Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - olkapolka

Strony: 1 ... 290 291 [292] 293 294 ... 460
4366
Lemosfera / Re: Solaris
« dnia: Stycznia 14, 2015, 02:11:03 pm »
Taką metodą i Dostojewskiego można na strzępy roznieść.
Phi...a co on takiego napisał, że trzeba używać jakiejś specjalnej metody...tanie kryminałki, bez wybuchów ::)
Zdziwiony nie jestem :D Ja oglądałem też przed lat razem z całą ekipą fanów esefu w kinie.
Słowo-klucz: "fanów", prawda?;)
Tak, o tą scenę chodzi.
W Pikniku Mariszka/Maria córka głównego bohatera jest w pewnym sensie symbolem nowego, nadchodzących zmian, takich które nie będą udziałem jej ojca. Bo on ich nie pojmie. Nowe pokolenie odrzuci wszystko z czym wiązało się pokolenie rodziców Mariszki. W książce jest to bardzo oryginalnie przedstawione, metaforycznie, ale zrozumiale. Jest też odniesienie do współczesnej Strugackim Rosji. Czasów obecnych i przedrewolucyjnych. Jednakże, żeby to odczytać, to co nieco należy znać historię Rosji. Na tym polega trudność w odbiorze Pikniku.
Mariszka filmowa jest taka sama. Jej świat, umiejętności, a przez to sposób postrzegania tego świata i wpływu na niego, będą obce jej rodzicom. I co najważniejsze, w Mariszce, reprezentantce nowego pokolenia będzie siła, która prawie w cudowny.
sposób zmieni zastane.
Przeczytaj książkę to "pogoworim ob etom niemnozko" :)
Skąd założenie, że nie czytałam? Film by nie przeszedł? Mylisz się;)
Twoja metaforyczność zapachniała Asnykiem:
Wy nie cofniecie życia fal!
Nic skargi nie pomogą:
Bezsilne gniewy, próżny żal!
Świat pójdzie swoją drogą!

...czyli to raczej żadna metafora i klarowne nawiązanie. To constans pokoleniowy. To pokładanie nadziei w zmianach, w młodych - z bieżącym niezrozumieniem itd.
Martuszę filmową widzę nieco inaczej niż jeno "nadzieję na przyszłość". Ona być może jest ziszczeniem życzeń stalkerowych. Mniejsza.
Mniejsza, bo tak sobie pomyślałam, że może Tarkowski zrobił dwa eSfilmy z rzędu - nieprzypadkowo.
One się łączą - poniekąd. Zresztą książki też.

Strefa to poniekąd taki ocean - który ma spełnić życzenia.
Komnata (kula książkowa) spełnia najskrytsze myśli, marzenia - wchodzącego. Ale jest wybór. Możesz wejść, możesz nie wejść.
W Solarisie nie ma wyboru - ocean wydobywa co ukryte bez zgody właściciela myśli. I to wydobywa to, co filmowy Pisarz nazywa "soczystym mięsem".
[jakoś tak: moja świadomość domaga się światowego wegetarianizmu, a podświadomość kawałka soczystego mięsa. A czego ja chcę?]

Czyli stalkerowo spełnia się to, co leży w Twojej naturze. Nie to co myślisz, że chcesz.
Domagasz się cudów, by ludzie wierzyli i na oczy przejrzeli? Może Twoja córka będzie przesuwać wzrokiem szklanki.
Jak filmowy Jeżozwierz - prosisz o życie dla brata - dostajesz forsę - bo to masz w głębi. Jeżozwierz wybrał samozejście.

