Z ciekawostek Reymonta to czytałem, niestety, tylko "Wampira". (Sympatyczna powieść grozy trochę podobna do dzieł Grabińskiego. Wplecionych nieco obserwacji ze środowiska teozofów itp. ówczesnej mistycznej hołoty. Klimat dekadencki, jak w jakiej "Starej Ziemi". Nic wielkiego, ale przy obecnej popularności straśnych widziadeł nawet warto przypomnieć, bo gorszymi rzeczami się ludziska zachwycają...)