@ maziek. Nigdy i nigdzie, ale to nigdy i nigdzie nie rzekłem, iż "nic takiego nie miało miejsca" (co usiłujesz mi wcisnąć jak dziecko w brzuch). Polemizujesz więc nie ze mną, tylko z kimś innym, kimś, kto wypowiedział słowa cytowane lub podobne. Gdy ktoś ma umysł Twojej klasy, taki chwyt trzeba źle oceniać. Jeśli chcesz polemizować ze mną, to odnieś się konkretnie i rzeczowo (nie retorycznie) do moich argumentów, a właściwie do jednego. On jest tu: December 10, 2014, 06:40:11 PM.
@tzok. Rozumiem, co do mnie mówisz, wcześniej też czytałem o tym, ale mam do tego stosunek ambiwalentny.
Strzałka czasu w naszym Wszechświecie jest taka, jaka jest, czyli że późniejsze nie może być przyczyną wcześniejszego. Podtapianie, jeśli miało miejsce, było skutkiem dwóch wież, nie na odwrót. To dwie wieże spowodowały wojnę, i wskutek tej wojny powstało więzienie w Guantanamo, w tej kolejności i w takim związku przyczynowo-skutkowym.
Wojna jest najgorszą rzeczą na świecie (choć może jeszcze gorszą jest kłamstwo, bez którego wojna nie może wybuchnąć. Na wojnie jedni ludzie zabijają innych ludzi i nie ma przebacz ani poczekaj. Albo ja zastrzelę tego, kto mierzy we mnie, albo on zdąży strzelić pierwszy.
Otóż uważam, że mam prawo WSZYSTKIMI SPOSOBAMI bronić przed śmiercią siebie i swoich bliskich, łącznie z chłodnym i przemyślanym pozbawieniem życia wszystkich, którzy chcą mnie zabić. Uważam, że to przekonanie podzielają wszyscy normalni ludzie - no, możę z wyjątkiem arcynormalnego wielopoliczkowego maźka-pacyfisty, który po odrąbaniu mu jednej nogi nadstawi drugą, a może i trzecią. Uważam też, po drugie, że na wojnie nie da się uniknąć nawet niechcianej śmierci niewinnych postronnych cywilnych osób, w tym niemowląt i kulawych staruszek w ciąży, gdzyż taka jest natura naszego świata. Pęd da się zmierzyć z dokładnością do ha kreślone, a tak marna dokładność w zabijaniu może w przypadku ludzi oznaczać cierpienie lub śmierć całkowicie zbędną, omyłkową, przypadkową, i to wielu jednostek (de facto - odpowiedzialność zbiorowa). Po trzecie, aksjomatycznie wyznaję aksjologię mniejszego zła: że ono jest mianowicie LEPSZE od zła większego. Najlepiej byłoby, aby o słuszności ewentualnego odpalenia pancerfausta w bitwie z czołgami orzekł wcześniej dwuinstancyjny sąd wzmocniony kasacją i Strasburgiem, no, ale nie zawsze to się udaje.
vosbm