Autor Wątek: Wydarzenie! Nowa książka o Stanisławie Lemie! (Lem jako filozof)  (Przeczytany 67076 razy)

Ptr

  • Full Member
  • ****
  • Wiadomości: 140
    • Zobacz profil
Odp: Wydarzenie! Nowa książka o Stanisławie Lemie! (Lem jako filozof)
« Odpowiedź #75 dnia: Marca 02, 2021, 10:53:34 am »
Cytuj
Właściwie ciekawe czy zgodziłbyś się z deprecjacyjną teorią Lema:)

Napiszę, gdy powtórzę sobie "Prowokację" (czytałem w roku 2000 mniej więcej) i przeczytam "Diabła i arcydzieło" :) I jeszcze przejrzę Okołowskiego książkę na dokładkę, żeby wszystko było w temacie wątku.

Ptr

  • Full Member
  • ****
  • Wiadomości: 140
    • Zobacz profil
Odp: Wydarzenie! Nowa książka o Stanisławie Lemie! (Lem jako filozof)
« Odpowiedź #76 dnia: Maja 04, 2021, 02:48:42 pm »
Dzięki uprzejmości pewnej osoby miałem okazję zapoznać się nareszcie z książką dr. Okołowskiego „Materia i wartości. Neolukrecjanizm Stanisława Lema”. Początkowo planowałem przeczytać ją od początku do końca, ale ciężkostrawny dla mnie styl i pewne obawy dotyczące pisania pod tezę skłoniły mnie jednak do pobieżnego przejrzenia całości i wybiórczego sprawdzenia, jak się w tej książce cytuje.

Jeden przykład ze s. 228. Jest to jedno z kilku miejsc, w których dr Okołowski argumentuje na rzecz tezy, że Lem metafizyki bronił i że ją uprawiał. Dostajemy koktajl z trzech cytatów z „Tako rzecze Lem” z komentarzami Okołowskiego (na zielono):

Cytuj
Cytuj
obszar panowania filozofii sukcesywnie maleje. (...) Nigdy nie twierdziłem jednak, że (...) stan posiadania filozofii (na skutek ekspansji nauki – P.O.) będzie zerowy. (O tej „niezerowości” zaś mówi:) w mojej naturze leży dążenie do ostatecznych wniosków, do ekstremów, skrajności, ale tylko takich, które są umieszczone w obrębie tego, co możliwe.
Mowa o metafizyce, rzecz jasna. Całą kwestię autor kwituje tak: „Ja c h c ę w i e d z i e ć, i ta wiedza jest dla mnie wartością per se”. Jest u Lema wyraźna apologia metafizyki.

Cytat pierwszy in extenso:

Cytuj
Kiedyś w jednej z dyskusji sugerowałem, że obszar panowania filozofii sukcesywnie maleje. Arystoteles zajmował się jeszcze ruchami ciał niebieskich i usiłował do tego dojść czystym rozumem, ale następne pokolenia filozofów zostały z tego wyzute. Takie odstępowanie różnych obszarów filozofii na rzecz empirii czy przyrodoznawstwa przecież wciąż postępowało. Nigdy nie twierdziłem jednak, że doprowadzi to do sytuacji, gdy stan posiadania filozofii będzie zerowy.

Tu jest w porządku, rzeczywiście Lem twierdzi, że nigdy nie był twierdził, że filozofia zostanie zlikwidowana przez przyrodoznawstwo, tylko że w ciągu wieków ustępowała mu pola.

Cytat drugi in extenso:

Cytuj
We "Wschodach i zachodach księżyca" Konwicki pisze o mnie z ogromną sympatią, a równocześnie wyraża chyba całkiem serio przeświadczenie, że oddaliłem się od normalnego pisarstwa taktyką niejako unikową, i nie może zrozumieć, czemu na ten porzucony teren nie wróciłem. Jak gdybym gwiazdy i komputery wziął sobie za azyl. Jakbym pisał książki w duchu eskapistycznym, to znaczy ucieczki od rzeczywistości. Uważam, że tak nie jest. Jesteśmy wszyscy chorzy na polonocentryzm. Są po temu ważne, nieraz tragiczne przyczyny, to nie ulega najmniejszej wątpliwości. A jednak, mimo tego, co się dzieje w Polsce i z Polską, jest ona tylko malutkim skraweczkiem świata, w którym żyjemy, i to jeszcze tak złączonym ze sprawami globalnymi, że to one będą decydowały w końcu o polskich losach. Dzięki obserwowaniu własnych książek, a nie dzięki doraźnej samowiedzy, dowiedziałem się, że w mojej naturze leży dążenie do ostatecznych wniosków, do ekstremów, do skrajności, ale tylko takich, które są umieszczone w obrębie tego, co możliwe. Tego, co naprawdę może się zdarzyć. Można to nazwać wykraczaniem aż po ostatni horyzont spraw i kwestii, które dziś są jeszcze do pomyślenia i do ryzykownego przewidywania.

