Polski > DyLEMaty

Solipsyzm - pogląd niepodważalny?

(1/27) > >>

Czas:
Na razie muszę odpocząć od dyskusji o interpretacjach Solaris, bardzo to męczące ;)

Jak większość Forumowiczów zapewne wie Solipsyzm to pogląd według którego istnieje tylko "moja" jednostkowa jaźń. Świat takim jakim mi się jawi, łącznie z ludźmi i zwierzętami, to jedynie wytwór tej jaźni. Uważa się, iż jest to pogląd niepodważalny.

Istnieją argumenty wskazujące na niskie prawdopodobieństwo tego, iż to co określamy mianem rzeczywistości, mogłoby być interpretowane tak, jak robi to solipsysta. Argumenty te, jak się jednak zdaje, są bezcelowe, gdyż nie dyskutuje się przecież o tym, czy wizja ta jest dla człowieka naturalna i w tym sensie przekonująca - oczywiście nie jest; a o tym czy daje się utrzymać (np. czy nie jest wewnętrznie sprzeczna).

Jak więc sądzicie. Czy solipsyzm jest, czy nie jest poglądem niepodważalnym i z jakich powodów. Ciekawe jest tutaj zagadnienie konstrukcji jakiegoś dowodu obalającego solipsyzm, bądź wykazującego, że jest poglądem niefalsyfikowalnym. Jakie argumenty wydają się Wam szczególnie przekonujące. Czy sami mieliście kiedykolwiek wrażenie, że żyjecie w Matrixie ;) W jakich sytuacjach?

maziek:
Tak, tłukliśmy to wielokrotnie, na przykład tu:
http://forum.lem.pl/index.php?topic=700.msg35506;topicseen#msg35506 .
Także w religijnej rzeźbie. Ogólnie rozproszone, ale często.

Nie - ja osobiście nigdy nie miałem poczucia, że siedzę w skrzynce.

DillingerEscPlan:

--- Cytat: maziek w Grudnia 31, 2010, 06:22:51 pm ---Nie - ja osobiście nigdy nie miałem poczucia, że siedzę w skrzynce.

--- Koniec cytatu ---

I o to chyba chodzi w solipsyzmie, że wszystko wydaje się takie realne i nie ma żadnego "a kuku", co jednak o niczym nie świadczy. ;)

Dyskusję na temat solipsyzmu trzeba by rozpocząć od porozumienia się w kwestii tego, co uznajemy za rzeczywiste, pobawić się w określenie "ontologicznego statusu" rzeczywistości. Nie wdając się jednak w takie rozważania powiem, iż dla mnie osobiście nie ma znaczenia, czy żyję w skrzyni, czy też nie. Skoro odróżnić się nie da, to jakie ma to znaczenie? ;) Za to jako pretekst do pofilozowania sobie solipsyzm nadaje się znakomicie. :)

liv:
Z solipsyzmen trochę jak z psychoanalizą. Nie da się udowodnić, nie da się obalić, ale fajnie się o nim dyskutuje (pozdrowionka dla znajomej Q :))).
Tym niemniej, konsekwentny wyznawca tegoż, powinien zamilknąć.
    Jakże żałosna jest dedykacja Berkleya w "Trzech dialogach..."do patrona- sponsora (...łaskawość Wasza względem mej osoby ośmieliła mnie, bym Wam właśnie zadedykował tę rozprawę.), w których potem peroruje, że go nie ma.
A wrażenia matrixa i owszem,  miewam ::)
Drogie dziewczęta i chłopczęta. Najlepszego w Nowy(m)roku.
Jasne i proste, więc nie kombinujcie z interpretacjami. ;)

NEXUS6:
Prawda. Gdyby solipsysta chcial samego siebie brac powaznie, to zamiast dyskutowac z, albo pisac dla "innych", ktorych przeciez nie ma, moze sobie rownie dobrze postawic lustro i do niego/siebie gadac.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej