Retoryczne? Hmm... niestety nie jestem tego pewien. Przecież istnieje odmienny pogląd na wychowanie/edukację/wykształcenie, ich cele i przeznaczenie we współczesnym świecie.
Pamiętasz pewnie powieść
"Хищные вещи века" braci Strugackich (majaczy mi coś, że mogliśmy o niej gadać, ale nie pomnę kiedy i w jakim kontekście)? Był tam filozof, który - domniemywam - b. dobrze by się z tym, którego za Nikonowem cytujesz, dogadał. Co prawda, bowiem, nie (pojęty jak wyżej) utylitaryzm, a hedonizm głosił, ale mentalność identyczna.
Nie zgodzę się jednak z oboma, nawet nie z pobudek estetycznych (choć i te by starczyły), a z b. prostej przyczyny - obecna epidemia unaocznia b. jasno, że nie tylko Wszechświat, ale i nawet - teoretycznie
udomowiona - Ziemia nie jest miejscem tak przyjaznym, by dało się w nim bezkarnie bezmyślnie bytować (przynajmniej masowo, ani na dłuższą metę), dlatego każdy bierny przeżuwacz (z gatunku tych, między którymi Żylin się włóczył), każdy ograniczony intelektualnie wykonawca poleceń (sienkiewiczowski Roch Kowalski się zaraz przypomina, czyżby on miał być wychowawczym ideałem przytaczanego
paryskiego mędrca?) i każdy uzależniony od mamusinych milionów Heniuś jest potencjalnym kandydatem do szybkiego zdobycia Nagrody Darwina, jeśli sytuacja choć trochę wykroczy poza ramy, w których tkwić się nauczył, a nie jest jasne czy - jeśli naprawdę ostro síę zrobi - będzie go komu niańczyć, mądrzejsi mogą mieć wtedy czas myśleć głównie o sobie...