Autor Wątek: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia  (Przeczytany 1342949 razy)

Rachel

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1110 dnia: Stycznia 15, 2007, 09:17:29 am »
Cytuj
A wracając do tematu to oglądał ktoś w sobotę "The last salute of jugger" ? Po polsku bodajże "krew bohaterów" :]

Ja widziałam ten film lata temu i mimo iż lubię Rutgera Hauera, to dla ten film ,to jeszcze jedna zabawa w grę "Kto lepiej zabija?", czyli krew zalewa całą treść filmu.
Aczkolwiek czas jego powstania, to bodajże 1989 i czuć, że to jeszcze kino lat osiemdziesiątych i jakiś mam mały sentyment ::)

draco_volantus

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1602
  • quid?
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1111 dnia: Stycznia 15, 2007, 01:19:16 pm »
Rutger Hauer na prezydenta. Osobiście strasznie mi się podobają wszystkie filmy z nim. Trzeba je traktować jak poezję. Chodzi w nich tylko o klimat. "Kwintet" z nim też mi się podobał, tak samo jak już nie film sf, ale jeden z bardzo nielicznych filmów fantasy: "Zaklęta w Sokoła". Jakieś zboczenie mam  :D
I want my coffee hot and best social media I was a part of brought back in my lifetime.

Deckard

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1505
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1112 dnia: Stycznia 15, 2007, 01:28:40 pm »
Ja bardziej jestem przyzwyczajony do innego polskiego tytułu tego filmu: "Pokłon dla zawodnika". A co sądzę o filmie? Jest świetny, dobrze oddany klimat postapokaliptycznej przyszłości. No i muzyka z ciężkimi metalicznymi brzmieniami niczym w soundtracku Brad'a Fiedel'a do Terminator'a 2.

CU
Deck

draco_volantus

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1602
  • quid?
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1113 dnia: Stycznia 15, 2007, 01:36:24 pm »
Przepraszam. W Kwintecie grał Poul Newman
I want my coffee hot and best social media I was a part of brought back in my lifetime.

Terminus

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1114 dnia: Stycznia 15, 2007, 01:58:20 pm »
Kurde balans, nie mam pojęcia o czym Wy tu rozmawata. Ale Hauer Rutgera kojarze, afkors, któż inny tak umierał z gołębiem w ręce. Nie, no jest potężny, co tu mówić.

Falcor

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 591
  • ...where no one has gone before.
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1115 dnia: Stycznia 15, 2007, 02:37:42 pm »
Oj potężny, potężny. Ostatnio widziałem go w "Zabić hakera" (czyli "Śmierć w gigabajtach", czyli "New World Disorder"). Ale się roztył. Teraz gra głównie brzuchem ;D

Taki zwykły dzień, biało-czarny dzień...

Rachel

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1116 dnia: Stycznia 16, 2007, 09:57:40 am »
A to pamiętacie pewnie taki film z Rutgerem o polskim tytule W mgnieniu oka? Też New York po zmianie klimatu i on jako policjant żyjący na kawie i czekoladkach gania za potworkiem, który ludziom wyrywa serca.
Kurcze, no podobało mi się to, ale zamknąć się w knajpie w łazience to się do dzisiaj boję :P

A tak na marginesie, to w tym filmie trzymał w domu gołębie i spały mu na ramieniu, więc może to jakaś osobista miłość Hauera ;)

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1117 dnia: Stycznia 17, 2007, 02:28:39 pm »
A widzieliscie film "Polski Crash" (czy jakos tak)?! Otoz film jest chyba hamerykansko-polski, o polskiej mafi samochodowej, a role glownego zlego gra wlasnie Hauer. Film nedzny okropnie, ale najsmieszniejsze jest to jak sie nazywa postac odtwarzana przez Hauera: LEM.  :D

