Moi drodzy! Proponuję, abyśmy umówili się na jakąś konkretną godzinę (czasu niezrelatywizowanego), ażeby faktycznie nie okazało się, iż mimo wszystkich skrzętnych przygotowań pozostaliśmy dla siebie anonimowi. Moglibyśmy wtedy spotkać się pod już wspomnianym pomnikiem Mickiewicza, szczędząc sobie wszelkich zabiegów typu przepasywanie się wstążeczkami, czy przywdziewanie kosmicznych skafandrów. Być może te rzeczy przydadzą się na oficjalnym spotkaniu, ale myśle, że jeśli chodzi o nasze rynkowe - rozpoznawcze, to sama nasza obecność w zupełności wystarczy.