Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - .chmura

Strony: 1 ... 13 14 [15] 16 17 ... 21
211
Akademia Lemologiczna / Re: Akademia Lemologiczna [Powrót z gwiazd]
« dnia: Października 31, 2010, 10:04:39 am »
1/3
hm. .chmura myśli sobie, ze dwa wątki splątały się w tej dyskusji.
pierwszy wątek polega na probie skonkretyzowania odpowiedzi na pytanie o zasady działania i problemy ewentualnego przyszłego społeczenstwa komunistycznego, post scarcity society, DDW, czy czego tam jeszcze. (przez komunizm rozumiem stan, w ktorym jest "każdemu wedle potrzeb", a ludzie na wielka skalę wyzwalają się z przymusu świadczenia  nudnej, rutynowej, ogłupiającej ich pracy, którą zastępuje praca twórcza).  np. cetarian pyta, czy takie społeczeństwo nadejdzie.
drugi wątek, to rozważania o tym, od czego zależy poziom szczęścia społeczeństwa. np. maziek wątpi, czy szczęście społeczeństwa zależy od wielkości PKB, a nawet sugeruje, iż ono (to szczescie) w ogóle nie wzrasta.

212
DyLEMaty / Re: ANDRIEJ TARKOWSKI CZYLI SOLARIS I NIE TYLKO:)
« dnia: Sierpnia 17, 2010, 10:53:46 pm »
"W roku 1986, w wypowiedzi zatytułowanej "Największy", Ingmar Bergman stwierdził: "Kiedy odkryłem pierwsze filmy Tarkowskiego, były one dla mnie objawieniem. Nagle znalazłem się przed drzwiami do pomieszczenia, do którego brakowało mi klucza. Pomieszczenia, do którego zawsze chciałem wejść, a w którym on czuł się już doskonale zadomowiony. Czuję się zachęcony i ożywiony: oto ktoś wyraził to, co zawsze chciałem powiedzieć, lecz nie wiedziałem, jak to zrobić"." z artykułu kuśmierczyka, który jest tu: http://archiwum.polityka.pl/art/anioly-w-kadrach,390796.html . kuśmierczyk pisze m. in., że filmy AT są jak japońskie haiku. heh.

213
 .chmura czytała ten arcyciekawy wywiad i zwróciła uwagę na te oto słowa Japonki, cytuję" 'Niewiadomą stanowi stosunek Lema do matki. W "Wysokim Zamku" Lem chętnie i często wspomina ojca, który prowadził gabinet lekarski, natomiast o matce nie pisze prawie wcale.' uczyniwszy to, .chmura pomyślała o wlasnych słowach sprzed paru dni: "coraz częściej myślę sobie, że (...) Mistrz był (...) "ślepy" na emocje, z których utkał swoje arcydzieło Tarkowski. (kiedys ktoś - bereś (?) - pisał, że nie przypadkiem w prozie Mistrza nie ma (?) wiarygodnych postaci kobiet, a także niebanalnego opisu tego, co  - niekiedy - dzieje się między kobietą, a mężczyzną)." i jakby tego było mało, zaraz potem .chmura natrafiła na te słowa Japonki: "Przyrównał Lwów do ukochanej kobiety, którą ktoś mu odebrał. Bolesne doświadczenie, ale życie tej kobiety przestało go interesować." hm. kobieta jako własność? kiedy niejaki quilty w "lolicie" odebrał humbertowi-humbertowi kobietę-dziecko, to humbert-humbert nadal kochał swoją nimfetkę miłością wielką i BEZWARUNKOWĄ... bardzo ciekawy wywiad! i do tego na deser te slowa: "Tego nie wiem, ale Lem uważał film Tarkowskiego za kiepski dopóki nie zobaczył hollywoodzkiej wersji. Wtedy radykalnie zmienił zdanie."  :)

214
DyLEMaty / Re: ANDRIEJ TARKOWSKI CZYLI SOLARIS I NIE TYLKO:)
« dnia: Sierpnia 10, 2010, 01:48:36 pm »
Okazuje się, że nastąpiła tu tzw. 'kapitulacja a'la Terminus'...
A ja osobiście może i mógłbym tu teraz popłynąć nt. AT i któregoś z filmów. Prawdziwą przyczyną dla której tego nie robię jest to, że nie mam czasu (...).
a coż to jest, jak nie kapitulacja? :) (w wolnych chwilach .chmura zajmuje się spekulacją na giełdzie i czasem też mówi, iz jeśliby się jej tylko chciało zając tym "na poważnie" to mialaby już apartamentowiec na mokotowie, willę na capri, jacht motorowy i porsche cayenne).
*
Terminus pisze, że się nie da objasniać sposobu oddziaływania sztuki i że to jest niepotrzebne. (a coż to jest jak nie kapitulacja? :)) jednak argumenty Terminusa - myśli sobie .chmura - są miałkie. Terminus pisze np., że "jeśli ktoś da dobry opis filmu AT, to sam ten opis, z musu będzie dziełem sztuki", więc - w domyśle - nikomu nie pomoże w odbiorze np. "dzieciństwa iwana". słysząc to zdziwiona .chmura powtarza:

"nie jest tak - sądzę - jak, zdaje się, sugeruje terminus, że nic się nie da na ten temat powiedziec, bo sztuka to sztuka i można się na nią, co najwyżej, gapić z półotwartymi ustami. (wszystko zależy od tego, kto mówi i jak mówi). np. komentarze pana engelkinga o teatralizacji świata opisywanego przez nabokowa (te walające się wokół bohaterów nabokowa "fragmenty rozmontowanego już księżyca" itp.), o operowaniu przez nabokowa antropomorfizacją (te "zmarszczone u nasady nosa fasady domów", którym - przelotnie - przyglądają się nabokowowscy bohaterowie...) (pan engelking, Terminusie, tlumaczy nabokowa i pisuje o nabokowie, a nie o tarkowskim - .chmura) zdecydowanie pomagają ["pomagają" Terminusie, czyli pozwalają osiągnąć cel mniejszym wysiłkiem - to a propos rzekomych sprzeczności w wypowiedzi .chmury - .chmura] .chmurze lepiej rozumieć to, co dzieje się między nią, a nabokowem, kiedy .chmura otwiera np. "zaproszenie na egzekucję" i nabokow zaczyna manipulować świadomością .chmury."

a także: 'czy Q, po prostu uważa, że się nie da "tych spraw" racjonalnie analizowac? .chmura sądzi, że istnienie np. poetyki jako działu akademickiego  literaturoznawstwa zaprzecza takiemu poglądowi. takie analizy są trudne, jednak, daleko nie szukając, np. Mistrz powiedział .chmurze sporo ciekawego o nabokowie, recenzując 'lolitę"...'.

a także: ""techniczny" sposob pisania o metodach pracy AT wydaje się .chmurze cenny , bo .chmura pamięta własne zszokowanie, kiedy po raz pierwszy zetknęła się z tymi wszystkimi "chwytami" AT. jakby wtedy ktoś wyłożył .chmurze kawę na ławę, tlumacząc np. dlaczego zdjęcia u AT sa raz czarno-białe, a raz kolorowe, albo np. dlaczego kamera AT (zupelnie inaczej niz np. w przypadku porządnego westernu) potrafi bitą minutę wpatrywac się w jakiś - zdawaloby się  - banalny obiekt, to .chmurze byłoby latwiej ["łatwiej" Terminusie, czyli kosztowałoby to .chmurę mniej trudu, :) - .chmura] zaprzyjaźnić się z AT (do czego i tak doszło)."  
*
.chmura oświadcza, że już nie będzie więcej polemizowac z Roztupanym Pięciolatkiem. Niech zajęty Bardzo Ważną Pracą nadal ignoruje istnienie współczesnej krytyki literackiej, filmowej i w ogóle - współczesnej teorii sztuki.