maszakow

  • Juror
  • YaBB Newbies
  • *****
  • Wiadomości: 2
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1118 dnia: Stycznia 22, 2007, 01:43:10 am »
Witam,
Przebicie się przez ten temat zajęło mi ponad 3h, głównie dzięki off-topicom <zgrzyt zębami>. PO kiego grzyba wchodzić w Szeregowca Ryana jak nie ma tam innej rasy ? eh a miałem znaleźć tylko tytuły ... :D
tak więc trzymając się tematu podrzuce parę tytułów:
1. Odnośnie R.Hauera - film Wedlock (Obroża). bardzo sympatyczna rola.
2.Mam nadzieję że nikt nie zapomniał o "Demolition Man" - znów wizja czystej przyszłości zburzona przez krzywe umysły i jednego napakowanego troglodytę z wietnamską przeszłością i krzywym uśmiechem. film tylko pro forma wart obejrzenia.
3. Battlefield Earth - czyli inteligent wśród zniewolonej ludzkości... cieniutko mimo obecności Foresta Whitakera i J.Travolty. chyba ten pierwszy ratuje film :P
4. film istniejący chyba tylko na kasecie video - Gunhed (albo Ganheddo) -
http://imdb.com/title/tt0097410/    młody byłem jak go widziałem...wątek prosty, film dobry dla wszystkich technokratów i zwolenników techniczno-siłowych rozwiązań. Fragmenty filmu wykorzystał zespół Front Line Assembly w teledysku "Mindphaser".
5. Wszyscy mówią o 2001 SO, czemu tak mało głosów o 2010 ? politycznie poprawna :D jednak kawał dobrej roboty jeśli chodzi o klasykę SF.
6. Starship Troopers - reżyserował Paul "Robocop" Verhoeven - no cóż .. space opera na typowym schemacie - tylko potwornie masakryczna - szmatką ścierałem krew z ekranu.

no i mały offtopic - IMHO Za dużo tu dyskusji o Blade Runnerze, Matrixach, GITS - te filmy bronią się same. Gusta są gustami, jedni to łykną drudzy się zadławią (i poklepać trzeba będzie)...GITS po raz pierwszy obejrzałem we Francji w Canal+ o 2giej w nocy - i śnił mi się jeszcze dużo później, głównie ze względu na przenikliwą muzykę dramatycznie podkreślającą obraz. 15 lat później dorwalem już kopię z polskimi napisami - film nadal pozostał ciężki w odbiorze co nie wyklucza go z klasyki gatunku - manga i sf.
Dla zwolenników czegoś lżejszego - proszę bardzo - kreskówka "Titan - nowa ziemia"...
Naprawdę sugerowałbym tutaj zapodawanie tytułów z krótkimi opisami i super krótkimi recenzjami ewentualnie wypuszczenie listy przebojów takich filmów. pozbierajmy najpierw tytuły do kupy i postarajmy się przefiltrować co nieco, bo zginiemy w zalewie pomysłów typu "Kosmiczne jaja","Drakula Wampir bez zębów".
Gratulacje za humor dla Gościa od Reksia, Misia Uszatka itp - zdrowo jest się pośmiać - ale chyba zapomiał o serii "Miś Colargol w kosmosie".
POzdrawiam - i czekam na inne tytuły.
**********
Maszakow

draco_volantus

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1602
  • quid?
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1119 dnia: Stycznia 22, 2007, 11:54:03 am »
Cytuj
Witam,
Przebicie się przez ten temat zajęło mi ponad 3h, głównie dzięki off-topicom <zgrzyt zębami>.
:o Twardy z Ciebie zawodnik  :o
Cytuj
no i mały offtopic - IMHO Za dużo tu dyskusji o Blade Runnerze, Matrixach, GITS - te filmy bronią się same.
Świnto Prowde tu Panocku godacie.

Rozpiszę się przy okazji szerzej o dziejącej się w niedalekiej przyszłości nowym filmie Aranofskiego pt. "Fountain". Przemieszał on sf z fantasy i zrobił napój smaczny kiejby miód lipowy. Nie trzeba dodawać jak spisał się kompozytor Clint Massel, sountrack do dzisiaj chodzi mi po głowie...
Zachencam rencami i nogami  :D
I want my coffee hot and best social media I was a part of brought back in my lifetime.

Rachel

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1120 dnia: Stycznia 24, 2007, 09:35:09 am »
Cytuj
no i mały offtopic - IMHO Za dużo tu dyskusji o Blade Runnerze, Matrixach, GITS - te filmy bronią się same.
Naprawdę sugerowałbym tutaj zapodawanie tytułów z krótkimi opisami i super krótkimi recenzjami ewentualnie wypuszczenie listy przebojów takich filmów. pozbierajmy najpierw tytuły do kupy i postarajmy się przefiltrować co nieco, bo zginiemy w zalewie pomysłów typu "Kosmiczne jaja","Drakula Wampir bez zębów".

Hmmm.. bardzo mi przykro, że zmarnowaliśmy tyle Twego cennego czasu  ::)

Zupełnie nie rozumiem argumentu - te filmy bronią się same  :-?
Moim zdaniem, to że są tak rewelacyjne czyni je niewyczerpanym tematem do dyskusji i chyba na tym to właśnie polega.
Po co z szybkością karabinu maszynowego wymieniać tytuły i krótkie recenzje? To sobie każdy może znaleźć w jakimś mniej lub bardziej podrzędnym box officie.

Pozdrawiam

Bladyrunner

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 507
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1121 dnia: Stycznia 24, 2007, 10:45:00 am »
Cytuj
5. Wszyscy mówią o 2001 SO, czemu tak mało głosów o 2010 ? politycznie poprawna :D j

Bo ten film jest dużo gorszy od "2001".
"2001", było czymś więcej niż filmem sf, było dziełem sztuki, "2010" to tylko zwykły niczym nie wyróżniający się film. Fabuła jest tu znacznie cieńsza, pełna dziur i spłaszczająca wymowę pierwszej części. Typowa dokrętka, a w dodatku zrobiona przez nędznego reżysera, który był też autorem scenariusza. Pomyśl, czy jeśli jakiś kiepski malarz namalowałby pobojowisko po bitwie pod grunwaldem, to należałoby powiesić ten obraz w Muzeum Narodowym obok Matejki?
« Ostatnia zmiana: Stycznia 24, 2007, 10:46:01 am wysłana przez Bladyrunner »

Macrofungel

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 512
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1122 dnia: Stycznia 24, 2007, 11:19:03 am »
Nie no Blady, gdyby tylko takie "dokrętki" dzisiaj robili, to mielibyśmy o wiele więcej tematów do dyskusji w tym wątku ;). Ja muszę przyznać, że niedawno oglądałem sobie 2010 i całkiem mi się to podoba. Pewno, to tylko "dalszy ciąg", więc niczym odkrywczym nie zaskakuje, i jak ktoś widział film Kubricka, to tak jakby widział je oba. Ale do jednej beczki z jakimś "Atakiem Wkurzonych Mutantów VIII" bym go mimo wszystko nie wrzucił. Kwestia gustu i tyle.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 24, 2007, 11:22:08 am wysłana przez Macrofungel »

Bladyrunner

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 507
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1123 dnia: Stycznia 24, 2007, 12:18:22 pm »
Cytuj
Nie no Blady, gdyby tylko takie "dokrętki" dzisiaj robili, to mielibyśmy o wiele więcej tematów do dyskusji w tym wątku ;). Ja muszę przyznać, że niedawno oglądałem sobie 2010 i całkiem mi się to podoba. Pewno, to tylko "dalszy ciąg", więc niczym odkrywczym nie zaskakuje, i jak ktoś widział film Kubricka, to tak jakby widział je oba. Ale do jednej beczki z jakimś "Atakiem Wkurzonych Mutantów VIII" bym go mimo wszystko nie wrzucił. Kwestia gustu i tyle.

Toż napisałem że jest słaby, a nie że tragiczny ;) i kwestia nie w tym, że nie jest odkrywszy w stosunku do pierwszej części, lecz w tym, że znacznie spłyca podejmowane w niej problemy i banalizuje ich rozstrzugnięcia. Jest ponadto w odrużnienio od pierwszej części pozbawiony wartości artystycznej. Chociaż więc sam w sobie mógłby nawet być, to jednak w kontekście pierwowzoru (a chyba przede wszystkim tak należy tego typu twory rozpatrywać, a nie w odniesieniu do ogółu filmów sf) wypada naprawdęmarnie, rzekłbym blado ;)

Falcor

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 591
  • ...where no one has gone before.
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1124 dnia: Stycznia 24, 2007, 03:44:29 pm »
Mi się wydaje, że obie Odyseje są bardzo dobre (oczywiście 2001 jest lepsza). Z tym, że 2001 jest filmem ambitnym, filozoficznym, mającym pokazać coś głębszego itd. Natomiast 2010 to raczej przygodówka. Ja bym się w niej w ogóle głębszych treści nie doszukiwał, bo chyba nie to autor miał na myśli. A jeśli już przyjmiemy, iż jest to kino ściśle przygodowo-rozrywkowe, to mamy jeden z lepszych obrazków tego typu.

Ja tam lubię sobie obejrzeć co jakiś czas obie części i obie zawsze mi się podobają.

Taki zwykły dzień, biało-czarny dzień...