I marginesik - to ostatnie życzenie z książki Strugackich:
SZCZĘŚCIE DLA WSZYSTKICH ZA DARMO! I NIECH NIKT NIĘ ODEJDZIE SKRZYWDZONY! 
...może poprowadzić w prostej linii do tego, o czym wielokrotnie pisaliśmy  przy okazji np. Wizji lokalnej, Altruizyny.
Bo niewykonalne. Dla wszystkich.
I to doskonale uchwycił Tarkowski w Stalkerze.
To nie jest film o spełnianiu marzeń i lepszej przyszłości;)
Ale oki - rozumiem awersję i nie namawiam:)

4367
Lemosfera / Re: Solaris
« dnia: Stycznia 13, 2015, 01:48:37 am »
Sorry, za tą fankę :)
Wszystkie wymienione tytuły widziałem i wstyd się przyznać, ale pamiętam tylko Solaris i Stalkera (zgiń przepadnij!). Jak przez mglę ino pamiętam, że te nie pamiętane coś mocno religijnymi odniesieniami zalatywały. Wiec może dlatego. Zresztą Stalker też jest tym tematem obdarowany. Jednakże jest tam jedna scena, która nazwałbym genialną. Przesuwanie myślą/wzrokiem szklanek. Ta scena akurat nawiązuje do Pikniku w bardzo metaforyczny ale i klarowny sposób.
Spoko - fanka wybaczona;)
Pewnie masz na myśli finałową scenę Stalkera.
To:
https://www.youtube.com/watch?v=dNiVFCWMrqI
Na czym wg Ciebie polega owa metaforyczność i klarowność nawiązania?

Co do religijnych odniesień - są tacy co je amputują;) Nie będę się powtarzać - aż tak;) Tutaj masz cały wątek o Tarkowskim:
http://forum.lem.pl/index.php?topic=766.0


4368
Lemosfera / Re: Solaris
« dnia: Stycznia 13, 2015, 12:51:56 am »
Jak to jaki!? Somnabuliczno-Psychotyczno-Psychiatrycznych-Lemoczytaczy  :)
A tak..Sekułowski tam był...wpisowe może być wygórowane...albo wypisowe :-\

Trochę mi zgrzyta Tarkowski i fanka (Bieber?;) - ale tak - Tarkowski to bardzo ważny punkt dla mnie...w kinie - ale nie Solarisem. Bardziej Stalkerem (nie ma wiele wspólnego ze Strugackimi - to odrębne światy). Z tych dwóch.
Poza tym Dzieciństwem Iwana i Zwierciadłem, Ofiarowaniem - kadrami z Rublowa.


4369
Lemosfera / Re: Solaris
« dnia: Stycznia 13, 2015, 12:30:41 am »
:) :) :) :) No dobra... Witaj w klubie!
Co to za Klub i ile kosztuje wpisowe? ::) ;)
Chyba pomyliło się mi z Tarkowskim - tam była dramatyczna scena samozejścia :-\

4370
Lemosfera / Re: Solaris
« dnia: Stycznia 13, 2015, 12:17:11 am »
I dlatego ją zabija, tak? Bo mu przywołała bolesne wspomnienia?
Tak postawione pytanie sugeruje psychopatyczność KK i odpowiadającego: tak;)
O ile pamiętam - ona też podejmuje próby zejścia - zyskując samoświadomość odmienności swojego stanu.

4371
Lemosfera / Re: Solaris
« dnia: Stycznia 13, 2015, 12:02:58 am »
Ale jeśli ciekawość to mogę kawałek zeskanować, np. jak powinna być napisana powieść Solaris.
Nie, thx;) Starczy mi właściwe Solaris, wersje forumowe, Soderbergha i Tarkowskiego - i tak nadmiarowośc;)
Cytuj
Tak naprawdę trzeba by ponownie przeczytać, ale się boję.
Nawet wzięłam z półki, ale odpuściłam;)
https://www.youtube.com/watch?v=sLB-uMPj27s
Tja...just keep your eyes open  ;D Jedna z moich ulubionych scen w tych głupszych;)
On wiedział, że nie byłby z nią szczęśliwy, nawet mimo jej zmartwychwstania. To by nie była ich druga szansa, ale wspólna droga przez mękę.
Zgadzam się tzoku właściwie z wszystkim co napisałeś.
A zwłaszcza z tym powyżej - pamięci zdarzeń z przeszłości i powodu jej powrotu (odtworzenie wcielonej życiowej porażki, traumy - przez ocean) - nie da się usunąć z tej dokładnej pamięci KK. Taki cień - cierń. Harey to poniekąd chodzący wyrzut sumienia. Który nie ma wiele wspólnego z wcześniejszą miłością.
Czy KK mógłby się po latach zrehabilitować? To chyba jednak nie spowiedź księdza Robaka;)


4372
Hyde Park / Re: O muzyce
« dnia: Stycznia 12, 2015, 05:06:52 pm »
A zauważyłaś, co za Agraham mu na skrzypkach przygrywa?
Nawet chciałam sprawdzić -  ale zanim...samo sie sprawdziło:)
Pamiętam (ryzykowne stwierdzenie;)), że już linkowałeś ich.
Ten Drajven jakoś kojarzy do Doobie Brothers z ich pociągiem i coś tam w pogłosie potem Simple Redy - wypżyczyli...
To jeszcze jeden zgenerowany - też z listy?;)
https://www.youtube.com/watch?v=vAFVSgNNslo

4373
Lemosfera / Re: Solaris
« dnia: Stycznia 12, 2015, 02:58:24 pm »
Wybacz, ale pozostanę przy swoim ;) Jak już wspomniałem w poprzednim poście jestem technokratą i cenię klarowność przekazu bez "rokokowo-barokowych" ozdobników.
Luzik.
Cytuj
Nie wiem czy wiesz, że co poniektórzy artyści, na przykład malarze, po osiągnięciu sławy, celowo tworzyli bohomazy, a potem turlali się ze śmiechu czytając "uczone" wywody (przybrane słowotokiem takim jaki popełnił Istvan Csicsery-Ronay)  marszandów i krytyków literackich. Taki swoisty happening. Ostatecznie artysta też człowiek i wolno mu robić sobie "jaja" ;D
Ale serio? Czy to tylko żart? Bo ja myślałam, że im bardziej coś skomplikowane, bardziej niezrozumiale napisane, pobohomazowane - tym ma większą wartość artystyczną i głębię. I by o tym mówić należy użyć odpowiednio skomplikowanego języka...
Ok, specjalnie dla Ciebie znalazłam kawałek z Lema, który tutaj kiedyś cytowałam - ta metoda z Kongresu nie jest taka zła:)
Nomen omen - w Tarkowskim - czyli o krytykach w Gigameshu:
http://forum.lem.pl/index.php?topic=766.msg37710#msg37710
Ostatecznie Ten o Dziwnym Nazwisku nie potrzebuje wykładni na 16 stron druku;)
Cytuj
Gdyby był hydraulikiem wezwanym na stację, bo pękła uszczelka, i doświadczyłby tego co Kelvin, to tak, miałby prawo zareagować nawet histerycznie. Wiesz, są pewne żelazne reguły w prowadzeniu postaci.
Może lubię nieschematyczne postaci? Bez żelaznych, z góry wiadomych reguł? Że jak hydraulik to zara zredukuje to i owo z cala na pół... i niczego więcej nie można się po nim spodziewać:) Nuda:)
Poza tym trudno porównywac odruchową pracę fizyczną - do tej na psyche. Zwłaszcza jak własna uwikłana w zdarzenia.
Cytuj
Czy rozumiesz do czego zmierzam?
Oczywiście, ale nie mam takich wrażeń po lekturze Solaris.
Cytuj
zapamiętał ją dokładnie; vide znak po igle na ramieniu Harey.
Bo ten zastrzyk był śmiertelny. Gdyby np. została uduszona pamiętałby tak dokładnie każdy skrawek jej szyi.
"Dokładność" nie oznacza tutaj pamięci skanująco-tomograficznej;)
Cytuj
Ale jest jeden szkopuł: Dzienniki gwiazdowe czytałem ze dwadzieścia lat temu i tak po prawdzie mało co z nich pamiętam. Więc raczej byłbym dość kiepskim krytykiem :-\
Spoko - jak większość z nas. Ale chyba Ci się egzemplarz nie anihilował?;)
Chyba, że...:)

