Ogrodowy cedeenMiękka baza, bazująca na utworach Lema, interpretacje i wiadomo - koniekturalizacje, tudzież stosowne grafiki - w cedeenie.
Zatem czas na bazę miękką.
Ogród – często pojawia się w młodzieńczych wierszach Lema w kontekście pewnej kobiety (
kto cię ujrzał w ogrodzie wieczoru, jak w echu własnych myśli...jak przez ogród szedłem przez dźwięki aby spotkać ciebie i ciszę.....oraz w opowiadaniu „Tajemniczy ogród” z stycznia 1947 roku (publikacja w TP kwiecień 47) .
Wczytując się w treść niemal nie ma wątpliwości, że chodzi właśnie o rozległy ogród botaniczny wspomniany w poprzednim wpisie – miejsce w miarę bezpieczne, gdzie bohater Krzysztof, spotyka, a jak się później okaże - tylko roi sobie, dziewczynę.
Spotykają się na ławeczce (warto zerknąć w wpis o innym opowiadaniu z ławeczką –
tu).
Scena ogrodowa rozgrywa się wieczorem pod koniec września, a zakładając prawidłowość datacji i koncepcji, byłby to wrzesień 42.
Z opisu wynika też, że dziewczyna jest w jakichś relacjach z zarządzającymi ogrodem, mieszka niedaleko....mimo, że finalnie ułudą.
Jednak najciekawsze jest te kilka zdań – a skąd to Krzysztof codziennie przybywa do rzeczonego ogrodu?
Zacytuję:
"Krzysztof wychodził z warsztatu, kiedy pierwsze cienie ułatwiały metamorfozę krajobrazów....Krzysztof spieszył do parku, aby jak najszybciej przebyć strefę wrogich wpływów i znaleźć się wśród drzew... w ostatni wieczór września Krzysztof przyszedł bardziej zmęczony, niż zazwyczaj. Głowę pełną łomotu blach, płomieni i woni spalonego żelaza...uciszyła ciemność.
Na trzeci dzień Krzysztof przyszedł nieco później. Musiał pomagać przy kuciu wielkiej stalowej sztaby i ręce drżały mu jeszcze od ciężkiego młota."Brzmi znajomo?
Jak nic, to warsztaty samochodowe firmy
Rohstofferfassung. Tam praca trwała niemal do wieczora ( wrześniem to całkiem późno) a po niej ryzykowny powrót do miejsca, wynikałoby – ukrywania się u profesora Motyki.
Jak sam Lem wspominał, pierwotnie wolał mieszkać w warsztacie, jednak później najwyraźniej nastąpiła nagła ewakuacja do wspomnianego Ogrodu.
Czyli ewakuacja z warsztatów, gdzie wcześniej pomieszkiwał nie wiązała się od razu z porzuceniem pracy, co sam Lem datował na 43-ci rok...chyba...chyba, że była to już inna praca, acz o podobnym charakterze – „mechanika-spawacza” (
o tych innych pracach Lem także wspominał, choć enigmatycznie).
Z całej reszty wynikałoby też, że Lem miał już papiery „aryjskie”, choć nie mogły być one mocne. Fakt, że były one wystawione na Ormianina sugeruje raczej, że nie miał on „dobrego wyglądu”.
Kolejny wniosek wynikający z rozmów z pisarzem, że papiery te „robione były” pod koniec pracy w garażach, co jakoś wiąże się z obserwowaną z sąsiedniej kamienicy łapanką (to tam, ta staruszka od naleśników, która go chwilowo przechowuje „
przez parę dni siedziałem u jednej dobrej staruszki, zanim mi te papiery wyrobiono”) – czyżby ta właśnie łapanka została opisaną w tomie drugim?
„A w 1943 musiałem zwinąć żagle”Może to dotyczyć firmy "R", a może schronienia w ogrodzie profesora Motyki, bo wtedy właśnie, co wynika z jego relacji, musiał on Lema „ewakuować”.
Mogło to nastąpić już w styczniu, bo jeszcze w grudniu 42 Lem przebywał w Ogrodzie
"W tym czasie mieszkałem w budynku Ogrodu Botanicznego we Lwowie, który graniczy z cmentarzem w Łyczakowie, i dlatego słyszałem wybuchy w grudniowe noce".I tyle luźnych skojarzeń.
W każdym razie postać wykreowanego bohatera Krzysztofa niemal na pewno łączy się z ówczesnymi przeżyciami pisarza, co jest też istotne w kontekście Krzysztofa z drugiego opowiadania, a może i Krisa?
Oraz pewnej dziewczyny.
Wspomniane opowiadania – przypomnę „ Ogród ciemności” i „Dzieje jednego odkrycia”, łączy coś jeszcze coś – bliskość topograficzna.
Wystarczy rzut oka na mapę Lwowa, by dostrzec, że skraj cmentarza łyczakowskiego, gdzie rozgrywa się scena ławkowa z Odkrycia, niemal łączy się z Ogrodem Botanicznym, gdzie ma miejsce scena ławeczkowa z „Ogrodu”.
To dosłownie kwestia przejścia kilkudziesięciu, może kilkuset metrów.
Oto przedwojenna mapa opisywanego terenu
Krzyżykami zaznaczone domniemane ławeczki, cmentarną przy grobie "Wacka" i ogrodową.
Tutaj te miejsca na mapach z 41 i niżej z 44 roku
Plastyczność opisu w obu opowiadaniach wskazuje, że pisarz rejon ten po prostu znał.
Niewykluczone, że teren cmentarza był obszarem przez który prawdziwy Lem wracał z roboty w garażach do bezpiecznego chwilowo ogrodu.
A może w wymiarze bardziej literackim, jest to ta sama ławeczka?
A dziewczyna która się przy niej pojawia – tą samą dziewczyną? (lub jej cieniem?).
Korci, by Ocean z Solaris lub bazę na tej planecie uznać za przetworzoną w wyobraźni kolejną samotnię, w której Ona się niespodziewanie pojawia.
Ale to już chyba z nazbyt miękkiej materii tkane interpretacje.
Wymyślam sobie zjawy, a potem dziwię się, kiedy rozpływają mi się w palcach. Dlatego sądzę...że to co jest nie liczy się, a ważne jest to co dopiero będzie. Ale tymczasem pozwalam wymykać się z rąk wszystkim rzeczom, choć tak bardzo potrzebna jest pewność.
- A ja?
- Ty? Nie ma cię przecież, to ja ciebie stworzyłem – ty jesteś mną.(„OC”)
Całe opowiadanie można przeczytać tutaj – strona 10
http://mbc.malopolska.pl/dlibra/docmetadata?id=3088&from=publication