https://www.jp-petit.org/VIDEOS/guignols_industrie_pharmaceutique.mp4Tłumaczenie dialogu, dziennikarza telewizyjnego i Sylwestra Stallone, jako przedstawiciela przemysłu farmaceutycznego.
- Witam wszystkich telewidzów. Dzisiaj rozmawiamy z przedstawicielem międzynarodowego koncernu farmaceutycznego.
- Panie Sylwestrze, odmawiacie wyprodukowania szczepionki przeciwko ptasiej grypie, bo to nie jest rentowne. Czy tak?
S. - Taaa… to my...
- To wszystko co ma pan do powiedzenia?
S. - E… nie. Przepraszam (niezrozumiałe), tak dobrze?
- To przerażające, macie tylko 4 miliony szczepionek, to tylko zaledwie 2 procenty ludności amerykańskiej. To powinno pana zaniepokoić.
S. - Nieeee… Jestem w tych 2 procentach, którzy będą szczepieni.
- A pozostali?
S. - Będziemy ich leczyć.
- Więc zrobicie szczepionki…
S. - Nie. Będziemy ich leczyć… kiedy będą chorzy…
- Dlaczego czekać aż będą chorzy?
S. - Żeby im sprzedać lekarstwa, bananie!
- Najważniejsza sprawa, która zamierzacie, to sprzedawać lekarstwa?
S. - Nie. Najważniejsza sprawa to podwojenie cen tych lekarstw.
- Ależ to…
S. - To pierwsze prawo rynku. Nie należy się temu dziwić, istniejemy żeby sprzedawać lekarstwa.
I żeby sprzedawać ludzie mają chorować. Mamy biznes plan bardzo prosty. Po pierwsze, nie ma szczepionki. Dwa, światowa epidemia. Trzy, lekarstwa nadchodzą z opóźnieniem.
- Dlaczego leki mają być z opóźnieniem?
S. - To jest w biznes planie. Żeby osiągnąć miliony zgonów.
- Cooo?
S. - To genialne, kiedy umarłych jest od groma, sprzedajemy lekarstwa w cenie jakiej chcemy. Kiedy ojciec stracił dwoje dzieci na trzy, na grypę ptasią, w zasadzie nie zastanawia się nad ceną dla ratowania trzeciego. Hm. Facet może sprzedać samochód…
- Okropne!
S. - Nieee… To dopiero potem, ten biznes plan jest genialny, bo dopiero rok później robimy szczepionki.
- A jednak.
S. - To się będzie rozchwytywane jak ciepłe bułeczki. Bo biedni mają gówniane życie i nie chcą umierać. To wielkie pytanie, które sobie zadaję.
- Jak przypuszczam, potroicie ceny!
S. - Pierwszych szczepionek nie! Bo nie będą działać.
- Jak to, mają nie działać?
S. - To jest w biznes planie! Na początku idziemy po omacku, szczepionka jest niedopracowana, bo jest na bazie wody i zużytego oleju.
- Zużytego oleju?
S. - No tak. General Motors jest akcjonariuszem. Ma niedrogie bańki.
- Dotarliśmy do krańca okropności.
S. - I w trzecim roku robimy prawdziwą szczepionkę, nie jesteśmy dzikusami. No i żeby nie zapeszyć, pojawi się nowa choroba…
- Wszystko jest kontrolowane?
S. - Jesteśmy profesjonalistami, byłem w informatyce, to jest biznes plan, z którego często korzystaliśmy. Robimy wirusy, żeby potem wciskać antywirusy.
- Z ptasią grypą to sprawa zdrowia publicznego, prawda?
S. - Prywatne, publiczne, najważniejsze że dobrze płatne.
- Teraz zapowiada pan katastrofę sanitarną!
S. - Nigdy nie byłem takim optymistą jak kiedy pojawił się AIDS w latach 80-tych.
- Jeśli tak liczyć, może to zmniejszy się bezrobocie…
S. - Niech pan liczy raczej na zmarłych.
- To właśnie chciałem powiedzieć… Dziękuję!
R.pjes: Z pierwszej ręki. Ma się te znajomości. Jeśli ktoś
że ne kąprąpa pa francuskij,, to jego kłopot.