Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - mia

Strony: [1]
1
Akademia Lemologiczna / Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris]
« dnia: Maja 26, 2006, 02:18:27 pm »
Cytuj
pamiętacie zakończenie amerykańskiego "solaris"? chłopaki pokazali jakąś kuchnię, a w niej kelvina, harey i tajemnicze dziecko-chłopca, które wcześnej surrealistycznie kręciło się po ich filmie... w harmonii przygotowywano wspólny posiłek..., :).



No i właśnie ta scena jest najczystszym zaprzeczeniem lemowskiej "idei" Harey. Bo Harey nie jadła! Nie przyswajała, nie mogła przecież ani spać, ani jeść. Owszem, przymuszona, skubało to i owo, ale posiłkiem to nazwać byłoby na wyrost.
A skoro idea rodziny wokół domowego ogniska i stołu się kręci, pozbawienie głównej bohaterki apetytu wyklucza kulinarny Happy End.

Holiłódki mogły równie dobrze, zamiast tej sielankowej wizyjki, wyświetlić reklamę sosu pieczarkowego, albo płatków natychmiast odchudzających. Na jedno by wyszło.

2
Akademia Lemologiczna / Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris]  
« dnia: Maja 02, 2006, 06:06:02 pm »
Cytuj
)

Swoją drogą ktoś tu kiedyś napisał, że Kelvina tak naprawdę to drażniła "ta baba" (określenie to jakoś utkwiło mi w pamięci ;) ) i za wszelką cenę chciał się jej pozbyć. Też mi się jakoś zaczęło tak zdawać, że ma jej totalnie dość. Rozpacza po niej, ale lepiej mu bez niej, bo to tylko kłopot. Gdyby nie poczucie winy to pewnie dawno by już o niej zapomniał (oczywiście nieco ubarwiam, bo w książce aż tyle na ten temat przecież nie ma).



To ja bylam. W tzw. międzyczasie jednak odbyłam Solarisową, damsko-męską dyskusję na ten temat i usłyszałam, że Krisowe wkurzanie się na Miss H. w żaden sposób nie umniejsza jego uczuć do niej. Jedynie może być dowodem na Krisowe pogubienie się w emocjach. I teraz to ja, samica z krwi i kości proszę Męską Część Forum o wyjaśnienie.
Bo mam wrażenie, że Falcor, mimo, że Mężczyzna przyjął mój punkt widzenia, czyli, cytując innego Mistrza: "Jak zachwyca, skoro nie zachwyca". Tak, czy inaczej wydaje  mi się, że jak kocha to chce przebywać z... Jeśli się mylę, proszę o wyprowadzenie mnie z błędu.

Osobną kwestią jest Ocean i jego rola izolująca. Trudno mi uwierzyć, że 3 (słownie trzy) tęgie przecież mózgi nie próbują zespolić się w wysiłkach zrozumienia i, koniec końców, opanowania sytuacji. Rozumiem, że każdy z nich ma swojego "trupa w szafie" (dosłownie i w przenośni), ale czy to wystarczy, żeby obezwładnić potężne i trenowane umysły? Przecież w kośmos nie wysyła się mięczaków z ulicy. Książka to, co prawda, rocznik 1960, ale dziś nawet Małysz ma swojego specjalistę od usuwania lęków nie tylko pierwotnych. Czy to oznacza, że Solaris trąci nieco psychologiczną myszką?

3
Akademia Lemologiczna / Re: Akademia Lemologiczna [Obłok Magellana]
« dnia: Kwietnia 20, 2006, 11:23:41 am »
Cytuj
Hmm...zupełnie nie zgadzam się z tym co napisałaś, ale skomentuję to dopiero jak zaczeniemy "Solaris" omawiać, bo nie jest konieczne robienie takiego bałaganu w Akademii ;)


To ja spokojnie poczekam, nie bałaganiąc w Akademii :D
pozdrawiam

4
Akademia Lemologiczna / Re: Akademia Lemologiczna [Obłok Magellana]
« dnia: Kwietnia 20, 2006, 09:45:08 am »
Cytuj
Kurcze, ale się naszukałem wątku :)


Ja natomiast chciałem poruszyć jeszcze jedną sprawę.
Chodzi mi o stosunek Lema do kobiet występujących w powieści/ch. Wydaje mi się, że Lem bardzo "po macoszemu" traktuje relacje kobieta - mężczyzna. Główny bohater podejmując decyzję o pozostaniu na asteroidzie nawet nie myśli o swej partnerce życiowej mimo że ją - podobno - bardzo kocha. Nie uważa za stosowne skonsultować z nią swojej decyzji i traktuje ją trochę jak domowe zwierzątko.
Podobne relacje widać w drugim opisywanym związku Goobar - Callarla.

Może źle to odbieram, ale ciekaw jestem jak to wygląda z punktu widzenia kobiety.


Wybiegnę nieco w forumową przyszłość. Skończyłam właśnie Solaris, a tam o stosunku do kobiety jest całkiem sporo.
A to, co jest wcale mi się nie podoba.
W pewnym momencie Snaut mówi o tym, że nie potrzebujemy innych światów, a jedynie lustra. Moim zdaniem przekłada się to i na stosunki damsko męskie- vide Kris-Harey.
On ją kocha. To fakt niezaprzeczalny. Ale jak kocha:
W sumie trzy razy doprowadza ją do samobójstwa. Z czego dwa razy skutecznie. Kiedy jest obok, ignoruje ją, cierpi, ma dylematy, odchodzi (w sensie dosłownym lub mentalnym). Trudno mu znieść jej obecność. Wkurza go ta baba, krótko mówiąc.
Kiedy udaje się w końcu niewiastę anihilować, stęskniony i zakochany siada na brzegu oceanu, żądając kolejnego cudu, jakby dwóch cudów było mu za mało.
Załóżmy, jednak, że cuda się zdarzają i brzdęk: Harey wraca. Co zrobi bohater? Mam wrażenie, że wykończy ją po raz kolejny. Obojętnością, brakiem uwagi, niemożnością budowania, tęsknotą za niemożliwym.
To taki wieczny idealista, co tak naprawdę woli tęsknić i cierpieć, jak potępieniec, niż zanurzyć się w rzeczywistość i podjąć trud mozolnego, codziennego przebywania. Wymaga od biednej kobiety absolutnego zatracenia, oferując w zamian mgliste być może.
Mam nadzieję, że to li tylko relacja bohaterów, a nie Lema stosunek do kobiet w ogóle.



5
Akademia Lemologiczna / Re: Akademia Lemologiczna [Obłok Magellana]
« dnia: Kwietnia 11, 2006, 07:33:02 pm »
Cytuj
naprawdę wierzę, że znaleźliby się chętni do takiej wyprawy, którzy szczerze chcieliby 'zbawiać ludzkość' ::)

pozdr



Ja też w to wierzę. I to jak...  :)

6
Akademia Lemologiczna / Re: Akademia Lemologiczna [Obłok Magellana]
« dnia: Kwietnia 11, 2006, 11:11:39 am »
Cytuj

Zrezygnowałabyś np. z wymarzonej wyprawy w Himalaje, ponieważ ktoś mógłby przed Twoim powrotem wynaleźć teleporter?

To dopiero duch odkrywczyni w Tobie prawdziwy, milady.


Oczywiście, że nie zrezygnowałabym, Milordzie. Chodzi tylko o pokonywanie przeszkód, odległości, zawirowań dla drogi samej w sobie. Tyle, że bez tego Zadęcia Odkrywcy przez wielgaśne "O". A nawet przyznanie się do tego, że ot rzucenie świata i podróż, i ten dreszczyk rozkosz nam sprawia, a nie, że się dla Ludzkości i Wiedzy w pocie czoła poświęcamy (Bo ja tu proszę Pana Świat zbawiam!). Tylko tyle.

Ruszajmy więc w drogę, oby tylko z odrobiną SamoHumoru, czyli autoironii. Która to cecha nam się przyda, kiedy po powrocie okaże się, żeśmy właśnie drzwi szeroko otwarte w pocie czoła wyważyli.
Co nie neguje potrzeby, a i konieczności nawet wyważania.
Trochę więc niesprawiedliwyś Terminusie, ale za ten Ananke-cytat prawie wszystko wybaczyć Ci jestem w stanie.

7
Akademia Lemologiczna / Re: Akademia Lemologiczna [Obłok Magellana]
« dnia: Kwietnia 10, 2006, 08:59:00 pm »
Cytuj


Wyobraźmy sobie, że właśnie w tej chwili ląduje wyprawa wysłana do odległego systemu gwiazdowego 100 lat temu. Oczywiście, ludzie Ci doznaliby pewnego szoku na widok rozwoju cywilizacji, ale myślę że odpowiednio potraktowani odnaleźliby się. Wszakże w 1906 nie było znowu tak inaczej. Owszem - różnice dotyczące stopnia zaawansowania techniki są bardzo duże, ale cele i priorytety życia, sposoby isnienia w społeczeństwie, prowadzenia rozmów, robienia interesów, etc. są właściwie podobne.


 



Bez względu na cezurę czasową (sto, czy tysiąc lat), możemy sobie teoretycznie założyć, że kiedy wrócimy, zastaniemy na miejscu, niekoniecznie świeżo wynalezione, urządzonko do podróży w czasie. Wtedy sens uciekania, czy szoku cywilizacyjnego przestanie istnieć. I pozostanie stare jak świat przekleństwo, a zarazem błogosławieństwo wolnego wyboru.
Możemy się spodziewać również (skoro długo nas nie będzie) wynalezienia teleportera. A wtedy podróże w dal, nawet najdalszą również stracą zarówno straceńczy, jak i poznawczy powab.

I wtedy okaże się, że wszystkie te nasze eksploracje nie są już wyrzekaniem się własnego życiorysu, historii i korzeni, a jedynie dreszczykiem, oferowanym znudzonym życiem emerytom.
Chyba, że na przykład taki teleporter, przypadający na obywatela w ilości sztuk: jeden będzie jednorazowego, użytku.

8
Forum in English / Re: about the Polish language
« dnia: Marca 27, 2006, 07:15:14 pm »
[ "Czytajcie Lema, lepszego nie ma!". Huh?

Read Lem, Whos better, ehm?

Strony: [1]