Autor Wątek: Agnieszka Gajewska, "Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema"  (Przeczytany 98621 razy)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Cytuj
No to może w oczekiwaniu na wiadome rozstrzygnięcia

To w ramach bicia piany i puszczania sztucznej mgły, by rozjaśnić/zaciemnić/odwrócić (potrzebne zostawić); dorzucę taką skojarzankę z dawnych czasów, co się teraz przypomniała aprop wyroków/werdyktów/sądów priori/sądów posteriori/sądów najwyższych oraz wszystkich innych
http://literat.ug.edu.pl/hsnowel/003.htm
« Ostatnia zmiana: Marca 27, 2018, 11:46:03 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Kuzynka Pirxa

  • Gość
podzielisz się z nami recepcją

Ja tu przyszłam po naukę a nie żeby się mądrzyć.

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16652
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Mówiąc pół- (albo i 3/4) żartem: jak powiesz co już wiesz, będziemy wiedzieli czego Cię uczyć.

A serio: wiesz zapewne, że nie ma czegoś takiego jak jedynie słuszny odbiór literatury. Zatem nawet w najbardziej sprzyjających okolicznościach możemy najwyżej pogłębić Twój odbiór lemowskiej prozy - wskazując na jakieś naukowe, literackie, polityczne czy zakamuflowano-autobiograficzne niuanse, które sama, być może, byś przeoczyła. Nie będziemy jednak nawet próbować narzucić Ci swojego. (Zresztą jakiego swojego, jak każde z nas odbiera pewne rzeczy inaczej, na co innego - z racji swojej wiedzy czy literackich-i-nie-tylko gustów - kładzie nacisk.)
Przy czym jednak trudno zakładać na starcie, że i Ty nie masz nas czego nauczyć, zawsze jedna - nachylona nad dziełami Mistrza - głowa więcej ;).
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Kuzynka Pirxa

  • Gość
Na razie czytam forum, żeby potem jak się odezwę nie było tekstów "eee, wałkowaliśmy to już sto razy, poczytaj sobie forum". :)

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16652
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Skoro już pojawił się na Forum temat zdjęć żydowskich kobiet z czasów wojny... Tym razem coś jednoznacznie z Zagładą (i z okupacyjnymi doświadczeniami Lema, dlatego - tu, dla ilustracji) związanego (z tym, że - uprzedzam co wrażliwszych - drastycznego):
https://rarehistoricalphotos.com/jewish-woman-chased-men-youth-armed-clubs-lviv-pogroms-1941/
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Kagan

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 714
    • Zobacz profil
Odp: Agnieszka Gajewska, "Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema"
« Odpowiedź #95 dnia: Listopada 09, 2019, 05:33:56 pm »
Ciekawe linki:
https://www.salon24.pl/u/nick/815226,lem-z-ub 
http://inwentarz.ipn.gov.pl/showDetails?id=2051878&q=lem&page=1&url=[|typ=0] 
----
IPN Kr 057/962 (sygnatura poprzednia 2973/SB)

Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych w Krakowie [1945] 1983-1990

Tytuł: Akta personalne funkcjonariusza UB - Samuel Lem, imię ojca: Herman, ur. 01-11-1879 r. (zmarły w roku 1954)

Dotyczy lat 1945-1954

Akta znajdują się w Oddziałowym Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie

----------------

Samuel Lem
Also Known As:   "Lehm"
Data urodzenia:   1879
Death:   1954 (75)
Najbliższa rodzina:   
syn Herman Lem i Sara Lea Sala Lem
mąż Sabina Lem
ojciec Stanisław Herman Lem
brat Josef Lem; Chaje Lehm; Elke Lehm; Dr Frojem Fryderyk Lehm i Basche v Berta Hescheles
Occupation:   lekarz laryngolog
https://www.geni.com/people/Samuel-Lem/6000000033798737496

