ee, etyka to pochodna naszej biologii; filozofia może ja tylko rozwodnić
filozofia natomiast to próba ogarnięcia "czystym rozumem" tego, co nie do ogarnięcia (czasem "nie do ogarnięcia tą metodą", czasem "nie do ogarnięcia" po prostu, a czasem wymyślonego specjalnie po to by było czego nie ogarniać)
Etyka oczywiście jest pochodną naszej biologii, ale jest też częścią filozofii. I moim zdaniem filozofia jej nie rozwadnia, ale właśnie wzmacnia. Etyka pochodząca z biologii każe pomóc osobie ze swojego plemienia, filozofia rozszerza pojęcie ludzkości także na plemię Zza Rzeki.
bezładny nieco PS:
Ceterian z noblistów bardzo lubię Lessing. Z nie-noblistów to Dicka i Agathę Christie. Ostatnio ją czytam po angielsku albo hiszpańsku, że niby tak edukacyjnie
W ogóle lubię powieści kryminalne, taka ze mnie polonistka niskich lotów
Ale mogę tu Eco podpiąć i
Imię róży. Lubię też jego felietony i prace z zakresu semiotyki. I Connie Willis. No i takie standardy sf i f: Strugaccy, część Le Quin, Pratchetta, Sapka (ale opowiadania, już pięcioksiąg był dla mnie niestrawny).
Poza tym ostatnio się nawet przekonałam do Denhela. O, i
Madame Libery polecam. I Masłowskiej
Wojna mnie rzuciła na kolana, w ogóle lubię jej styl.
I Herlinga-Grudzińskiego, bardzo piękne opowiadania pisze, zaskakujące, jeżeli zaczęło się go poznawać od
Innego świata. I Gombrowicza lubię, osobiście wolę powieści niż dramaty.
I Prousta. Czytałam go będąc w Hiszpanii, w towarzystwie tylko hiszpańskojęzycznym. I to było naprawdę niesamowite, gdyż przekład
W poszukiwaniu pióra Boya, to w ogóle jest bajka, czułam jak się dosłownie w nim zanurzam, jak tonę w melodii języka. I nie nudziło mnie "10 stron opisu, jak facet przewraca się w łóżku".
Ostatnio w ogóle staram się czytać nie-beletrystykę, literaturę popularno-naukową, historyczną, biografie... Ale jakoś Daviesa nie mogę czytać też (żeby wrócić do tematu), choć próbowałam kilka pozycji. Może jakby napisał historyczny kryminał