215
DyLEMaty / Re: ANDRIEJ TARKOWSKI CZYLI SOLARIS I NIE TYLKO:)
« dnia: Sierpnia 09, 2010, 08:35:45 pm »
.chmura jest zdania, powiedziała już wszystko, co chciala powiedziec.
*
jeszcze tylko o tych słowach Mistrza: "Uważałem, że kosmos jest siedzibą zjawisk i zagadek, które warto poznać, zaś intencją Tarkowskiego było pokazanie, że jest to miejsce bardzo nieprzyjemne, a nawet okropne, i że trzeba stamtąd jak najszybciej wracać na Ziemię". Pierwsza część tej opinii pokrywa się - jak sądzę - z .chmury. interpretacją "solaris": kosmos (np. księzyc, mars, solaryjski ocean, czarne chmury z z regis) rzeczywiscie warto poznawac. rzecz w tym, że niekiedy okazuje się. iż odkrywamy wtedy rzeczy, których istnienie osmiesza nasze naiwne wyobrażenia o świecie (np. o kontakcie). zaś druga część tej wypowiedzi Mistrza potwierdza jedynie - myśli sobie .chmura - to, o czym mowi tak wielu: Mistrz nie doceniał i nie rozumial dzieła AT (no bo z jakich konkretnych scen w filmie AT wynika, że "trzeba stamtąd jak najszybciej wracać na Ziemię"?).

216
DyLEMaty / Re: ANDRIEJ TARKOWSKI CZYLI SOLARIS I NIE TYLKO:)
« dnia: Sierpnia 09, 2010, 07:39:32 pm »
.chmura myśli, że w "solaris" Lem perfidnie OŚMIESZA (...) ideę "mierzenia się ludzi z pozaziemską rzeczywistością".  wszak ci wszyscy ziemscy intelektualni i kosmiczni herosi w rodzaju gibariana, sartoriusa, kelvina tak dostają w kość od oceanu, że - pochlipując i drżąc - moczą się, ba! wprost sikają pod siebie, a także zabijają się masowo ze wstydu przed samymi sobą.  więc gdzie tu jakieś heroiczne "mierzenie się z rzeczywistością" a la james bond skrzyżowany z einsteinem?
*
podobnie jest w "niezwyciężonym", gdzie trzeba unicestwienia wielu dziesiątek ludzi i sromotnej klęski "cyklopa", żeby oszolomiony podglądanym przed chwilą wśród "skalnych szczytów krwawiących ostatnim blaskiem słońca" Misterium w Martwej Dolinie rohan uznał, że NIE WSZYSTKO I NIE WSZĘDZIE JEST DLA NAS, i że - niekiedy - najlepsze, co potomstwo  małp z planety ziemia ma do zrobienia, to zrezygnowac z "mierzenia się z pozaziemską rzeczywistością", pozostawić wszechświat w spokoju i zająć się samym sobą. a kto tego nie zrozumie, skonczy jak gibarian lub jak kelvin...

217
DyLEMaty / Re: ANDRIEJ TARKOWSKI CZYLI SOLARIS I NIE TYLKO:)
« dnia: Sierpnia 09, 2010, 07:29:41 pm »
zauważ, Q, że w tych, kluczowych przecież, wersach, którymi kończy się "solaris", w ogóle nie ma mowy o żadnym "kontakcie" i liczą się wyłącznie Ona i On, a także to, co się między Nimi stało...[/b]
Zatem i chmura zamierza amputować z "Solaris" Ocean? (Wbrew słowom Mistrza, że nie jest to żadna "Love Story in Space".)
Edit: i jeszcze jedno, chmuro, jeśli Twoja interpretacja jest ta właściwa i z "tarkowską" zgodna, to gdzież jest w finale filmu Tarkowskiego ta wymarzona Harey? Nie wyszła na zawnątrz bo na kuchni obiad pichci? ;)
heh! nie zamierzam niczego amputowac, :). "solaris" jest - zdaniem .chmury - przede wszystkim traktatem wyszydzającym naiwną antropocentryczną nadzieję na tzw. kontakt. jednak autonomicznym wątkiem tego traktatu jest opowieść o miłości i o tragedii harey i kelvina (podobnie np. w "powrocie z gwiazd", a i w "szpitalu przemienienia" filozofia miesza się u Mistrza z Opowieścią o Miłości).
*
owszem, harey pojawia się w końcowce prostackiej holiłódzkiej ekranizacji "solaris". jednak AT był Rosyjskim Geniuszem, a nie Tworcą Terminatora II, i po prostu rozegrał rzecz subtelniej, choć - zdaniem .chmury - w gruncie rzeczy podobnie, co do meritum...

