A wiecie, że gdy zacząłem studia w Krakowie, a wiedziałem, że Pan Stanisław tam znowu mieszka to postanowiłem, że koniecznie muszę go jakoś osobiście poznać...
I słuchajcie... wymyśliłem chytry sposób, który udało się zrealizować... i byłem w jego domu na Klinach, i poznałem jego żonę, i udało mi się go nawet porwać,i... cała oddzielna przygoda...eeech...słowa, słowa...opowiem może jeśli zechcecie, gdy już minie to przygnębienie, bo pierwszy raz w życiu po śmierci kogoś mi się łza w oku kręci...
Pozadrawiam, i dzięki za zdjęcia.