Lili, widzę, że termin się zbliża
.
ZTCP Lem traktował ewolucję jako oczywistość. Więc niejako wypowiadał się swym stosunkiem. Konkretów (czyli czarno-na-białym odniesień) nie pamiętam (ale nie w sensie, ze nie było, tylko, że mam starczą amnezję
).
Bądź ostrożna z pisaniem o teorii Darwina. Współczesna syntetyczna teoria ewolucji nie jest teorią Darwina (a raczej o współczesnej teorii pisał Lem) To już lepiej nazwać to neodarwinizmem (jeśli chcesz mieć bezpośrednie odniesienie do Darwina). Na zasadzie, że współczesna teoria ruchu planet nie jest teoria Kopernika (aczkolwiek jest kopernikańska). Jeden i drugi kompletnie nie miał pojęcia, jak to działa. Zupełnie podstawowe pojęcie "gen" powstało grubo po śmierci Darwina.
Od ewolucji człowieka to sądzę powinnaś uciekać. Głównie z tego powodu, że to na czym bazował Lem (i co głównie możesz znaleźć w niekoniecznie starych mocno książkach) to jest przeszłość. Ta dziedzina za sprawą niedawnych odkryć jest bardzo "ruchoma" i poza ogólnym zarysem trudno podać konkrety. Nie wiem, ale sądzę że w momencie, kiedy Lem to pisał było przekonanie o dość liniowym rozwoju. Tymczasem dziś wygląda na to, że mamy bardzo rozgałęzione drzewo hominidów, linia wiodąca do nas nie była prosta, krzyżowaliśmy się z neandertalczykami i z owocami tych krzyżówek itd "każdy z każdym" jak na wiejskiej zabawie
. Więc na Twoim miejscu pisałbym ogólniki.
P.S. o widzę Q też ten Darwin w oczy kłuje
.