Ale Kwintanki (ewentualne) i tak przecie gadać po ludzku nie będą, więc tak czy owak zejdzie na syntezator
Hoko, ty nie kombinuj tylko pisz, czasu nie jest aż tak dużo a ja już kupiłem mikrofon i zainstalowałem program do rejestracji głosu.
Poza tym... a może Olka ślicznie kwińczy? Kto wie?!
Np. z domieszko gwary ślonskiej?.. a jako że i tak nic nie zrozumiemy zasada „niekontaktowości" zostanie zachowana. Zresztą to znów nie takie dziwo, na forum też, mam wrażenie, bywały sytuacje "nonzrozum"że tylko bombę puścić...
Poza tym, można wyjść poza oryginał, co nie? – Lem nie przewidział rozwoju genderowości – o, niechby ojciec Arago – a musi być ojciec?
Matka Olka... przez te lata Kościół na pewno zmieni się na tyle, że... Olka "O`Jezu!" -itka obleci. Dalej, Parvis mógłby być Paraviską (albo jeszcze bardziej
) i wtedy zrezurekturowany Tempy Marek nie będzie miał jasno określonej tożsamości płciowej...albo określoną, ale na zmianę, w poniedziałki i środy po Pirxie facet...nie, środy nie – w czwartki...środy koniecznie po Parvisce...konbieta. Ostatecznie kobietron.
Zawsze zamiast garów może być patelnia (bo niby na czym jajecznicę smażył?), pożyczona od Tichego .
Moim nieustająco suwerennym zdaniem, garnki a zwłaszcza patelnia to ostateczność. W dodatku uwłaczająca.
A czemuż to GOD nie?
W filmie Ona była Ona.
Z drugiej strony... DOG?