Według Okołowskiego mowa tu, „rzecz jasna” (sic!), o niezerowości stanu posiadania filozofii i o metafizyce. W rzeczywistości jednak idzie o to (chciałoby się nawet rzec: "rzecz jasna"), że Lem nie jest eskapistą, że nie pisze bajek, tylko przeprowadza eksperymenty myślowe polegające na zbadaniu możliwości rozwoju pewnych idei za pomocą technologii, z charakterystycznym dla niego motywem spojrzenia w przyszłość, próby przewidywania - nie konkretnych zdarzeń, lecz ogólnych, możliwych kierunków rozwoju cywilizacji. To nie jest wypowiedź dotycząca ani metafizyki, ani filozofii. Inna sprawa, że doprawdy nie mam pojęcia, dlaczego, abstrahując już od Lema, skłonność do skrajności i ekstremów dr Okołowski zdaje się wiązać z uprawianiem metafizyki.

Cytat trzeci, szerzej, choć z pewnymi skrótami:

Cytuj
Pytanie: Rad bym więc wiedzieć, co pan myśli swoimi dyskursywnymi traktatami i uscjentycznionymi groteskami załatwić?
Odpowiedź: Ha! Uszczęśliwić świat, przepowiadając mu wszystko, co go czeka, jeśli mnie nie posłucha. To są prognozy ostrzegawcze [...] Mógłbym sobie wziąć Kasandrę za patronkę.
Pytanie: Więc, żeby się zdystansować, używa pan groteski?
Odpowiedź: W jakim sensie?
Pytanie: Oscylacja między tragizmem a drwiną chroni pana przed rozpaczą, że i tak nikt pana nie słucha. W porządku, jest w tym jakiś głębszy sens, ale czy nie szkoda chociaż takiej stysfakcji rodzica, który po katastrofie może powiedzieć: „A nie mówiłem”?
Odpowiedź: Po pierwsze, jeśli się zdarzy to, co się zdarzyć może, nie będzie komu powiedzieć: „a nie mówiłem”. A po drugie, pamięta pan na pewno klasyczne powiedzenie Pascala?
Pytanie: O myślącej trzcinie?
Odpowiedź. Właśnie. Jej cholernie zależy na tym, żeby wiedzieć, co ją łamie, prawda? Jest mi to szalenie bliskie. Ja chcę wiedzieć, i ta wiedza jest dla mnie wartością per se [...]

Metafizyka, apologia metafizyki? Przecież nie co istnieje i jakie są własności bytu chce tu Lem wiedzieć, tylko jakie nieszczęścia cywilizacja ludzka może sama na siebie ściągnąć. Metafizyka i ontologia nie zajmują się przewidywaniem, stawianiem prognoz, ostrzeganiem.

Trochę to wszystko przydługie wyszło, ale chcę, żeby było jasne, dlaczego dla mnie książka odpadła w przedbiegach. To jest kilkaset stron lektury z olbrzymią bibliografią. Nie jestem w stanie każdorazowo weryfikować cytatów, a zaufać autorowi po kilku takich próbkach po prostu nie potrafię.

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Wydarzenie! Nowa książka o Stanisławie Lemie! (Lem jako filozof)
« Odpowiedź #77 dnia: Maja 04, 2021, 11:28:06 pm »
Cytuj
Trochę to wszystko przydługie wyszło, ale chcę, żeby było jasne, dlaczego dla mnie książka odpadła w przedbiegach. To jest kilkaset stron lektury z olbrzymią bibliografią. Nie jestem w stanie każdorazowo weryfikować cytatów, a zaufać autorowi po kilku takich próbkach po prostu nie potrafię.
I tak się napracowałeś.  :)
Szacun.
U mnie, w sumie podobnie. Do3/4 dojechałem w miarę uważnie, potem...mniej. Wrażenia podobne. Acz sporo się dowiedziałem, zwłaszcza o Epikurze i Lukrecjuszu. I choć widzę zbieżności, nie sądzę by dało się wpasować jednego w system drugiego, tak ot. Chyba, że przedrostek neo- potraktować.. jak ze stomilu.  ;)
Cóż, może w w zapowiadanym aneksie będą interesujące aktualizacje?
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Wydarzenie! Nowa książka o Stanisławie Lemie! (Lem jako filozof)
« Odpowiedź #78 dnia: Maja 05, 2021, 01:24:25 pm »
I choć widzę zbieżności, nie sądzę by dało się wpasować jednego w system drugiego, tak ot.

Co by nie gadać, większa spójność, niż między systemami z drugiej odnogi - platońskim i arystotelejskim, czy - tym bardziej - platońskim i leibnizowym. Ten sam konsekwentny materializm, i łagodny ateizm, podobne trzymanie się na uboczu szaleństw świata, podobny umiar...
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Ptr

  • Full Member
  • ****
  • Wiadomości: 140
    • Zobacz profil
Odp: Wydarzenie! Nowa książka o Stanisławie Lemie! (Lem jako filozof)
« Odpowiedź #79 dnia: Maja 30, 2021, 06:34:41 pm »
Przeczytałem zatem książkę W. Jaźniewicza "Stanisław Lem" i chciałbym w związku z tym napisać co nieco. Wątek chyba jest właściwy, skoro właśnie tutaj Autor poinformował o wydaniu książki.

