Jestem właśnie od wczoraj w trakcie wymyślania nowego ustroju.
Wymyśliłem wstępnie że będzie się nazywał Technokracja i prezydent w niej wybrany
będzie sprawował urząd aż do śmierci/zrzeczenia się go, bo mnie wkurza i kiełbasa przedwyborcza
i przemalowywanie słupów telefonicznych z ciemnoniebieskiego na jasnoniebieski i spowrotem z jasnoniebieskiego na ciemnoniebieski co kadencję.
Ponieważ zaniedbuję Was tu na forum na rzecz prowadzenia strony na fb, postaram się nadrobić zaległości, oto post z wczoraj
*
Perspektywa udostępnił(a) zdjęcie użytkownika europeans against the political system.
21 godz. ·
I dlatego kiedy moja partia dojdzie już do władzy to zmienię ustrój w Polsce na technokrację. Byliśmy drugim krajem na świecie który uchwalił konstytucję, format był spoko przez kilkaset lat, ale teras widzimy jej mankamenty. Każda kolejna władza zmienia wiek w którym dzieci idą do szkoły, istnienie gimnazjum, wiek emerytalny czy poziom opieki socjalnej, podczas gdy te czynniki powinny być jednakowe na całym świecie, tak samo jak podatki i waluta, przed wojną istniało takie coś jak Gold Standard, Polacy należeli do elitarnego klubu państw których waluta miała oparcie w złocie, z tym że wyszli na tym jak Zabłocki na mydle bo przez nią najzwyczajniej w świecie nie mieli dość pieniędzy na różne rzeczy bo nie mogli ich dodrukowywać.
Podobny błąd nie tak dawno popełniła Unia Europejska kiedy sięgnęła do kieszeni najzamożniejszych Greków. Bezbłędny tok rozumowania brzmi tak: jeżeli mamy wspólną walutę albo wspólne oparcie waluty w złocie to powinniśmy sobie darować brakujące w jednym, a będące w nadwyżce w innym państwie pieniądze zupełnie jak gdyby różne kraje były województwami jednego kraju, oczywiście pod warunkiem wprowadzenia 'pakietu reform' które w przedstawionej przeze mnie sytuacji będzie oznaczało tylko i wyłącznie najzwyczajniejsze w świecie 'przestrzeganie prawa'.
Oprócz zaprowadzenia technokracji w Polsce zaprowadzę ją w każdym państwie na świecie które będzie tego chciało, a każde będzie tego chciało bo jednocześnie anulowane zostaną wszystkie długi zagraniczne wszystkich państw oraz wszystkie długi wewnętrzne wszystkich państw, w nocy z 4 na 5 listopada pod olbrzymi zawieszony w holu głównego wejścia na nowojorską giełdę papierów wartościowych US National Debt Clock podejdzie sam John Yossarian aby go zresetować, a od północy we wszystkich bankach na świecie wprowadzone zostaną zerowe stopy procentowe, a skoro nie będzie już żadnego długu to nie będzie mógł on już narastać i wprowadzone do obiegu na całym świecie euro będzie przywiązane do złota. Bogaci przestaną się aż tak bardzo bogacić, a jak Bóg da to biedni przestaną tak biednieć.
Jeżeli jakiś kraj nie dołączy do Okrągłego Stołu (wymyśliłem taką nazwę na wydarzenie utworzenia technokracji we wszystkich państwach świata, na wzór Okrągłego Stołu przy którym zasiadali rycerze Króla Artura, hehe) to w nocy z 4 na 5 listopada przybije do jego brzegów (z jakichś powodów wydaje mi się że to może być Japonia, Chiny na pewno nie bo jak tylko wymyśliłem ten nowy okrągły stół to nie minęło więcej niż trzy dni jak Xi Jinping zaprosił do Chin naszego prezydenta, a nowy okrągły stół wymyśliłem tuż po obejrzeniu Wałęsa. Człowiek z nadziei bo dotarło do mnie że tak jak on żył w sojalistycznym psychiatryku tak ja żyję w kapitalistycznym psychiatryku, tylko że mój jest znacznie większy niż jego. Gdzieś po drodze przy pisaniu tego posta przeczytałem post
~retrrrtr 2015-03-17 16:28
to nie Belgia jako kraj tylko instytucje ulokowane w Belgii, Kraje innym krajom nie pożyczają a jeżeli już to jakieś śmieszne kwoty, i rzadko kiedy w pieniądzach - tak jak ostatnio węgry rosja - rosja nic im nie pożyczyła - wybudują im inflastrukturę którą węgry będą później spłacać i kto wie - może spłącą
i stwierdziłem że muszę jeszcze trochę poczytać o tym i możliwe że anulowanie długów będzie niemożliwe bo co jak państwo sprzeda swoje długi jakiejś firmie? a fakt faktem w pewnym sensie chcę przerobić państwa na firmy, hm. Still zerowe stopy procentowe i reset zegarów mówiących o rozmiarach długów publicznych viable.
Na koniec trzy rzeczy.
Mam nadzieję że wybory w U.S.A wygra Hilary chociaż kompletnie nic o niej nie wiem, ale ma ogarniętego męża, a z jakim przestajesz takim się stajesz.
Druga to fragment artykułu Piotra Beina:
*
Kiedyś, a dokładnie przed rokiem 1694, władza państwowa mogła pozwolić sobie zwyczajnie na wyrzeczenie się, w pewnym momencie, długów względem bankierów. Tak postąpił np. król Anglii Edward względem bankierów florenckich. Ale dziś władza państwowa nie może narażać interesów bankierów i proceder zadłużania społeczeństw wydaje się nie mieć końca.
