy tym rechocząc, to wartość dodatkowa.
Był śmiech z miesięcznic, a tu mamy tygodnice - zaiste marksowy cytat o farsie kwitnie, choć zimno.
Oby nie zakwitł makiem. Już raczej tulipan, skoro musi być czerwony.
-
Panie, to jest zgrabne, a częściowo może i słuszne. Ale:
1. Gdy wszczynałem wojnę (czytaj: zakładałem niniejszy wątek), to powodowało mną to, co napisałem. Gdyby kogoś ze strusi interesowało źródło, to, Bogu dzięki, scripta manent
2. Generał Kiszczak (dziś świętej albo i nieświętej pamięci) rzekł mi kiedyś DOKŁADNIE to samo co Ty: najważniejszy jest pierwszy (masowy) trup. Potem idzie jak z nomen omen Płatka.
3. Zdanie z tezą stawiam dlatego, iż uważam z przerażeniem, że zachodzi górnopółkowa prawidłowość ewolucyjna: wojna co pewien czas BYĆ MUSI. Taka z zabijaniem ludzi przez ludzi. W Europie za długo nie było wojny.
4. Wojna jest dla mnie najgorszą sprawą na świecie. Niestety, wielu rodaków, Europejczyków i w ogóle Homoledwosapiensów uważa inaczej.
5. Jeszcze gorszą (sprzeczność logiczna) sprawą jest kłamstwo, jako gruntowna przyczyna wojny.
R.
-
Facet co wynalazł namnażanie DNA dostał Nobla zaledwie 10 lat po swoim odkryciu. Nie byłem pewien, ale sprawdziłem. Natomiast pamiętam, że za kasę zgodził się pójść na eksperta od badań DNA do Simpsona, sądzonego za zabójstwo byłej żony. Simson kupił go, żeby przed sadem podważał metodę, która odkrył - bo wobec Simpsona były dowody biologiczne. Był to jak pamiętam niezły zwód uszami ze strony prawników Simpsona, dzięki któremu prawdopodobnie nie został skazany. Rodzaj pułapki ofsajdowej.
Co do meritum to może pomogłoby sprecyzowanie tematu, bo wątek jest mocno rozmyty. Chodzi o wojnę w Polsce, na Ukrainie, Portugalii czy Hiszpanii czy może ogólnie "gdzieś w Europie"?
Jeśli chodzi o Polskę to po pierwsze nie widzę odpowiednio wyposażonych antagonistów, a po drugie jakichkolwiek przyczyn jej wybuchu. Jeśli za wojnę rozumieć co najmniej coś ala powstanie na Węgrzech w 1956 roku. Co prawda dialog przemienił się dawno w odrębne monologi wygłaszane do ściany a monetą polityki jest fałsz - ale widocznie takie czasy nastałi.
-
Scripta manent!!! Oj, biednyś Ty, Maźku...
Pażywiom - uwidim. Będę Cę ciągnął za kąsekwęcje!!!
R.
pjes: hic et nunc chodzi (mi) o Polskę. Nie o Urugway, alibo też o Mątevideo...
-
Ale co manent? Zawsze będzie jak będzie, ale jeśli pytasz mnie o zdanie, to nie.
-
Nie osłabiaj mnie tak bardzo, proszę.
Scripta manent = (po łacinie) Napisane zostaje.
R.
-
Wszystko przez to, że uważasz mnie za większego kretyna niż niewątpliwie jestem. Otóż dziadu zatracony wiem co to znaczy ten cośtam remanent - tylko się pytam co niby się manętnęło, czyli zostało, albo co się ma manętnąć. Czy mi wytykasz co już dawniej napisałeś, czy księgujesz, co piszę teraz?
-
I jedno i drugie, lecz to nie ja (bo z natury jezdem leniwy), tylko samodzielne samorejestrujące Forum Mistrza.
Co zaś się tyczy poczęcia: masz, nasionko i dwa jajeczka (Q&Liv):
http://forum.lem.pl/index.php?topic=689.0
R.
-
Jeśli chodzi o Polskę to po pierwsze nie widzę odpowiednio wyposażonych antagonistów, a po drugie jakichkolwiek przyczyn jej wybuchu.
O! :)
Może sękacz w tym, że ja (oraz Maziek?) mam ogląd z prowincji. Tu nie ma żadnych KODów, zadym, ba...nie ma nawet Platformy i PiSu. Jest tylko zestaw tych samych od lat twarzy, które raz są tym, raz tamtym - zależnie od okoliczności. Jedyne novum, to aktywność ruchu narodowego...200 osób przyszło na wyklętych. Przeszli jak pochód 1-majowy. Ale ci są cywilizowani, niektórych znam. W raziejakgdyby...te okoliczności - przemalują się na liberałów lub zielonych. Normalka.
A włączam tele, otwieram press - Warszawa - a tam wojnami grożą. Kto ma walczyć?
Te 50 tysięcy (niech będzie, że z górką) osób, w sobotę od 14 do 17 piknikujących? Toż to tyle co na stadion przychodzi mecz obejrzeć. Szum medialny i tyle.
Zdanie z tezą stawiam dlatego, iż uważam z przerażeniem, że zachodzi górnopółkowa prawidłowość ewolucyjna: wojna co pewien czas BYĆ MUSI. Taka z zabijaniem ludzi przez ludzi. W Europie za długo nie było wojny.
A to inna bajka. Walczą za nas gdzie indziej. W "Inferno" Browna jest zgrabna i humanitarna recepta na przeludnienie. :)
-
Idę spać, lecz Twój respons jest optymistyczny: nie postrzegam świata tak, jak chyba większość moich Rodaków.
Na Mazurach i na Opolszczyźnie (gadałem) myślą raczej tak jak Ty.
Amen :-)
R.
-
A to inna bajka.
Ale ładnie Liv opowiadasz na dobranoc. Aż zazdroszczę. Wprawdzie za bardzo optymistycznie to sie nie kończy, ale liczy się efekt ;)
-
Co to za trudne słowo SRS?
Z inglisza: sex reassignment surgery (https://en.wikipedia.org/wiki/Sex_reassignment_surgery).
Nie no na razie przeróbka z płci na płeć jest niewykonalna.
Niemniej nadal pytam co uznajesz/uznasz za próg, poza którym mamy do czynienia z przeróbką na tyle zdecydowaną, by jednoznacznie mówić o zmianie płci. Choćby czysto teoretycznie...
Działające narządy pierwszorzędne + odpowiednie drugorzędne. Jest to punkt widzenia fenomenologiczny a nie ontologiczny.
-
Działające narządy pierwszorzędne + odpowiednie drugorzędne.
Ok. Czyli to - wedle Ciebie - definiuje płciowość.
Pytanie zatem: czy, gdybym Cię ogłuszył, porwał i - korzystając z pożyczonych od wujka Trurla zabawek - przerobił tak, że posiadałbyś stosowne narządy (powiedzmy: przeniósł Twój mózg do żeńskiego ciała), uznałbyś, że odtąd jesteś kobietą i kobiece masz - jakkolwiek je zdefiniować - powinności (winieneś sobie szukać męża i dzieci rodzić, dajmy na to)?
(Pytanie wysoce spekulatywne, rzecz jasna, ale oczekuję odpowiedzi.)
Pytanie drugie: jak zatem, na płaszczyźnie fenomenologicznej, wygląda - Twoim zdaniem - status hermafrodytów prawdziwych (którzy - nawiasem mówiąc - nie posiadają zwykle pełnosprawnych organów, więc dzieci sami z sobą mieć nie mogą) i rzekomych, ludzi z niedoczynnością gonad, lub bez gonad (w wyniku wypadków lub operacji), kastratów pozbawionych narządu zewnętrznego itd.?
Jest to punkt widzenia fenomenologiczny a nie ontologiczny.
Czym różnią się, według Ciebie, oglądy - fenomenologiczny i ontologiczny - przedmiotowej sprawy? I jak się na ów temat zapatrujesz z punktu widzenia ontyki?
-
Proszę mnie lżyć, lecz coraz bardziej nie widzę kontynuacji w tym wątku. Rzekłbym nawet: wont stont!
R.
-
Dobra spróbujemy przez miesiąc być bardzo porządni, ale zaczniemy od Ciebie.
-
Jak będziesz mnie szantażował, to Ci będę co cztery dni wędził karmę, mister HH!
BTW: czterysta pierwszą to JA Ci dałem, Kju. Nie słuchaj podszeptów Szatana, lecz wejrzyj na losy Swego pokornego sługi i napełniaj go pokojem.
R.
-
Ty jednak nie rozumiesz, na czym świat polega. Ja mogę Ci zaraz zrobić na liczniku minus milion a sobie plus milion. Jestem bogiem.
-
Ja zaś, jako skromny moderator, sobie zrobić plus miliona nie jestem w stanie, ale każdemu innemu minus milion mógłbym. Co gotów jestem zademonstrować ;).
ps. Krotochwile jednak na bok... Co do kontynuacji: Smok Eustachy postawił - jeśli dobrze zrozumiałem - tezę, że jednym z powodów, dla których w Europie może wybuchnąć wojna, jest sprawa praw osób transpłciowych (bo z prawami tymi żyć się nie da). Nachylam się zatem nad zagadnieniem owych praw z uwagą, by ustalić czy da się tym sposobem tragedii kontynentalnej zapobiec 8).
