Autor Wątek: Czas i Przestrzeń  (Przeczytany 60223 razy)

nty_qrld

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 309
  • . . . . ...
    • Zobacz profil
Odp: Czas i Przestrzeń
« Odpowiedź #15 dnia: Grudnia 07, 2005, 02:13:54 pm »
[size=32]Kici kici![/size]  ;D

W dniu N o godzinie entej, w entym sektorze entego rejonu zostaniecie wyentowani z pokładu jednostki N."
Pamiętnik znaleziony w wannie

Macrofungel

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 512
    • Zobacz profil
Odp: Czas i Przestrzeń
« Odpowiedź #16 dnia: Grudnia 07, 2005, 06:08:08 pm »
Wątek zaiste interesujący, szkoda tylko że ostatnimi czasy nie bardzo mam kiedy przeglądać to forum.  :(
Nie powtarzając tego, co już zostało tu powiedzine, pozwolę sobie przytoczyć  pewien autentyczny przypadek, który od razu przyszedł mi na myśl przy okazji wróżb- pewna moja znajoma usłyszała raz bowiem od wróżki słowa tego typu: "gdy te dwie linie (z dłoni wróżyła) się połączą, spotkasz miłość swojego życia". Jak łatwo zauważyć, przepowiednia ta ma wysokie szanse się sprawdzić, z tym że przyczyną będzie wyłącznie autosugestia, a nie jakieś tam kosmiczne korelacje. Mysle, że każdy teraz przyzna, iż przepowiednia sama w sobie może mieć wpływ na przyszłość. (Jednym słowem- tą przyszłość sami kształtujemy)

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Odp: Czas i Przestrzeń
« Odpowiedź #17 dnia: Grudnia 07, 2005, 09:03:41 pm »
Jesli chodzi o przepowiednie to ja nigdy nie widzialem sensu sluchania ich. Bo jesli sie sprawdzaja to nie wiem co fajnego jest w tym ze sie wie wszystko co i kiedy niezaleznie od wszystkiego mnie spotka. A jesli tak nei bedzie, czyli sie nie sprawdzaja, to znowu w ogole nie maja sensu.
I tak myslalem do czasu gdy kuzynka wyjasnila mi ze wrozka podaje jakiestam zaleznosci, ze gdy to to to, jakie sie mozliwosci kiedy otwieraja itp.
Mozna tu znowu wchodzic na "moj" temat oddzialywania wolą (wspomniana autosugestia) np jak i wiele innych. Tylko po co? ;) Jesli o mnie chodzi to mnie temat poprostu malo interesuje, ja wiem (wierze?) ze moge powodowac wiele ze swoim zyciem przeroznymi sposobami a to co bedzie w przyszlosci mnie nie interesuje, poczekam to zobacze, terazniejszosc bylaby gorsza gdybym wiedzial. Ale w zupelnosci rozumiem ze temat jest ciekawy, nie neguje takich checi u kazdego, chcialem tylko przedstawic moj punkt widzenia.

This user possesses the following skills:

Macrofungel

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 512
    • Zobacz profil
Odp: Czas i Przestrzeń
« Odpowiedź #18 dnia: Grudnia 07, 2005, 09:16:59 pm »
Toż właśnie napisałem, że przyszłości nie można przewidzieć, a co najwyżej na nią wpłynąć- choćby poprzez sugestię. I to jest wg. mnie metoda działania wróżek. Zakładam przy tym, że wróżka ma normalnie zorientowaną strzałkę czasu, gdyż w innym przypadku rozmowa z nią byłaby niemożliwa- nie pamiętałaby ona, o co ją właśnie zapytaliśmy, gdyż dla niej zdarzenie to należałoby do przyszłości... ale dajmy spokój paradoksom czasowym.

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Odp: Czas i Przestrzeń
« Odpowiedź #19 dnia: Grudnia 07, 2005, 10:35:18 pm »
Haha z jaka pewnoscia to napisales. Nie no dobrze, trzeba byc pewnym swojej wiedzy. Ja mam tylko nadzieje ze moj post brzmial mniej pewnie ;)

This user possesses the following skills:

Terminus

  • Gość
Odp: Czas i Przestrzeń
« Odpowiedź #20 dnia: Grudnia 08, 2005, 01:42:06 am »
Hm, wróżka miałaby malejącą entropię!


