Polski > DyLEMaty

Piotr Szulkin i to, co stworzył

<< < (12/14) > >>

xetras:

--- Cytat: maziek w Listopad 27, 2022, 03:51:55 pm ---Panie, przed epoką disco to ja koszulę w zębach nosiłem, strzelałem z procy do wron i ewentualnie organów podczas mszy słuchałem. Pierwsza nazwa zespołu jaka zapisała się w mej pamięci to Boney M. Ech, żałko, żałko... A może Pussycat właściwie?

--- Koniec cytatu ---
Epoka disco.
Zaczęta po wyczynach gangów Nowego Jorku kiedy było zagrożenie nożownikami i
artyści tego się obawiali i nie chcieli występów. Może strajkowali?
DJ Francisco Grasso zrobił beatmatching na "Im a Man" kapeli Chicago oraz jęków Planta w "Whole Lotta Love" kapeli Led Zeppelin.
Połączył je na podwójnym gramofonie z napędem direct drive i tak stworzył gatunek taneczny. Było to już w 1969 roku.

Więcej o tym pisałem na audiostereo.pl
|
Scope z Gaga, antybohater grany przez Olbrychskiego to dla mnie Zakres.
Poprawniej: <Za kres>, bo opuszcza treść fabuły filmu i potworne pokraki od jego bohaterskiej przyszłości.
Rezygnuje z oszustw, żeby być sobą i żyć własnym widzimisięm.

xetras:
Bartosz Staszczyszyn o Szulkinie:


--- Cytuj ---...w religii widział narzędzie potencjalnego zniewolenia, ale jego kino przesiąknięte jest tęsknotą za Bogiem. Opowiadał o ludzkiej skłonności do przemocy i okrucieństwa, i potrzebie iluzji, która choć na moment wyrwie nas z obłędu rzeczywistości.
--- Koniec cytatu ---

Rozumiem że potrzebę iluzji kojarzy z tęsknotą za Bogiem?
https://culture.pl/pl/artykul/niewolnicy-swiata-utopii-kino-piotra-szulkina
Wskazanie na podobieństwo z filmami Andrzeja Munka jak dla mnie jest udane, ale ostatnie dwa zdania z artykułu wcale mnie nie przekonują.
Przy okazji: Szulkin zamierzał stworzyć autorską adaptację "Maski", ale wolałbym żeby zwizualizował "Pamiętnik znaleziony w wannie".



maziek:
Ciekawa teza, że kino Szulkina przesiąknięte jest tęsknotą za Bogiem. Czy z faktu, że autor, określając to zgrubnie, nie mówi o Bogu, nie pokazuje go w swoich filmach a nawet nie stwarza w nich sytuacji, w których mógłby on domyślnie istnieć bądź z nich emanować - tęskni za nim? Ja tego tak nie odbieram. Raczej, cytując z pamięci jednego jajogłowego od kalorymetru, autor mówi "Bóg? - Ta hipoteza nie jest mi potrzebna".

Q:
Podjąłbym się chyba bronić tej optyki, z tym, że na płaszczyźnie czysto psychologicznej. Jeden mój kuzyn, długoletni urzędnik ministerialny, mający zawodowo sporo do czynienia z biskupami i ich świtami, zwykł ironicznie powtarzać - bodaj za jednym z tych purpuratów - że jak człowiekowi niepobożnemu wszystko kojarzy się z d*pą, tak pobożnemu - z Bogiem. Ergo, dla wierzącego interpretatora ponure, brudne, rozpadem tknięte, światy Szulkina są takie, bo Ponbóczka, jako sensu gwaranta, a miłości jego tam zabrakło, stąd tęsknotę P. Sz. przypisuje. (Edit: strzelałem nie czytając całości tekstu, a teraz widzę, że dokładnie wyekstrapolowałem tok myślenia autora, do "o tęsknocie za Bogiem i światem uporządkowanym według jego reguł" włącznie.) Oczywiście, jest to dość zabawne, gdy spojrzy się szerzej i zauważy, że rzeczywistości wykreowane przez głęboko religijnego Harańczyka-Huberatha, są bodaj paskudniejsze od szulkinowych, a potem wspomni wcale liczne przesycone religijnością dzieła średniowiecza i baroku epatujące śmiercią, rozkładem i malowniczo ukazanym męczeństwem, jak też to, co sobie ludziska w imię religii miłości nawzajem robiły...

Q:
Wracając do Skrzeka:
https://esensja.pl/muzyka/publicystyka/tekst.html?id=33340

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej