1)Odniosłam się do idei minimalistycznej określonej przez Cetariana, pod którą Evangelos się podpisał, a nie do tego, co napisał potem
2) Napisałam, że nie jestem wcale fanką państwa opiekuńczego, tylko jestem przeciwniczką tego, co w p. 1)
3)Rozumiem, że im większa pomoc państwa, tym większa jego wtrącalskość (co jest zrozumiane, jeżeli ktoś wydaje moje pieniądze, to ja chce mówić, na co ma je wydawać)
4) Jestem ZA prywatnym szkolnictwem, służbą zdrowia, teatrami i ośrodkami naukowymi. Ale poza nimi powinny istnieć też państwowe, tak, opłacane z naszych podatków, także tych ludzi, którzy leczą się/szkolą lub ukulturalniają prywatnie. Tyle, że podatek powinien być niższy i liniowy -> wtedy jest to zachęta do zarabiania, a jeżeli podatek jest na rozsądnym poziomie (10-15%) to nie ma zachęty do uciekania z podatkami w inne obywatelstwa czy inne myki. I per saldo się opłaca
5) Trochę bez ładu i składu dyskutujecie - bo z jednej strony przedstawiacie zalety "waszego" teoretycznego systemu, bez jego rzeczywistych wypaczeń (vide dziki kapitalizm XIXw - tak tak, to był czysty liberalizm, a podatki szły tylko na siły porządkowe), natomiast wskazujecie te wynikające z praktyki wady w "moim" systemie. Nie mówię, że ich nie ma. Pewnie, że wszędzie są nieuczciwi ludzie i jeżeli znajdą możliwość i lukę prawną, to ją wykorzystają na swą korzyść, niezależnie od systemu. Jakoś Ameryka, która jest krajem najbardziej liberalnym, z dowolnym ubezpieczeniem każdym i możliwością smierci pod wybranym mostem, wcale nie jest wolna od bolączek typu: korupcja, bezrobocie (wyższe w niektórych stanach niż w Polsce), bezdomność czy zatrważająco niski poziom edukacji (fakt, publicznej). I jakoś te 5-10% obywateli nie wzięło się w garść i nie poszło do roboty tylko wegetuje. O tych, którzy zajmują się jakże dochodową przestępczością nie wspominając.
Więc albo omawiamy systemy idealne albo zajmujemy się ich wdrożeniem w praktyce.
EDIT
A, jeżeli chodzi o opiekę nad upośledzonym dzieckiem: zwykle opiekuje się nim tylko jedna osoba, matka (mam kolegę, który ma takie dziecko, jego pojawienie się gdziekolwiek wzbudza sensację, ponieważ reguła jest, że kobiety takie są pozostawiane),a nawet jeśli jest to 2 rodziców, to mają tylko jedną pensję dla 3 osób (o ile nie ma innych dzieci), z których jedno wymaga zwykle kosztownych rehabilitacji. Więc jedna osoba de facto jest na etacie opiekuna niepełnosprawnej osoby, druga - o ile taka jest - zarabia na przeżycie. W tej sytuacji takie matki/rodziny zwracają się o pomoc do państwa. Nie dlatego, że nie chcą się tym dzieckiem same opiekować (pomijam patologię), tylko dlatego, że naprawdę ich nie stać na robienie tego samodzielnie.