Książka ukazała się w serii "Myśliciele XX wieku" w 2014 roku. W Polsce jest trudno dostępna. Ostatecznie udało mi się wypożyczyć ją z Biblioteki Jagiellońskiej. Jednak samo odnalezienie jej w katalogu okazało się nie lada wyzwaniem ze względu specyficzną transliterację cyrylicy, którą stosuje BJ (tu ukłon w stronę autora, który zwrócił mi na to uwagę).
Książka zawiera krótką część biograficzną z podziałem na etapy twórczości, ogólną charakterystykę filozoficznych poglądów Lema (w tej części Autor bazuje na pracy P. Okołowskiego), omówienie poglądów Lema na temat poszczególnych filozofów, a także odrębny rozdział poświęcony "Golemowi XIV". Autor stawia także problem: Lem - filozof czy pisarz, i prezentuje opinie wielu znawców tematu.

Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest to, że Autor z reguły rezygnuje z referowania, omawiania czy tym bardziej interpretowania poglądów Lema, posługując się głównie obszernymi cytatami, a cytuje najczęściej samego S. Lema (wg Autora cytaty stanowią 50% książki). Sądzę, że jest to wyraz skromności Autora, który świadomie rezygnuje z roli "egzegety" i pozwala przemawiać samemu protagoniście. Daje to dobry efekt, ponieważ cytaty sa dobrane i skomponowane w taki sposób, że czyta się lekko, przyjemnie, i z pożytkiem. Niewątpliwie świadczy to też o ogromnym rozeznaniu Autora w twórczości Lema. Sam pomysł, aby istotną część książki stanowiła prezentacja poglądów Lema na temat filozofii innych autorów, jest ciekawy i jak najbardziej sensowny. W ten sposób pośrednio dowiadujemy się też o poglądach Lema.

Mamy też różne odautorskie "smaczki". Jednym z nich są dwie tablice z danymi na temat ilości (resp. procentowego udziału w stosunku do ilości wszystkich filozofów) filozofów, o których wspomina Lem w swoich pracach, z wyszczególnieniem jego beletrystyki. W ten sposób Autorowi wyszło, że np. spośród najważniejszych 100 filozofów Lem wspomina o 55% z nich, spośród najważniejszych 200 o 47,5% z nich, spośród najważniejszych 500 - o 31,4%, a spośród najważniejszych 1000 - o 21,8%. Bardzo to ciekawe i mogę tylko chylić czoła przed ogromem wykonanej pracy, ale czy to świadczy o tym, że - jak tego chce autor - Lem świetnie orientował się w filozofii i poglądach najważniejszych filozofów? Sądzę, że nie, bo sam fakt wspominania o kimś lub cytowania nie musi implikować znajomości problematyki. Tym niemniej brak wynikania wniosku z przesłanek nie przesądza o fałszywości wniosku, i zasadniczo co do diagnozy się z autorem zgadzam. Dużo bardziej świadczą jednak o tym dobrane przez Autora cytaty, niż w/w dane ilościowe.

Kolejna ciekawa rzecz to autorska próba umieszczenia każdego filozofia-bohatera książki w schemacie pojęciowym myśliciel/autorytet moralny/mędrzec/geniusz/filozof/filozof-logik/filozof-moralista/filozof. Poświęciłem sporo czasu na odnalezienie różnych filozofów na tej "mapie", i muszę powiedzieć, że bardzo dobrze się przy tym bawiłem. Sam Lem w oczach Autora i P. Okołowskiego okazuje się być: myślicielem, autorytetem moralnym, filozofem, twórcą systemu, geniuszem i mędrcem. Z kolei Lem w oczach samego siebie w interpretacji Autora jest, razem z R. Carnapem, elementem podzbioru uniwersum ludzi wyznaczonego przez nastepujące określenia: myśliciel, autorytet moralny, filozof, logik, mędrzec. Wszystko to oczywiście tylko zabawa, aczkolwiek w jednej sprawie zdecydowanie muszę się nie zgodzić: M. Eliadego trudno uznać za autorytet moralny ze względu na bardzo głębokie intelektualne i realne uwikłanie w rumuński ruch faszystowski, o czym bardzo rzeczowo i szczegółowo pisze Alexandra Laignel-Lavastine w ksiażce "Cioran, Eliade, Ionesco: o zapominaniu faszyzmu".

Reasumując - książkę W. Jaźniewicza uważam za bardzo dobrą, i polecam ją każdemu, kto czyta po rosyjsku. Sądzę, że nawet najlepsi znawcy twórczości Lema dowiedzą się z niej czegoś nowego i ciekawego.
« Ostatnia zmiana: Maja 30, 2021, 07:41:00 pm wysłana przez Ptr »

Ptr

  • Full Member
  • ****
  • Wiadomości: 140
    • Zobacz profil
Odp: Wydarzenie! Nowa książka o Stanisławie Lemie! (Lem jako filozof)
« Odpowiedź #80 dnia: Maja 30, 2021, 07:38:16 pm »
Jest jeszcze jedna rzecz, o której nie napisałem w poprzednim poście. Chodzi o datę powstania "Korzenia". W części biograficznej swojej książki W. Jaźniewicz podaje rok 1951, powołując się na S. Lema. Wspomina jednak o tym, że być może utwór powstał jeszcze wcześniej, jeśli za prawdziwą uznać relację B. Lem. Wg Autora "Korzenie" zostało napisane "для души", w przeciwwadze dla socrealistycznych utworów, które Lem pisał w tamtym czasie.

Problem w tym, że Autor sam dostarcza materiału, który taką wersję stawia pod znakiem zapytania. Konkretnie: s.43, fragment dziennika Szczepańskiego z dnia 04.09.1952. Szczepański pisze, że Lem podczas ich spotkania agitował, i to w przekonywający sposób, nie tyle za samym marksizmem, co za jego akceptacją. Dodaje też, że martwi go, iż dla Lema żaden z realnych problemów realizacji marksistowskiej doktryny nie stanowi argumentu przeciw samej doktrynie. I jeszcze inny fragment tego dziennika cytowany na s. 48, wpis z 13.04.1956. Wedle Szczepańskiego Lem miał powiedzieć, że rok wczesniej Szczpański był na tych samych pozycjach, co teraz (t.j. w 1956), a on, Lem, był rok wcześniej "zbyt czerwony", ale teraz (t.j. w 1956) obaj są na tych samych pozycjach. I wreszcie sam Autor pisze na s. 45, że w 1956 roku wraz ze zmianami społeczno-politycznymi nastąpił przełom w świadomości Lema.

O ile nietrudno wyobrazić sobie, że można w oficjalnych publikacjach stalinizm chwalić, a do szuflady pisać miażdżącą stalinizm satyrę, to już dużo trudniej mi zgodzić się na wersję, według której Lem w 1951 albo wcześniej do szuflady napisał "Korzenie", ale równocześnie w prywatnych rozmowach ze Szczepańskim w 1952 agitował za zaakceptowaniem doktryny marksistowskiej mimo widocznych gołym okiem "niedostatków" jej realizacji. To się po prostu nie bardzo klei wszystko razem.

To jest, oczywiście, drobiazg, ale drobiazg interesujący.
« Ostatnia zmiana: Maja 30, 2021, 07:43:45 pm wysłana przez Ptr »

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Wydarzenie! Nowa książka o Stanisławie Lemie! (Lem jako filozof)
« Odpowiedź #81 dnia: Maja 30, 2021, 07:51:57 pm »
Kiedy bardzo prosto być marksistą, nie będąc stalinistą. Wystarczy np. trockistą, albo socjaldemokratą, być. I młody Lem jak najbardziej mógł mieć nadzieję, czy też złudzenia, że Krwawy Ziutek przeminie, ale nawet jego rządy (które - poza zbrodniami - przyniosły przecież Polsce np. reformę rolną czy powszechny dostęp do edukacji, o uwolnieniu od Hitlera nie mówiąc), przybliżą upragnioną obłoczność.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Ptr

  • Full Member
  • ****
  • Wiadomości: 140
    • Zobacz profil
Odp: Wydarzenie! Nowa książka o Stanisławie Lemie! (Lem jako filozof)
« Odpowiedź #82 dnia: Maja 30, 2021, 08:05:29 pm »
Kiedy bardzo prosto być marksistą, nie będąc stalinistą. Wystarczy np. trockistą, albo socjaldemokratą, być. I młody Lem jak najbardziej mógł mieć nadzieję, czy też złudzenia, że Krwawy Ziutek przeminie, ale nawet jego rządy (które - poza zbrodniami - przyniosły przecież Polsce np. reformę rolną czy powszechny dostęp do edukacji, o uwolnieniu od Hitlera nie mówiąc), przybliżą upragnioną obłoczność.

Zgoda, można być marksistą i nie być stalinistą. Pytanie zatem, czy "Korzenie" jest tylko antystalinowskie, czy może też antykomunistyczne? Czy w "Korzeniu" piętnuje się "wypaczenia" z pozycji marksistowskich, czy też piętnuje się komunę po całości?

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Wydarzenie! Nowa książka o Stanisławie Lemie! (Lem jako filozof)
« Odpowiedź #83 dnia: Maja 30, 2021, 08:37:48 pm »
Negacja wydaje się zupełna, ale... pamiętasz zapewne planetę Pintę z - już poodwilżowej - "Podróży trzynastej"? Piewca Ewolucji, Lem, wie doskonale że opisanym sposobem, wzmagając sztucznie presję ewolucyjną, dałoby się minimum próbować wyhodować z jej mieszkańców nowy gatunek, a jednak wykpiwa taki pomysł, i odrzuca ze wstrętem, ze względu na - tak to nazwijmy - koszty humanitarne i absurdy, którymi obrosnąć musi jego realizacja. Podobnie zatem mógł Patron wierzyć w przyszłe nadejście komunizmu, a zarazem negować nie tylko stalinizm, ale nawet rzeczywistość radziecką (i satelicką) - czyli tzw. komunę - in toto, jako produkt leninizmu z całą jego czernyszewszczyzną, to jest wiarą w ręczne popychanie trybów historii...
Tu przejdźmy do "Obłoku...". Marksizm, nawet ortodoksyjny, Schaffem podpierany? - niewątpliwie. A co ma wspólnego z rzeczywistością PRL-u? Bodaj tylko uprzywilejowaną (mimo głoszonej równości) pozycję artystów, i skłonność do pełnych patosu mów... I jakoś nigdzie pomników Wissarionowicza, ani Ilicza, nie widać. Jest za to komunista Martin, dziwnie ofiarom Łubianki w cierpieniu pokrewny.
« Ostatnia zmiana: Maja 30, 2021, 09:50:08 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Ptr

  • Full Member
  • ****
  • Wiadomości: 140
    • Zobacz profil
Odp: Wydarzenie! Nowa książka o Stanisławie Lemie! (Lem jako filozof)
« Odpowiedź #84 dnia: Maja 30, 2021, 09:48:28 pm »
Negacja wydaje się zupełna, ale... pamiętasz zapewne planetę Pintę z - już poodwilżowej - "Podróży trzynastej"? Piewca Ewolucji, Lem, wie doskonale że opisanym sposobem, wzmagając sztucznie presję ewolucyjną, dałoby się minimum próbować wyhodować z jej mieszkańców nowy gatunek, a jednak wykpiwa taki pomysł, i odrzuca ze wstrętem, ze względu na - tak to nazwijmy - koszty humanitarne i absurdy, którymi obrosnąć musi jego realizacja. Podobnie zatem mógł Patron wierzyć w przyszłe nadejście komunizmu, a zarazem negować nie tylko stalinizm, ale nawet całą rzeczywistość radziecką (i satelicką) - czyli tzw. komunę - jako produkt leninizmu z całą jego czernyszewszczyzną, czyli wiarą w ręczne popychanie trybów historii...

Szczepański o Lemie w 1952 roku:

Cytuj
Od powrotu z urlopu nachodzi mnie Lem i nawraca. Może nie tyle na sam marksizm, ile na aprobatę marksizmu. Mówi bardzo błyskotliwie, ma zdecydowaną koncepcję przyszłości i koniecznych przeobrażeń kultury. Ma bardzo dużo racji. Jedno jest niepokojące: żaden z aktualnych minusów rzeczywistości nie stanowi dla niego argumentu przeciw teoretycznej zasadzie. Wszystko, co nie wychodzi i nie klapuje, jest winą partaczy i durniów nie umiejących realizować tej zasady

"Korzenie":

Cytuj
Miczurenko: Fe, fe. Oparłem się o Łysiurina. O, my agrobiolodzy radzieccy możemy wszystko. Wszystko można, co nie można, tylko z Marksem i Engelsem (huczne brawa).

Krótko - nie wierzę, że jedna i ta sama osoba może w 1951 roku napisać "Korzenie", a rok później nawracać najbliższego przyjaciela na marksizm (lub jego aprobatę) i postulować ignorowanie patologii, które marksizm w praktyce rodzi. Ówczesna postawa Lema, jesli wierzyć Szczepańskiemu - to typowe, naiwne i niestety do dziś spotykane "idea jest dobra, tylko ludzie źli". Nie tak jest w "Korzeniu".

Co do Pinty, to żeby nastąpiła ewolucja aparatu oddechowego w kierunku takiego, który pozwalałby oddychać pod wodą, potrzeba wielu milionów lat, a sukces bynajmniej nie jest gwarantowany, bo nie wszystko jest możliwe w ewolucji - uprzedni "wybór" jednej drogi rozwoju często odcina inne możliwości. Więc to właśnie sama idea zadekretowanego przejścia na oddychanie podwodne jest absurdalna. I tak właśnie odbieram ten utwór: jako satyrę na system komunistyczny, z jego zmiennością "linii", z których każda wzięta z osobna jest tak samo absurdalna, gdyż nie liczy się ludzką naturą. To nie jest coś, co mógłby napisać marksista krytykujący stalinizm. Podobnie jak nie mógłby napisać "Korzenia".

I w czym tak naprawdę problem z tą datą? Że nie dajemy wiary pisarzowi na słowo? Ale przecież Lem mijał się z prawdą w różnych kwestiach. Nikt nie jest nieomylny. Ponadto sądzę, że 1951 rok stawiałby młodego Lema w nieco gorszym świetle niż data późniejsza. Naiwność w takim wieku to nie jest w końcu problem, ale oportunizm?

Dla mnie to jest kwestia marginalna. Nie upieram się przy tym, że Lem się myli, gdy podaje 1951 rok. Może i nie. Niech się o to spierają biografowie. Po prostu nieprawdopodobieństwo samo narzuciło mi się przy lekturze ksiażki W. Jaźniewicza, to wszystko.

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Wydarzenie! Nowa książka o Stanisławie Lemie! (Lem jako filozof)
« Odpowiedź #85 dnia: Maja 30, 2021, 10:22:07 pm »
Małe sprostowanie
Cytuj
I młody Lem jak najbardziej mógł mieć nadzieję, czy też złudzenia, że Krwawy Ziutek przeminie, ale nawet jego rządy (które - poza zbrodniami - przyniosły przecież Polsce np. reformę rolną czy powszechny dostęp do edukacji, o uwolnieniu od Hitlera nie mówiąc), przybliżą upragnioną obłoczność.
Pierwsze dwie, na pewno, a trzecia warunkowo - nie są zasługami Stalina.
Względem reformy rolnej;
Ustawa w sprawie reformy rolnej - 1920. Realizacja początkowo oporna, ale po dojściu do wladzy przywódcy partii chłopskiej Witosa i porozumieniu z endecją (pakt lanckoroński) ruszyła z kopyta od 1925 (rzad Grabskiego)
Kolejną ustawę w tej sprawie uchwalono w 1925 r. Do 1939 r. reformę zrealizowano w 58% przez przymusową sprzedaż nabywcom lub wykup przez państwo gruntów podlegających parcelacji. Rozparcelowano około jednej piątej ziemi należącej do majątków ziemiańskich.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Reforma_rolna_w_Polsce
Dodatkowo, dla komunistów "ich" reforma była tylko wabikiem. Elementem "strategii etapu". Docelowa dla komunizmu jest kolektywizacja. Już kilka lat po "daniu" ziemi chłopom te same władze w 1948 zarządziły o jej zabraniu, czyli kolektywizacji właśnie - czynny opór chłopów i wybuch wojny w Korei spowodował jej odłożenie, na "lepsze czasy", które nie nadeszły.
Względem powszechnej edukacji;
Obowiązek szkolny i bezpłatny dostęp do szkolnictwa podstawowego zagwarantowany został w konstytucji marcowej (17 marca 1921). 17 lutego 1922 roku uchwalono natomiast ustawę o zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych. W dużej mierze powielała ona postanowienia dekretu Piłsudskiego, uszczegóławiając kwestie związane z organizacją szkoły i jej finansowaniem. Za zapewnienie infrastruktury szkolnej odpowiadać miały gminy. Władze centralne brały na siebie opłacanie etatów nauczycielskich. Z centrali można było także uzyskać dofinansowania do budowy bądź remontów szkół.
https://niepodlegla.gov.pl/o-niepodleglej/edukacja-w-ii-rzeczypospolitej/

A teraz do brzegu...  :)
Cytuj
Kolejna ciekawa rzecz to autorska próba umieszczenia każdego filozofia-bohatera książki w schemacie pojęciowym myśliciel/autorytet moralny/mędrzec/geniusz/filozof/filozof-logik/filozof-moralista/filozof. Poświęciłem sporo czasu na odnalezienie różnych filozofów na tej "mapie", i muszę powiedzieć, że bardzo dobrze się przy tym bawiłem. Sam Lem w oczach Autora i P. Okołowskiego okazuje się być: myślicielem, autorytetem moralnym, filozofem, twórcą systemu, geniuszem i mędrcem.
Czy chodzi o ten schemat z książki Pawła Okołowskiego "Materia i wartości..." ?
https://i.imgur.com/cDWdqHa.jpg
Czy bardziej rozbudowany?

I jeszcze sobie jęknę
Cytuj
Reasumując - książkę W. Jaźniewicza uważam za bardzo dobrą, i polecam ją każdemu, kto czyta po rosyjsku. Sądzę, że nawet najlepsi znawcy twórczości Lema dowiedzą się z niej czegoś nowego i ciekawego.
Zapewne, jednak bariera językowa...jest barierą  8)
Dobrze by, gdyby powstała wersja polska.

Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Ptr

  • Full Member
  • ****
  • Wiadomości: 140
    • Zobacz profil
Odp: Wydarzenie! Nowa książka o Stanisławie Lemie! (Lem jako filozof)
« Odpowiedź #86 dnia: Maja 31, 2021, 12:13:45 am »
Cytuj
Czy chodzi o ten schemat z książki Pawła Okołowskiego "Materia i wartości..." ?
https://i.imgur.com/cDWdqHa.jpg
Czy bardziej rozbudowany?

Tak, ten, tylko z dodaną kategorią geniuszy.

Cytuj
Dobrze by, gdyby powstała wersja polska.

Lemolog wyraził w tej kwestii swój sceptycyzm, właśnie w tym wątku, w którym się znajdujemy. Może się mylę, ale co do zasady chyba nie ma tłumaczeń obcojęzycznych prac o Lemie na polski? Ciekawe, z czego to może wynikać.

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2423
    • Zobacz profil
Odp: Wydarzenie! Nowa książka o Stanisławie Lemie! (Lem jako filozof)
« Odpowiedź #87 dnia: Maja 31, 2021, 09:56:45 am »
Względem powszechnej edukacji;
Obowiązek szkolny i bezpłatny dostęp do szkolnictwa podstawowego zagwarantowany został w konstytucji marcowej (17 marca 1921). 17 lutego 1922 roku uchwalono natomiast ustawę o zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych. W dużej mierze powielała ona postanowienia dekretu Piłsudskiego, uszczegóławiając kwestie związane z organizacją szkoły i jej finansowaniem. Za zapewnienie infrastruktury szkolnej odpowiadać miały gminy. Władze centralne brały na siebie opłacanie etatów nauczycielskich. Z centrali można było także uzyskać dofinansowania do budowy bądź remontów szkół.
https://niepodlegla.gov.pl/o-niepodleglej/edukacja-w-ii-rzeczypospolitej/
Drobna offtopiczna uwaga na marginesie.
Co się naprawdę kryje za pięknym hasłem bolszewików o elimiacji analfabetyzmu i powszechnej edukacij? Głos ma naczelny komunista, twórca rewolucji Włodzimierz Lenin:
„Naszą walkę w sprawie zlikwidowania analfabetyzmu nie należy interpretować jako dążenie do narodzin nowej inteligencji. Eliminacja analfabetyzmu powinna służyć każdemu wieśniakowi, aby każdy pracownik mógł sam, bez pomocy innych, przeczytać nasze rozkazy, dekrety, odezwy. Cel bardzo praktyczny. To wszystko."
(Анненков Ю.П., "Дневник моих встреч. Цикл трагедий")
http://oldifis.up.krakow.pl/studia_sociologica/images/SS_VII_2/Andrzej%20Dróżdż.pdf, str.4

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Wydarzenie! Nowa książka o Stanisławie Lemie! (Lem jako filozof)
« Odpowiedź #88 dnia: Maja 31, 2021, 11:36:51 am »
Ponadto sądzę, że 1951 rok stawiałby młodego Lema w nieco gorszym świetle niż data późniejsza. Naiwność w takim wieku to nie jest w końcu problem, ale oportunizm?

Kiedy nie widzę tu oportunizmu. Tak jak - fikcyjnemu - Martinowi łatwiej było znosić szykany i tortury, bo żywił nadzieję, że przyspieszy to o dni czy godziny nadejście komunizmu (w znaczeniu obłocznym), tak i młody Lem mógł - oglądając stalinizm - pocieszać się, że wyrośnie z tego wszystkiego przyszłe dobro. Takie quasi-religijne ukojenie.

Pierwsze dwie, na pewno, a trzecia warunkowo - nie są zasługami Stalina.
Względem reformy rolnej;
Ustawa w sprawie reformy rolnej - 1920. Realizacja początkowo oporna, ale po dojściu do wladzy przywódcy partii chłopskiej Witosa i porozumieniu z endecją (pakt lanckoroński) ruszyła z kopyta od 1925 (rzad Grabskiego)
Kolejną ustawę w tej sprawie uchwalono w 1925 r. Do 1939 r. reformę zrealizowano w 58% przez przymusową sprzedaż nabywcom lub wykup przez państwo gruntów podlegających parcelacji. Rozparcelowano około jednej piątej ziemi należącej do majątków ziemiańskich.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Reforma_rolna_w_Polsce
Dodatkowo, dla komunistów "ich" reforma była tylko wabikiem. Elementem "strategii etapu". Docelowa dla komunizmu jest kolektywizacja. Już kilka lat po "daniu" ziemi chłopom te same władze w 1948 zarządziły o jej zabraniu, czyli kolektywizacji właśnie - czynny opór chłopów i wybuch wojny w Korei spowodował jej odłożenie, na "lepsze czasy", które nie nadeszły.
Względem powszechnej edukacji;
Obowiązek szkolny i bezpłatny dostęp do szkolnictwa podstawowego zagwarantowany został w konstytucji marcowej (17 marca 1921). 17 lutego 1922 roku uchwalono natomiast ustawę o zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych. W dużej mierze powielała ona postanowienia dekretu Piłsudskiego, uszczegóławiając kwestie związane z organizacją szkoły i jej finansowaniem. Za zapewnienie infrastruktury szkolnej odpowiadać miały gminy. Władze centralne brały na siebie opłacanie etatów nauczycielskich. Z centrali można było także uzyskać dofinansowania do budowy bądź remontów szkół.
https://niepodlegla.gov.pl/o-niepodleglej/edukacja-w-ii-rzeczypospolitej/
Co się naprawdę kryje za pięknym hasłem bolszewików o elimiacji analfabetyzmu i powszechnej edukacij? Głos ma naczelny komunista, twórca rewolucji Włodzimierz Lenin:
„Naszą walkę w sprawie zlikwidowania analfabetyzmu nie należy interpretować jako dążenie do narodzin nowej inteligencji. Eliminacja analfabetyzmu powinna służyć każdemu wieśniakowi, aby każdy pracownik mógł sam, bez pomocy innych, przeczytać nasze rozkazy, dekrety, odezwy. Cel bardzo praktyczny. To wszystko."
(Анненков Ю.П., "Дневник моих встреч. Цикл трагедий")
http://oldifis.up.krakow.pl/studia_sociologica/images/SS_VII_2/Andrzej%20Dróżdż.pdf, str.4

Ależ oczywiście, że komuniści (łatwiej jakoś tak pisać, niż "bronić" Stalina) w przedmiotowym zakresie realizowali (z większym rozmachem, i brutalnością) to, co rozpoczęto przed wojną. Oczywiste jest również, że parcelacja miała tylko stanowić osłodę przed kolektywizacją, a eliminacja analfabetyzmu służyła nazwanym względom praktycznym. Faktem jest jednak, że - niezależnie od motywów rzecz przeprowadzających - efekt był taki, że chłopi zostali z ziemią (owszem, ex-ziemianie ponieśli koszty tego stanu, i to większe niż w innych demoludach, choć przyznano im na osłodę państwową rentę), analfabeci zaś ze zdolnością czytania i pisania, i jeszcze kto chciał mógł za darmo kształcić się dalej*.
Może i drzewo było zatrute, ale całkiem smacznymi owocami z niego niejeden się wówczas najadł (tu, czegoś, przypomina się np. biografia Anny Walentynowicz)**.
Ale to już chyba bardziej sprawy do dyskutowania w wątku o PRL-u...

* Jasne, i w tym był pragmatyzm, odbudowywany po wojnie kraj potrzebował kadr, ale ścieżki awansu społecznego (owszem, mającego swoją cenę, by awansować powyżej pewnego poziomu należało wstąpić do Partii, itd.) otworzyły się dość szeroko. (Tu można, rzecz jasna, wskazać, że taki człowiek z awansu przypominał często - zwł. na początku swojej drogi - niedawno przywołanego ćwierćinteligenta Zubowa, jednak na tle tego jaką wiedzą i możliwościami dysponował wcześniej - i to był postęp.)

** Co też jakoś usprawiedliwiało obłoczne nadzieje (skoro rządzący - ci z Kremla, biografie i motywacje ówcześnie zawiadujących Polską bywały bardziej zagmatwane - jak Mefisto, chcą zła, a czynią dobro, to może i tym wszystkim niewidzialna ręka procesu społecznego steruje?).
« Ostatnia zmiana: Maja 31, 2021, 01:24:37 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Ptr

  • Full Member
  • ****
  • Wiadomości: 140
    • Zobacz profil
Odp: Wydarzenie! Nowa książka o Stanisławie Lemie! (Lem jako filozof)
« Odpowiedź #89 dnia: Maja 31, 2021, 03:14:50 pm »
Cytuj
Kiedy nie widzę tu oportunizmu. Tak jak - fikcyjnemu - Martinowi łatwiej było znosić szykany i tortury, bo żywił nadzieję, że przyspieszy to o dni czy godziny nadejście komunizmu (w znaczeniu obłocznym), tak i młody Lem mógł - oglądając stalinizm - pocieszać się, że wyrośnie z tego wszystkiego przyszłe dobro. Takie quasi-religijne ukojenie.

Postaram się zrekapitulować moje zdanie w tej kwestii:

Nie wierzę, że osoba, która pisze "Korzenie", może w tym samym czasie liczyć na to, że ze stalinizmu wyniknie jakiekolwiek dobro. Ten utwór jest po prostu zbyt radykalnie antykomunistyczny.

Jeśli zgodzić się co do powyższego, to teraz: Jeżeli Lem napisał "Korzenie" w 1951 albo wcześniej, to albo naiwnie wierzył w zdrowe owoce stalinizmu, a "Korzenie" napisał w stanie niepoczytalności (wysoce mało prawdopodobne), albo wcale nie wierzył w zdrowe owoce stalinizmu, tylko udawał, że wierzy, i to nie jedynie przed cenzurą, ale także przed najbliższym przyjacielem (wersja z oportunizmem, mało prawdopodobne). Jeżeli Lem nie napisał "Korzenia" w 1951 ani wcześniej, tylko na przykład parę lat później, po zmianie poglądów i ostatecznym rozstaniu z iluzjami co do dobrych owoców stalinizmu, to wszystko się zgadza: najpierw głupio i po sztubacku wierzył i szczerze pisał socrealistycznie i nawracał Szczepańskiego na akceptację marksizmu, a gdy przejrzał na oczy, to "przeszedł na pozycje Szczepańskiego". I wtedy napisał "Korzenie" (najbardziej prawdopodobna wersja). Ale to tylko moje zdanie i nie ma to brzmieć kategorycznie. Bazuję tylko na kilku fragmentach z książki W. Jaźniewicza, które nie składają mi się w całość.

Osobiście wolałbym już dalej nie spekulować na tak skąpym materiale. Żeby iść w to głębiej, wypadałoby poszerzyć bazę: przeczytać nie tylko wszystkie zapisy Szczepańskiego z tych lat, ale także i inne dzienniki przyjaciół i znajomych Lema z tego czasu. Taka śledcza robota dla chętnych :)