...pewien wiersz:
Antoni Słonimski
Gołąb ostatni.
Pismo Imć Pana Starosty Berdyczowskiego, wysłane do Uładówki, na ręce J. O. Pana Hrabiego Jana Potockiego.
Anno 1968.
Jaśnie Wielmożny Panie mój i Dobrodzieju!
Już to ostatni list i gołąb mej pamięci
wysłany na Berdyczów. Może w czas doleci
i nie spełnionym Hrabię zbudzi ostrzeżeniem.
Mniemam, iż to nie było excessus mandati,
że w drodze do Iberii i Sierra Morena
wstąpiłem do Krainy Antypodów Słowa,
bo warto ich zwyczaje poznać i opisy
ad colligenda rychło włączyć gdzie należy.
W tym kraju dziwnym nasze najprostsze wyrazy
znaczenie mają mylne, jak te Antypody,
co chodzą głową w dół, nogi niosąc w górze.
Im głębiej w tą Krainę wchodziłem, niebaczny
tym groźniejszy przede mną krajobraz wyrasta.
I oto co ujrzałem i co mnie spotkało:
W dolinie Los Hermanoz, w miejscu gdzie leżały
trupy wisielców, teraz całe wielkie wojsko
zaległo grząską ziemię gnilną masą krwawą
i wszystko, co obliczał nasz mądry Velasquez,
owe cyfry niewinne, wykresy, równania, od zaklęć Czarnej Magii i apokalipsy,
od tajnych słów Kabalarzy stały się straszliwsze.
Na próżno się starałem skryć w grotach Uzedy,
porwały mnie plemiona zdziczałych tubylców
zbrojnych w maczugi światła, strzały laserowe,
ponaddźwiękowe dzidy, kobaltowe proce,
kamienie fotonowe, psy cybernetyczne,
paraboliczne bębny, flety bioplazmy
wtórujące podskokom sztucznych serc lub krwawych,
wydartych z piersi trupów jeszcze nie ostygłych.
O, Drogi Panie Hrabio, jakże mi daleko
do dworu ukrytego w sadach, do komnaty
ksiąg pełnej, gdzie rozmowy wiedliśmy przy kawie,
wonnej kawie słodzonej z cukiernicy srebrnej…
I tak się zastanawiam, czy wyniebieszczone, to jakieś echo istniejących już wtedy "Podróży..." Tichego (między innymi).