Tylko, że samopoznanie oznacza też swoisty determinizm: znam swoje odruchy, reakcje, maksymalne możliwości - jestem jak w nich "uwięziony" jak w klatce i co gorsza to wiem...
No nie wiem. Chyba w tym przypadku determinizm niewiele ma do rzeczy. Nie czujesz się czasem we własnym ciele jak w klatce, mimo, że nie znasz w stu procentach jego funkcji i budowy? Zgaduję, że tak, najwyżej mnie poprawisz. Przy czym, idąc dalej, na formę w jakiej funkcjonujemy można też spojrzeć z drugiej strony i stwierdzić, że to właśnie dzięki niej jesteśmy w stanie siebie w jakikolwiek sposób wyrazić i kontaktować się ze światem zewnętrznym. I raczej taki powinien byś nasz punkt widzenia, bo gdyby człowiek przybrał, dajmy na to, formę inteligencji bezosobowo unoszącej się w przestrzeni kosmicznej, po paru wiekach egzystencji i tego byłoby mu mało. Uściślając, mi jest dość dobrze tak jak jest, wiedzieć czym jest ciepło promieni słonecznych na skórze, odróżniać smaki potraw. Może to przyziemne, ale za to przyjemne.
Tak, ale rozwój naukowy dość mocno przyspiesza. Tam rozwój społeczny zastopował.
Możesz szerzej?
Evangelos:
Tak. Te pytania zadają sobie wszyscy. Ale większość nie znalazłszy odpowiedzi zapomina o nich i zagłębia się w sprawy życia codziennego zapadając się coraz bardziej w głąb króliczego futra, a przecież z czubka pojedynczego włosa tak dobrze widać, że królika trzyma za uszy magik z różdżką w drugiej ręce
(por. J. Gaarder "Świat Zofii").
Rozważania nad tym kiedy człowiek staje się człowiekiem można zacząć jeszcze wcześniej, nie wychodząc od narodzin ale od poczęcia. W prawie istnieje pojęcie nasciturusa, dziecka poczętego ale jeszcze nie narodzonego, który może być podmiotem praw i obowiązków. Można ostatecznie oprzeć się na granicach umownych definiujących człowieka pełnoletniego czy, w prawie karnym, młodocianego (do ukończenia 21 roku życia).
Ale wyraźnych granic w przypadkach, o których piszesz rzeczywiście nie ma. To tak samo jakby spróbować ustalić w którym momencie skrawek papieru staje się kartką. Czy wtedy kiedy ma wymiary 2 na 6 cm, czy może 5 na 10? Zresztą czy wyznaczenie tych granic miałoby czemuś służyć?
A co do Twojego pytania o esencję, pierwiastek życia, już wcześniej zgodziłam się z
Anielą, że to, mimo wszystko, nie byłby ten sam człowiek.
Na wszelki wypadek - milego dnia wszystkim!
Zapobiegliwość przede wszystkim. Dziękuję! I wzajemnie!
A tego, czy kulturalny wątek przerodzi się w "rzeźnię" rzeczywiście przewidzieć się nie da. Nie wystarczy samo rzucenie tematu. Do tego potrzebny jest dodatkowy zapłon w postaci odpowiedniej liczby osób mających odpowiednio dużo czasu i chęci na przekonywanie innych do swoich racji.