4374
Lemosfera / Re: Solaris
« dnia: Stycznia 12, 2015, 11:53:20 am »
Przypomniało się:
Masz tak wiele mocnych stron, że nie obrazisz się, jeśli wytknę ci twoją najsłabszą stronę, jest nią psychologia. Twoje postacie z reguły zachowują się schematycznie i to nie według odrębnych, indywidualnych schematów, tylko przeważnie według jednego schematu, dla jednej postaci lub jednej sytuacji. W tych ramach często nieinteligentnie, w kółko i wciąż tak samo, czasem wręcz infantylnie.
A skąd to takie? Twoje czy z tłumaczy Lema?;)
Proszę, zaklinam! Niech się nikt nie obrazi, ale to bełkot jest.
Zawsze mnie uczono, że jeśli coś jest wszystkim, to w istocie rzeczy jest niczym.
Spoko - jeśli ktoś miałby się obrazić, to panotrudnymnazwisku: Istvan Csicsery-Ronay;)
Ale jak zauważył liv - wszystkiego tam nie ma;)
Na pierwszy rzut rzeczywiście wygląda bełkotliwie, na drugi - spoko.

Masz rację z minimalizmem - musi dobrze punktować, żeby trafić w odbiorcę.
Jednak sposób pisania Lema to raczej nie minimalizm.
Po prostu chodzi o pewną pomijalność tematów. Nie o kryminalną redukcję ad absurdum.
Cytuj
Ok. Wybór należy do autora. Jednak ja nie muszę się z nim zgadzać
Oczywiście.
 
Cytuj
Jednak, tak jak tłumaczyłem wcześniej, popełnienie morderstwa nie jest czymś takim jak usmażenie jajecznicy. Nawet dla psychologów. Inaczej... Cały prawdopodobieństwo fabularne, logika zdarzeń, jest spaprana właśnie dzięki temu nieszczęsnemu wywaleniu Harey w kosmos. Przez takie potraktowanie Harey, cała historia zdaje się banialuką
Nie bronię specjalnie tego wystrzału - bo nie w tym rzecz - ale dlaczego psycholog ma radzić sobie ze swoimi emocjami lepiej niż inny lekarz?
Co innego gdy ma pomóc pacjentowi - co innego gdy sam staje się pacjentem.
Może po prostu uporał się z fizycznym brakiem Harey i nie chciał przyjąć do wiadomości, że ona może powrócić?
Pociągnięty wątek melo, to nawrót miłości do Harey? Może zbytnie przywiązanie do happy endów?;)
Wcale nie chodzi o to, że przeminęło z wiatrem.
Cytuj
Jeszcze raz... Harey jest odtworzona ściśle według zapisów z mózgu dawcy (Kelvina). Jeśli Ocean odtworzył ślad po igle to bądźmy konsekwentni i reszta cielesność Harey powinna być tak jak to Kelvin widział i zapamiętał.
Potrafiłbyś odtworzyć jakąś osobę tak naprawdę - szczegół po szczególe? Masz taki zapis w głowie?
A skąd wiesz jak ją KK zapamiętał?
Zwłaszcza, że na stopach raz mogą być te odciski, a raz nie :P ;)

Dobra...może pomożesz nam dokończyć krytykę Dzienników w Akademii? Bo nieco utknęliśmy na zegarkach;)
http://forum.lem.pl/index.php?topic=930.msg58402#new

4375
Lemosfera / Re: Doktor Lem. Anegdoty
« dnia: Stycznia 12, 2015, 11:16:43 am »
Ten "Wstep" do MP Nr.2/1999 - to tekst bez zadnych zmian "Internet a medycyna", najpierw publikowany w "PC Magazine po polsku" Nr.7/1998, a potem - w zbiorach "Bomba megabitowa" i "Moloch". 
Ups ;D
Hm...taki przechodzony tekst - a jak nowy;)
I Bombę i Molocha czytałam - teraz sprawdziłam: jest:)
Nie pamiętałam (ale widzę, że nie tylko ja;)).
Dzięki lemologu za sprostowanie:)
Ale co zabawy było - to było i biblioteki sprawdzone;)
I przynajmniej teraz każdy go zapamięta - chociaż są takie teksty co warto by - bardziej;)

4376
Lemosfera / Re: Solaris
« dnia: Stycznia 11, 2015, 10:25:33 pm »
Trudno powiedzieć czy głupi.
Mnie genearlnie chodzi o to, że stawianie sprawy, że KK powinien zachować się w jedynie możliwy - racjonany sposób jest nie do końca prawdziwe. Naukowcy tez ludzie;)
Oczywiście, że powinni badać itd. - i w końcu to robią.
Ale element totalnego zaskoczenia? Strzału w ich najgłębiej skrywane emocje?
Przecież nikt nie może zagwarantować jakby się zachował - spotykając w kosmosie kochaną kobietą/mężczyznę, którzy zeszli z naszego powodu;)
Nie ma jedynego wzorca, który powinien być zawarty w Solaris.
Według mnie o tym tak naprawdę jest Solaris. O ograniczeniach, które są zafiksowane w naszych umysłach. Nie o niemożności kontaktu, ale o niemożności naprawienia siebie.
Tak mi się jeszcze przypomniało - z Jarzębskiego Wszechświat Lema:
Z literatury robi też Lem bardziej wyrafinowany użytek. Już wiele lat temu Istvan Csicsery-Ronay zauważył, że Solaris można interpretować na wiele sposobów:
Można ją czytać jako Swiftiańską satyrę, tragiczny romans, egzystencjalną parabolę Kafki, metafikcjonalną parodię hermeneutyki, ironiczną powieść rycerską Cervantesa i Kantowską medytację nad naturą ludzkiej świadomości. Lecz ani jedno z tych odczytań nie jest satysfakcjonujące, co było chyba zamierzeniem autora. Zarazem sprzeczne i wzajemnie motywujące się odczytania czynią z procesu interpretacji tekstu metaforę naukowego problemu artykulacji jawnie paradoksalnego świata naturalnego .

Ta wielość uruchamianych w lekturze konwencji literackich odpowiada – na innym piętrze odbioru rzeczywistości – wielości języków funkcjonujących w Lemowej Bibliotece. Bo przecie Kelvin „czyta” Harey (i siebie wraz z nią) poprzez znane sobie skądinąd fabuły: raz traktuje ją jako „upiora” z opowieści grozy i ekspediuje na orbitę, innym razem jak romantyczną kochankę, która wstała z grobu i domaga się miłości, a także zadośćuczynienia za wyrządzoną jej wcześniej krzywdę. Czytelnicy z kolei mogą czytać ich historię jako opowieść
psychoanalityczną (bo przecież fantom dziewczyny powstał ze wspomnień, jakie pozostawiła w pamięci Kelvina). Autor książki nie obdarza przywilejem jakiejś jednej interpretacji, tak jakby – podobnie jak w przypadku Biblioteki – ich wielość dopiero dawała czytelnikom szanse na obejrzenie fabuły i jej lekturę jako dzieła prawdziwie wieloznacznego, tak jak wieloznaczne i wielowykładalne jest samo życie.


A może to rzeczywiście - tylko historia nieudanego romansu - w dodatku nieudolnie napisanego - z dziwnym oceanem w tle;)

4377
Lemosfera / Re: Solaris
« dnia: Stycznia 11, 2015, 10:00:10 pm »
Ojessuu znalazłam się sprzed 6 lat :o
Prawie jak Harey ;) :) ...
To tera ino mnie wystrzelić ;D;)

4378
Lemosfera / Re: Solaris
« dnia: Stycznia 11, 2015, 09:50:12 pm »
Jednak dojdzie do rękoczynów :P
Znaczy - poklepię w tę klawiaturę;)
Nie zgodzę się raczej, że Lem od wątków damsko-męskich uciekał świadomie. Myślę, że po prostu nie dawał sobie w pełni z nimi rady.
Ojessuu znalazłam się sprzed 6 lat :o
http://forum.lem.pl/index.php?topic=600.msg30379#msg30379
Znaczy szukałam tego cytatu z Lemoberesia:
W tym kontekście zawsze starałem się sprowadzić do minimum wykład fabularyzacyjny. Od dawna nużyła mnie ważkość opowiadania, że "markiza wyszła z domu o piątej". Po cholerę mi markiza, jej dom i godzina piąta. Trzeba powiedzieć tylko to, co konieczne.
Może kwestia zainteresowania? Zarysowania tylko tego, co niezbędne dla fabuły?
Cytuj
Trzeba naprawdę mieć i duże doświadczenie życiowe, i dużą umiejętność  posługiwania się słowem.
Tego chyba nie odmówisz temu Lemu?;)
Cytuj
uważam jedynie, że jest źle napisany. Mówiąc oględnie: drętwo i bez polotu. Bezpłciowo. Bez emocjonalnie. Oczywiście możesz się nie zgodzić twierdząc, ze romans Kelvina i Harey był wiele lat temu. I wszystko wygasło.
Raczej nie wygasło, bo wtedy KK zupełnie mógłby ignorować pojawienie się Harey.
Musiałabym przeczytać teraz - żeby tak ulotne wrażenia opisywać, ale przecież nie każdy musi podchodzić emocjonalnie do życia. Są intro - wertycy- extra...
Poza tym uważasz, że widząc co dzieje się na stacji - KK powinien cieszyć się, że Harey wróciła? Dlaczego uważasz, że jedynym wyjściem jest żeby przyjął "dary oceanu" czyli fałsz i nie próbował się jej pozbyć?
Jak wg Ciebie powinna wyglądać relacja KK - Harey żeby nie była papierowa i wiarygodna psychologicznie?

Cytuj
Dla mnie to dość istotny błąd rzeczowy. Obie kobitki były, ze tak powiem wyekstrahowane z pamięci Gibariana i Kelvina, a nie powstały w inkubatorze jako dorosłe kreacje. Więc? Więc jako kopia według obraz (zawartych w mózgach) stopy rzeczonych pań musiały być takie jakimi były w rzeczywistości czyli noszące ślady kontaktu z matką Ziemią (lub inna podłogą). Ocean przecież na tyle wiernie odwzorował Harey, że na jej ramieniu był ślad po śmiertelnym zastrzyku.
Co tam stopy...przecież Harey nie odtwarza jeno rozmów, które odbyli naprawdę - a które mogą być zmagazynowane w pamięci podręcznej KK - ma pewną samoświadomość dziwności swojego stanu. Wg mnie zupełnie nie rzecz w identyczności zupełnej - wtedy twory musiałyby być odtwarzaczami.

Tarkowski i marketing...(wyprowadziłam lewy sierpowy;)) - tutaj sam mówi o Solaris i Stalkerze:
http://forum.lem.pl/index.php?topic=766.msg39233#msg39233


4379
Lemosfera / Re: Solaris
« dnia: Stycznia 11, 2015, 04:03:45 pm »
Jasność i oczywistość z tymi pisatielami esef.
Miałam na myśli, że Lem - chociaż chyba świadomie uciekał od wątków damsko - męskich (albo opisywał je tak, jak podsumował to maziek) - wcale źle i bardziej papierowo nie wypada w tym gatunku. A nawet wręcz przeciwnie: z KK i Harey - całkiem dobrze. Znaczy ja lubię ten wątek. Nie sądzę by był kliszą - jak w tych chałturkach pisanych dla kasy.
Powiedzmy, że - oczywiście - nie jest na miarę powieści psychologicznych, ale jest mniej papierowy a bardziej - cyfrowy;)

Co do Strugackich - dawno nie powtarzałam, ale nie zapamiętałam wymienionych - jakoś psychologicznie lepiej nakreślonych. Ale to subiektywne granice papierowości - zależne od kolejnego czytania. Vide Huberath i jego Balsam...kiedyś wydawał mi się bardziej interesujący.

Tarkowski...tja...boksować nie będę;) Trochę się z Q pobiłam w tym temacie;) Wątek jest:
http://forum.lem.pl/index.php?topic=766.0
Alele - najczęstszy błąd to upieranie się, że jego Solaris i Stalker są ekranizującymi adaptacjami.
Krótko mówiąc: nie są.
A czy ktoś lubi go jako reżysera, twórcę - to już wysoce subiektywne:)

4380
Lemosfera / Re: Solaris
« dnia: Stycznia 11, 2015, 02:04:29 pm »
Z grubsza się zgadzam z tym co napisaliście (może polemizowałabym z tym obrazem bezcennego Tarkowskiego;) ), ale z chudsza naszło mnie pytanie: w których to innych książkach SF bohaterowie nie są papierowi, a głębia ich psyche jest oddana a la Proust?
Wykluczam fantasy - pytam o SF, hm?

Strony: 1 ... 290 291 [292] 293 294 ... 460