Boyem i Villonem (też w przekładzie Boy'a) toś mnie zaskoczył - choć sam b. lubię (tego drugiego zwł. za trafną, choć od wcześniejszych autorów przejętą, obserwację*). Wychodzi na to, że znając Dzieło Lema, mało wiem o Lemie-człowieku i prywatnych gustach jego.
* Tę oto:
Za Alexandra króla pono,
Człeka, zwanego Diomedesem,
Przed berło pańskie przywiedziono,
Skutego w łańcuch het, z kretesem;
Ten ci Diomedes, nicdobrego,
Zgarniał po morzu, co dołapił:
Za to był stawion przed sędziego,
Iżby na śmierć się szpetną kwapił.
Cysarz tak ozwie się surowo:
«Czemuś iest zbóycą morskim, bracie?»
Aż tamten, mało robiąc głową:
«Czemu mnie zbóycą nazywacie?
Dlatego, że na iedney łodzi?
Gdybych miał statków choć ze dwieście
Nie byłbych, iako iestem, złodziey,
Lecz cysarz, iako wy iesteście».
Ale wróćmy do układania listy bibliotecznej. Książki moje, osobiste... trzeba - jak sądzę - dorzucić do niej w całości (tzn. jeszcze nieuwzględnione). Mickiewicza - również. Lektury całkiem nieobowiązkowe - też coś by z nich wypadało wziąć, tylko jak (poza oczywistymi odrzutami - "średnio", "niekoniecznie", "?", i najentuzjastyczniejszymi pochwałami) selekcjonować?