Lostris

  • Juror
  • Junior Member
  • *****
  • Wiadomości: 51
  • I love YaBB 1G - SP1!
    • Zobacz profil
Odp: Czas i Przestrzeń
« Odpowiedź #21 dnia: Grudnia 11, 2005, 10:12:27 am »
> "Wiec jak umrzemy to czy wszyscy ludzi spotkają się o jednym czasie i miejscu jakby świat nigdy nie istniał a  losy się nie plotły?."




Pewne jest, ze te tajemnice poznamy po smierci.  Natomiast, jesli moge pozwolic sobie na przypuszczenia, to mysle, ze po podniesieniu kurtyny zycia i smierci staniemy przed koniecznoscia uczciwego spojrzenia na samych siebie i tu moze czakac nas nie lada niespodzianka, bowiem moze okazac sie, ze zdobi w nas wiecej jak jedna "twarz", mozemy zobaczyc jej nieskonczenie wiele wersji, poczwszy od pozytwu po, niestety negatyw i wszystko inne, czyli to, co je za zycia uksztaltowalo i wszystkich tych, ktorzy nam w tym pomogli lub .."pomogli". I tak np., jesli ktos wypracowal w sobie za zycia wrogosc do innych, zobaczy w sobie zarowno jej ostro zarysowana, okrutna postac, przesiaknieta zloscia, msciwoscia, pogarda..etc, jak i postac osoby, ktora przez owa wrogosc skrzywdzil. Nie wiem naturalnie, czy w tej sytuacji osoba pokrzywdzona bedzie miala szanse na rewanz ;D Chyba jednak nie, bowiem wieczna, bo przeciez mowimy o nieskonczonosci, mowimy o bytach operujacych poza czasem, sama wieczna, wewnetrzna udreka takiej postaci wystraczy, by rozpoznajac w sobie jej odbicie, majac z nia twarza w twarz do czynienia, sama dostatecznie cierpiala. To samo, tylko odwrotnie dotyczy pozytywu, milosci np., prawdomownosci, pracowitosci, etc. Jesli ktos kochal kogos szczerze, coz lepszego moze na niego czekac po drugiej stronie, jak nie jego wlasne glebokie uczucie i postac osoby, ktora nia obdarzyl za zycia. Tylko laurki mu przyjdzie w raju pisac :D
Tak mysle. :)

Deckard

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1505
    • Zobacz profil
Odp: Czas i Przestrzeń
« Odpowiedź #22 dnia: Grudnia 11, 2005, 02:53:46 pm »
Cytuj

Pewne jest, ze te tajemnice poznamy po smierci.  


To jest właśnie najmniej pewne stwierdzenie jakie można napisać. ;)

CU
Deck

plazmonique bloedestaug

  • Gość
Odp: Czas i Przestrzeń
« Odpowiedź #23 dnia: Stycznia 08, 2006, 12:26:25 am »
Analiza racjonalna faktów empirycznych kolejny raz miała stanowić niewzruszalne credo wiary ciastogłowych, co kwaśną swą fermentację za życie wzięli. Zali jednak pierwotnymi były nie równań różniczkowych sploty lecz strumień percepcji, dopiero wraz z postępem edukacji strukturalizowany w kolejne pojęcia, sposoby myślenia i nawyki emocjonalnych reakcji. Tak oto czystą praxis sublimowane kategorie postrzegania i czynu w różnych miejscach i czasach zawszeć uważane były za wszechobejmujące. Tak też stało się z postoświeceniowym paradigmem.

Tu jednak mylą się apostołowie racjonalności świeckiej, gdy swą nie-wiarę głoszą. Bo ani niezmienniczości empirii względem sposobu postrzegania świata nie są w stanie dowieść POZA swoim paradigmem, ani nawet w swoim domu czuć się dobrze nie mogą: logiki klasycznej stałość rozmywa się, lub też w intuicjonistyczne tertium datur zmierza, pewność kół wiedeńskich łamana jest goedlem, a kwantowa grawitacja odrywa się od tła samo-stanowiąc rozwój swoich pian spinowych w n-kategoryjnych ramach: daleko poza deteminizmem, nie tylko fizyk, ale też i logik.

Lekcją którą trzeba wynieść z Lema nie jest anty-teizm - toć przecie byłby wolteryzm dla maluczkich - ani też nie a-teizm. Lem rozumie, że podwójna negacja nie jest równoważna afirmacji. Mimochodem między nami jest to, co zawiesza się w przestrzeni pomiędzy rzeczownikiem a czasownikiem. Teoremat Wilka mówi o człowieku, który zawsze u Lema jest czymś więcej od kosmosu, natury.

Niezależnie od tego, czy aktualna moda postrzegania rzeczywistości konstuuje systemy gnostyckie mieniące się plejadą wtajemniczeń, meta-bogów i kontr-wszechświatów, czy perturbacyjne rozwinięcia w renormalizowalnych kwantowych teoriach pola wykładane na doktoratach wyższych uczelni. Nawet w zakrzywionej czasoprzestrzeni.

Magiczne gażdżety być może mają swoją empiryczną weryfikowalność, lecz nie przed komputerem, a na prywatnych praktykach u joginów (a udowodnijże, iż nie!). Pytanie Lema (i moje) nie brzmi jednak: co jest? Ale: co warto?

Pierwsza na świecie Królewska Akademia Nauk przez pierwsze kilka lat swej działalności zajmowała się przede wszystkim obalaniem domniemanej skuteczności ksiąg magicznych. Polegało to w praktyce na tym, że mądrzy panowie o tytułach arystokratycznych zbierali się w dystyngowanych pomieszczeniach, malowali magiczne kręgi, odprawiali zaklęcia i umieszczali wewnątrz owych kręgów żuczka. Zgodnie z zaleceniami ksiąg żuczek miał nie wyjść poza kręgi. Lecz wychodził!

I wciąż ten sam argument, w gruncie rzeczy zbyteczny dla wszystkich tych, którzy są rozsądni meta-analitycznie, powtarza się wciąż. A przecież trzeba umieć uczyć się od nauki, lecz nie dać się zniewolić żadnej geometryzacji pola widzenia. Pamiętajmy jakie są tezy 6.x i 7 traktatu Wittgensteina.

W rzeczywistości uwodzenia trzymanie się modernistycznej wiary w redukcję naukową wszelkich zagadnień istnienia ma uroczy smaczek starych dobrych czasów. Czy jednak przypadkiem nie utrzymuje nas w pętach simulacrum które tak zatrważająco szybko ulega dezaktualizacji?...

Terminus

  • Gość
Odp: Czas i Przestrzeń
« Odpowiedź #24 dnia: Stycznia 08, 2006, 03:41:21 am »
No to co proponujesz w zamian? Kąpiele w wodzie święconej?

lanka

  • Juror
  • Junior Member
  • *****
  • Wiadomości: 52
  • I love YaBB 1G - SP1!
    • Zobacz profil
Odp: Czas i Przestrzeń
« Odpowiedź #25 dnia: Stycznia 08, 2006, 10:08:00 am »
Ten barokowo-postmodernistyczny styl miał - jak tuszę - przydać finezji rozumowaniu, które jest banalnie  proste, gdy je wyłuskać z metafor (nb. w pętach portretu/widziadła sennego to niebanalna przenośnia , zwłaszcza w pętach tego, które tak zatrważająco szybko ulega dezaktualizacji - mniemać można, że dezaktualizują się takze pęta?No, to nie jest najgorzej...
Jeśli na stylu Lema pragnął się autor elukubracji powyzszej wzorować, to niezbyt się udało, bo z tekstów Lema wynurzają się problemy, nad którymi godzinami można debatować  - natomiast tu naprawdę jedno zdanie wystarczy - a że  jako pointa trafne mi się wydaje nad podziw, pozwolę sobie zacytować:
Terminus napisał:"No to co proponujesz w zamian? Kąpiele w wodzie święconej?"
No, właśnie.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 08, 2006, 09:23:11 pm wysłana przez lanka »

plazmonique bloedestaug

  • Gość
Odp: Czas i Przestrzeń
« Odpowiedź #26 dnia: Stycznia 08, 2006, 04:09:10 pm »
Nie chodziło o naśladowanie stylu Lema (podówczas byłoby może nieudane), to jest po prostu pewien ogólniejszy sposób wypowiedzi, a i nie sądzę aby ten styl był bardzo postmodernistyczny. Był nieanalityczny.

A co w zamian? - To zależy od tego, co chciałby otrzymać pytający. Pointa nie jest trafna.

Odpowiem Terminusowi, bo wypowiedź lanki ma smaczek ad personam. Jakbym nie uważał że z Lema wynikają ciekawe problemy, to bym nie wszedł na forum, a wcześniej nie przeczytał tych trzydziestu paru jego książek, oczywiście włączając analityczne traktaty, tj. summę, dialogi, filozofię przypadku, fantastykę i futurologię. Więc skoro ktoś wypowiedzieć się już raczył, to choćby przez grzeczność należy poszukiwać intencji wypowiedzi i względem tej intencji dokonywać semiotyzacji. A takie gadanie że "rozumowanie jest banalne", itp. to dobre chyba dla studenciaków czy kogo? - Nie jesteśmy na targu, za słowo trza brać odpowiedzialność, - więc co powiedziałaś, udowodnij! A my wróćmy lepiej do pytania Terminusa.

Analityzując fragment poprzedniej mojej wypowiedzi, powiem, że chciałem zasugerować iż ta nasza ukochana przysłowiowa zachodnia racjonalność ma dość poważne ograniczenia, które trzeba brać pod uwagę, i zamiast z okrzykiem zwycięzcy redukować wszystkie zagadnienia do czysto logicznych konstruktów tylu "albo-albo", dokonywanych w paradygmacie fizykalistycznym, umieć przynajmniej w odpowiednich chwilach zamilczeć.

Przykład problemu Boga jest tutaj dość wdzięczny. Otóż w sposobie myślenia oświeceniowym redukuje się naturalne lub chrześcijańskie rozumienie Boga do paradygmatyki materialistycznej, a następnie wykazuje się różne tam sprzeczności, i tak dalej. Ale taki homomorfizm f:X->Y nie jest izomorfizmem, zatem rezultaty otrzymane w Y wcale niekoniecznie dają się cofnąć do X. To samo z magią i fusami. Co proponuję w zamian? Zastanowić się nad klasami możliwych przestrzeni Y, oraz własnościami odwzrowań w nie, a w następnej kolejności - nad klasami odwzorowań pomiędzy tymi odwzorowaniami, czyli, po chłopsku już mówiąc, jak tłumaczyć z jednego języka na inny.

Bomba atomowa była takim samym empirycznym potwierdzeniem trafności pewnego sposobu widzenia świata, jak walenie maczugą w łeb pośród obrzędów matki ziemi trzydzieści tysięcy lat wcześniej.

Lekcją z Einsteina jest to, że czasoprzestrzeń nie istnieje jako byt niezależny, a jest jedynie wypadkową cech wszystkich oddziałujących obiektów. Tak samo jest z przestrzenią postrzegania: polem widzenia, w którym dopiero wtórnie wprowadza się nieizomorficzne redukcje do przestrzeni systemów pojęciowych.

Mało to ma chyba wspólnego z apoteozą kąpieli w wodzie święconej.

lanka

  • Juror
  • Junior Member
  • *****
  • Wiadomości: 52
  • I love YaBB 1G - SP1!
    • Zobacz profil
Odp: Czas i Przestrzeń
« Odpowiedź #27 dnia: Stycznia 08, 2006, 06:06:07 pm »
1. Styl postmodernistyczny charakteryzuje się  tym, że jego twórcy i użytkownicy sądzą, ze wypowiadają się syntetycznie....
2. Nie kwestionowałam znajomości dzieł Lema, ale skoro trafiła się okazja aby poochwalić się przeczytaniem
Cytuj
tych trzydziestu paru jego książek, oczywiście włączając analityczne traktaty, tj. summę, dialogi, filozofię przypadku, fantastykę i futurologię
 - (oczywiście ) gratuluję...
Cytuj
Więc skoro ktoś wypowiedzieć się już raczył, to choćby przez grzeczność należy poszukiwać intencji wypowiedzi i względem tej intencji dokonywać semiotyzacji.

Skoro raczył - to skromnie powiedziane!






« Ostatnia zmiana: Stycznia 08, 2006, 06:47:39 pm wysłana przez lanka »

lanka

  • Juror
  • Junior Member
  • *****
  • Wiadomości: 52
  • I love YaBB 1G - SP1!
    • Zobacz profil
Odp: Czas i Przestrzeń
« Odpowiedź #28 dnia: Stycznia 08, 2006, 06:44:29 pm »
3. Skoro ktoś już raczy się wypowiadać - powinien - choćby przez grzeczność dla czytelnika zadbać o klarownośc komunikacyjną, ponieważ dysputa ma dotyczyć sensu a nie intencji, których poszukiwania  piszący się domaga,(termin semiotyzacja w odniesieniu do tej wymiany zdań jest tak nadmiarowy, że graniczy z nadużyciem)
4.Co do grzeczności:
Cytuj
A takie gadanie że "rozumowanie jest banalne", itp. to dobre chyba dla studenciaków czy kogo? - Nie jesteśmy na targu, za słowo trza brać odpowiedzialność, - więc co powiedziałaś, udowodnij! A my wróćmy lepiej do pytania Terminusa.