-
Nie do końca.
Podejście fenomenologiczne jest takie, że jeśli istota wyglądająca jak kobieta włazi do damskiej szatni to nie bulwersuje przebierających się tam kobiet,dziewcząt, dziewczynek i dzieweczek.
Natomiast istota mająca wpisane w papierach że jest kobieta a wyglądająca jak mężczyzna i majtająca penisem bulwersuje.
Ocena tego będzie rozmaita: osoby uważające, że powinniśmy łazić z gołym zadkiem jak pawiany ocenią inaczej. Erotomani ocenią inaczej, exhibicjoniści inaczej.
I chodzi tu o takie przypadki oderwania stanu prawnego od rzeczywistości.
To tak w skrócie bo ostatnio na temat tej wojny napisałem text i chce mi się już spać.
Wydaje się, ze osobnik przerobiony na kobitkę powinie w damskiej szatni się przebierać.
-
A to chyba możemy się zgodzić... Krytetium pooperacyjności zdaje się całkiem rozsądne. Acz w takim przypadku przydałyby się jakieś osobne szatnie dla tych w trakcie przemiany, no chyba, że ci, którzy ciało mają już (na oko) płci wymarzonej (z grubsza, na poziom chromosomalny i gonadalny nie schodzimy), tylko genitalia - nie, nie będą się, po prostu, z majtek "publicznie" rozbierać.
-
Ale komuś przeszkadza, jak kobieta wejdzie do szatni męskiej i zacznie się rozbierać?
-
Chodzi Wam o szatnię męską w Brukseli, czy gdziekolwiek?
R.
-
Mi chodzi o taką, w której ja jestem.
-
Na początku zdania nie "mi", lecz "mnie" (należy się mała wedlowska).
[Swego czasu sam pisałem tak samo, lecz zapamiętałem admonicję i już tak nie piszę].
R.
pjes: jesteś w Brukseli? Jezus Maria!
-
Może i Ty z j.p. dobry jesteś, ale logika leży.
-
Brukselka w tym wątku nie tylko leży, ale i kwiczy.
R.
-
Na początku zdania nie "mi", lecz "mnie" (należy się mała wedlowska).
[Swego czasu sam pisałem tak samo, lecz zapamiętałem admonicję i już tak nie piszę].
R.
pjes: jesteś w Brukseli? Jezus Maria!
(http://i0.kym-cdn.com/photos/images/facebook/000/641/373/1c0.jpg)
-
Dlatego przegrał wojnę...
R.
-
No właśnie. Dlatego niech Pan nie idzie ta drogą ;)
-
Mi chodzi o taką, w której ja jestem.
Niech tam wtargnie zastęp kobitek po 80 na golasa.
-
No ale w Brukseli są zabijani ludzie naprawdę, nie na żarty. Krew, ból, cierpienie. Wojna szatniarska na goło i wesoło? Niech na całym świecie wojna, byle nasza wieś spokojna?
R.
-
Mi chodzi o taką, w której ja jestem.
Niech tam wtargnie zastęp kobitek po 80 na golasa.
Wiem, że mi dobrze życzysz, ale nie oceniaj mnie podług siebie ;) ...
-
No ale w Brukseli są zabijani ludzie naprawdę, nie na żarty. Krew, ból, cierpienie. Wojna szatniarska na goło i wesoło? Niech na całym świecie wojna, byle nasza wieś spokojna?
R.
I teraz pytanie: kto jest za a kto przeciw?
-
Ale za czym?
Bardzo ciekawy wykres: http://bi.gazeta.pl/im/01/e4/12/z19812097Q,Ofiary-terroryzmu-w-Europie-Zachodniej.jpg ,
-
Ale za czym?
Bardzo ciekawy wykres: http://bi.gazeta.pl/im/01/e4/12/z19812097Q,Ofiary-terroryzmu-w-Europie-Zachodniej.jpg ,
No za zabijaniem. Krwią, bólem, cierpieniem.
Za zamachem.
-
Za pierwsza linijką są w zasadzie wszyscy, w każdym razie przytłaczająca większość, myślę, że 9/10 ludzi na świecie albo lepiej. Za drugą zależnie od aktualnego punktu siedzenia.
-
Relatywistycznie.
Wziąłem najgorszy rok 1988 (ten z Lockerbie), zaokrągliłem do 500 ofiar rocznie.
Daje to ~1,3 osoby dziennie.
Tymczasem w Polsce z powodu różnych czynników ale głównie depresji, samobójstwo popełnia 16 osób dziennie.
http://www.tvp.info/18959921/16-polakow-dziennie-popelnia-samobojstwo-ginie-wiecej-osob-niz-na-drogach (http://www.tvp.info/18959921/16-polakow-dziennie-popelnia-samobojstwo-ginie-wiecej-osob-niz-na-drogach)
Z głodu na świecie umiera dziennie 15 tysięcy, tylko dzieci.
http://polska.newsweek.pl/dramatyczny-raport-pah--codziennie-z-glodu-umiera-15-tys--dzieci-,66092,1,1.html (http://polska.newsweek.pl/dramatyczny-raport-pah--codziennie-z-glodu-umiera-15-tys--dzieci-,66092,1,1.html)
Wszystkich na ziemi, różnie szacują - ok 150 tysięcy dziennie.
Także, gdyby terroryzm potraktować jako czynnik naturalny typu choroby, czy wypadki komunikacyjne - jego ofiary to nie wart większej uwagi promil.
Skąd więc tyle hałasu?
-
Też uważam, że wiele hałasu o nic.
R.
-
To mniej-wiecej tak, jakby mieć AIDS, zarazić się grypą i powiedzieć: Eee tam, to tylko grypa, nie ma się czym przejmować.
-
To mniej-wiecej tak, jakby mieć AIDS, zarazić się grypą i powiedzieć: Eee tam, to tylko grypa, nie ma się czym przejmować.
:)
Lub odwrotnie. Chorować na grypę i zamartwiać się, że może mam AIDS.
Nie napisałem - nie ma problemu. Chodziło mi raczej o miarę...też histerii medialnej.
Chyba rację ma Maziek - pisząc;
Za drugą zależnie od aktualnego punktu siedzenia.
W mojej wsi zagrożenie terroryzmem jest zerowe. Tu umiera się na co innego i raczej bez hałasu. Rozumiem, że z punktu widzenia Warszawy sprawa może wyglądać inaczej. Tym bardziej Brukseli.
A histeria jest tym, o co chodzi terrorystom. Bo przecież nie o te 30, czy 40 przypadkowych osób.
Zaistnieli. Jako zagrożenie nr 1.
-
@Liv
Co do tego, czy NAM zagrażają - całkowita zgoda :-)
R.
-
No, być może wam nie zagrażają, ale mi i moim owszem, przy czym terroryści to tylko objaw.
@Liv
Nie. Właśnie Europa ma AIDS, czyli upośledzenie układu odpornościowego. Ilość ofiar z Brukseli może być traktowana jak zwykła grypa, ale przy Aids, grypa to wyrok śmierci. Same ataki jak Paryż, czy Bruksela, to wierzchołek góry lodowej. Prawdziwy problem to wielkość populacji barbarzyńców i ich sposób myślenia oraz bycia. Spotkałem się ze statystykami, gdzie ponad 60% muzułmanów deklarowalo chęć wprowadzenia szariatu, a 30% dopuszcza użycie siły by to zrobić. Plus jakieś straszne procenty deklarowalo chęć mordowania tych co obrażają proroka i inne takie idiotyzmy. Kiedy ukazał się komiks z Mahometem, w Europie tysiące muslimow protestowaly na ulicach, palili samochody i demolowaly miasta. Kiedy islamisci mordowali masowo w zamachach siedzieli cicho, albo wręcz wiwatowali. Można oczywiście zamykać oczy i uszy i mówić: Nic to. Dodajmy jeszcze do tego statystyki urodzin, to przyszłość wygląda czarno... i brązowo.
Takie coś krąży teraz po necie, w 10:
" Stado baranów zaprosiło do swojej zagrody watahę wilków. Barany stwierdziły, że będą żyć w pokoju i mają przed sobą świetlaną przyszłość – nawet z wilkami.
Niestety co chwilę zdarzało się, że jakiś wilk pożarł parę baranów. Przywódcy baranów wypowiadają się wtedy, że te wilki co zeżarły barany to nie wilki tylko jacyś odmieńcy. Przywódcy wilków mówili, że te wilki to czarne owce wśród wilków. Natomiast z ciemnych kątów zagrody gdzie zgromadziły się wilki było co chwila słychać, jak inne wilki mówią, że zaraz nadejdzie czas kiedy wszystkie barany zostaną pożarte i zagroda będzie ich.
Przywódcy baranów udają że tego nie słyszą a w ramach tworzenia świetlanej przyszłości między baranami i wilkami źle patrzą na barany wypowiadające się inaczej i wypowiadające się w tzw „mowie nienawiści”.
Czy barany przetrwają będąc w zagrodzie z wilkami ?"
-
Nareszcie są twarde fakty: koniec anonimowości z telefonami na kartę i jeszcze parę innych rozsądnych (choć spóźnionych, niestety) postanowień specustawy PiS. Postulowałem to gdzie się dało, wiele razy, od wielu lat. Nie ja jeden.
Teraz został jeszcze internet: trzeba skończyć z jego ABSOLUTNĄ anonimowością. Tak uważam.
R.
-
WŁASNA SKÓRA.
Dodam jeszcze, że dzieje się to, co na każdej warszawskiej ulicy. Znam to z autopsji. Potrzebny jest pierwszy trup, a jeszcze lepiej - od razu dwa. Wtedy urzędnicy na wyprzódki zakładają światła i wymalowują przejścia. Ale naprzód muszą zginąć ludzie.
R.
-
@Liv
Nie. Właśnie Europa ma AIDS, czyli upośledzenie układu odpornościowego...
Piszesz o trochę innym problemie. Ja miałem na myśli terroryzm jako taki. On starszy od islamizmów. Jeśli zerkniesz na linkowany wyżej graf, to na nim widać, że znacznie gorsze były lata 70-te. Autorami tamtych zamachów nie byli islamiści. Mimo wszystko, to bardziej wysypka niż grypa.
Problem który ty poruszasz, to inna bajka w której ten sam krasnoludek. I ja tylko o tym krasnoludku.
Co to samej bajki - skłonny jestem przyznać ci rację.
@Rem
Teraz został jeszcze internet: trzeba skończyć z jego ABSOLUTNĄ anonimowością. Tak uważam.
Medal od Wielkiego Brata masz jak w banku. :)
Dodam jeszcze, że skoro prawnie to klepnęli, to znaczy że gdzieś od kilkunastu lat i tak to robią.
Internet nie jest i nie był anonimowy. Mi się ten trend nie podoba, ale co z tego?
Liberalna demokracja albo zginie, albo przestanie być liberalną demokracją. Podzieli los utopii pacyfistycznej. Bo utopie mogą istnieć wyłącznie na izolowanych "wyspach".
I to jest kolejny sukces militarystów-terrorystów.
-
Uważam, że to nie jest
kolejny sukces militarystów-terrorystów
, tylko - poniekąd - skutek uboczny. Jestem za kasacją absolutnej anonimowości bez względu na istnienie militarystów-terrorystów
R.
-
Ciekawe. Mapa zamachów z jakaś taką dziwną białą plamą w środku Europy.
(https://pbs.twimg.com/media/CdBGTC6XEAANFe6.jpg)
I ciekawe, czy rzeczywista.
-
Szanowny Panie Smoku, traktując Pana najpoważniej, ośmielę się zwrócić Pana uwagę na fakt, iż zamieszczając tę "mapę Europy" nie podał Pan, ani "co jest na osiach" (elementarz opisowy), ani "skąd to wiadomo" (źródła). Bez tych danych, Pana enuncjacje mają tę samą wartość co tezy Macierenki/Biniendy albo innej bajki o Żelaznym Wilku.
R.
-
Nareszcie są twarde fakty: koniec anonimowości z telefonami na kartę i jeszcze parę innych rozsądnych (choć spóźnionych, niestety) postanowień specustawy PiS. Postulowałem to gdzie się dało, wiele razy, od wielu lat. Nie ja jeden.
Teraz został jeszcze internet: trzeba skończyć z jego ABSOLUTNĄ anonimowością. Tak uważam.
R.
Logicznym zwieńczeniem tego, co postulujesz jest wszczepienie każdemu, tuż po urodzeniu, chipa.
Wtedy można śledzić do woli. Bo czym się różni rozmowa w cztery oczy w zamkniętym pokoju, od rozmowy przez telefon?
A może sądzisz, że pokoje w prywatnych mieszkaniach też powinny być na podsłuchu? Lem miał na to pewien pomysł, wydawałoby się bajkowy, wszak nawet spotkanie dwóch, trzech osób też może być zagrożeniem. Złośliwie mogą szeptać.
Zajdel coś o tym pisał...
I w końcu - czym różni się absolutna anonimowość od anonimowości zwykłej?
Łatwo wyrzuciłeś do kosza tajemnicę korespondencji, ba- poszedłeś znacznie dalej. Dalej nawet, niż autorzy stanu wojennego. Ci chociaż ostrzegali, że "rozmowa kontrolowana". Jasne - nie dysponowali taką technologią, a technologia rozwija się bardzo szybko. Wkrótce trzeba będzie wyrzucić jeszcze kilka innych "praw człowieka".
W tym sensie niektórzy tutejsi miłośnicy podglądania wybuchnęli radością z zamachów, podejrzewam bardziej niż zamachowcy. Niczym Adolf z pożaru Reichstagu.
A wybuchy i tak będą, nie łudź się.
Traktuję powyżej napisane jako głos na puszczy, bo jak jest technologia to zostanie wykorzystana. Na to rady nie ma. Z prawem, czy bez.
Wolałby jednak - bez.
-
Różnimy się poglądami na wartości. Mamy inną hierarchię wartości :-)
R.
-
Szczerze powiedziawszy nie wiem St jak godzisz - z jednej strony - często podkreślaną radość z odzyskanej wolności - także słowa - z drugiej strony: z lekkim oddawaniem tejże wolności?
Że cel szczytny? Sądzę, że się mylisz.
-
Mylić się byłoby wtedy, gdyby istniał metr z Sevres, Pani Profesor. A chyba nie twierdzisz, że w tej sprawie jesteś jak papież w sprawach wiary i moralności? Jeden lubi szarlotkę, inny zaś makowiec. To, że "nie wiesz" (nie rozumiesz, nie pojmujesz) dla mnie oznacza - powtórzę - że mamy inną hierarchię wartości. Jesteśmy INNI :-)
R.
pjes: moja niewiedza o tym, co dzieje się w Twej głowie, nie sprawia mi kłopotu, i nie sądzę, że się mylisz.
-
Mylić się byłoby wtedy, gdyby istniał metr z Sevres, Pani Profesor. A chyba nie twierdzisz, że w tej sprawie jesteś jak papież w sprawach wiary i moralności?
Ja nie napisałam tak ad personam, Panie Profesorze:)
Nie nie jestem papieżycą.
Tylko wyraziłam swoje zdziwienie.
-
Szanowne szczypawki :)
Mamy inną hierarchię wartości :-)
Moja z grubsza - liberalna.
A Twoja jaka?
-
Szanowny Panie Smoku, traktując Pana najpoważniej, ośmielę się zwrócić Pana uwagę na fakt, iż zamieszczając tę "mapę Europy" nie podał Pan, ani "co jest na osiach" (elementarz opisowy), ani "skąd to wiadomo" (źródła). Bez tych danych, Pana enuncjacje mają tę samą wartość co tezy Macierenki/Biniendy albo innej bajki o Żelaznym Wilku.
R.
Źródło: internet.
2. Chyba raczej Laska.
-
@ Ol.
Nie tylko zdziwienie. Wyraziłaś również sąd o mnie.
Nie czuję się zaatakowany ani ad personam ani inaczej :-)
@ Liv
Nie znam się na onomastyce typologicznej. Ale mam wrażenie, że pod tym względem siedzimy w różnych beczkach :-)
R.
-
@ Ol.
Nie tylko zdziwienie. Wyraziłaś również sąd o mnie.
Nie czuję się zaatakowany ani ad personam ani inaczej :-)
Ok, ja też nie za bardzo;)
Ale jak już, to: papierzyca;)
Sąd, ale zdziwiony - no, bo jak godzisz?:)
Oddawanie wolności słowa - prawie myśli - to nie kwestia smaku szarlotki czy makowca.
Jeśli taki przepis wejdzie - to i zwolennicy szarlotki i makowca będą mu podlegać:)
Pytanie nie jest o smak, tylko podstawę z przepisu: mąka zawsze potrzebna.
-
Logicznym zwieńczeniem tego, co postulujesz jest wszczepienie każdemu, tuż po urodzeniu, chipa.
Liv, w zasadzie wszystko jeśli chodzi o kwestie Ludzkie można tak podsumować (nieco demagogicznie, bo można pojeachać w jeden, bądź drugi kraniec) bo to jest arbitralny punkt między "władza nie ma prawa wiedzieć nic" a zbystrowaniem (obywatela, który JESZCZE nie popełnił przestępstwa).
P.S. I jeszcze - czym się różni rozmowa w 4 oczy od formy elektronicznej - fizyczną obecnością. Która z natury rzeczy ułatwia lub uniemożliwia wiele spraw. Ułatwia np. to, że jeśli osoba B chce wymienić plany z osobą A, co do której służby wiedzą, że planuje zamach, to wystarczy zaczekać, aż się spotkają, bądź pójść śladem kuriera. Uniemożliwia zaś np. opublikowanie detalicznej instrukcji budowy skutecznej bomby z płynu do tlenienia włosów i nie wymienię czego jeszcze w taki sposób, aby każdy kto chce takowa znaleźć miał ją po dwóch słownie kliknięciach. I tak dalej. Wolność jednostki zawsze była funkcją jej możliwości wobec reszty (państwa, społeczeństwa, władzy, wpisz co uważasz) - a te możliwości nie są constans, tylko ewoluują, i to obecnie wykładniczo.
-
@ Ol.