[scaliłam ]
« Ostatnia zmiana: Listopada 09, 2019, 05:55:22 pm wysłana przez olkapolka »

Kagan

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 714
    • Zobacz profil
Odp: Agnieszka Gajewska, "Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema"
« Odpowiedź #96 dnia: Listopada 09, 2019, 10:55:53 pm »
Samuel Lem jako funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa w latach 1945-1954‎
Zaczęło się to wszystko, kiedy Ebenzer Rojt, ten niezastąpiony odkrywca wielu niewygodnych ‎faktów z życia znanych osób, w artykule „Wojciech Orliński znowu o Stanisławie Lemie albo ‎zmyśleń ciąg dalszy” (http://kompromitacje.blogspot.com/2018/03/orlinski-znowu-o-lemie.html) ‎napisał: „powojenne koleje losów Samuela Lema czekają jeszcze na wnikliwsze opracowanie. ‎Teraz w najlepszym wypadku plącze się on na obrzeżach życiorysu swego syna jako stary ‎lekarz przyciśnięty biedą i zmuszony do pracy ponad siły. Wiadomo jednak, że w latach 1945-‎‎1954 był (przynajmniej formalnie) funkcjonariuszem Urzędu Bezpieczeństwa.”‎
‎27 marca 2018 Stanisław Remuszko podał zaś link do tegoż artykułu na forum.lem.pl (wątek ‎‎„Lem w/g Orlińskiego czyli pijerwsza bijografia ;)”: Zauważyła to tego samego dnia na tymże ‎forum.lem.pl Kuzynka Pirxa i napisała: „Trafiłam tutaj, bo przeczytałam ostrą recenzję z książki ‎Orlińskiego o życiu Lema i był tam też link właśnie do tego forum i tego wątku. Widzę jednak, ‎że chyba jeszcze tutaj nikt tej recenzji nie skomentował. Była tam także informacja o tym, że ‎ojciec Lema był po wojnie funkcjonariuszem Urzędu Bezpieczeństwa i chciałam zapytać, czy ‎coś więcej o tym wiadomo, bo tam był tylko link do strony IPN.”‎
Stanisław Remuszko napisał z kolei 3 kwietnia 2018 na tymże forum.lem.pl: „Zadzwoniłem ‎zaraz (przed chwilą) do pani doktor Agnieszki Gajewskiej i ona powiedziała, że miała w rękach ‎tę sensacyjnie wyglądającą (internetowo) teczkę i w niej nie ma nic. Ten ‘funkcjonariusz UB’ to ‎był zwykły szpitalny lekarz, a jedyna zawartość teczki, to są rozmaite listy obecności/urlopów ‎pana doktora. W latach pięćdziesiątych - mówiła - wszystkich takich lekarzy zapisywano pod ‎‎‘funkcjonariusz UB’. Podał też link:‎
https://inwentarz.ipn.gov.pl/showDetails?id=2051878&q=lem&page=1&url=[|typ=0‎
I na tym się w zasadzie zakończyła na forum.lem.pl analiza tego arcyciekawego faktu, że ojciec ‎Stanisława Lema, czyli doktor Samuel Lem, był w latach 1945-1954 zawodowym ‎funkcjonariuszem UB. Nikt jednak nie podał na tymże forum dokładniejszej zawartości tej ‎teczki, poza cytatem Remuszki z rozmowy z Gajewską, która twierdzi, że w tej teczce Samuela ‎Lema nic ciekawego nie było. Ale czy aby na pewno? Co jest przecież nieciekawe dla jednej ‎osoby, może być arcyciekawe dla innej osoby. Poza tym, to czy aby na pewno wszystkich ‎lekarzy werbowano wówczas do UB? Co innego jest przecież współpracownik, najczęściej tajny ‎czyli TW owego UB czy też później SB, a co innego funkcjonariusz, czyli etatowy pracownik ‎tegoż UB czy SB. Można sobie wyobrazić państwo policyjne, w którym każdy lekarz musiałby ‎być współpracownikiem tajnej policji, gdyż inaczej nie otrzymałby pozwolenia na wykonywanie ‎swojego zawodu, ale państwo, w którym wszyscy lekarze byliby etatowymi agentami tajnej ‎policji politycznej nie mogłoby funkcjonować, gdyż lekarze nie mieliby czasu na leczenie, w ‎tym nawet innych pracowników i współpracowników owej tajnej policji politycznej, gdyż jak ‎wiadomo, praca funkcjonariusza tajnej policji zabiera ponad 8 godzin dziennie i polega głównie ‎na pisaniu raportów, a wówczas, czyli w latach 1945-1954, to w Polsce było zaledwie kilka ‎prymitywnych komputerów, które nie nadawały się zresztą do edycji tekstu, a więc te raporty ‎trzeba było pisać i przepisywać ręcznie czy też na, deficytowych wówczas, prymitywnych ‎‎„ręcznych” maszynach do pisania.‎
Jedyna więc rada, to sprawdzić samemu zawartość tej teczki, co mam zamiar zrobić wkrótce i ‎złożyć raport z tej kwerendy.‎

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7011
    • Zobacz profil
Odp: Agnieszka Gajewska, "Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema"
« Odpowiedź #97 dnia: Listopada 09, 2019, 11:02:14 pm »
Rozmowa była tutaj.
Zanim się odezwiesz i wrzucisz swoje rewelacje to przejrzyj forum.
« Ostatnia zmiana: Listopada 09, 2019, 11:05:49 pm wysłana przez olkapolka »

Kagan

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 714
    • Zobacz profil
Odp: Agnieszka Gajewska, "Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema"
« Odpowiedź #98 dnia: Listopada 09, 2019, 11:39:52 pm »
Rozmowa była tutaj.
Zanim się odezwiesz i wrzucisz swoje rewelacje to przejrzyj forum.
Przecież wyraźnie napisałem, że Ebenzer Rojt, ten niezastąpiony odkrywca wielu niewygodnych faktów z życia znanych osób, w ‎artykule „Wojciech Orliński znowu o Stanisławie Lemie albo zmyśleń ciąg dalszy” ‎‎(http://kompromitacje.blogspot.com/2018/03/orlinski-znowu-o-lemie.html) napisał: „powojenne ‎koleje losów Samuela Lema czekają jeszcze na wnikliwsze opracowanie. Teraz w najlepszym ‎wypadku plącze się on na obrzeżach życiorysu swego syna jako stary lekarz przyciśnięty biedą i ‎zmuszony do pracy ponad siły. Wiadomo jednak, że w latach 1945-1954 był (przynajmniej ‎formalnie) funkcjonariuszem Urzędu Bezpieczeństwa.” i że 27 marca 2018 Stanisław Remuszko podał na forum.lem.pl link do tegoż artykułu.
-------------
Rozmowa była tutaj.
Zanim się odezwiesz i wrzucisz swoje rewelacje to przejrzyj forum.
Przeczytałaś to:
Nikt jednak nie podał na tymże forum dokładniejszej zawartości tej ‎teczki, poza cytatem Remuszki z rozmowy z Gajewską, która twierdzi, że w tej teczce Samuela ‎Lema nic ciekawego nie było. Ale czy aby na pewno? Co jest przecież nieciekawe dla jednej ‎osoby, może być arcyciekawe dla innej osoby. Poza tym, to czy aby na pewno wszystkich ‎lekarzy werbowano wówczas do UB? Co innego jest przecież współpracownik, najczęściej tajny ‎czyli TW owego UB czy też później SB, a co innego funkcjonariusz, czyli etatowy pracownik ‎tegoż UB czy SB. Można sobie wyobrazić państwo policyjne, w którym każdy lekarz musiałby ‎być współpracownikiem tajnej policji, gdyż inaczej nie otrzymałby pozwolenia na wykonywanie ‎swojego zawodu, ale państwo, w którym wszyscy lekarze byliby etatowymi agentami tajnej ‎policji politycznej nie mogłoby funkcjonować, gdyż lekarze nie mieliby czasu na leczenie, w ‎tym nawet innych pracowników i współpracowników owej tajnej policji politycznej, gdyż jak ‎wiadomo, praca funkcjonariusza tajnej policji zabiera ponad 8 godzin dziennie i polega głównie ‎na pisaniu raportów, a wówczas, czyli w latach 1945-1954, to w Polsce było zaledwie kilka ‎prymitywnych komputerów, które nie nadawały się zresztą do edycji tekstu, a więc te raporty ‎trzeba było pisać i przepisywać ręcznie czy też na, deficytowych wówczas, prymitywnych ‎‎„ręcznych” maszynach do pisania.‎
Jedyna więc rada, to sprawdzić samemu zawartość tej teczki, co mam zamiar zrobić wkrótce i ‎złożyć raport z tej kwerendy.‎
------------
W biedującego lekarza na etacie UB to nigdy nie uwierzę. Jako lekarz musiał mieć bowiem Lem senior etat ‎oficerski i stosowną pensję oraz odpowiednie znajomości. I co więcej lekarze byli UB potrzebni, aby np. ‎doprowadzać do „stanu używalności” osoby przesłuchiwane przez owo UB. A jak to mawiał ‎Towarzysz nad Towarzyszami, czyli sam Felix Dzierżyński, „nie ma ludzi niewinnych, są tylko osoby ‎źle przesłuchane”.‎
« Ostatnia zmiana: Listopada 10, 2019, 03:41:02 pm wysłana przez olkapolka »

Kagan

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 714
    • Zobacz profil
Odp: Agnieszka Gajewska, "Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema"
« Odpowiedź #99 dnia: Listopada 11, 2019, 03:39:26 pm »
I jeszcze co do faktu, że ojciec Stanisława Lema był przez prawie 10 lat etatowym ‎funkcjonariuszem UB. Przecież zupełnie inaczej czyta się takie poniższe słowa jeśli zostałyby ‎one napisane przez młodego, naiwnego Żyda, mało jeszcze wiedzącego o ówczesnej ‎rzeczywistości, a inaczej, kiedy zostały one napisane przez syna długoletniego funkcjonariusza ‎UB:‎
‎„Jechali Jeepem: Marcinów, porucznik Serenka z Bezpieczeństwa, młody rumiany blondyn oraz ‎Inżynier Ponorski. (...) Odezwał się Serenka - Mogę wam coś niecoś powiedzieć, przypadkiem ‎znam tę sprawę. W styczniu było śledztwo, bo tam rozkradli akumulatory. W warsztatach ‎pracowało paru przefarbowanych foksów i jeden leśny. Taki ptaszek: zimą grzał się na fabryce, ‎w lecie siup do lasu. Wczasy, wiecie...‎
‎- No i cóż z nimi?‎
‎- Ech - rzekł z żalem porucznik i tęsknie obejrzał się za uciekającym drzewem, obsypanym ‎błyskającymi wśród liści jabłuszkami - rozpłynęło się bractwo. Nawiało”.‎
‎(Dalej kilka, jakże trafiających do serca czytelnika, prawd o sojuszu proletariacko-ubeckim):‎
‎„- Wy jesteście z Komitetu Wojewódzkiego?‎
‎- Tak.‎
‎- To powiedzcie im (...), żeby nam głowy nie moczyli. (...) Niech Bezpieką nie straszą! Bezpieka ‎nam robotnikom nie straszna. (...)‎
‎- Tak. Bezpieczeństwa nie macie się co bać”.‎
‎(I wreszcie kulminacja - partyjny, bolszewicki orgazm:)‎
‎„- Dokonano u was sabotażu, towarzysze, i podejrzewamy, że w innych kotłach także są ‎podcięte nity lub są inne uszkodzenia. Kotłownia może wylecieć w powietrze. (...) Towarzysze! ‎Powiedziałem wam wszystko, co sam wiem. Oni chcą nas zadusić. Ale teraz my atakujemy na ‎wszystkich frontach Indonezji, Chin, Grecji, odbudowanej Warszawy i fabryk. Teraz, ‎towarzysze, musicie wybierać sami. Ja wam powtarzam, co już mówiłem: nikt nie ma prawa ‎zmuszać was do pracy, kiedy w każdej chwili grozi wybuch. Tutaj kładę dwa arkusze papieru, ‎towarzysze. Każdy, kto chce zostać w Michałowicach i pracować według tego ułożonego planu, ‎podpisze się na pierwszym. Kto nie chce, podpisze się na drugiej liście. Imieniem Polskiej ‎Zjednoczonej Partii Robotniczej ręczę, że każdy robotnik dostanie pracę w swoim fachu, ‎najdalej do kilku tygodni. Wiecie, że partia nigdy jeszcze nie złamała danego słowa. I jeszcze ‎jedno. Ja towarzysze zanim pracowałem w Wojewódzkim Komitecie byłem palaczem”.‎
Cytuję tu fragmenty opowiadania Stanisława Lema „Kocioł”, czyli fragment (początek ze ‎zmianami) z rozdziału „Stary cmentarz” z trzeciego tomu „Powrót” jego socrealistycznej trylogii ‎‎„Czas nieutracony”.‎
Poza tym, to jakich rewelacji spodziewała się Gajewska w teczce Samuela Lema? Przecie UB, ‎jak to mi jest przynajmniej wiadomo, nie przeprowadzał eksperymentów medycznych na swoich ‎więźniach - przecież gdyby przeprowadzał, to zarówno reżymowi jak i skrajnie prawicowi ‎propagandyści trąbili by o tym aż do znudzenia. Tak więc Samuel Lem zapewne leczył innych ‎funkcjonariuszy UB w jakiejś ekskluzywnej krakowskiej klinice dla tychże funkcjonariuszy UB ‎i być może asystował czasami przy przesłuchaniach bardziej „opornych”, że tak powiem, ‎pensjonariuszy owego UB. Jak to już pisałem, lekarze byli UB potrzebni także i do tego, aby np. ‎doprowadzać do „stanu używalności” osoby przesłuchiwane przez ów UB. A jak to mawiał ‎Towarzysz nad Towarzyszami, czyli sam Felix Dzierżyński, „nie ma ludzi niewinnych, są tylko ‎osoby źle przesłuchane”. Adolf Hitler też przecież, jak wiadomo, nikogo własnoręcznie nie zabił, ‎ba - nawet nikogo nie torturował przynajmniej fizycznie, a znęcał się psychicznie tylko nad ‎swoimi najbliższymi współpracownikami, których jednak dziś, poza garstką neonazistów, nikt ‎przecież nie żałuje.‎


liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Agnieszka Gajewska, "Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema"
« Odpowiedź #100 dnia: Listopada 11, 2019, 08:39:00 pm »
Same insynuacje nie poparte najmniejszym dowodem. Zakres działań Samuela Lema w szpitalu (wojskowym), na ten moment jest nieznany. Pisaliśmy już o tym tutaj. Wymyślić zaś można wszystko, co zresztą Kagan robi.   Dziwię się tylko, że ma o sobie opinię badacza naukowego a nie np. literata.
 Znajdź Acan dowody i je opisuj, interpretuj do woli - ale nie odwrotnie.
Zaprezentowany tok myślowy Kagana, który dziwi się, że lekarz leczy;
Cytuj
Tak więc Samuel Lem zapewne leczył innych ‎funkcjonariuszy UB w jakiejś ekskluzywnej krakowskiej klinice dla tychże funkcjonariuszy UB ‎i być może asystował czasami przy przesłuchaniach bardziej „opornych”, że tak powiem, ‎pensjonariuszy owego UB. Jak to już pisałem, lekarze byli UB potrzebni także i do tego, aby np. ‎doprowadzać do „stanu używalności” osoby przesłuchiwane przez ów UB.
- świadczy o fundamentalnej  nieznajomości pracy lekarzy. Fragment "przysięgi Hipokratesa" którą każdy lekarz składa;
"...a chorym nieść pomoc bez żadnej różnic, takich jak rasa, religia, narodowość, poglądy polityczne, stan majątkowy i inne, mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując im należny szacunek."
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Agnieszka Gajewska, "Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema"
« Odpowiedź #101 dnia: Listopada 11, 2019, 08:54:31 pm »
To jest jednak co innego niż oryginalna przysięga Hipkratesa.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Przysi%C4%99ga_Hipokratesa

R.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Kagan

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 714
    • Zobacz profil
Odp: Agnieszka Gajewska, "Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema"
« Odpowiedź #102 dnia: Listopada 11, 2019, 09:33:32 pm »
Liv #100 dnia 11-11-2019 o 08:39:00 pm
‎1. Samuel Lem, ojciec Stanisława Lema, pracował w latach 1945-1954 w szpitalu UB a nie w ‎szpitalu wojskowym, a nawet jeśli pracował na terenie szpitala oficjalnie wojskowego, to jako ‎funkcjonariusz UB a nie jako żołnierz WP. Gdyby zresztą pracował w szpitalu wojskowym, to ‎byłby raczej na etacie wojskowym a nie na cywilnym z definicji etacie Urzędu Bezpieczeństwa, ‎podległemu wówczas czyli w latach 1944-1954, Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego. Np. ‎Z. Bauman był oficerem wojskowej bezpieki, a nie UB. Wówczas, czyli w czasach ‎stalinowskich, istniała bowiem w Polsce zarówno bezpieka cywilna czyli UB oraz bezpieka ‎wojskowa, czyli Główny Zarząd Informacji Wojska Polskiego (tzw. Informacja Wojskowa), ‎podległy Ministerstwu Obrony Narodowej.‎
‎2. Doktor Mengele też składał taką albo podobną przysięgę. I co z tego? Przecież nie napisałem, ‎że Samuel Lem torturował „pensjonariuszy” UB, a najwyżej tylko przywracał ich do ‎przytomności, aby mogli dalej składać zeznania a przede wszystkim leczył innych ‎funkcjonariuszy UB, wzmacniając tym samym tzw. władzę ludową.‎
‎3. Oto pełna treść współczesnej przysięgi Hipokratesa czyli Przyrzeczenia Lekarskiego:‎
‎„Przyjmuję z szacunkiem i wdzięcznością dla moich Mistrzów nadany mi tytuł lekarza i w pełni ‎świadomy związanych z nim obowiązków przyrzekam:‎
obowiązki te sumiennie spełniać;‎
służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu;‎
według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym nieść ‎pomoc bez żadnych różnic, takich jak: rasa, religia, narodowość, poglądy polityczne, stan ‎majątkowy i inne, mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując im należny szacunek;‎
nie nadużywać ich zaufania i dochować tajemnicy lekarskiej nawet po śmierci chorego;‎
strzec godności stanu lekarskiego i niczym jej nie splamić, a do kolegów lekarzy odnosić się z ‎należną im życzliwością, nie podważając zaufania do nich, jednak postępując bezstronnie i ‎mając na względzie dobro chorych;‎
stale poszerzać swą wiedzę lekarską i podawać do wiadomości świata lekarskiego wszystko to, ‎co uda mi się wynaleźć i udoskonalić.‎
Przyrzekam to uroczyście!”‎
Oryginalną Przysięgę Hipokratesa można zaś znaleźć w Sieci - patrz wpis S. Remuszki.‎
P,S.‎
Odróżniaj też, proszę teorię od praktyki. W teorii lekarz powinien starać się jak najszybciej ‎wyleczyć pacjenta, ale w realnym kapitalizmie szybkie i w miarę tanie wyleczenie pacjenta nie ‎leży w interesie lekarza, szczególnie mającego prywatną praktykę, gdyż lekarzowi opłaca się ‎przedłużać okres leczenia, jako iż płacony jest on od wizyty, a nie za wyleczenie pacjenta. ‎Dochodzi do tego przepisywanie przez lekarzy drogich, często zbędnych lekarstw, gdyż są oni ‎za to płaceni i to dobrze przez koncerny farmaceutyczne.‎
Znane są np. jakże liczne przypadki milionerów, głównie z USA, którzy latami leczyli się u ‎najdroższych nowojorskich psychiatrów, przeważnie ze szkoły psychoanalitycznej dra Freda i ‎szkół pochodnych, a którzy „cudownie” wyleczyli się ze swych neuroz w momencie ‎bankructwa, gdyż nie było już ich wówczas stać na kolejne wizyty, podczas których ci lekarze ‎psychiatrzy wmawiali w nich różne kompleksy, np. Edypa, aby później brać pieniądze za ‎‎„leczenie” z tych kompleksów. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się po Tobie aż takiej ‎naiwności...‎

« Ostatnia zmiana: Listopada 11, 2019, 09:54:12 pm wysłana przez Kagan »

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Agnieszka Gajewska, "Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema"
« Odpowiedź #103 dnia: Listopada 11, 2019, 09:50:43 pm »
Cytuj
Przecież nie napisałem, ‎że Samuel Lem torturował „pensjonariuszy” UB, a najwyżej tylko przywracał ich do ‎przytomności, aby mogli dalej składać zeznania a przede wszystkim leczył innych ‎funkcjonariuszy UB, wzmacniając tym samym tzw. władzę ludową.‎
I to jest właśnie pomówienie - mam na myśli przywracanie do przytomności przesłuchiwanych bo to sugeruje udział w takowych przesłuchaniach.
Jakikolwiek dowód - poproszę.

Przesłuchań nie prowadzono w szpitalach. Owszem, ich ofiary mogły potem do takich trafić - i co?
Co lekarz miał zrobić z takimi pacjentami? Dobić by nie mogli zeznawać? Bo to sugerujesz. Nie leczyć milicjantów? Podawać zatrute syropki?
Przypomnę, S. Lem był laryngologiem.

Co do przysięgi Hipokratesa, wiadomo, że ewoluowała - ma różne formy zapisu, ale przesłanie jest jasne - lekarz jest od tego by leczyć. Nie zgadzasz się z tą zasadą? Uważasz, ze lekarz ma prawo odmówić leczenia bo mu się pacjent nie spodobał ideologicznie?
W II RP był taki zapis;
Zasada 1.
Najwyższym nakazem moralnym dla lekarza w wykonywaniu praktyki lekarskiej jest dobro chorego
i zdrowie publiczne.

I każdy rozumny człowiek wie o co chodzi.
« Ostatnia zmiana: Listopada 11, 2019, 09:53:46 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Agnieszka Gajewska, "Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema"
« Odpowiedź #104 dnia: Listopada 11, 2019, 09:54:49 pm »
Ale źródła tego zapisu (link) Pan nie podaje.

R.

pjes: 
Cytuj
Zasada 1.
Najwyższym nakazem moralnym dla lekarza w wykonywaniu praktyki lekarskiej jest dobro chorego
i zdrowie publiczne.
I każdy rozumny człowiek wie o co chodzi.

To jest taka sama zasada, jakby rzec, że 2+2=4.
« Ostatnia zmiana: Listopada 11, 2019, 09:59:57 pm wysłana przez Stanisław Remuszko »
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )