Polski > Akademia Lemologiczna

Akademia Lemologiczna [Pamiętnik znaleziony w wannie, albo Zaczontek]

<< < (26/41) > >>

olkapolka:

--- Cytat: liv w Październik 19, 2022, 11:43:13 pm ---
--- Cytuj ---Następuje wyliczanka funkcji - coś jakby z gwary więziennej/łagrowej/obozowej..
--- Koniec cytatu ---
Funkcji albo typów produkowanych przez Gmach, wedle jakiegoś schematu... agentów? ( w wariancie "żuk w mrowisku" czyli nieświadomy misji próbnik).
Mamy zatem cywków i mundurowców, wydawców, "z wyplówki", szyfrołazów, czyterdziechy ... nasz - to misyjniak.
Czyli jednak produkcja seryjna?
--- Koniec cytatu ---
Jasne, że tak - tylko skojarzyło mi to do hierarchii obozowej/więziennej.
Każdy zamknięty ośrodek tworzy swoją drabinkę bytów.

--- Cytuj ---Tłumacząc zabawę Gmachu, która raz uruchomiona trwa siłą inercji w rytm stołówkowych obiadków.
--- Koniec cytatu ---
Taa...stołówka wydaje się tu polem neutralnym - człek najedzony łagodnieje?

--- Cytuj ---Którego sensem działania, że sparafrazuję -  jest gmaszenie.  :)
Agenci krążą po jego korytarzach jak te czerwone krwinki w żyłach i zastanawiają się - a po co?
Ba, z tego poziomu, tu Gödelem  trącę...odpowiedzi nie będzie.
--- Koniec cytatu ---
Sedno tego rozdziału: bezsensowne gmaszenie:)

--- Cytat: liv w Październik 19, 2022, 11:43:13 pm ---Czemuś ważna brzytwa - dobro specjalnego znaczenia.

--- Cytuj ---- Chawa - rzekł jakoś smętnie. - Napatrzyłeś się, co?
Chawa, hę?;)
--- Koniec cytatu ---
Tu brzmi mi jak popularne przekleństwo  8)
--- Koniec cytatu ---
Brzytwa ważna jako środek umożliwiający opuszczenie Gmachu?
Achawa...no właśnie - nie pasuje ni biblijny, ni kasinkowy klucz...taki awruk...

--- Cytat: liv w Październik 22, 2022, 01:56:15 pm ---Bóg, fatum, przypadek...zatem równie dobrze może być Gmach?   :)
--- Koniec cytatu ---
Ano...Gmach jako teatr, szpiedzy w życiowych rolach...

Więc jeśli nie próba, nie Misja, nie chaos, co mi pozostawało? Łazienka? Korytarze? Łażenie od drzwi do drzwi, od drzwi do drzwi...

To pytania o sens życia - egzystować od stołówki do stołówki? czy szukać instrukcji do Misji - by żyć?

--- Cytuj ---Gdzieś za rogiem czai się druga barokowa idee fix, że „życie to sen".
--- Koniec cytatu ---
W czwartek byłam na śląskiej premierze nowego filmu Lecha Majewskiego:
https://www.youtube.com/watch?v=ltko0MC-sHA
Chociaż z tego zwiastunowicza nic nie wynika...druga część filmu to poetyka snu, wyobraźni - bohater błąka się po Hotelu - szuka odpowiedzi, właściwego pokoju - trafia w same absurdy.
Gmach/Hotel można też zawęzić - nie są one całym światem - są światem zamkniętym w głowie narratora - jego wyobraźnią.
Majewski przed seansem trochę się uzewnętrznił - jedną z myśli było, że żyje/żyjemy w naszych wyobrażeniach/przewidywaniach  - to one stanowią content.

Wracając do Lema...rozdział X (nomen omen X muza:)

Kiedy wszyscy są wariatami, nikt nie jest wariatem...
W Corcoranie tylko wariat przeczuwa prawdę. Tutaj też?
Czy N postanowił zwariować?
Taa...pasuje do Stuhra w ciemności.
I do Tichego z "Kongresu..."...sala nr 6 z Czechowa...No cóż, powiadają, że przez szaleństwo duch epoki gada...

Szaleństwo Gmachu ma swoją nomenklaturę: łypanie przymusowe, drżączka wielowywiadowcza, folie en trois, obłęd samoprzesłuchiwania się, autokrypsja...cóż: mniej uprzedzeń, więcej prostoty - mówi lekarz, który deprecjonuje wszystkie obawy eNa.

Zaskakująca jest czaszka na biurku lekarza...czaszka z kompletem zębów...ten lekarz to nie chirurg...w każdem eNa nie to zastanawia...ma inne problemy: - Ciekawe, gdzie jest kręgosłup - pomyślałem...pomyślałam, że Lem w kolejnych "szkieletowych" zdaniach opisuje swoje rysunki:)

Natomiast myśl o człowieku, który "zachorował na szkielet, na swój własny szkielet" przypomina mi  S. Plath - chyba w "Szklanym kloszu":
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4871746/szklany-klosz
napisała o swoich doświadczeniach ze szpitala psychiatrycznego - rozbijała rękę o leżak by dotrzeć do szkieletu.

Jeszcze jedno: pan Majewski w przypisie nr 109 chce by rozległy opis czaszki był reminiscencją "nieukończonych studiów lekarskich Lema, jak i jego doświadczeń wojennych."
Ja tego jakoś tak nie widzę - studia kompletnie mi tutaj nie przychodzą do głowy...doświadczenia wojenne: może...albo ponownie Szekspir? Był z Otellową "pupką ubóstwianą", może jest z Hamletem? Akt V - scena z grabażami.
https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/hamlet.html
Rozważania nad marnością żywota? ...za to uśmiech - w nim nie czuło się wcale braku warg, żadnego braku w ogóle - zmuszał do zastanowienia.

Q:

--- Cytat: liv w Październik 22, 2022, 01:56:15 pm --- byłem kimkolwiek, nikim, stereotypową wersją, którymś tam z rzędu powtórzeniem, trząsłem się w tych samych, co poprzednicy, miejscach, jak igła gramofonowa przetwarzająca rozjechane koleiny płyty w uczucie i głos. Moje melodramatyczne reakcje, uskoki, nagłe zwroty, zrywy, uniki, to, co dla mnie było zaskoczeniem, wewnętrzną inspiracją, kolejnym objawieniem prawdy - wszystko, wraz z obecną chwilą, stanowiło jedynie paragrafy instrukcji, nie mojej, nie dla mnie stworzonej, po prostu instrukcji wypróbowanej solidnie w działaniu...
--- Koniec cytatu ---

Swoją drogą ciekawe, że SF - choć przynależność "Pamiętnika" do niej jest dyskusyjna - lubi pokazywać bohaterom ich miejsce w podobny sposób - przypominają się wielokrotnie wskrzeszani i rozmontowywani bohaterowie "Miasta i gwiazd" (gdzie nawet bunt jest z góry zaprogramowany przez zawiadujące Diaspar komputery), matrixowy Neo, który w jednej z dokrętek odkrywa, że jest którymś z kolei Wybrańcem:

...czy wiodący (do czasu) wyliczone dla niego życie lucasowy THX 1138... Ba, nawet tytułowiec z "Doctora Who", który - choć pokazywany jako bliski wszechmocy - trafił raz, w epizodzie "Heaven Sent", do więzienia w pętli czasowej, w którym wręcz potykał się o trupy swoich poprzednich wersji, i efekty ich działań (oczywiście, uwolnił się w końcu, po 4,5 mld. lat, ale zawsze ;)), oraz cardowy Ender, któremu autor doretconował poczęcie w wyniku odgórnych manipulacji, prowadzących do ślubu jego rodziców.
Skądinąd boleśnie zyskuje to na aktualności w dobie wszechmocnych algorytmów...


--- Cytat: liv w Październik 22, 2022, 01:56:15 pm ---Co z człekiem, jeśli odebrać mu wyznaczoną „gmachem” rolę?
Szlachetny prostaczek, czy może potwór?
--- Koniec cytatu ---

Czy nie są to pojęcia czysto "gmachowe", to jest mające sens tylko wewnątrz gmachu kultury/spoleczeństwa, poza nim nieprzydatne?
BTW. tu znów przypomina się wolfe'owe opowiadanie "Śmierć doktora Wyspy".


--- Cytat: olkapolka w Październik 23, 2022, 12:04:51 am ---Kiedy wszyscy są wariatami, nikt nie jest wariatem...
--- Koniec cytatu ---

A tu dickowe "Klany księżyca Alfy" na tej idei właśnie zbudowane (które jednak nie mogły być inspiracją, wyszły 3 lata po opowieści o naszym eNie).


--- Cytat: olkapolka w Październik 23, 2022, 12:04:51 am ---W Corcoranie tylko wariat przeczuwa prawdę. Tutaj też?
--- Koniec cytatu ---

Nawiasem: niedawno zostało to sparodiowane w odcinku "ST: Lower Decks" pt. "Crisis Point 2: Paradoxus", gdzie jednym z ozdobników fantomatycznego (holodeckowego) programu powstałego na życzenie - szukającego, nawiasem mówiąc, sensu życia - bohatera serii jest szaleniec krzyczący na ulicy "We’re all holograms in a simulation".


--- Cytat: olkapolka w Październik 23, 2022, 12:04:51 am ---Natomiast myśl o człowieku, który "zachorował na szkielet, na swój własny szkielet" przypomina
--- Koniec cytatu ---

..też - durną po prawdzie - nowelkę "Skeleton" Bradbury'ego, którą Lem gdzieśkiedyś omawiał zdaje się:
https://www.tor.com/2018/08/29/rolling-the-bones-ray-bradburys-skeleton/
http://sweetskulls.blogspot.com/2008/10/ray-bradburys-skeleton.html

olkapolka:
Śladami skojarzeń - akurat przeczytałam książkę z 1941 roku: "Ta prawdziwa" S. Marai - jej fragment  daje jeszcze jedno możliwe odczytanie metafory Gmachu.
Gmach jako świat pełen leniwych miernot chcących się pozbyć pracowitych, utalentowanych jednostek:

Ludzie chcą nie tylko chleba i posady, nie tylko pracy, lecz także misji. Inaczej ich życie nie ma sensu. Pragną poczucia, że są potrzebni, w inny sposób niż ten, w jaki w fabryce albo w biurze wykorzystuje się ich siłę roboczą, ku powszechnemu zadowoleniu. Chcą coś zrobić, zrobić tak, jak nikt inny tego nie potrafi. Oczywiście, tego chcą tylko utalentowani. Zdecydowana większość jest gnuśna. Być może i w ich duszach pełga zamglone światełko, przypominające, że nie chodzi tu o płacę tygodniową - Bóg miał co do nich również inne plany...ale to było tak dawno! A ich jest tak wielu, tych pozostałych, w których obumarło to wspomnienie. Ci nienawidzą utalentowanych. Za nadgorliwca, lizusa i karierowicza uważają tego, kto chce żyć i pracować inaczej niż oni, na sygnał syreny pędzą z miejsca, gdzie odrabiali pańszczyznę w pracy, do miejsca, gdzie odrabiają pańszczyznę w życiu. A przy tym bardzo wyrafinowanymi i skomplikowanymi, wykoncypowanymi metodami starają się odebrać tamtym utalentowanym chęć do własnej, oryginalnej pracy. Przeszkadzają, wyszydzają ich i czynią podejrzanymi.

"Utalentowany pan "N" Ripley"?;)

xetras:
Garść refleksji :
1.
Wstęp
Skrótowiec "własności śtej" czyli - świętej.
Mało pojętnie go potraktowałem, ale w ramach przypisów go wskazuję.
2.
I
Scena z potężnym komenderałem Kashenblade, gdzie narrator desperacko uderza na rympał do ważniaka.

Jak dla mnie mimo tego że cywil to powinien meldować kim jest i w jakiej sprawie. Tymczasem to Kashenblade mu narzuca tożsamość.
3.
|
Zleca mu : zbadać, sprawdzić, przeszukać, sprowokować, donieść.
Ogólniki, ale potem też jest bardziej "szczegółowo".
Wysyłany na robotę nawet nie powtarza treści rozkazu przełożonemu ?
Zapomina jego treści ?
Może potrzebuje zlecenia pisemnego ?Tego szuka ?
4.
Generalna uwaga - otoczenie narratora nie udziela mu informacji tylko pozyskuje je od niego, a to on jako składnik musi je interpretować, czego nie potrafi. W zasadzie to stara się dopasować do Gmachu, ale kompletnie niezdarnie.
5.
VI IX
Ta "chawa" to niby przerywnik dźwiękonaśladowczy - czasem w funkcji:  "a więc" lub "k**wa" (może jak "ave" lub "cześć") - raczej nic więcej. Ogólnie to w tekscie takich kwiatków będzie pewnie z kilkaset.


liv:
Zatem skoro dostęp do "Pamiętnika" odzyskany, może kawałek posuńmy?
Bohater przeżył kryzys, zrobił scenę (czyli awanturę) wylądował w "psychuszce" (?). Nie ma opcji, by nie kojarzyło do "Szpitala przemienienia" a Lem wraca do wymyślania, dla odmiany, ciekawych schorzeń (psychicznych).
..od niedawna mamy pewien ciekawy, trójosobowy syndrom, rzadki casus, tak zwaną folie en trois - sprzężenie troiste, to jest Dreieiniger Wahnsinn, czyli The Compound Madness autorów zagranicznych - dwu, co się stale nawzajem demaskują,
a trzeci gryzie się po nogach i rękach, żeby nie zająć stanowiska. Więc on, nieprawdaż, to jest reservatio mentalis, tyle że uwikłana...

Poza tym odwraca się kota ogonem i nicuje całą dotychczasową treść pamiętnika - jako ułudę.
Szereg niepewnych faktów które ułożył się  w głowie eNa w niemal pewny obraz całości (fałszywej - ale nie na pewno; wskakujemy tu w pętlę nie do rozpoznania plus teoria spisku - film taki)
- Oświadczył... i zastrzelił się. Pan to widział?
- No, tak, to znaczy - słyszałem strzał w przyległym pokoju, łoskot, gdy padał, i przez szparę zobaczyłem jego nogę... bucik.
- Aha. Poprzednio zaś został zaaresztowany oficer instrukcyjny, który panu towarzyszył. Wolno spytać, jak wyglądało to aresztowanie?
- Podeszło do nas dwu oficerów, odwołali go i mówili z nim - nie wiem co. Nie słyszałem. Potem jeden odszedł z nim, a drugi udał się ze mną.
- Czy ktoś powiedział panu, że to było aresztowanie?
- Nie...
- Więc właściwie nie mógłby pan na to przysiąc?

Ostatecznie wydaje diagnozę i inną interpretacje zdarzeń;
- To, co mi pan opowiedział - rzekł - to na pewno nie były zwidy, omamy ani halucynacje. Jedynie pochopność, niecierpliwość, pośpieszna chęć zrozumienia
wszystkiego od razu, odgadnięcia, co panu przeznaczono, czego od pana chcą. Przypuszczam, że pragną tu wyrobić w panu bystrość, wszechstronność obserwacji,
czujność, wrażliwą na szczegóły pamięć, zmysł krytyczny, owo intelektualne sito, oddzielające ziarno od plew, i wiele innych właściwości i cech, niezbędnych w wykonaniu
tego, co pana jeszcze czeka. Tak więc nie byłaby to, jak ją pan nazwał, próba, lecz raczej trening, a trening, zwłaszcza nieco forsowny, może doprowadzić do
przemęczenia, co właśnie stało się w pana wypadku.

Jednak podejrzliwość eNa już nie do powstrzymania. Te "dołeczki" w policzkach i brodzie, bardzo intrygujące. Portret lekarza wysoce szczegółowy.
Ale nie idę dalej w ślady bohatera, choć myśl była...  8)


--- Cytuj ---Kiedy wszyscy są wariatami, nikt nie jest wariatem...
W Corcoranie tylko wariat przeczuwa prawdę. Tutaj też?
--- Koniec cytatu ---
I jeszcze bohater dickowego Zamku...
A może rzecz trzeba odwrócić? Dopuszczając taką "szekspirowską" możliwość nie ma innej opcji jak zostać wariatem?
Rodzaj naturalnego bezpiecznika.  :-\


--- Cytuj ---Zaskakująca jest czaszka na biurku lekarza...czaszka z kompletem zębów...ten lekarz to nie chirurg...w każdem eNa nie to zastanawia...ma inne problemy: - Ciekawe, gdzie jest kręgosłup - pomyślałem...pomyślałam,
że Lem w kolejnych "szkieletowych" zdaniach opisuje swoje rysunki:)
--- Koniec cytatu ---
Taa, zaś Omlet z Hamleta (wegetariański)...co dziś mi ten Szekspirr... tym niemniej scena czaszkowa przednia i rozbudza w eNie na nowo płomień podejrzeń. W roli głównej zmysł węchu... Nie mogę się oprzeć  :D

Była szczególnie mocno uśmiechnięta, z kompletem białych, długich zębów. Wziąłem ją, nieco bezmyślnie, do ręki i parę razy kłapnąłem dolną szczęką, umocowaną na sprężynkach.
Z boków, na skroniach, były przyśrubowane haczyki - cały wierzch, odpiłowany równo, zdejmował się jak przykrywka. Nie odemknąłem haczyków, bo taka, jaka była, pełna, kulista, bardziej mi jakoś odpowiadała.
Musiano ją macerować nadzwyczaj starannie - lśniła jakby powleczona najcieńszą warstewką tłuszczu, ale połysk był suchy. Śliskość wyczułbym dotykiem.
Bardzo ładnie przedstawiały się frędzlisto zazębione z sobą, schodzące się dokładnie ciemieniowe kości sklepienia. Podstawa znów, odwrócona, przypominała nieco krajobraz księżycowy mnóstwem większych
i mniejszych kościstych gruzłów i wyrw, pagórków, iglic, z obwałowaną, wielką jak krater, dziurą pośrodku -  miejscem przytwierdzenia do kręgosłupa.

A dalej... dalej scena jak z Wyspiańskiego Wesela - nie ogarniam  ;D

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej