Taaa...
Może spróbujmy dokończyć czytanie? Niewiele zostało...a pojawia się niezapowiedziany gość:)
Przewidujesz jakieś problemy z dokańczaniem?

Poza esencją oczywiście - bo w końcówce są sprawy kluczowe.
Rodzaj wyjaśnienia?
Kim są Edeńczycy i co ich spotkało?..ten fragment widzi mi się jako taka zajawka sc-ifi socjologicznego ala Zajdel.
Drugi wątek - kim jesteśmy my - ludzie (w spotkaniu z obcością) - Dostojewski zza węgła?
Czym była "fabryka"? Co widać na filmie?
Przyznam, że nie mam gotowych odpowiedzi.
Popychając akcję - wkracza trzeci Dubelt. Przypomnę - pierwszy ubity, drugi uratowany, ale porzucony. Z trzecim dało się wreszcie pogadać, choć w sumie...też ubity.
Jest postęp, nieprawdaż?

Od niego, trzeciego (okazał się czymś w rodzaju naukowca), te szczątkowe informacje wiodące w kierunku bioinżynierii, czy cybernetyki społecznej.
Lub też jednego z drugim.
Prokrustyka, ot! Od siebie mam prośbę - wyjaśnijcie mi proszę, bo nie ogarniam...jak podnieśli zarytą dziobem rakietę?
Jak zrobili, że dziób się ostatecznie podniósł?
Ogarniam, że dało się ją położyć usuwając glebę znad zarytego dzioba i wykorzystując ciężar ogona... ale zadrzeć dziób do góry? Coś o stawianiu piramid gadali... rysunki mile widziane, bom wzrokowiec

Sam Lem miał z nią problem - z jednej strony nie chciał by "Eden" był wznawiany (w liście do Kandla stwierdził, że "Eden" skręcił mu w innym kierunku niż miał zamiar),
Czyli wyciągamy teksty drugie?
Zatem tak pisał o Edenie do J. Wróblewskiego -
„Piszę teraz kolejną historię, ekscytującą i mroczną, o sensie bycia istotą ludzką. Oczywiście nie ma żadnego sensu, to nonsens, jak wiesz z tej całej historii."A teraz czas na kozetkę - na kozetce zaś? - Inżynier
Inżynier...czyli Henryk!Ewidentny mieszkaniec planety Ziemia. Tam skończył politechnikę. Może we Lwowie? Bywalec opery... w każdym razie zna lornetki operowe.
Bywalec muzeów (tam widział zapałki). Wspomina ją – Ziemię.
Pracowity fizycznie (
aż do bólu karku i nadwyrężonych stawów).
Pierwszy do akcji (zaraz po Doktorze). Wyrywny – pierwszy strzela do psiopodobnej istoty wypuszczonej przez Dubelta (jest autorem tej nazwy na podwójnych Rajskich).
Dobija pierwszego zabłąkanego w rakiecie Dubelta
(na wszelki wypadek).
Potem, gdy prowadzi Obrońcą – strzela do srebrzystych, i raczej bez specjalnych oporów, co potwierdza jego cechę, ujawnioną już wcześniej, że raczej jest zwolennikiem działania, niż dyskusji.
Wątpliwości rozwiewa tak -
A gdybyśmy ją zachowali i nie strzelali od razu, teraz nasz popiół rozwiewałby się tam pod laskiem, czy tak? – wyrzucił gniewnie Inżynier.Generalnie kieruje się wojenną logiką działania -
my, albo oni ! Przeciwieństwo Doktora pod pewnym względem -
Wiem, o co ci idzie – krzyczał z zaciśniętymi pięściami. –Posłannictwo człowieka! Humanitaryzm! Człowiek wśród gwiazd!
Prawość! Bałwan jesteś ze swoimi idejkami, rozumiesz?!Doktor jest innego zdania (o nim też)...
Nie, już nic – powiedział. – Henryku, czy wiesz, dlaczego krzyczałeś tak na mnie? Ależ nie, ja ci tego nie wypominam!
Bo jesteś takim samym bałwanem jak ja i nie chcesz się do tego przyznać.A zatem maska twardziela skrywa gołębią duszę? Skorupa ze złych doświadczeń?
Skryty na pewno.
Czasem czuły - dotyka stopy Koordynatora...
Tak-siak znają się z Doktorem dobrze, jakoś wzrusza go fotografia doktora z czasów studiów.
- Słabe poczucie humoru.
- Esteta, może dlatego też (patrz przedostatnie zdanie) wielce brzydzi się Dubeltami?
Z dziwniostek;
– śpi w koszuli i gimnastycznych spodenkach.
- Zapala papierosa, gdy wnerwion (czego nigdy nie robił).
- Myśli o jedzeniu...a co w tym dziwnego?...aaa, w sytuacjach kryzysowych.
- Zasypia chodząc.
- Chodzi zasypiając.
- Pisze książkę
( o kolejności remontów) – czy to aby normalne?
Chyba że pisał ją
„zaczarowanym ołówkiem”, na co czasem wskazuje przebieg akcji.
- Ma swoją teorię na temat wpływu poziomu cywilizacyjnego na odzież (oblekę, jak by dawniej powiedziano).
Pierwsze słowo w powieści –
Pierwszy! 
Ostatnie -
Wolał, żeby to my – a nie oni. To było wszystko, co mogliśmy dla niego zrobić.Przedostatnie (w ramach wyjątku)
– Piękna – powiedział Inżynier. – Zboczyliśmy, bo taka była piękna. Chcieliśmy tylko nad nią przelecieć.Diagnoza wstępna - złoczeniec?