Autor Wątek: Religijna Rzeźba  (Przeczytany 1184118 razy)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16101
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #750 dnia: Stycznia 27, 2009, 04:13:44 pm »
Nie, ty nie musisz wrzucać linków. Ani teraz, ani kiedy indziej. To samo dotyczy sążnistych cytatów na pół ekranu, w których się lubujesz. Widzę, że pędem wracasz do swojego stylu, który kiedyś skrzat określił jako quantity zamiast quality. Wolałbym czytać w Twoich postach Twoje opinie.

Problem jest w tym, że nie posiadam jakichś b. sprecyzowanych poglądów na wiele spraw, lubię natomiast rozważać różne hipotezy, zostawiając przesądzanie o ich prawdziwości fachowcom. Może dlatego, iż w przeciwieństwie do np. Ciebie, nie zajmuję się fachowo Nauką, i usiłuję rozwijać intelektualnie tym sposobem. A może dlatego, że parałem się dziennikarstwem, a tam trudno wyłuskać "ostateczną prawdę" z morza możliwych interpretacji, i to mnie spaczyło.

Ten zaś link (śmiem twierdzić), był uzasadniony, bo zawiertał uzasadnienie zakwestionowanego przez Hoko (a nieznanego mu chyba dotąd) poglądu. I (nie przesądzając o prawdziwości linkowanej hipotezy) miałem nadzieję, że mieści się to w Twojej koncepcji "abyśmy uczyli się od siebie nawzajem".

(Tym niemniej na quality postaram się zwrócić jeszcze większą uwagę.)

Co zaś do cytatologii, przyznam szczerze, że powiązania pomiędzy realnym życiem, a koncepcjami SF to poniekąd moja obsesja. I mam nadzieję, że wybaczysz mi to - nieszkodliwe mam nadzieję - dziwactwo, tak jak ja wybaczam np. dzi skłonność do komentatorstwa ;), a Tobie do (zapewne niezbędnego w moderatorskim "fachu") pouczania i "posiadania ostatecznej racji" ;).

ps. Hoko, aby sądzić o psychoanalizie to, co sądzę, nie muszę nawet Lema czytać, ale przeciw religii to chyba argument wystarczający, bo na "o włos" mocniejszych jednak opartych podstawach ;).
« Ostatnia zmiana: Stycznia 27, 2009, 04:25:01 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13410
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #751 dnia: Stycznia 27, 2009, 09:46:38 pm »
A gdyby te puszki były zamówione nie u jakiegoś różdżkarza, a u aministycznego szamana? "Istota najwyższa" nie jest konieczna w religii, przez wieki przewinęło się mnóstwo wierzeń i odbieranie im prawa do nazwania religią tylko dlatego, że nie były sformalizowane w "istotę najwyższą", to już przejaw kulturocentryzmu  ;)

Jak to było w Misiu? A gdywby wasza matka przechodziła? Czy jakoś tak..  ;D

Hoko ja sie nie spieram. Masz rację. Jak uszeregujesz wszystkie kamienie na ziemi pod względem wielkości to potem okaże się, że dla wygody jedne można nazwać pyłem, inne głazami. Chodziło mi o ten aspekt wzajemnego zasuplenia - o Hannie G.-W. mówi się, że jest równie świeto@#bliwa jak Alicja Grześkowiak. I ona zamawia jakieś puszki u faceta, który wedle ultrakatolickiego spojrzenia jest szamanem, czy też czarnoksiężnikiem, para sie czarną magią. Czy to jest dowód na to, że ona w pewnien sposób zdradza swoją wiarę (ufając ciemnej stronie mocy) czy wręcz przeciwnie - oznacza, że całkowicie niepodlegle wobec własnych poglądów a nawet wbrew nim kierowała się jako sprawny, świecki urzędnik jakimiś raportami-podszeptami o rzekomo potwierdzonej skuteczności... W każdym razie sprawa nie jest IMO tak prosta jak zapalenie gromnicy w oknie bo idzie burza.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16101
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #752 dnia: Stycznia 28, 2009, 05:52:56 pm »
Chodziło mi o ten aspekt wzajemnego zasuplenia - o Hannie G.-W. mówi się, że jest równie świeto@#bliwa jak Alicja Grześkowiak. I ona zamawia jakieś puszki u faceta, który wedle ultrakatolickiego spojrzenia jest szamanem, czy też czarnoksiężnikiem, para sie czarną magią. Czy to jest dowód na to, że ona w pewnien sposób zdradza swoją wiarę (ufając ciemnej stronie mocy) czy wręcz przeciwnie - oznacza, że całkowicie niepodlegle wobec własnych poglądów a nawet wbrew nim kierowała się jako sprawny, świecki urzędnik jakimiś raportami-podszeptami o rzekomo potwierdzonej skuteczności...

Ja bym chyba raczej szukał genezy tego zjawiska, w ludzkiej psychice. W tym, że nasz mózg "szamoce się w matni takich dyrektyw, co są niewspółwykonalne". Dobrym przykładem jest tu obśmiewany niedawno przez Terminusa przypadek głęboko wierzącego naukowca.

Otóż, jeśli ktoś może łączyć głęboką (i dość naiwną) religijność z całkiem materialistycznym zgłębianiem tajników Wszechświata (jak przypuszczam "wyłączająć" myślenie naukowe gdy wchodzi do kościoła, i tak samo "wylączając" myślenie religijne w pracy zawodowej), to zdaje mi się, że może łączyć dwa sprzeczne systemy kontrempiycznych przekonań (i urzędniczy pragmatyzm na dodatek).

Przy czym sądzę, że w konkretnym wypadku sytacja może być dość prosta - H. G-W może po prostu mieć (mimo ultramontonizmu) luki w swojej "wiedzy religijnej" w tym zakresie. (Nb. znałem za młodszych lat młodych ludzi udzielających się w ruchu oazowym i religijnych w stężeniu iście gronkiewiczowym, którzy pasjonowali się też gazetowymi horoskopami. I dopiero złośliwej "życzliwej" podpowiedzi mnie - już wówczas pół-agnostyka - zawdzięcali wiedzę, że to jest "grzech". Mało tego, nie od razu w to uwierzyli, z zasianą przeze mnie wątpliwością poszli dopiero - po jakimś czasie - do księdza szukać potwierdzenia.)

Wydaje mi się zresztą, że cała ta sytuacja jest dobrą ilustracją naszej (choć chyba nie tylko naszej) mentalności i religijności. Sporo ludzi łączy w swoim myśleniu jakieś okruchy wiedzy naukowej (inaczej się już nie da, przy powszechnej edukacji), powierzchownie traktowaną (zredukowaną do emocji i/lub rytuałów) religijność i rozmaite zabobony, nie zadając sobie trudu połączenia tych swoich poglądów w koherentną całóść. Przez co ich światopogląd przypomina "pączki na winie" (co się nawinie to...). Ale chyba nie ma się temu nawet co dziwić, w końcu nikt nigdy nie twierdził, że ewolucja wyprodukowała nas idealnie racjonalnymi (w podaniu kodu dalej mątlik we łbie nie przeszkadza).
« Ostatnia zmiana: Stycznia 28, 2009, 06:02:58 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13410
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #753 dnia: Stycznia 28, 2009, 06:37:11 pm »
Otóż, jeśli ktoś może łączyć głęboką (i dość naiwną) religijność z całkiem materialistycznym zgłębianiem tajników Wszechświata (jak przypuszczam "wyłączająć" myślenie naukowe gdy wchodzi do kościoła, i tak samo "wylączając" myślenie religijne w pracy zawodowej)
Nie wiem, dlaczego uważasz, że jest to konieczne. Owszem, są wyznania, w których nie wolno pewnych spraw roztrząsać bo nie (jest to zakazane) ale na pewno nie jest takim wyznaniem katolicyzm. Owszem i w katolicyzmie są osoby, którym się to łączy (jak M. Giertych czy Mr. Orzechowski, żeby mu fiutek w tulipana wyewoluował) ale doktrynalnie absolutnie nie jest to zakazane (nauka nie ma granic).

Ponieważ Bóg z definicji jest nadrealny to jakiekolwiek badanie realnego nic nam o nim nie powie, koniec kropka. Owszem, kreacjoniści sądzą inaczej, ale na głupotę leku jeszcze nie wynaleziono a zresztą dobrze, bo by dobór przestał działać i społeczeństwo sparciało.

Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Evangelos

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 639
  • Mistyk! Wierzy, ze istnieje.
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #754 dnia: Stycznia 28, 2009, 07:49:43 pm »
(jak M. Giertych czy Mr. Orzechowski, żeby mu fiutek w tulipana wyewoluował)
Cudne  :D Obawiam sie jednak, ze organ nie uzywany zanika.
Terminusie - proponuje nie glosowac, bo co to za wybor miedzy katodebilstwem a socjalmatolstwem? A tak przynajmniej bedziesz mogl z czystym sumieniem sobie ponarzekac na jednych i drugich.
Q - spojrz jak dr Heller sobie dobrze radzi - wciaz chcesz religie degradowac do poziomu wczesnych cywilizacji plemiennych i ich bozkow, a naprawde mozna glebiej, bardziej egzystencjalnie i swiatopogladowo.

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16101
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #755 dnia: Stycznia 28, 2009, 08:21:41 pm »
Nie wiem, dlaczego uważasz, że jest to konieczne. Owszem, są wyznania, w których nie wolno pewnych spraw roztrząsać bo nie (jest to zakazane) ale na pewno nie jest takim wyznaniem katolicyzm. Owszem i w katolicyzmie są osoby, którym się to łączy (jak M. Giertych czy Mr. Orzechowski, żeby mu fiutek w tulipana wyewoluował) ale doktrynalnie absolutnie nie jest to zakazane (nauka nie ma granic).

Ponieważ Bóg z definicji jest nadrealny to jakiekolwiek badanie realnego nic nam o nim nie powie, koniec kropka. Owszem, kreacjoniści sądzą inaczej, ale na głupotę leku jeszcze nie wynaleziono

Kiedy mi bardziej bo ja wiem naturalna? sensowna? wydaje się sytuacja kiedy mamy spójny paradygmat wyjaśniający wszystko (czy prawie wszystko), a nie stosujący (b. późny zresztą) podział na realne i "nadrealne" (o czym już pisałem). Tacy np. ludzie europejskiego średniowiecza mieli b. spójny (przy stanie ówczesnej wiedzy) pogląd na świat, który łączył ówczesną religię, wiedzę naukową (opartną na Arystotelesie) i magię-z-zabobonami, w jeden konsekwentny system. Dziś tego ogół społeczeństwa nie ma. Mamy wiedzę naukową, mamy funkcjonujące na zasadzie atawizmu przesądy i okultyzmy i mamy religię chowajacą się w lukach naukowego światopoglądu (bo tak naprawdę religia, ongiś wszechobecna i stanowiąca "podstawowe" wyjaśnienie świata, dziś ustapiła w tej dziedzinie pola Nauce, a sama chowa się po lukach (wykorzystując takie tricki jak Zasada Nieoznaczoności, nadinterpretowane Twierdzenie Goedla i filozoficzne myki z Czajniczkiem Russella i "metodą księdza Kłósaka"), lub trwajacą jako część przyjmowanej bezrefleksyjnie tradycji (czyli też atawizm). Miejsce jednego spójnego wyjaśniena zajął dziś, w głowie szarego człowieka, bezładny patchwork sprzecznych idei.

Zaś sama religia dziś to, tak naprawdę, albo kreacjonizm (czyli budowanie alternatywnych, a naciąganych, systemów wyjaśneń, dostępnych badaniu naukowemu, faktów "pod doktrynę"), albo zasada "Boga dziur" - czyli de facto kapitulacja religii (IMO), kapitulacja przez ucieczkę poza obszar poznawalności.

ps. to o Orzechowskim, o to było dobre :D :D :D.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 28, 2009, 10:19:51 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16101
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #756 dnia: Stycznia 28, 2009, 08:32:27 pm »
wciaz chcesz religie degradowac do poziomu wczesnych cywilizacji plemiennych i ich bozkow, a naprawde mozna glebiej, bardziej egzystencjalnie i swiatopogladowo.

Evangelosie, wracam do plemiennych ko9rzeni religii całkiem świadomie, bo traktuję religię właśnie jako atawizm, kiedyś b. konkretny w swych (naiwnych) wyobrażeniach (Thor z młotem, Bachus czy Zeus barłożący z żoną któregoś tam króla, Jahwe wręczający kamienne tablice, Chrystus chodzący po wodzie, Mahomet na latającym rumaku, Budda, któremu pod stopami wyrastają "na szybko" kwiaty lotosu), dziś rozmyty. Ale naiwność rozmyta i "podniesiona" na poziom metafory pozostaje naiwnością, tyle, że naiwnością, z którą trudno dyskutować, tak stała się niekonkretna. To co mamy dziś to nie religia, to mglisty upiór dawnej religii.

(Natomiast egzystencjalnie religia bywa skutecznym - excuse le mot - opium, niosącym też ze sobą jakieś pozytywne wartości etyczne. Tyle, że "zażywanie opium" wolę zostawić tym, którym nic innego nie zostało, a etykę wolę bez tego słodko-kwaśnego sosu.)

ps. niestety, nie planując przenoszenia się na Wyspy, po prostu lubię Polskę, mam za oknem Rydzyka, nie Hellera, gdyby religia chrześcijańska miała tylko oblicze Hellera, Arago, papieża z "Ósmego kręgu piekieł" Borunia czy nawet Tischnera pewnie traktowałbym ją znacznie pozytywniej, jako nieszkodliwe (i nawet sympatyczne) dziwactwo niektórych wybitnych umysłów i (złudny) lek na bolączki słabszych psychik. Zresztą chrześcijaństwo to pół biedy, teizm ma dla mnie jeszcze jedno paskudne (nawet paskudniejsze) oblicze, na szczęście znane mi tylko z mediów - oblicze fanatyzmu islamskiego. O, ten jest religią z dawną jej "konkretnością, i krwawością.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13410
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #757 dnia: Stycznia 28, 2009, 08:59:36 pm »
Patrzysz na rzeczy wprost a nie symbolicznie i to pierwsza sprawa.
Druga na ogół "starożytne religie" są postsponowane (haha Hefajstos przy... mu młotkiem itd...) ale IMO np. Grecy mieli doskonły system.  Przez to, że bogów było wielu i mieli ludzkie charaktery (kłócili się i kochali itp.) Grecy wprowadzi do swojego systemu chaos i nieprzewidywalność, które były całkowicie zrozumiałe i nie wymagały tłumaczeń (kiedy bóg jest jeden i wszystkim sam kieruje jest cała masa problemów i trzeba kombinowac skąd taka decyzja - a tu sprawa prosta, bo się pokłócili i już). Rozwiązuje to też problem Nowaka i Kowalskiego modlących się odpowiednio o deszcz i bezchmurne niebo. Żadnych problemów, wystarczy odrobina oczywistego chaosu, jak w każdym dobrze zarządzanym przedsiębiorstwie.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16101
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #758 dnia: Stycznia 28, 2009, 10:01:14 pm »
Patrzysz na rzeczy wprost a nie symbolicznie i to pierwsza sprawa.

Bo ja ten... no... przyziemny jestem ;).

A co do bogów, to prawda, ja też wolę cały tłum Asów, czy innych olimpijczyków, mającą cechy cokolwiek rozkapryszonej baby Boginię wiccan (i - podobno - pra-Celtów), dwu skłóconych braciszków (dobrego i złego) mazdaizmu czy nawet rządzącego swymi musliumami jak satrapa Allaha, od stanowiacego (ponoć) doskonałość etyczną judeochrześciajńskiego Boga. I barwne to, i rozwiązuje problem z teodyceą. I takie jakieś bardzej ludzkie jest.

Więc jeśli kiedy, w chwili słabości, odczuję religijna potrzebę pewnie albo do kultu wicca przystanę, jak Sapkowski, lub też wezmę przykład z Parandowskiego, któremu wieść gminna przypisywała prywatne modlenie się do (D)zeusa i jego rodzinki. Albo też Światowida se w ogródku wystrugam i miodem się na jego cześć ubzdryngolę.

Z tym, że nawet taka - sympatyczniejsza - religia, daje się wiadomą Brzytewką odciąć (nie stanowi koniecznego wyjaśnienia) i przed Nauką po Czajniczkach musi się chować, i na poziomy abstrakcji wznosić (jak u Rzymian pod koniec było - wspomnijmy wysiłki Juliana Apostaty).
« Ostatnia zmiana: Maja 24, 2009, 03:38:49 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Evangelos

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 639
  • Mistyk! Wierzy, ze istnieje.
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #759 dnia: Stycznia 29, 2009, 03:21:28 pm »
wolę cały tłum Asów ... od stanowiacego (ponoć) doskonałość etyczną judeochrześciajńskiego Boga
No wlasnie nie jest. Bog jest aetyczny.
Ale spoko, nie upieram sie, bo i tak z tej dyskusji nic nie bedzie.

draco_volantus

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1602
  • quid?
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #760 dnia: Stycznia 30, 2009, 03:54:06 am »
Żadnych problemów, wystarczy odrobina oczywistego chaosu, jak w każdym dobrze zarządzanym przedsiębiorstwie.

a to ciekawie napisane i fajnie ociera się o modlitwę do duchów przodków.
tylko że pisząc kulturalnie, nic dzisiaj nie wskazuje na istnienie duchów/duszy,
ba, wszystko wskazuje na to, że cała nasza świadomość sprowadza się do reakcji chemicznych w mózgu, hmm

i dla mnie ten truizm jest jasnym dowodem, że teraz jest więcej ateistów niż było ich kiedyś. nie?


o, to był mój tysięczny post :)
« Ostatnia zmiana: Stycznia 31, 2009, 10:48:30 pm wysłana przez draco_volantus »
I want my coffee hot and best social media I was a part of brought back in my lifetime.

Terminus

  • Gość
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #761 dnia: Stycznia 30, 2009, 11:21:19 am »
Jeśli Chrześcijanie twierdzą, że bóg jest "nadrealny", to przyjmuję iż chodzi im o to, że nie ma niczego wspólnego z rzeczywistością.
Jestem przeszczęśliwy słysząc coś takiego. Myślę, że niczego więcej mi nie potrzeba w tym sporze.
Jest to bowiem w pełni równoznaczne z tym, że nie istnieje.
Dlaczego?
Równie mało z rzeczywistością mają wspólnego Lord Xenu, He-Man, Wróżka Zębuszka. Nikt nie twierdzi, że są oni 'realni', ale własnie symboliczni, i dla wielu ludzi, szczególnie młodszych, mają oni znaczenie. Są, że się tak wyrażę 'niepuści znaczeniowo'.
Nie istnieją.
Niepokoi mnie próba ratowania pojęć przez stwierdzenie, że nie są one 'realne' a 'symboliczne' i przeto w jakiś sposób istnieją. Nie zgadzam się. Dla mnie jeśli coś nie istnieje, to na tym dyskusja się kończy.
Staram się być co najmniej tak przyziemny, jak przyznał się do tego Q, i patrzeć na wszystko wprost.
Zresztą, jestem sympatykiem Zen i to chyba wszystko wyjaśnia.
Idę zatem znacznie dalej - uważam, że Ci (maziek), którzy usprawiedliwiają swoje zrozumienie dla teizmu symbolicznością wierzeń, robią to w imię współczucia dla wierzących, niepotrzebnie komplikując sobie życie.

Prostsze jest zawsze lepsze, mniej znaczy więcej...

Widzicie też pewnie, że nie za bardzo czuję się powołany do dyskutowania z Wami w tym wątku - z mojego punktu widzenia po prostu nie ma o czym rozmawiać. Nie chcę rozmawiać o rzeczach, które nie istnieją. Nie mają dla mnie znaczenia.  Robię tylko dlatego, że Was lubię, i jest to jakaś namiastka kontaktu z Wami, choć nieskończenie bardziej wolałbym osobisty.
Pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Stycznia 30, 2009, 11:23:43 am wysłana przez Terminus »

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16101
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #762 dnia: Stycznia 30, 2009, 05:27:11 pm »
@Evangelos: Bóg aetyczny? Kiedyś za takie koncepty na stosach palono. Zresztą jeśli aetyczny, to po co modlitwa? I tak zrobi co zechce.

@draco - nic dodać, nic ująć...

@Terminus - teiści b. wyrafinowani podeprą się tu Penrosem, a konkretniej Platonem w jego interpretacji. I wtedy owszem chrześcijański Bóg, okaże się mieszkańcem platońskiej sfery idei tyle, że:
1. "mieszkańcami" tej sfery są też wszysytkie inne wyliczone przez maźka i przeze mnie bóstwa i ten kolorowy tłumek (He-Man etc.), któy wymieniłes,
2. sfera idei też nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, przynajmniej tą realną (-Jasiu, czy istnieją krasnoludki? -Tak, pse Pani. -Tak Jasiu?!? - Tak, tyle ze w bajkach.)

Natomiast co do Zen - miło mi, to usłyszeć, bo nie jesteśmy od siebie może aż tak odlegli jak by się zdawało*, skoro pałam sporą sympatią do taoizmu.


* I może nawet kiedyś dogadamy...
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Evangelos

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 639
  • Mistyk! Wierzy, ze istnieje.
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #763 dnia: Stycznia 30, 2009, 05:44:03 pm »
Niepokoi mnie próba ratowania pojęć przez stwierdzenie, że nie są one 'realne' a 'symboliczne' i przeto w jakiś sposób istnieją.
A czy dobro istnieje?
Czy zgodzilbys sie uwazac Boga za idee tak, jak na przyklad, emm, trojkat prostokatny, ktory nie musi zaistniec fizycznie i nie istotne jest, czy jest rozowy czy niebieski, aby wszyscy wiedzieli co sie w nim zawiera i jakie wartosci reprezentuje (kwadrat dlugosci przeciwprostakotnej rowna sie blablabla i tak dalej)

Q: religijnosc w ujeciu humanistycznym (takim jak u Eliade czy Otto) nie jest niczym nowym i funkcjonowala na zasadzie sacrum-numinosum od dawna. Nieetyczny jest szatan, w odroznieniu od aetycznego Boga, roznica jest spora. Od zawsze Bog ukazywany byl zarowno jako najwyzsze dobro oraz Rex Tremendum jednoczesnie, choc to ostatnie konczy sie chyba na Mozarcie i to zupelnie nowoczesny wynalazek z idea istoty, ktora jest jedynie samym samym rozmizianym dobrem i tatusiem-opiekunem jak z piosenek Arki Noego. Twierdze, ze jest wrecz odwrotnie, niz mowisz.
Modlitwa jest nie po to, zeby zatriumfowalo Twoje chciejstwo, lecz zebys umial swoje pragnienia upodobnic do boskich zamiarow i w nim odnalazl spokoj i spelnienie.

I mowie to jako osoba nie modlaca sie.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 30, 2009, 05:47:16 pm wysłana przez Evangelos »

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16101
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #764 dnia: Stycznia 30, 2009, 06:37:43 pm »
A czy dobro istnieje?

Jako konstrukt myślowy z pewnością ;D.

Czy zgodzilbys sie uwazac Boga za idee tak, jak na przyklad, emm, trojkat prostokatny, ktory nie musi zaistniec fizycznie

Co to ja przed chwilą mówiłem o teistach wyrafinowanych? Ledwie zdązyłem uderzyć w stół, a oto nożyce się odezwały ;).

(Piszę to z całą sympatią, jaką prywatnie Cię darzę.)

Nieetyczny jest szatan, w odroznieniu od aetycznego Boga, roznica jest spora. Od zawsze Bog ukazywany byl zarowno jako najwyzsze dobro oraz Rex Tremendum jednoczesnie, choc to ostatnie konczy sie chyba na Mozarcie i to zupelnie nowoczesny wynalazek z idea istoty, ktora jest jedynie samym samym rozmizianym dobrem i tatusiem-opiekunem jak z piosenek Arki Noego.

Czyli Bóg-psychopata? Tylko po co komu taka hipoteza? Chyba po to, by Hannibal Lecter (w thrillerach T. Harrisa) mógł tak filozofować:

"Niby dlaczego zabójstwo nie miałoby sprawiać przyjemności?
Bóg najwyraźniej to lubi, skoro robi to bez przerwy, a czyż nie jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Jego?
Być może czytałeś we wczorajszej gazecie, że Bóg strącił dach kościoła na swoich trzydziestu czterech
czcicieli w Teksasie, dokładnie w chwili, gdy mozolnie intonowali hymn. Nie sądzisz, że było Mu przyjemnie?
Trzydziestu czterech za jednym zamachem. Więc daruje ci Hobbsa.
W zeszłym tygodniu w jednej tylko katastrofie lotniczej załatwił stu sześćdziesięciu Filipińczyków. Więc i
tobie odpuści jednego marnego Hobbsa. Nie będzie ci przecież zazdrościł raptem jednego morderstwa. No, teraz już dwóch. Ale cóż to jest?
Czytaj uważnie gazety. Bóg zawsze nas wyprzedza."


Po co hipoteza nie dość, że niedowodliwa empirycznie to tak naprawdę tworząca w umyśle wyznawcy obraz bycia wydanym na pastwę szaleńca. To już nawet nie "opium", to jakiś środek wywołujący koszmary.

Modlitwa jest nie po to, zeby zatriumfowalo Twoje chciejstwo, lecz zebys umial swoje pragnienia upodobnic do boskich zamiarow i w nim odnalazl spokoj i spelnienie.

Aaaa. Czyli chodzi o to, by niewolnik pokochał swoja niewolę, skoro i tak nie ma na nią wpływu. Jak w tych utworach Ballarda (wg. interpretacji Mistrza) "ozdóbmy szubienicę kwiatami, to egzekucja bedzie milsza"?

Dziękuję bardzo.

"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki