4366
Lemosfera / Re: Solaris
« dnia: Stycznia 14, 2015, 02:11:03 pm »Taką metodą i Dostojewskiego można na strzępy roznieść.Phi...a co on takiego napisał, że trzeba używać jakiejś specjalnej metody...tanie kryminałki, bez wybuchów
Zdziwiony nie jestem Ja oglądałem też przed lat razem z całą ekipą fanów esefu w kinie.Słowo-klucz: "fanów", prawda?
Tak, o tą scenę chodzi.Skąd założenie, że nie czytałam? Film by nie przeszedł? Mylisz się;)
W Pikniku Mariszka/Maria córka głównego bohatera jest w pewnym sensie symbolem nowego, nadchodzących zmian, takich które nie będą udziałem jej ojca. Bo on ich nie pojmie. Nowe pokolenie odrzuci wszystko z czym wiązało się pokolenie rodziców Mariszki. W książce jest to bardzo oryginalnie przedstawione, metaforycznie, ale zrozumiale. Jest też odniesienie do współczesnej Strugackim Rosji. Czasów obecnych i przedrewolucyjnych. Jednakże, żeby to odczytać, to co nieco należy znać historię Rosji. Na tym polega trudność w odbiorze Pikniku.
Mariszka filmowa jest taka sama. Jej świat, umiejętności, a przez to sposób postrzegania tego świata i wpływu na niego, będą obce jej rodzicom. I co najważniejsze, w Mariszce, reprezentantce nowego pokolenia będzie siła, która prawie w cudowny.
sposób zmieni zastane.
Przeczytaj książkę to "pogoworim ob etom niemnozko"
Twoja metaforyczność zapachniała Asnykiem:
Wy nie cofniecie życia fal!
Nic skargi nie pomogą:
Bezsilne gniewy, próżny żal!
Świat pójdzie swoją drogą!
...czyli to raczej żadna metafora i klarowne nawiązanie. To constans pokoleniowy. To pokładanie nadziei w zmianach, w młodych - z bieżącym niezrozumieniem itd.
Martuszę filmową widzę nieco inaczej niż jeno "nadzieję na przyszłość". Ona być może jest ziszczeniem życzeń stalkerowych. Mniejsza.
Mniejsza, bo tak sobie pomyślałam, że może Tarkowski zrobił dwa eSfilmy z rzędu - nieprzypadkowo.
One się łączą - poniekąd. Zresztą książki też.
Strefa to poniekąd taki ocean - który ma spełnić życzenia.
Komnata (kula książkowa) spełnia najskrytsze myśli, marzenia - wchodzącego. Ale jest wybór. Możesz wejść, możesz nie wejść.
W Solarisie nie ma wyboru - ocean wydobywa co ukryte bez zgody właściciela myśli. I to wydobywa to, co filmowy Pisarz nazywa "soczystym mięsem".
[jakoś tak: moja świadomość domaga się światowego wegetarianizmu, a podświadomość kawałka soczystego mięsa. A czego ja chcę?]
Czyli stalkerowo spełnia się to, co leży w Twojej naturze. Nie to co myślisz, że chcesz.
Domagasz się cudów, by ludzie wierzyli i na oczy przejrzeli? Może Twoja córka będzie przesuwać wzrokiem szklanki.
Jak filmowy Jeżozwierz - prosisz o życie dla brata - dostajesz forsę - bo to masz w głębi. Jeżozwierz wybrał samozejście.
I marginesik - to ostatnie życzenie z książki Strugackich:
SZCZĘŚCIE DLA WSZYSTKICH ZA DARMO! I NIECH NIKT NIĘ ODEJDZIE SKRZYWDZONY!
...może poprowadzić w prostej linii do tego, o czym wielokrotnie pisaliśmy przy okazji np. Wizji lokalnej, Altruizyny.
Bo niewykonalne. Dla wszystkich.
I to doskonale uchwycił Tarkowski w Stalkerze.
To nie jest film o spełnianiu marzeń i lepszej przyszłości;)
Ale oki - rozumiem awersję i nie namawiam:)