ANIEL-u, bardzo elegancki post. Forma mi sie podoba
Tresc tez
Zastanawialem sie jaka ja decyzje bym podjal na miejscu lekarzy. Z jednej strony wszyscy ludzie maja takie samo prawo do zycia, wiec teoretycznie to bez znaczenia kto zostanie obudzony. Ale z drugiej strony zlapalem sie, ze jednak bym pewnie wartosciowal w jakis sposob - bo ten troche zdrowszy albo robi w zyciu cos istotniejszego (z mojego subiektywnego punktu widzenia). A moze rzucanie moneta to najwlasciwszy sposob?
Z tym innym czlowiekiem... Ja sobie wyobrazam to tak: male niemowle bez pojecia o czymkolwiek, ktore rozwija sie, uczy i staje "czlowiekiem", (w tym wypadku Pirxem/Parvisem, jakiego znamy. Pilotem, operatorem maszyn ciezkich itd itp), a pozniej, na starosc, dostaje alzheimera i znowu niczego nie kojarzy... Oczywiscie zmienia sie osobowosc, upodobania, ale jest to w sumie ciagle ta sama osoba, to znaczy, zeby moze techniczniej, ten sam komputer, tylko oprogramowanie mu sie zmienia i styki odlutowuja. Ale rozumiem Twoj punkt widzenia tez. Watpie jednak, by mozna bylo polemizowac na ten temat z jakims konstruktywnym skutkiem. No moze nad tym, ze calkowita wymiana wszystkich komorek nastepuje co 7 lat, ale mimo wszystko wciaz jestem tym samym czlowiekiem. Tak mysle. A moze to i sztuczka swiadomosci i pamiec? Nie wykluczone. Ale ta swiadomosc jest dla mnie bardzo wazna i wierze, ze dla Ciebie tez, choc juz nie lubisz truskawek i czasem patrzysz krzywo na ukochanego.
Biedna Lil - temat bota ciagnie sie za Nia bez konca
. Mysle, ze szacunek nalezy sie kazdej zywej istocie (mrowce, psu, czlowiekowi etc), ale co do sztucznego bytu. Jesli posiada on samoswiadomosc, to jestem zdania, ze rowniez. Jesli jest tylko interaktywna maszyna odpowiadajaca wg programu i nie majaca o sobie samej pojecia (tak, jak komputer, ktorego teraz uzywam), to nie. Rzecz jak kazda inna. Mysle, ze Golemowi nalezalby sie szacunek jako bytowi odrebnemu, choc bezuczuciowemu, jednak w pelni swiadomego swojego istnienia. Robotowi Asimo absolutnie nie.
Ja bym bardzo chcial, zebysmy potrafili kiedys wytwarzac zagiecia czasoprzestrzenne podrozujac bardzo daleko w bardzo krotkim czasie. Wymaga to gigantycznych energii i tak naprawde jest poki co niesprawdzona, choc w pelni sensowna teoretycznie spekulacja. Pomysl z "bujaniem" czarnych dziur by to osiagnac podoba mi sie
Ale czeka nas jeszcze dluuuga przyszlosc. Poki co martwie sie, ze cywilizacja, ktora od pol wieku potrafi wyleciec w przestrzen kosmiczna, byla na ksiezycu pare razy, robi operacje oczu laserem i buduje zaawansowane komputery, nie stworzyla alternatywnego zrodla zasilania dla pojazdow codziennego uzytku i wciaz uzywa silnikow o zaplonie wewnetrznym, ktorych koncepcja techniczna, pomijajac usprawnienia, nie zmienila sie od ponad 100 lat. Obawiam sie, ze o wszystkim decyduje chec zysku i pewna grupa, ktora robi na tym ogromne pieniadze blokuje celowo rozwoj. Nie wiem, czy w przypadku rozwoju technologii kosmicznych nie bedzie ta dosc charakterystyczna dla wiekszosci ludzkosci chciwosc rowniez sprawiac problemow.