Najbardziej tragiczna jest pod tym względem sytuacja tzw. Krajów Trzeciego Świata. Np. Wybrzeże Kości Słoniowej w Afryce – wieczny dłużnik międzynarodówki bankierskiej – kiedy nie jest w stanie spłacać odsetek, bank służy mu pomocą w ten sposób, że wykreśla ze swojej księgowości tę pożyczkę i pokrywa jej wartość z własnych zasobów. Bankowi zależy wszak, by dłużnik płacił odsetki, a więc przyznaje mu kolejny kredyt ( kreując znów pieniądze z niczego na tyle, by ta „kreacja” umożliwiała wysysanie ciągłej daniny czyli odsetek ). Jeśli dłużnik nie ma na płacenie odsetek, bank udziela mu specjalnego „kredytu pomostowego” na ich spłatę. Jeśli i tym razem dłużnik nie płaci, interweniuje Fundusz Monetarny, rozwiązując kwestię w ten sposób, że zostaje delikwentowi przyznany kolejny kredyt ( trzeci ). A zadłużane państwo nawet nie widzi gotówki: wszystko przechodzi jedynie przez księgi rachunkowe banków. Podatki, które takie państwo uzyskuje z pracy obywateli, prawie w całości idą na pokrywanie długów ( tj. płacenie odsetek ) i nie ma z czego np. budować szkół …. Ale bank w swojej rubryce „aktywa” może wpisać cyfrę jeszcze większą, która przynosi mu wyższe odsetki , a więc większe zyski. Kończy się to najczęściej popadnięciem delikwenta w stan niewypłacalności, a dzieje się tak wówczas, gdy wszystkie przychody państwa ( zarówno te z podatków jak i te z eksportu ) zostają pochłonięte przez banki w ramach spłaty odsetek. Zwykle wtedy banki proponują „renegocjację” zadłużenia, polegającą na tym, że kwoty odsetek do płacenia stają się niższe, ale są do płacenia dłużej, w ciągu dziesięcioleci. Banki osiągają swój cel: wieczne zadłużenie państw narodowych. Na samym końcu tego procederu zwykle interweniują rządy ( głównie USA ), które przeznaczają na cele pomocowe dla państw Trzeciego Świata pieniądze podatników. Ale nie zapominajmy: kraje Trzeciego Świata płacą bankom ( ! ) w ramach odsetek sumę dwukrotnie większą od tej, którą otrzymują o rządów ( od nas ! ) w ramach „pomocy na rozwój” .
Trzecia to że w technokracjach będą wybory ale nie na prezydenta tylko na CEO państwa, nie będzie już innych wyborów bo to debilne że się głosuje na ludzi których się nie zna, ja np. pamiętam że głosowałem na Szczotkę bo miała ta osoba takie samo nazwisko jak moja nauczycielka Biologii, a była bardzo dobrym pedagogiem. Od wprowadzenia technokracji kolejnego CEO ludzie będą wybierać dopiero po śmierci albo ustąpieniu poprzedniego. Kiełbasa przedwyborcza to najgorszy rzyg umysłowy wymyślony w historii ludzkości. Wiadomo że lepsze są niższe podatki, ale jak na drugim końcu tęczy jest wyższa płaca minimalna i skrócony dobowy czas pracy do sześciu godzin to lepiej się może jednak na niego udać. Oczywiście nad wszystkimi CEO poszczególnych państw będę stał ja na stanowisku Pierwszego Janusza Tracza Świata. Dziękuję za uwagę. Howgh.
*
Na wieść o śmierci Uzbeckiego prezydenta nie pierwszy raz odniosłem wrażenie że nie tylko ludzie próbują mnie doprowadzić do schizofrenii, ale Pan Bóg również.
Karimow idealnie wpisuje się w schemat tego o czym mówię, krwawy dyktator a ludzie płaczą po jego śmierci, to nie jes tak że osobiście nożem kogoś ugotował,
to samo się tyczy asada czy putina, gdybym wprowadził technokrację to chciałbym żeby zostali na czele swoich państw, a jeżeli nie chcieliby
to zamiast zakazywać wstępu zapewniłbym im dożywotnią ochronę/byt w dowolnie wybranym kraju na świecie zupełnie tak samo jak Putin zrobił z Janukowyczem,
to tylko ludzkie.
Aha, uświadomiłem sobie że najprawdopodobniej nie wszystkie kraje przystąpią do Ekumeny (tak nazwałem wspólnotę krajów które zaprowadzą u siebie technokrację),
wątpię żeby chciały to dobrowolnie zrobić kalifaty naftowe (bo jeżeli przystąpią to 'ich ropa' stanie się 'naszą ropą') dlatego nie będziemy mogli przywiązać kursu waluty do złota :3
Aha na wypadek gdybym wzioł i umarnął jutro poślizgnąwszy się na oleju przed torami to chcę żeby pierwszym CEO Świata był Gonciarz, kontrkandydatem kukiełkowym może być Ogórek :3
Kolejnym CEO po jego śmierci niech zostanie (niech stracę) gość z największą ilością subskrybentów na YT chociaż nie przepadam ani za 'Z Dupy', ani za PewDiePie to uważam że lepiej żeby
władzę absolutną nad światem posiadał gość który praktycznie całe swoje życie poświecił na robienie śmiesznych filmików w internecie
zamiast oszołoma który stwierdzi że za resztki ropy warto się trochę pozabijać.