218
DyLEMaty / Re: ANDRIEJ TARKOWSKI CZYLI SOLARIS I NIE TYLKO:)
« dnia: Sierpnia 09, 2010, 07:01:37 pm »
"Ani przez chwilę nie wierzyłem, że ten płynny kolos (...) wzruszy się tragedią dwojga ludzi. Ale działania jego kierowały się ku jakiemuś celowi. (...) Odejść (...), znaczyło przekreślić tę, może nikłą, może w wyobraźni tylko istniejącą szansę, którą ukrywała przyszłość. [szansę na co? - pyta .chmura. no chyba kelvinowi chodzi tu wyraźnie o szansę na to, że ocean zrobi coś takiego, co choć w małym stopniu cofnie "tragedię dwojga ludzi" - odpowiada samej sobie .chmura...] A więc lata wśród sprzętów, rzeczy, których dotykaliśmy wspólnie, w powietrzu pamiętającym jeszcze jej oddech? W imię czego? Nadziei na jej powrót? Nie miałem nadziei. Ale żyło we mnie oczekiwanie, ostatnia rzecz, jaka mi po niej została. Jakich spełnień, drwin, jakich mąk jeszcze się spodziewałem? Nie wiedziałem nic trwając w niewzruszonej wierze, że nie minął czas okrutnych cudów." znowu (myśli sobie .chmura), kelvin nie ma nadziei na "jej powrót", ba! nie chce tego powrotu na dotychczasowych warunkach, bo taki powrót niczego nie rozwiązuje. jednak kelvin wyraźnie ma nadzieję, że zdarzy się coś nieoczekiwanego, niemozliwego do przewidzenia, co choć w małym stopniu unieważni "tragedię dwojga ludzi". zauważ, Q, że w tych, kluczowych przecież, wersach, którymi kończy się "solaris", w ogóle nie ma mowy o żadnym "kontakcie" i liczą się wyłącznie Ona i On, a także to, co się między Nimi stało...
*
tak czytając "solaris", .chmura pozostaje przy swoim. .chmura nadal nie widzi argumentow za teza, że AT "nie zrozumiał" "solaris", co - jakoś - obniżylo jakość jego filmu. a że Mistrz nie był zachwycony tym, co mu zrobił AT? no nie był, bo spodziewał się bog wie czego. a tu tymczasem AT potrzebowal "solaris" tylko jako pretekstu do własnej wypowiedzi, i to wypowiedzi sformułowanej w języku, ktorego Mistrz po prostu nie kumał.

219
DyLEMaty / Re: ANDRIEJ TARKOWSKI CZYLI SOLARIS I NIE TYLKO:)
« dnia: Sierpnia 09, 2010, 06:30:13 pm »
.chmuro nie potrafie/nie chce w ten posob artykulowac mysli o filmie, bo gina mi w powodzi slow...co nie znaczy ze nie czytam uwaznie tego co piszesz:)
.chmura sadzi, że jednak zainteresowani tematem JAKOŚ o bebechach dzieł AT pisać powinni. alternatywą jest - po pierwsze - kapitulacja a la terminus i oświadczenie, ze się nie da. jednak .chmura wie, ze się da, vide rozbiory engelkinga prac nabokowa. po drugie, inną możliwość wskazuje Q, pisząc, że "wolałby analizę precyzyjną, odwołującą się np. do neurofizjologii". jednak .chmura sądzi, że taki pomysł to po prostu niewykonalna utopia. :)
*
"techniczny" sposob pisania o metodach pracy AT wydaje się .chmurze cenny , bo .chmura pamięta własne zszokowanie, kiedy po raz pierwszy zetknęła się z tymi wszystkimi "chwytami" AT. jakby wtedy ktoś wyłożył .chmurze kawę na ławę, tlumacząc np. dlaczego zdjęcia u AT sa raz czarno-białe, a raz kolorowe, albo np. dlaczego kamera AT (zupelnie inaczej niz np. w przypadku porządnego westernu) potrafi bitą minutę wpatrywac się w jakiś - zdawaloby się  - banalny obiekt, to .chmurze byłoby latwiej zaprzyjaźnić się z AT (do czego i tak doszło).

220
DyLEMaty / Re: ANDRIEJ TARKOWSKI CZYLI SOLARIS I NIE TYLKO:)
« dnia: Sierpnia 09, 2010, 06:00:57 pm »
Mala zagadka: to jest scena o ktorej pisalam:
http://www.youtube.com/watch?v=-pu49SYGRnk&feature=related od 2:30...wiecie kim jest kobieta (z 5:30) w lustrze?:)
.chmura uznała tę Panią za Matkę (zapewne Matkę AT).
*
a scenę z czarnym samolotem z ivan's childhood już znalazlom, :)

221
DyLEMaty / Re: ANDRIEJ TARKOWSKI CZYLI SOLARIS I NIE TYLKO:)
« dnia: Sierpnia 09, 2010, 05:29:37 pm »
Lem każe się mierzyc z rzeczywistością?  no chyba nie, Q... przecież to u Mistrza kelvin rzuca wszystko i w akcie ostatecznej desperacji zostaje na stacji, licząc choćby na jakis ochłap,  "w nadziei, że nie minął jeszcze czas okrutnych cudów"?
chmuro mnie się jednak zdawało, że te okrutne cuda to cuda Kontaktu, nie cuda emocjonalnego dopieszczania Kelvina (zwł, że mają być okrutne. I, że Kelvin sam w nie nie wierzy, po prostu wystarcza mu do zostania cień szansy.
hm. na czym Q opiera swoje przekonanie, że wyczekiwane przez kelvina "okrutne cuda" to raczej KONTAKT niż POWROT UKOCHANEJ? .chmura nie widzi podstaw do tak jednoznacznej, jak zaproponowana przez Q, wykladni zakończenia "solaris"... poza wszystkim .chmura myśli, że w "solaris" Lem perfidnie OŚMIESZA (a nie afirmuje, jak zdaje się sądzic Q) ideę "mierzenia się ludzi z pozaziemską rzeczywistością".  wszak ci wszyscy ziemscy intelektualni i kosmiczni herosi w rodzaju gibariana, sartoriusa, kelvina tak dostają w kość od oceanu, że - pochlipując i drżąc - moczą się, ba! wprost sikają pod siebie, a także zabijają się masowo ze wstydu przed samymi sobą.  więc gdzie tu jakieś heroiczne "mierzenie się z rzeczywistością" a la james bond skrzyżowany z einsteinem?
*
a jesli tak, to powrocic wypada do pytania: na czym Q opiera swoje twierdzenie, że Tarkowski 'nie zrozumiał całej nadbudowy intelektualnej "Solaris" ', co w Jego filmie "jest jednak boleśnie widoczne"?

222
DyLEMaty / Re: ANDRIEJ TARKOWSKI CZYLI SOLARIS I NIE TYLKO:)
« dnia: Sierpnia 08, 2010, 06:32:23 pm »
To jest wymowa skrajnie odmienna od lemowskiej. Lem każe mierzyć sie z rzeczywistością. Tarkowski kazał wtedy przed nią uciekać.
skrajnie odmienna od lemowskiej? Lem każe się mierzyc z rzeczywistością?  no chyba nie, Q... przecież to u Mistrza kelvin rzuca wszystko i w akcie ostatecznej desperacji zostaje na stacji, licząc choćby na jakis ochłap,  "w nadziei, że nie minął jeszcze czas okrutnych cudów"?
*
poza wszystkim... przy okazji tych naszych dyskusji .chmura przejrzała youtube (filmiki i komentarze), szukając ilustracji do swoich tez o Tarkowskim. otoż .chmura jest wstrząsnięta światową recepcją Rezysera, z siły której to recepcji .chmura nie zdawała sobie sprawy. .chmura jest zatem pod wrażeniem tego, co tam się dzieje, i cieszy się, ze nie tylko ona, .chmura, uważa Tarkowskiego za Geniusza. 

223
DyLEMaty / Re: ANDRIEJ TARKOWSKI CZYLI SOLARIS I NIE TYLKO:)
« dnia: Sierpnia 08, 2010, 04:07:26 pm »
próby analizowania fenomenu kina Tarkowskiego przywodzą mi na myśl rozważania o tym, dlaczego "Słowacki wielkim poetą był". (...) Dlatego zresztą pozwalam sobie na niechętną dyskusję o drobiazgach i sprawach trzeciorządnych nie próbując nawet ujmować słowami fenomenu twórczości A.T.
czy Q, po prostu uważa, że się nie da "tych spraw" racjonalnie analizowac? .chmura sądzi, że istnienie np. poetyki jako działu akademickiego  literaturoznawstwa zaprzecza takiemu poglądowi. takie analizy są trudne, jednak, daleko nie szukając, np. Mistrz powiedział .chmurze sporo ciekawego o nabokowie, recenzując 'lolitę"...
Mistrz nie bez powodu zarzucał Tarkowskiemu, że nie zrozumiał całej nadbudowy intelektualnej "Solaris", co w filmie Tarkowskiego jest jednak boleśnie widoczne.
co Q ma na myśli? gdzie "to" jest "bolesnie widoczne"? .chmura tego nie widzi (np. ostatnia scena filmu tarkowskiego pokazuje, że Rezyser dobrze wie, iż "solaris" jest m. in. o materializowaniu przez ocean wspomnień-horrorów, lecz także wspomnien-marzeń).  
Protestuję jednak przeciwko umniejszaniu Lema - ten "pretekst" itd. Oni obaj byli równie wielcy - o ile wiekość da się zmierzyć - acz tak zupełnie różni.
hm. to jednak było tak, myśli sobie oślo uparta .chmura, że dla Tarkowskiego "solaris" Lema (podobnie jak potem "piknik" Strugackich) były tylko pretekstami, ktore umożliwiły Mu wypowiedzenie się w Jego osobistym języku na tematy przez Niego wybrane i niekoniecznie najważniejsze dla samych Autorów. uważam, że ani Mistrza, ani Strugackich to nie "umniejsza", a raczej nobilituje. w końcu coś musialo zafascynowac Tarkowskiego w tych książkach. ciekawe, myśle sobie dalej, jak Mistrz i Tarkowski zniosą próbę czasu. czy w ogóle przetrwają? dzieła którego z nich będą miały więcej zafascynowanych czytelnikow/widzów za, powiedzmy, 300 lat?

224
DyLEMaty / Re: ANDRIEJ TARKOWSKI CZYLI SOLARIS I NIE TYLKO:)
« dnia: Sierpnia 08, 2010, 10:55:11 am »
W starych numerach wrocawskiej "ODRY" .chmura znalazła fragmenty ksiązki Tarkowskiego przetłumaczone i wydane przez Seweryna Kuśmierczyka. .chmurze wydaje się, że to są trafne słowa.
*
"Pewna kobieta przyslała mi list, który napisała do niej córka. '...Ile słów zna człowiek. Jak wiele spośród nich wykorzystuje w codziennym życiu? Sto, dwieście, trzysta? Przyoblekamy w słowa nasze uczucia, staramy sie wyrazic za ich pośrednictwem smutek; radość i wszelkie wzruszenia - a więc to, czego w istocie wyrazić nie sposób. (...) Istnieje inny język, inna forma obrazowania: obcowanie za pośrednictwem odczuć i obrazów. Ten rodzaj kontaktu przezwycięża podziały i znosi granice. Wola, uczucia, emocje - to dzięki nim przestają istnieć przeszkody stojące między ludźmi, wzniesione po obu stronach zwierciadła, po obu stronach drzwi... Ramy ekranu rozsuwają się i świat, do ktorego nie mieliśmy wcześniej dostępu przenika nas, staje sie rzeczywistością [pogrubiona czcionka moja - .ch.] (...) to sam Tarkowski zwraca się bezpośrednio do widzów siedzacych po drugiej stronie ekranu. Śmierci nie ma, jest nieśmiertelność. Jest tylko jednolity, niepodzielny czas (...). A jakie jest Twoje zdanie mamo? Napisz do mnie proszę (...).' "

225
DyLEMaty / Re: ANDRIEJ TARKOWSKI CZYLI SOLARIS I NIE TYLKO:)
« dnia: Sierpnia 08, 2010, 10:19:50 am »
dlaczego zatem tarkowski zachwyca, skoro zachwyca? skąd czerpie tę swoją siłę rażenia?
*
1. np., mysli sobie .chmura, te filmy hipnotyzują widza. nie ma tam wyraźniej akcji, sceny płyną wolno, jest wiele ciszy. po kwadransie wpatrywania się w ekran skutkuje to (u chętnych sklonnych i zdolnych poddac się takiej obrobce) koncentracją uwagi na obrazie, a także zwielokrotnieniem siły muzyki, kiedy - w wybranych scenach - pojawia się wreszcie muzyka. w ten sposób tarkowski wzmacnia siłę oddzialywania obrazu i dzwięku.
2. zdaje się, że Tarkowski wymyslil i skutecznie zastosował filmową technikę podobną do malarskiej techniki "studium martwej natury". Jego kamera często zastyga (lub niemal zastyga) na dziesiątki sekund, "studiując" w ogromnym zbliżeniu np. zardzewiały rewolwer, brzozowy listek. skutkiem jest wrażenie widza obcowania z osobną, inną od czysto zmysłowej, "podskorną"  rzeczywistością, kryjąca się za tymi przedmiotami ("wrażenie obcowania z transcendencją", :)). wrażenie to jest często wzmacniane dodatkowo obrazami rzeczy najbardziej "pierwotnych" w doświadczeniu [i w "genetycznych"  wspomnieniach (?)] każdego niemal czlowieka: płynącej WODY (deszcz, rzeka, nawet kałuża) i OGNIA (płomień, oglądany z bliska żar ogniska), nakladającymi się na konkretne "studia martwej natury".
3. dalej, wrażenie widza "obcowania z transcendencją" wzmacnia Tarkowski poprzez umiejętne wykorzystanie muzyki klasycznej lub paraklasycznej. muzyka taka oddziałuje pozawerbalnie, pozaracjonalnie, wprost na emocje, przyczyniając się do wprowadzenia w trans (podatnego na takie oddziaływanie) widza. podobną funkcję pełnią cytaty z malarstwa, ze "starych mistrzów", przyjmujące formę fragmentów obrazów np. breugla, wypełniających cały ekran.
4. odrealnieniu filmów Tarkowskiego służy również kilka innych charakterystycznych dlań zabiegów:
a. Tarkowski często i chętnie "niepokoi" widza obrazem (np. nieoczekiwany i podejrzanie silny podmuch wiatru na samym początku "zwierciadła", zob. 00:00-00:30 tutaj:
&feature=related).
b. Tarkowski unika dosłowności, zastępując ją aluzją. w efekcie widz sam wypełnia, świadomie pozostawioną mu przez Rezysera do zagospodarowania, przestrzen własnymi przeczuciami i domyslami (te są zapewne, z natury rzeczy, "mocniejsze" i "szyte na miarę" konkretnego widza). (np. kiedy zwiadowcy płyną przez białoruskie mokradła, kamera mimmochodem muska sylwetkę czarnego jak sama smierć zestrzelonego i zatopionego w bagnisku gigantycznego bombowca; skutkiem jest odczucie bijącej z ekranu stężonej grozy) (zob. 9:20-9:50 tutaj: http://hotbd.mobi/video/qarrhSAWXq8/Ivan-s-Childhood-Иваново-детство-7-9.html).  
c. Tarkowski chętnie operuje kontrastem, co służy wywołaniu u widza wstrząsu (np. pólsekundowy grymas przerażenia na twarzy spoglądającej w niebo Matki iwana, kiedy jasne i idylliczne zdjęcia z początku filmu gasną, ustępując sepii i odcieniom czerni). (zob. 1:59-2:00 tutaj: http://www.blinkx.com/watch-video/andriej-tarkowski-dziecko-wojny/WER6ZqXJXAIalL_Y8ivi2g
*
kiedy .chmura pyta się sama siebie, jak to się właściwe dzieje, że Tarkowski zachwyca, przychodzą jej do głowy m. in. takie myśli, :).

Strony: 1 ... 13 14 [15] 16 17 ... 21