Pluralis majestaticus?  Nieźle koresponduje z tonem pełnym wzgardy : " dobre chyba dla studenciaków"- nie wiem, z kim mam do czynienia, z docentem pewnie, sądząc po tym określeniu...
O klasie mojego interlokutora dobitnie świadczy odwołanie się do targu, (tu obraźliwość intencji nie została nawet zawoalowana ale taki zabieg polemiczny raczej mnie bawi niż obraża)
Tym razem  wypowiadam się istotnie ad personam - komentując jedynie to, do czego mnie wywołano. Swoją drogą "pominięcie " mojej wypowiedzi zajęło dwa akapity, a i potem  udawanie, że się tę wypowiedź pomija jest hipokryzją tylko, gdy pisze się o Lemie, o którym wspomniałam...
Odpowiedziałność za słowo?
« Ostatnia zmiana: Stycznia 08, 2006, 07:00:15 pm wysłana przez lanka »

plazio

  • Gość
Odp: Czas i Przestrzeń
« Odpowiedź #29 dnia: Stycznia 08, 2006, 07:44:56 pm »
Ba! Ależ wywołałem nie do użerki (tzn. ironicznego i nieprzychylnego odczytywaniu wypowiedzi), tylko do treściwego udowodnienia postulowanej przez przedmówczynię "banalności [mojego] rozumowania". Bo skoro wystarczyło mi raz się odezwać, a już zostałem zrugany "elukubracjami", "banalnością rozumowania" i "postmodernistycznym stylem", bez ani jednego merytorycznego zdania odnoszącego się do treści wypowiedzi, to czy w tej sytuacji moje zdanie iż nie jesteśmy na targu nie było choć trochę uzasadnione?

Nadto, zgodnie z Twą, lanko, definicją postmodernistycznego stylu, zalicza się doń również zestaw świętych ksiąg dowolnej religii. To udowadnia nonsensowność takiej definicji.

A każda wypowiedź ma swoją intencję, która to intencja wskazuje właściwy kierunek semiotyzacji. Dlatego trafne odczytanie tej intencji jest niemalże koniecznym warunkiem uchwycenia sensu, a co dalej idzie - dyskursu, tzn. dialogu, rozmowy. Która wymaga obustronnej chęci porozumienia.

Dobre chyba dla studenciaków są rzeczywiście dyskusje, w których nie chodzi o dojście dokądś tylko o popisanie się zdolnością rozłożenia czyjejś wypowiedzi na fragmenty z których wynika tylko to, że nic nie wynika. A wymieniłem tę grupę społeczną w takim a nie innym zabarwieniu emocjonalnym, gdyż po prostu pośród studentów różnych kierunków i uczelni widziałem chyba najczęściej ten styl. Wcześniej jest się zwykle za młodym, potem zaczyna się coś rozumieć. Jeśli uraziłem, czyli trafiłem w coś bolesnego, to przepraszam.

Ach, i zostałem jeszcze oskarżony o hipokryzję. Nie chcę tracić czasu na uzasadnienie dlaczego tego typu oskarżenie razi swoją sztucznością, bo to chyba widać. Pewne sprawy są kwestią stylu.

Dlatego mam nadzieję, że jednak ktoś zamiast popadać w emocjonalne wzburzenia i czepialskość, przejdzie do meritum zagadnienia, które moim osobistym zdaniem jest ciekawe, a które postawiłem tak jak umiałem w dwóch poprzednich postach.

ps. jeśli napisałem o liczbie książek Lema które przeczytałem, to albo jest to prawdą, albo fałszem (boolowsko rozumując). Jeśli jest to fałszem, to można mnie łatwo zagiąć i fałsz merytorycznie udowodnić, więc po cóż emocje? Ale jeśli jednak jest to prawdą, to może nie miało to służyć wywyższaniu się (bo po co mi to?), a wskazaniu, że mam coś do powiedzenia, co może być interesujące. Staram się, jak widzisz - o, nieznany czytający! - jakoś nawiązać jednak dialog.