To jest skrót myślowy, a nie żadne "złudzenie, że żyją w dziełach". I nie widzę tu powodu do wyrzekania, bo takich skrótów i przenośni język jest pełen. Jak się kto Was pyta "Co robisz wieczorem?", odpowiadacie "Idę do kina" czy "Nic nie robię", a przecież takie stwierdzenie literalnie odnosi się do chwili obecnej, a nie do tego, co będzie wieczorem. Itd.
Jako się rzekło, byłem na dniach w bibliotece - i tak jakoś mimochodem zajrzałem na półki sf. I stwierdziłem, że to same romansidła, i myśl mnie naszła, że tylko patrzeć, jak jaki Harlequin się w tej dziedzinie objawi. Ale zaraz skonstatowałem, że przecież jest Avatar.