W takim razie mówiąc "sąd" mamy na myśli dwie różne wypowiedzi.
Ja mam na myśli ten fragment (zaczęty dużą literą i zakończony kropką):
Sądzę, że się mylisz.
ę:
-
Ok - wyraziłam zdziwienie. Później sąd. I podtrzymuję:
Sądzę, że się mylisz oddając cudzą wolność słowa (bo postulujesz to dla wszystkich bez względu na smaki - nie tylko dla siebie) pod kontrolę państwa.
Tymczasem są plany zbystrowania kierowców - na razie przez ich pojazdy;)
http://www.polskieradio.pl/42/5107/Artykul/1599151,Nowy-typ-polis-ubezpieczyciel-sprawdzi-jak-jezdzisz (http://www.polskieradio.pl/42/5107/Artykul/1599151,Nowy-typ-polis-ubezpieczyciel-sprawdzi-jak-jezdzisz)
- Dostępnych rozwiązań na rynku jest kilka. Od aplikacji na smartfona, którą później instalujemy w samochodzie, przez małe moduły umieszczane w złączu diagnostycznym OBD samochodu, po urządzenie na stałe montowane w samochodzie. Ich zadaniem jest monitorowanie stylu jazdy kierowców. - mówi specjalista.
-
@Ol.
Uważam, wyrażasz się
1. nielogicznie semantycznie
2. w oderwaniu od realiów, w których MUSIMY żyć
Ad. 1. Nikt nie może się mylić w sensie "mieć poglądy". Gdyby było inaczej, musiałby istnieć jeden pogląd właściwy, od którego odstępstwo byłoby właśnie Twoją "pomyłką" (jedna prawda, jeden wzór metra, a także jeden poprawny gust, brrr, aż mi się zimno robi).
Ad 2. (Oddać, to można coś, co się dostało, ale dajmy spokój precyzji słówek). Rozumiem, że chodzi Ci o postulowanie rozwiązań obowiązkowych dla wszystkich. Możesz się z tym nie zgadzać, ale przynajmniej przyjmij do wiadomości, że tak działa KAŻDE państwo na kuli ziemskiej. A bez państwa nie możemy żyć. Nie da się.
C.b.d.o.
R.
-
A bez państwa nie możemy żyć. Nie da się.
Zastanawiające podobieństwo.
- Wszystko w państwie, nic bez państwa, nic przeciwko państwu. - Mussolini
- Wolność nie jest prawem, lecz obowiązkiem obywatelskim, którego zakres, (co jest szkodliwe a co użyteczne) określa państwo w drodze arbitralnego rozstrzygnięcia.” - jego kumpel filozof
@ Maziek
(nieco demagogicznie, bo można pojeachać w jeden, bądź drugi kraniec)
Dlaczego demagogicznie. Suwak sunie w jedną tylko stronę, ja tylko przesuwam się kilkanaście lat w czasie.
Wolność jednostki zawsze była funkcją jej możliwości wobec reszty (państwa, społeczeństwa, władzy, wpisz co uważasz) - a te możliwości nie są constans, tylko ewoluują, i to obecnie wykładniczo.
I co z tego wynika?
Poza tym używamy pojęcia "państwo" (abstrakt) - nas (konkret). Tymczasem "państwem" może być program komputerowy, ale też obśliniony urzędas na etacie odsłuchowym, sfrustrowany niską pensją i kombinujący jak tu dorobić.
Naprawdę jestem ciekaw, jak nazywa się ta wartość w imię której niektórzy tak radośnie chcą by ich i wszystkich podsłuchiwano, nagrywano, filmowano. I zmuszano do ujawniania tożsamości wchodząc do miejskiego szaletu - bo to ten kierunek. Dla mnie to chorobliwe.
Przy czym nie chodzi mi o to że tak jest, bo w dużej części już tak jest.
Tylko o przyzwolenie społeczne a za nim prawne. Aż boję się pomyśleć...ze strachu przed telewizorem?
-
Livie Kochany, a jak zmierzyć to przyzwolenie społeczne?
R.
-
Sądażami? ;)
-
@Ol.
Uważam, wyrażasz się
1. nielogicznie semantycznie
Zgadzam się...pisałam między wątróbką a łopatką..."osądziłam Cię", potem się wyparłam, a następnie znowu - osądziłam:)
Więc "sąd" ( w cudzym...bo wyraża moją opinię, nie papieski dogmat:) był, Wysoki Sądzie:)
2. w oderwaniu od realiów, w których MUSIMY żyć
Nie zgadzam się - nie wyrażam się w oderwaniu od faktów - to jest Twoja opinia. Ad personam?;)
Ad. 1. Nikt nie może się mylić w sensie "mieć poglądy". Gdyby było inaczej, musiałby istnieć jeden pogląd właściwy, od którego odstępstwo byłoby właśnie Twoją "pomyłką" (jedna prawda, jeden wzór metra, a także jeden poprawny gust, brrr, aż mi się zimno robi).
Zgadzam się. Mroźno...
Ad 2. (Oddać, to można coś, co się dostało, ale dajmy spokój precyzji słówek). Rozumiem, że chodzi Ci o postulowanie rozwiązań obowiązkowych dla wszystkich. Możesz się z tym nie zgadzać, ale przynajmniej przyjmij do wiadomości, że tak działa KAŻDE państwo na kuli ziemskiej. A bez państwa nie możemy żyć. Nie da się.
Abstrahuję od możliwości życia bez państwa. Kompletnie nie w tym rzecz - a w tym: ile uprawnień można przekazać władzy - w istniejącym państwie.
Oczywiście. W skali makro - tak działa państwo - podjęte działania dotyczą obywateli.
W skali mikro - mam prawo się nie zgadzać z proponowanymi rozwiązaniami - pamiętasz? Demokracja:)
A w skali nano - chodziło o Twój pogląd wyrażony słowami:
Teraz został jeszcze internet: trzeba skończyć z jego ABSOLUTNĄ anonimowością. Tak uważam.
Internet nie jest anonimowy dla osób, które mają środki do inwigilacji czyli dla państwa.
Stąd uważam, że nie należy dodatkowo zmuszać ludzi do ujawniania swoich danych, rejestrowania się itd.
Co do prostej drogi do podskórnych chipów - łysy też nie wie kiedy ołysiał...to jeden włosek...to drugi...nagle: bęc! i chip:)
-
:-)
R.
-
Dlaczego demagogicznie. Suwak sunie w jedną tylko stronę, ja tylko przesuwam się kilkanaście lat w czasie.
Ja ogólnie, nie w którą stronę jedzie suwak, tylko o czarno-białym Twoim podsumowaniu:
trzeba skończyć z (...) ABSOLUTNĄ anonimowością. Tak uważam.
Logicznym zwieńczeniem tego, co postulujesz jest wszczepienie każdemu, tuż po urodzeniu, chipa.
Czy logicznym zwieńczeniem prawa do wolności jest (idąc w czarno-biało w przeciwnym kierunku) całkowity zakaz identyfikacji obywatela w jakimkolwiek momencie?
Możliwość potencjalnej identyfikacji za zgodą sądu nie jest tożsama z ciągłą inwigilacją, tak jak możliwość potencjalnego wskazania Ciebie po odciskach palców nie oznacza, że codziennie jest dokumentowane, gdzie je zostawiłeś.
Nie sądzę też, aby można było powiedzieć, że suwak jedzie w jedną stronę. Oczywiście zależy od definicji suwaka, ale przykładowo te kilkanaście lat temu możliwość anonimowego rozpowszechnienia dowolnej i dowolnie długiej informacji w ciągu kilku minut na obszarze całego globu, bez różnicy de facto gdzie znajduje się nadawca i poszczególni odbiorcy - była abstrakcją. W związku z tym, kiedy się takowa możliwość pojawiła - to w którą stronę pojechał suwak w praktyce? W którą stronę pojechał suwak po likwidacji wiz a potem nawet kontroli granicznych? W którą stronę pojechał suwak, kiedy ceny biletów lotniczych spadły w praktyce circa 10-krotnie w ciągu dekady? W którą stronę pojechał, kiedy za jedną pensję można kupić w internecie z dostawą do domu drona zdolnego bez żadnych dodatkowych nakładów zagrozić startującemu samolotowi pasażerskiemu? Itd. To właśnie mam na myśli, że ten punkt nie jest stały, tylko przesuwa się wraz z dostępną powszechnie (nawet za 1 zł) technologią. W związku z tym "wolność" jednostki wobec świata rośnie a nie maleje.
Poza tym używamy pojęcia "państwo" (abstrakt) - nas (konkret). Tymczasem "państwem" może być program komputerowy, ale też obśliniony urzędas na etacie odsłuchowym, sfrustrowany niską pensją i kombinujący jak tu dorobić.
Ja napisałem "państwa, społeczeństwa, władzy, wpisz co uważasz", ponieważ nie chodziło mi o "tu i teraz" a o ogólne zjawisko. A jeśli mowa o tu i teraz to istotą ostatnich zmian jest to, że państwo, które obecnie skupiło władzę śledczą i pół sądowniczej w rękach jednej osoby - to państwo dało sobie prawo do dowolnej inwigilacji obywatela w internecie, po uprzednim bezprawnym praktycznym zlikwidowaniu organu, który jako jedyny takiemu niekonstytucyjnemu skupieniu władzy i rozwiązaniu mógł zapobiec. I to jest bardzo zły przykład łamania prawa, że każdego, bez zgody sadu, czyli bez jakichkolwiek poszlak, po wskazaniu palcem, można szpiegować. Ale to, jak rzeczywiste problemy są używane do bezprawnego budowania władzy w Polsce to jest potworniak a nie sensowne dziecię dylematu "zakres wolności". Możliwość dojścia w razie czego, kto jest kim w internecie nie jest tym samym, co prawo do powszechnej inwigilacji obywatela bez zgody sądu, które obecnie w Polsce wprowadzono.
Naprawdę jestem ciekaw, jak nazywa się ta wartość w imię której niektórzy tak radośnie chcą by ich i wszystkich podsłuchiwano, nagrywano, filmowano. I zmuszano do ujawniania tożsamości wchodząc do miejskiego szaletu - bo to ten kierunek. Dla mnie to chorobliwe.
Nie wiem, czy jest choć jedna osoba nie sprawująca aktualnie władzy, która "radośnie chce być podsłuchiwana". Wątpię. Co innego, że ludzie godzą się, aby można było podsłuchiwać osoby podejrzewane o przestępczą działalność - na podstawie zgody sądu opartej na realnych, to jest udokumentowanych przesłankach. Możliwość podsłuchiwania obywatela bez zgody sądu w Polsce nie jest dziełem obywateli i nikt się chyba na to nie zgadzał - została ona wprowadzona poprzez przegłosowanie w sejmie.
-
:-)
R.
-
Czy logicznym zwieńczeniem prawa do wolności jest (idąc w czarno-biało w przeciwnym kierunku) całkowity zakaz identyfikacji obywatela w jakimkolwiek momencie?
A, o to Ci...rozumiem. Jasne że nie myślę o pełnej anonimowości. Chodzi o sensowne wypośrodkowanie. Trochę jak z poniższą przestrzenią, przykład nieco z boku, ale podstaw pod przestrzeń sfery życia i o to mi chodziło.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dystanse_personalne (https://pl.wikipedia.org/wiki/Dystanse_personalne)
Zatrzymałbym się na sferze społecznej, a obecne technologie śledzenia umożliwiają wejście mi do łóżka.
Te przykłady które podałeś, są już w większości nieaktualne. Możliwość identyfikacji była i jest. Tylko wymaga trochę czasu. Mi raczej chodziło o powszechność działania. Ponieważ nie wiadomo, kto może być terrorystą będą podsłuchiwać i podglądać wszystkich. Uzasadnienie zawsze się znajdzie. Wiem, są jakieś zabezpieczenia prawne, ale dla mnie są one fikcją.
Ale nawet, jeśli techniczne możliwości inwigilacji wzajemnej ludzi prywatnych zwiększyły się, to danie podobnych uprawnień państwu sumę powiększa. A przestrzeń prywatna szybko się kurczy.
Ostatnio latał mi nad działką dron i jeszcze facet na motolotni, normalnie się gapił z niewysokiej góry - zastanawiałem się, czy mogę go ustrzelić? 8)
Skutki rozwoju technologicznego i taniości. Nie do uniknięcia, przecież. Ale zaraz legalizować?
Chip jest najprostszym rozwiązaniem, dlatego o nim napisałem. Ba, on już trochę jest - w postaci telefonu komórkowego do którego młodsze pokolenia są przywiązane jak do własnej ręki. Nawet we śnie. Także, na własną prośbę, sami go sobie założymy - z wygody.
I apropytanie - ile było aktów uznanych za terrorystyczne w Polsce?
Aprop II...względem absolutnej anonimowości.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Echelon (https://pl.wikipedia.org/wiki/Echelon)
http://innpoland.pl/114887,globalny-system-podsluchow-echelon-w-polsce-kto-i-jak-nas-sledzi (http://innpoland.pl/114887,globalny-system-podsluchow-echelon-w-polsce-kto-i-jak-nas-sledzi)
-
Ale za czym?
Bardzo ciekawy wykres: http://bi.gazeta.pl/im/01/e4/12/z19812097Q,Ofiary-terroryzmu-w-Europie-Zachodniej.jpg ,
Ten wykres tez ciekawy:
(https://pbs.twimg.com/media/CeOsxK5WEAAmdht.jpg:large)
-
Nie odbierając palmy pierwszeństwa znakomita większość tych zamachów to rąbanie się muslimów z muslimami, czyli porachunki domowe, Iran, Irak, poza tym Somalia, Pakistan i tak dalej. Taki tam mają urok miejscowy. Największe zasługi w tej dziedzinie położył co by nie mówić Bush rozwalając bez powodu Saddama, czym spowodował reakcje domina i rozpad trzymających to w ryzach totalitaryzmów, które jak teraz widać były najwidoczniej najperfekcyjną możliwą formą sprawowania władzy w regionie.
-
czyli porachunki domowe, Iran, Irak, poza tym Somalia, Pakistan i tak dalej. Taki tam mają urok miejscowy
Tylko ze ich jest juz duzo w Europie i tutaj mieszkaja, wiec te "porachunki domowe" obejmuja juz teraz Europe. A skoro innym muzlimom robia kesim na taka skale, to wyobraz sobie co zrobia niewiernym.
-
Bardzo ciekawy wykres: http://bi.gazeta.pl/im/01/e4/12/z19812097Q,Ofiary-terroryzmu-w-Europie-Zachodniej.jpg ,
Co ciekawe rekordowy rok 1980 uważany jest za oficjalną inaugurację terroryzmu islmistycznego (wtedy jeszcze zwanego islamskim), rok '88 - następny rekord - to był zamach nad Lockerbie - tu motywy trudno uznać za islamistyczne, ale sprawcami niewątpliwie byli wyznawcy islamu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zamach_nad_Lockerbie
Jednak, jak przy historii terroryzmu jesteśmy, ciekawostka z własnego podwórka:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sztyletnicy
liczbę ofiar sztyletników szacuje się na 1007 osób w tym 951 śmiertelnych
-
http://wyborcza.pl/1,75398,20385620,odtajnione-recenzje-muzeum-ii-wojny-zgodnie-z-zamowieniem-pis.html
Jeśli to prawda, co coraz groźniej się robi. Uprzejmie polecam także lekturę ichnich komentarzy na ichnim forum...
R.
-
Jeśli to prawda, co coraz groźniej się robi.
Chyba, że to takie prężenie muskułów w ramach jakiegoś piętrowego bluffu neo-zimnowojennego (pisane było toto - dajmy na to - właśnie po to, by wyciekło), wpisującego się w szersze natowskie strategie. (Inna rzecz, że nawet jeśli tak, to cud istny, że się te bluffy w ubiegłym wieku spod kontroli nie wyrwały, a i pewności żadnej, że teraz to się im nie zdarzy...)
-
Wydaje się, ze osobnik przerobiony na kobitkę powinie w damskiej szatni się przebierać.
Jeśli wygląda tak, to niech sie przebiera w męskiej, chętnie popatrzę 8):
http://www.o2.pl/hot/ta-piekna-brazylijka-skrywa-sekret-trudno-uwierzyc-6022356133667457g
-
Ja bym to przeniósł do wątku ":Ogóry'. Wojna jest zbyt poważną sprawą.
R.
-
@ Liv
No i jak będzie z tą wojną po przedchwilnym zamordowaniu rosyjskiego ambasasdora w Turcji, Livie Kochany?
R.
pjes: http://wyborcza.pl/7,75399,21145124,turcja-rosyjski-ambasador-zastrzelony-podczas-wystawy-w.html
także moje zdanie:
wyatearp 6 minut temu
Na szczęście nie mamy roku 1914, lecz 2016. Trzecia wojna światowa z powodu zamordowania ambasadora (prezydenta, papieża, kalifa, króla, arcyksięcia) nie wybuchnie, lecz tylko dzięki mądrości pana Putina, pana Obamy, pana Trumpa, pana Erdogana i jeszcze paru rozsądnych ludzi. Ale jest źle :-(
-
Wygląda, że wojny jednak nie będzie. P. Putin w istocie zareagował mądrzej, niż się spodziewałem (a +/- tak, jak miałem nadzieję).
Choć mam wrażenie, że PT. islamiści b. się starają takową rozpętać, próbując grać na - zadawnionych czy nowszych - antagonizmach. A to zabijając rosyjskiego ambasadora w Turcji (metodą, jakby, u Niewiadomskiego podpatrzoną, bo na wystawie), a to rozjeżdżając Niemców ciężarówką na polskich numerach. Szczęśliwie ludzie teraz za mądrzy by się na to łapać, jeśli się wykończą, to na życzenie własne, nie - typków z ISIS.
-
Mozie...
R.
-
http://forum.lem.pl/index.php?topic=689.msg35201#msg35201
Lektura wątku 10 stycznia 2017, to czysta żywa przyjemność intelektualna. Dla mnie :-)
R.
-
Boże, coś Polskę... Jaki ten pan prezydent-elekt Donald Trump jest światły, inteligentny, mądry i ludzki (szczery, ciepły, otwarty). Gdy wejdzie w paragon z panem Putinem, na świecie nareszcie zapanuje pokój i dobrobyt. A ile na tym skorzysta moja ukochana Ojczyzna :-)
R.
-
Nie jestem pewien, w którym wątku wyrazić to, co zamierzam. Po prostu chcę rzec, że dzieje się na naszym łez padole.
Ostatnio, dosłownie, pojawiły się informacje, teraz znajdujące się w kategorii newsów, które mnie wielce niepokoją:
https://www.spidersweb.pl/2018/10/podsluchy-na-serwerach-chiny.html
https://www.wprost.pl/swiat/10158683/zaginal-szef-interpolu-nowe-informacje-w-sprawie.html
Jeżeli Chińczycy istotnie bezprawnie przetrzymują i przesłuchują "zaginionego" szefa Interpolu, to wkraczamy na nowy poziom, sam nie jestem pewien czego. Uważam, że nawet Rosjanie nie odważyliby się obecnie się na taki krok. Oczywiście, to tylko medialnie doniesienia. Tak, jak pierwotna depesza, która podawała, że szef Interpolu zaginął i nie wiadomo, co się z nim dzieje.
W XXI wieku nie sposób narzekać na nudę. Aczkolwiek, obiektywnie, wciąż jest spokojniej niż w krwawym XX-tym.
PS: Nie, nie uważam, żeby z tych dwóch informacji miała wyniknąć wojna, europejska czy też światowa, ale wywiadowcza, moim zdaniem, już trwa.
-
Opodatkował bym się dobrowolnie, aby problemy światowe rozwiązywane były tylko za pomocą szpiegostwa i pokrewnych, ale bez wojny.
-
Jeżeli Chińczycy istotnie bezprawnie przetrzymują i przesłuchują "zaginionego" szefa Interpolu, to wkraczamy na nowy poziom, sam nie jestem pewien czego.
Zwróćmy uwagę, że wspomniany szef Interpolu jest obywatelem (i czynnym politykiem/funkcjonariuszem bezpieczeństwa) chińskim, a Chińczycy ogólnie słyną z tego, że z własnymi obywatelami się nie patyczkują (http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2018-10-03/odnalazla-sie-zaginiona-chinska-gwiazda-kina-zawiodlam-kraj-ktory-mnie-wyzywil/) (zresztą nie tylko oni, przypomnijmy sobie choćby trwającą do dziś sprawę córki b. prezydenta Uzbekistanu (https://en.wikipedia.org/wiki/Gulnara_Karimova), która również rozmaite międzynarodowe funkcje pełniła, co prawda w sektorze NGO i biznesie). Nie żebym to pochwalał, po prostu odnotowuję.
Warto przy tym zauważyć, iż Interpol miewał b. różnych szefów, taki np. Ernst Kaltenbrunner powędrował z tego stanowiska do Norymbergi i na szubienicę. Jego poprzednicy Nebe i Heydrich również zeszli w gwałtowny sposób.
Nie, nie uważam, żeby z tych dwóch informacji miała wyniknąć wojna, europejska czy też światowa, ale wywiadowcza, moim zdaniem, już trwa.
Wywiadowcza zaczęła się z momentem kiedy ktoś (źródła - m.in. traktaty "Sztuka Wojny" i "Arthaśastra", gdzie zagadnienia szpiegostwa omawiane są z detalami - wskazują na istnienie takich praktyk już u starożytnych Chińczyków, Hindusów i Egipcjan, o Hebrajczykach, Grekach i Rzymianach nie mówiąc, a pewnie jest to jeszcze starsze) wymyślił, że można podpatrywać co robi sąsiednia banda Ohydków, albo wymuszać z brańca - zanim się go zarżnie - rozmaite informacje.
(Tu zacytowałbym na żywca opowiadanie "To zdarza się codzień" Macieja Parowskiego, jako, że krótkie, ale tego nie uczynię, bo odebrałbyś to jako robienie na złość ;).)
A czy skończy się kiedykolwiek? Któż to może wiedzieć...
-
Q, daruj sobie historię sztuki wojennej i wywiadu w ogóle, bo to naprawdę jest off-topic i nic nie wnosi do tematu. Poza tym nie napisałem, że się zaczęła, tylko trwa.
Jasne, odnosząc się choćby do pierwszego linka, to można porównać te chińskie chipy do przykładu konia trojańskiego zbudowanego przez Greków podczas wojny trojańskiej. Nic nowego, ani odkrywczego. Zmienia się tylko skala i natężenie.
Istotnie, Meng Hongweia jest obywatelem chińskim i szczerze dziękuję, że o tym tutaj napisałeś, bo ja wiedząc o tym, tego nie zrobiłem, licząc, że osoby przeczytają link, który podałem.
Na razie mamy strzępy informacji medialnych o tym, co się obecnie z szefem Interpolu dzieje. Czyli praktycznie nie wiemy nic - to samo może powiedzieć żona Hongweia.
Liczę na szczęśliwy finał tej historii.
-
Zdaje się, że nie do końca rozumiem ku czemu zmierzasz, mógłbyś doprecyzować?
Ja ze swojej strony dążyłem do zwrócenia uwagi na szerszy kontekst tego co się aktualnie dzieje, wpisania go w milsze Lemowi dłuższe/szersze skale (gdzie, oczywiście, moim priorytetem nie było fundowanie Ci - i reszcie Współforumowiczów - bieda-erudycyjnych wykładów, a zasugerowanie, że wiadomego typu procesy toczą się latami, wiekami wręcz, do nas zaś dociera drobny odprysk wywiadowczych gier*; i to czym się podekscytowałeś jest zapewne przysłowiowym wierzchołkiem góry lodowej - w którym to przeświadczeniu umacnia mnie np. sprawa Cambridge Analytica).
Przy czym - skoro na poziom tu-i-teraz schodzimy - sądzę, że nie samo zatrzymanie jest kluczowe (to może być równie dobrze próba schowania niewygodnego agenta, po tym jak to czy owo się wydało; może też w/w historia nie mieć nic wspólnego z jego międzynarodową aktywnością, który to wariant i przytaczany przez Ciebie tekst uwzględnia), tym bardziej, że Interpol musi mieć procedury na takie okazje, znacznie istotniejsze wydaje się co Meng Hongwei na pełnionym przez siebie stanowisku robił w ciągu minionych (niespełna) dwu lat, na ile kierował się priorytetami instytucji, której szefował, na ile zaś swojej ojczyzny (tu zresztą mamy - przynajmniej potencjalnie - do czynienia z ciekawym zagadnieniem: co dzieje się, gdy na szczytach globalnych instytucji stają przedstawiciele nacji podążających w pierwszym rzędzie za - i tak eufemistycznie rzecz nazywając - postrzeganym w antagonistycznych kategoriach interesem państwowym/narodowym - i dlatego w/w hitlerowców wcale nieprzypadkowo przywołałem).
* Może jednak - tylko nie bij ;) - zacytuję tego Parowskiego? Bo b. a propos bogatej historii szpiegostwa:
Maciej Parowski
TO ZDARZA SIĘ CO DZIEŃ
Pora jest dobrze wybrana. Łódź sunie niemal bezszelestnie na fali przybrzeżnej. Trochę w prawo widnieje jasna plama portu, skąd aż tutaj przyniosło uderzające o burtę kawałki drzewa i korka, skórki owoców, zwrócone morzu resztki ryb. Między odpadkami moczy się wąski i ruchliwy sierp księżyca zaskoczonego w chwili nowiu. Gdybyż jeszcze odrobina mgły - łódź z parą wioślarzy i nieznajomym na dziobie, z podkulonymi nogami i brodą opartą na kolanach w milczeniu lustrującym nadbrzeże, pozostawałaby całkowicie niewidoczna nie tylko dla tych z portu, ale nawet dla przypadkowego obserwatora znajdującego się kilkadziesiąt kroków od miejsca lądowania.
Przód łodzi wrzyna się w piach plaży całkowicie pustej i cichej. Mężczyzna dotychczas bezczynny podejmuje z dna dwa skórzane woreczki, kryje je pod chlamidą i błyskawicznie wyskakuje na brzeg. Chrzęszczą ziarenka piasku, kiedy zapierając się weń ze wszystkich sił przybysz odpycha łódź, a milcząca praca jej lewego, zaraz potem prawego i w końcu obu wioślarzy, sprawia, że łódź obraca się i oddala. Otrzepując stopy z wilgotnego piasku nieznajomy próbuje przez chwilę nie myśleć o tym co ma do wykonania, ale wtedy prawie natychmiast przyłapuje się na pytaniu: “czy nic nie zrobią wioślarzom?”. Wątpliwość jest śmieszna, a odpowiedź tak oczywista, że wraca do myślenia o swoich sprawach.
W oddali, ale niezbyt daleko bieleje miasto. Nieznajomy po raz kolejny, piąty, może dziesiąty, a może i piętnasty od momentu wylądowania sprawdza rozłożenie mieszków pod chlamidą, poprawia jej fałdy, przygładza włosy, ociera twarz. Miasto zbliża się, mężczyzna nie ma pod nogami sypkiego piasku plaży; teraz jest to już ścieżka, za chwilę będzie twarda ubita ziemia wjazdowej drogi miejskiej. Potem marmurowe płyty.
Najgorsze jest spotkanie ze spóźnionym przechodniem zaraz po szczęśliwym minięciu murów obronnych. Nieznajomy odruchowo zaciska pięści czując żołądek podjeżdżający do gardła, jakby dopiero teraz przyszły objawy choroby morskiej przyniesionej z lodzi i jeszcze wcześniej z galery. Drugie spotkanie odbiera o wiele spokojniej: już z daleka rozpoznaje chybotliwy krok i bezbłędnie odczytuje woń wina, gdy tamten będzie go mijać.
Miasto zachowuje się cicho, prawie już zasnęło, straże są niewidoczne. Właśnie straże... Nieznajomy pamięta dobrze co mówiono o ich dowódcy - żądnym pieniędzy moczymordzie i zawziętym kobieciarzu. Pamięta też co przyszło mu do głowy od razu gdy o dowódcy usłyszał. To mianowicie, że trudno będzie pracować z takim człowiekiem. Interes pochłonie na pewno nie jeden lecz dwa mieszki, a żołnierz, kiedy zrobi już swoje, może zechcieć popisać się przed władzami dostarczając im winnego.. Zresztą może mieć tego winnego od razu jak tylko mężczyzna przyjdzie doń z propozycją. Wtedy będzie i winny, i dwa mieszki i uznanie władz Efezu, i wdzięczność kapłanów.
To pewne, człowiek, który doradzał dowódcę straży musiał być chyba niespełna rozumu, albo knuł coś niedobrego. Przybysz widzi to niezwykle wyraźnie przemykając najciemniejszym cieniem i, momentami, w bladym świetle ułamka księżyca pod ścianami domów, między kolumnadami, obchodząc dokoła place, by ani przez chwilę nie być widocznym ze wszystkich stron - by nie dać otoczyć się pustce. Pomysł z dowódcą straży wydaje mu się teraz, na miejscu, tak niestosowny, że chwilami musi hamować ataki śmiechu.
Pozostaje rozpustna Auge i ten biedaczyna na krańcu miasta żyjący w dzielnicy lepianek... Przypadkowy przechodzień nieoczekiwanie burzy chwilę zastanowienia. Mężczyzna szybko przebiega wokół budynku o nieokreślonym przeznaczeniu, a ostatnie kroki, po których nieruchomieje przywierając do muru, odbijają się cichym klapnięciem i jeszcze cichszym echem. Przechodzień szczęśliwie na nic nie zwraca uwagi. To sandał! - morska woda i naprężenie rzemieni, od stałego stąpania na palcach, robią swoje. Nieznajomy uśmiecha się w ciemnościach - bogowie sami wskazywali, że to nie może być Auge. Zresztą, a dostrzegł to dopiero teraz, od dłuższego już czasu idzie bezwiednie w stronę, gdzie nie mógłby spotkać ani ladacznicy ani dowódcy strażników.
Gdybyż wypadło na Auge... Z pewnością typową dla kurtyzan, że mężczyzna, który zapłacił kobiecie nie będzie mieć przed nią tajemnic, spytałaby “dlaczego?”. On przecząco pokręciłby głową, a wtedy ona zaczęłaby zgadywać: “Sparta?... To sprawa Aten?... A może Babilończycy, może Persowie?... no powiedz wreszcie”, i wtedy powtórzyłby to co sam usłyszał daleko stąd, od starego człowieka o twarzy zmęczonej i złej, który wręczał mu trzy mieszki mówiąc przy tym tonem nie znoszącym sprzeciwu: “Lepiej nie wiedzieć zbyt wiele”.
Mijana dopiero teraz świątynia rozwiewa obawy przybysza co do szczegółów przedsięwzięcia. Lasowi kamiennych kolumn towarzyszą zwieszające się od górnego belkowania tkaniny i kotary. Belkowanie jest drewniane, na posadzkach leżą drogocenne kobierce, gdzieniegdzie stoją dzbany z ofiarną oliwą. Trzeba teraz cofnąć się parę ulic, skręcić w lewo i oto dzielnica lepianek.
Skulony nad kopytem szewc szeroko otwiera oczy, kiedy, jako wynagrodzenie za trwającą zaledwie chwilę wymianę rzemienia, nieznajomy wręcza mu całą sztukę złota. Wnętrze warsztatu jest nędzne: jedna izba z barłogiem pod ścianą; twarz szewca ściągnięta głodem i definitywnym brakiem nadziei... Ostateczna decyzja przychodzi szybko: Już stojąc przy wyjściu mężczyzna odwraca się nagle i spod drzwi rzuca jednym jedynym mieszkiem w sam środek stołu gdzie kawałki skór, rzemienie, noże i dratwa. Szewc podnosi głowę, a jego uszy łowią metaliczny brzęk, w którym jest wszystko: śmiech wielu kobiet, zapach setek potraw, przeczucie znużenia po zrealizowaniu tysięcy możliwych zachcianek.
- Naprawdę chodzi mi o coś zupełnie innego - spokojnie mówi nieznajomy - słyszałem, że pragniesz sławy, Herostratesie.
I nie musi to być czysta fikcja, albowiem..
http://www.livius.org/sources/content/herodotus/herodotus-on-the-greek-spies-in-sardes/
-
Taki oto pan:
https://csbaonline.org/about/people/staff/mark-gunzinger
Wojną - i to na dwa fronty - straszy:
https://opinie.wp.pl/amerykanski-analityk-musimy-byc-gotowi-na-wojne-z-rosja-i-chinami-jednoczesnie-6364290564475009a
-
Starcowi, który dobrze pamięta Warszawę śródmiejsko zrujnowaną i obmalowaną gigantycznymi napisami NIGDY WIĘCEJ WOJNY! (połowa lat pięćdziesiątych), jest jakoś dziwnie na duszy, gdy internetowo czytam o przygotowywanej na jutro patriotyczno-międzynarodowej fecie z okazji LXIII rocznicy WYBUCHU drugiej wojny światowej. Powiem krótko: mam po dziurki w nosie świętowania historycznych klęsk.
Już nie mówię o nawet pobieżnej lekturze wikipedycznego hasła, ale DWŚ była bezdyskusyjnie największą tragedią w całej naszej tysiącletniej historii. Uroczyście obchodzić rocznicę ZAKOŃCZENIA wojny – jeszcze od biedy rozumiem (choć też bym się miarkował ze względu na upływ czasu).
Jak niemal wszyscy moi rodacy-równolatkowie, poniosłem bardzo osobiste straty. A w aspekcie obywatelskim? W masakrze zginęła jedna szósta polskiej populacji, i nawet Rosjanie są „lepsi” tylko w liczbach bezwzględnych. W samym Powstaniu Warszawskim zmasakrowano dwustutysięczną narodową elitę. Gospodarka legła w gruzach.
I co ja mam jutro patriotycznie obchodzić: rocznicę POCZĄTKÓW tej straszliwej hekatomby? W jakiej atmosferze? W jakim nastroju? Pokojowym czy nowowojennym? W oczekiwaniu na wyczekiwany od osiemdziesięciu lat WYBUCH III wojny światowej? W towarzystwie obcych wojsk na polskiej ziemi?
R.
-
Heh, właśnie miałem podnieść ten wątek, z powodu n/w wywiadu:
https://wiadomosci.wp.pl/radoslaw-sikorski-pis-popelnia-tradycyjny-blad-w-stosunkach-z-usa-trzeba-sie-szanowac-6419142951610497a
W oczekiwaniu na wyczekiwany od osiemdziesięciu lat WYBUCH III wojny światowej? W towarzystwie obcych wojsk na polskiej ziemi?
Demagogia. Niepotrzebnie odbierająca moc stawiającemu ciekawe pytanie postowi.
Edit:
Chyba teraz potrafię odpowiedzieć na:
W jakiej atmosferze? W jakim nastroju?
Satysfakcji (owszem, dość płonnej) z usłyszenia takich słów?
https://www.wprost.pl/polityka/10246698/prezydent-niemiec-po-polsku-chyle-czola-i-prosze-o-przebaczenie.html
https://www.wprost.pl/kraj/10246777/prezydent-niemiec-w-warszawie-stoje-przed-panstwem-bosy.html
-
Jako książka gloryfikująca makabryczną przemoc i okrucieństwo, "Trylogia" pana Sienkiewicza, a przynajmniej "Ogniem i mieczem", powinny przestać być lekturą obowiązkową w XXI wieku, jako pochwała rasizmu, sadyzmu i szowinizmu.
Nie mam wątpliwości, że rzeź wołyńska była skutkiem działań księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, którego czarne zasuszone truchło, chętnie oglądane, spoczywa dziś pod szkłem na Świętym Krzyżu. Tylko białe zęby mu czyszczą od czasu do czasu pastą "Colgate".
Wstyd!
Stanisław Remuszko
-
Co do oceny utworów Henia S. i pokrewnych - zgoda. Zresztą... piersy byłem:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=824.msg40641#msg40641
Co do ich złowieszczej roli jednak, która by miała usprawiedliwić wyrzucanie ich z kanonu lektur to - jeśli przedpiśca serio - nie zgodzę się. Owszem, można wskazywać, że używano Sienkiewiczów z Mickiewiczami do patriotycznego warunkowania, by nie rzec: prania mózgów, czego skutki były... rozmaite, ale to nie jest sprawa samej literatury, tylko sposobu posługiwania się nią. Nie ma więc co zamiatać pod dywan kamieni milowych rodzimej kultury, nawet gdy ich uroki mocno dwuznaczne.
A teza o kniaziu Jaremie (choć w istocie nie jest to postać na pomniki) jako sprawcy ma sens tylko jeśli uznamy państwa, narody, czy inne byty zbiorowe, za prymitywne bestie funkcjonujące na zasadzie akcji-i-reakcji, a przy tym tak pamiętliwe, że pierwszą od drugiej mogą dzielić wieki. Jest to być może i wizja mająca jakieś związki z rzeczywistością, ale tam, gdzie prawdziwa, tam domagająca się obrócenia w fałsz, bo tylko tak da się uniknąć dalszych masakr. (Zwł., że tak pojęta pamięć historyczna jest wyraźnie głupia, bo oznacza mszczenie się - według dziwacznych kryteriów odpowiedzialności zbiorowej - za cudze - przodków - krzywdy na tych, którzy za nie nie odpowiadają, będąc - góra - potomstwem sprawców.) Więc, nie, ani to, że Palej palił, sprawców w/w rzezi nie usprawiedliwia, ani rzeź obecnych postaw antyukraińskich nie ma prawa tłumaczyć (ściganie winnych - zdaje się, że część jeszcze żyje - to co innego).
-
Książka Henryka Sienkiewicza "Ogniem i mieczem" jest szkolną lekturą obowiązkową czy nie jest?
R.
-
Nie jest (czyli po trosze pianę tu bijemy) ale parę innych sienkiewiczowskich jatek ("Potop", "Krzyżacy", "Kłowadis" ;) ) się znajdzie:
https://edukacja.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/459243,lista-lektur-w-szkole-podstawowej-aktualna.html
https://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Nowa-lista-lektur-dla-szkol-ponadpodstawowych
-
Rzut oka poza nasz dość bezpieczny unijny grajdołek:
https://fakty.interia.pl/swiat/newsamp-afganistan-16-latka-zastrzelila-trzech-talibow-ktorzy-zabili,nId,4627241
https://www.theguardian.com/world/2020/jul/21/afghan-girl-shot-dead-taliban-fighters-who-killed-her-parents-say-officials-qamar-gul
Cokolwiek sądzić o zasadzie krew za krew, i jakkolwiek trudno nie myśleć ze smutkiem i współczuciem o dorastających (i tracących rodziców) w takich warunkach, jakoś mnie ten - niebezprecedensowy przecie - akt dziecięcej odwagi podbudował.
-
Hmm...
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/porazka-polskiej-armii-w-symulowanej-wojnie-cwiczenia-wykazaly-kleske-w-piec-dni/pmh647s
A nawet hmmmm...
https://www.rt.com/op-ed/516389-poland-wargame-russia-nato-war/
https://www.o2.pl/informacje/rosyjskie-media-polska-przegra-wojne-w-ciagu-5-dni-6611733079878592a
-
Polska przegrała symulowaną wojnę z Rosją w kilka dni. Teraz do sprawy odniosła się rosyjska agencja informacyjna RT pisząc, że Rosjanie w istocie starli by w proch polską armię, w ciągu 5 dni stając nad brzegiem Wisły.
Dobry sąsiad to skarb.
:(
-
Z tym że w tych sprawach sąsiad to coś w rodzaju klęski naturalnej jak wichura czy powódź - liczenie że pogoda będzie dobra i nie porwie chałupy, więc nie ma sensu jej wzmacniać - jest głupotą.
-
Przy czym i wzmacniać chałupę trzeba mądrze, a najlepiej - szybko. Wichury i powodzie, bowiem, nie orientują się, że ktoś wały czy zapory przeciw nim szykuje, a sąsiad widząc analogiczne przygotowania może uznać, że ostatnia chwila by wejść (vide to, co się zdarzyło pod koniec XVIII wieku w reakcji na Konstytucję 3 Maja i inne reformy ery stanisławowskiej, a w sumie i - przy całej odmienności tych sytuacji - to, co zaszło na wschodzie Ukrainy).
-
Tzn to było oczywiste i nie ma się czym egzaltować. Jest to efekt polityki totalnych po 1989 roku:
1. Wojna nam nie grozi. https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4870147/wojna-polsko-ruska-pod-flaga-bialo-czerwona
2. Jedynie operacje pokojowe odległe.
3. NATO nas obroni.
4. Przewaga informacyjna
Mądrość etapu była taka, że beka z Rosji hehe. Potem był następny etap że nie mamy szans.
-
Mądrość etapu była taka, że beka z Rosji hehe. Potem był następny etap że nie mamy szans.
Było to racjonalne (w sensie: oceny w danym momencie nie odstawały od rzeczywistości), tylko b. krótkowzroczne. Bo w istocie Rosja czasów Jelcyna wydawała się słaba (co - patrząc w kategoriach egoistycznych interesów Polski czy Zachodu - dobrze*), i prezentowała światu raczej dobroduszne oblicze, a znów z Rosją ery Putina - pod względem militarnym (bo o nim teraz mowa) - nie mamy, przynajmniej na dziś, szans. Zabrakło myślenia do przodu, nie po raz pierwszy zresztą.
* Nasi Koledzy ze Wschodu mają, oczywiście, prawo do odmiennej optyki.
-
Nie było nigdy.
-
Jako program - zgoda, nie było. Jako opis - zdania nie zmieniam ;).
-
:)
-
Zdaniem pewnego brytyjskiego admirała (a dokładniej: szefa tamtejszych sił zbrojnych) działania kryptomilitarne są b. łatwe, gdy ma się łodzie podwodne, i wie gdzie uderzyć:
https://www.thetimes.co.uk/article/admiral-sir-tony-radakin-we-check-every-day-that-the-line-to-russia-works-but-there-isnt-a-chat-zpg37tpfx
https://www.wprost.pl/swiat/10591504/szef-brytyjskich-sil-zbrojnych-ostrzega-rosja-moze-przeciac-podwodne-kable-telekomunikacyjne.html
-
Radakin powiedział też, że przedstawił ministrom „wojskowe opcje”, które mogłoby być odpowiedzią na rosyjską agresję, ale nie ujawnił szczegółów. Wskazał też, że Wielka Brytania nie ma pocisków hipersonicznych, „a musi je mieć”.
No i po co pan R. zdradził informację, że nie ma? ???
Niechby przeciwnik przypuszczał, że takie pociski są...
Wojna to sztuka oszukiwania. Jeśli twoja armia jest blisko, przekonaj wroga, że jest daleko. Jeśli jest daleko, przekonaj go, że blisko. Jeśli jesteś słaby, przekonaj, żeś silny. Jeśliś silny, udawaj słabość. Biada temu, kto da się zwieść.
(Sun Zi, Sztuka wojenna)
-
No i po co pan R. zdradził informację, że nie ma? ???
Cóż, ma wyrobione nawyki, które można uznać za negatywny skutek uboczny takich zjawisk jak demokracja i cywilna kontrola nad armią. Zdaje się, że więcej racji miał - w przedmiotowej sprawie - ten rosyjski generał, który miał rzec (cyt. z pamięci): "гла́сностью войны не выигрываются, нужна громкость".
-
..."гла́сностью войны не выигрываются, нужна громкость".
Niezupełnie uchwyciłem sens tych słów. A jak wypowiedź brzmi po polsku?
Papla z pana R. ::)
Historyczna paralela: Chruszczow na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ 11 października 1960 roku.
- Pobijemy was! U nas rakiety produkuje się taśmowo. Niedawno byłem w pewnych zakładach i widziałem, jak tam rakiety wysuwają się z automatu jak kiełbasa.
/.../
Nikita Chruszczow powiedział, że odwiedził pewną fabrykę, gdzie rakiety schodzą z taśmy jak kiełbasy. Gdzie znajduje się ta fabryka produkująca rakiety, nie wie nikt. Wielka tajemnica. Ale niedawno Chruszczow był w Dniepropietrowsku, o czym informowały wszystkie gazety. Dlatego można było przypuszczać, gdzie znajduje się ta okropnie sekretna fabryka. Rzeczywiście taka fabryka tam się znajdowała. Były to Południowe Zakłady Budowy Maszyn — Jużmasz. Tam pracował Jangiel.
(W.Suworow. Matka diabła)
-
Niezupełnie uchwyciłem sens tych słów. A jak wypowiedź brzmi po polsku?
Tak to jest gdy cytuje się z pamięci, w dodatku w języku, którego większość zapomniało się ze szkoły. Chodziło w każdym razie o generała artylerii, który złośliwie komentując politykę głasnosti (jak łatwo zgadnąć liczył się do twardogłowych) stwierdził, że samą głośnością (w domyśle: dział i wyrzutni) się nie wygrywa, potrzebna... i tu padało słówko, które być może pomyliłem z jakimś innym (bo ta громкость też mi do końca nie pasowała, zaryzykowałem...), chodziło - jak się domyślam - o siłę ognia.
-
Dzięki za wyjaśnienie :)
-
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/wojna-rosja-ukraina-przejmujace-wystapienie-zelenskiego/88j02dt,79cfc278
-